Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Joanna Mal:
Jak wyżej...

Poszukuję opini.
Prawda jest taka, że ciężko wydać opinii nie wiedząc dokładniej problemu rozmawiając z oboma stronami.
jeżeli potrzebujesz pytania na które możesz odpowiedzieć to w takim razie co mogę zrobić żeby mu pomóc, żeby zrozumiał, że jego złe samopoczucie jest etapem przejściowym a nie czymś co zapowiada że będzie juz tylko gorzej.
Z mego doświadczenia: Kilku osób które same się zgłosiły do mnie z problemem starałem się ale i mogłem im pomóc.
Dwóm osobom którym chciałem pomóc nie chciały ją przyjąć bo w ogóle (lub prawie że w ogóle) nie widziały problemu więc...

Uważam, że zawsze powinno się szczerze rozmawiać z partnerem o wszystkim szczególnie, że go kochasz i chcesz z nim być.

Powiedz mu wszystko co Cię męczy więc o tym co według Ciebie stoi Wam na drodze do wspólnego szczęścia.

Jeżeli mu zależy na Tobie powinien się zainteresować i postarać by coś zrobił by Waszą wspólną drogę zrobić mniej krętą i wyboistą.
Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Tomasz G.:
Powiem otwarcie i wprost.
Najprawdopodobniej będą ciągły wspólnie ten wózek póki się nie rozleci.
To jedna z opcji, która akurat nie zawsze się spełnia acz jest spora szansa na takie zakończenie :/
Jeżeli wózek będą ciągły wspólnie ale każdy w inną stronę zamiast w tą samą innej opcji raczej nie widzę.

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Joanno, tak sobie czytam to co napisałaś...
Ja jestem DDA, ale na szczęście po kilkuletniej terapii.
Widzę teraz jaka byłam przed i jaka jestem teraz. I to jest ogromna zmiana, rzekłabym, że nawet transformacja.
Jest parę kwestii, o których chciałabym Ci powiedzieć:
Z nami (DDA) można rozmawiać, ustalać, zawierać umowy; możemy obiecywać, że będziemy się starać itd. ale my zwyczajnie mamy chore dusze, które domagają się wyleczenia. Mamy poukrywane przykre emocje, mamy wyparte traumy... jednym słowem, mamy dużo nieuświadomionej treści emocjonalnej, która się dobija. Jesteśmy cały czas dziećmi, z niezaspokojonymi potrzebami - bezpieczeństwa, bliskości, ważności...
Nie potrafimy kochać bezinteresownie, bo ciągle czegos potrzebujemy. W swoich partnerach poszukujemy swoich opiekunów i wymagamy od nich, aby zaspokoili nasze potrzeby.
Ale nie otrzymujemy tego. Jeśli czegoś nie dostaniemy od opiekunów, to juz rzaden inny człowiek nie będzie w stanie nam tego dać. Poza nami samymi.
Związki z DDA nie są partnerskie, nie są oparte na równej wymianie. Zawsze ktoś daje więcej lub mniej. W Waszym przypadku to Ty dajesz więcej. Ale obawiam się, że nie dostaniesz wiele w zamian. My DDA jesteśmy jak emocjonalna studnia bez dna, ciagle nam mało, nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, dość ładni, dość utalentowani...
My boimy się konfliktów, ale też nie umiemy żyć w całkowitej harmonii. Bo to jest nieznajome i napawa nas lękiem. W naszych rodzinach pochodzenia była ciągła wojna i tylko na wojnie umiemy żyć.
Joasiu, zadbaj o siebie i swoją potrzeby. Nie poświęcaj się, błagam! Nawet w imię miłości...
Nie wiem na jakim etapie jest teraz Wasz związek.
Nie zadałaś pytania, ale zastanawiasz się czego mozesz się spodziewać... Wszystkiego! Życie z DDA jest jak życie z uzależnionym. Nigdy nic nie wiadomo!

Zanim ktoś mnie zlinczuje za tę wypowiedź to powiem, że pisząc My miałam na mysli siebie i swoje doświadczenia. I pozwólcie mi je mieć.

Joanna Mal:
Witam serdecznie.

Mam taki problem, że od kilku lat jestem w związku z DDA. Mamy za sobą dwa poważne rozstania, teraz od kilku miesięcy znowu jesteśmy razem, jednak znowu widzę, że coś zaczyna się dziać. Odkąd wróciliśmy do siebie oboje bardzo się zmieniliśmy. Ja wiele zrozumiałam i zmieniłam sporo w swoim zachowaniu jeżeli chodzi o przestrzeń w związku. On wydoroślał i też wiele zrozumiał. Problem polega na tym, że znowu zaczynają się tematy typu "czy to na pewno to" i "czy to że się kochamy na pewno wystarczy", a ja już nie wiem co mam robić. Bardzo go kocham i bardzo dużo dla niego zrobiłam troche pomijając siebie w tym wszystkim. Zawsze wiedziałam, że nie jest łatwą, w tego typu relacjach, osobą. Jednak zawsze to akceptowałam i starałam się zrozumieć. Teraz wiem, że nie moge go zmieniać i kochać go takim jakim jest. Zresztą w sumie zawsze tak było. Wiem, że on również mnie kocha i mu na mnie zależy. Tylko czasami przychodzi taki czas, że się ode mnie, chyba nawet nie świadomie, oddala. Szuka problemów których nie ma i myśli, że jeżeli się pokłócimy to znaczy, że źle się dzieje i będzie już tylko gorzej. Ja natomiast uważam zupełnie inaczej. Dla mnie to że są sprzeczki w związku raz na jakiś czas to jest normalne i uważam, że to kwestia dogadania się miedzy sobą i "dotarcia".
Cięzko mi bo nie wiem czego mam się spodziewać. Rozmawialiśmy wczoraj o jego póściu na terapię i narazie czekam co dalej z tym robi. Ja nie chcę niczego na nim wymuszać, uważam że sam powinien podjąć tą decyzję. Po za tym bardzo surowo ocenia siebie i jak tylko powinie mu się noga, chodzi cały czas przygnebiony i zamayka się w sobie co przekłada się później na nas. Jest bardzo ambitny a ja staram się mu wytłumaczyć to jak tylko mogę, że każdemu czasami może powinąć się noga i nie dostanie tego czego chcę. Nie chcę go tylko stracić, bo niesamowicie mocno mi na nim zależy...
Barbara G.

Barbara G. księgowa

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

witajcie ,żyję z DDA od kilkunastu lat.Kiedy sie poznaliśmy byliśmy osobami ,delikatnie mówiąc bardzo dorosłymi..Ale pokochaliśmy sie jak dzieciaki ,pobraliśmy się po półtorej roku ,jednak nie wiedziałam ,że mój kochany to DDA,kiedy pytałam o Ojca ,odpowiadał enigmatycznie ,że nie mają kantaktu .Mimo ,że mieszkał w tym samym budynku ?Cała jego rodzina ,mówiała podobnie,dlatego nie dopytywałam.Dopiero po dwóch latach dowiedziałam sie od Teściowej ,jakim był Ojcem mój Teść.Zrozumiałam ,że przeszli gehennę zaczęłam szukać artykułów o DDA i w miarę moich emocji ,zrozumieć mojego Męża.Nie jest to łatwe ,ja nerwus i jedynaczka bardzo samodzielna ;on bardzo związany z Mamą i rodzeństwem .Pózno zorientowałam się ,że Mam ustawiła mojego Męża na pozycji zastępującej Ojca ???to spowodowało ,że jest ażżżżż za bardzo odpowiedziałny za swoją rodzine ,czy za mnie to nie wiem >ale Mama i reszta to najważniejsze osoby w Jego życiu.Problem w tym ,że obecnie bardzo dorosłe rodzenstwo ich równie dorosłe dzieci nie maja ochoty być pouczane przez mojego mena >>>>Nie lubią go i mówią o tym otwarcie ,przykro mi i żal mi Go .Nie ma złych intencji ale Teściowa wiecznie go podpuszcza i upewnia w przekonaniu ,że jemu wolno bo jest jej przedstawicielem >>>>Chciałam ,ją przekonać by tego nie robiła bo On ma prawo do normalnego życia ale Ona mówi ,że tak kocha swoje dzieci ,że musi ciągle ich nadzorować by nie skończyły tak jak ich Ojciec.
Kocham Go ale coraz trudniej mi Go tłumaczyć przed samą sobą .........jak sobie radzić z DDa o psychologu nie ma mowy nie pójdzie bo nie ma powodu ......
Marcin Grzybek

Marcin Grzybek Nic co ma wartość,
nie przychodzi bez
walki!

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Może kiedyś relacja z matką przestanie być tak zniewalająca...trudno coś takiego przewidywać. A rodzeństwo jak sobie radzi ze swoimi rodzinami i relacjami ?
Barbara G.

Barbara G. księgowa

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

No cóż ,rodzeństwo szybko wybyło z domu ;teraz myślę że nie tylko z powodu alkoholika ??Tak władcza Mama to trudny kompan dojrzewania.Teraz po latach bywają w domu Mamy ale nie na długo ,nie mają też zwyczaju odwiedzania się w domach,tylko u Mamy .Myślę ,że Teściowa mając takiego Męża izolowała siebie i dzieci od innych ;także od rodziny i obcych .No i jest problem bo oni w ogóle nie utrzymują bliskich kontaktów.Niby są rodzeństwem ale tak na prawdę są sobie obcy .Myślę ,że jak zabraknie Matki -to przestaną się spotykać ,bo nie są do tego przyzwyczajeni.Nie mają też nawyku obchodzenia urodzin, imienin żadnych rocznic ;oczywiście oprócz tych wydarzeń u Mamy.Mama nie odwiedza też żadnego z dzieci w ich domach ???Zawsze ma jakieś wytłumaczenie by nie wyjeżdżać z domu .często powtarza ,najlepiej we własnym domu ;tak jakby nasz dom był obcy?
Dla mnie i mego Męża jest już trochę póżno na zmianę nawyków ,po 12 latach wspólnego życia udało mi się tylko trochę je nagiąć nie bez problemów.
Zawsze jest dla mnie fascynujące jak bardzo Matka ,wpoiła dzieciom bezwarunkową obronę jej ;przed wszystkimi .Żaden z synów!!!{córki sa trochę inne jedna mówi to co Mama i inni chcą uslyszeć druga jest bardzo energiczna i raczej mówi co myśli} nie pozwoli jej skrytykować ,choć zdają się wiedzieć że jest manipulatorką i ciągle chce być pępkiem świata ,bez jej zgody nie powala niczego zmieniać w zyciu rodziny.Choć zauważyłam ,że następne pokolenie nic sobie już nie robi z jej wytycznych a wtedy Babcia bywa bardzo nie miła .Co powoduje brak odwiedzin wnuków i prawnuków !!!to przykre ale nie do naprawy ,bo tam w domu wydaje im sie że są najmadrzejsi .I jeszcze jedna sprawa ,dzieci żyjąc w swoich domach normalnieją !!a jak są w domu Mamy natychmiast zmieniają się ;tak jakby chcieli zapracować na jej pochwały .A to już bardzo w średnim wieku ludzie>>>>>>>czy nigdy sie nie usamodzielnią??????
Marcin Grzybek

Marcin Grzybek Nic co ma wartość,
nie przychodzi bez
walki!

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

usamodzielnią się, tylko nie z taką osobą na karku. niektórzy preferują metodę "odcięcia", ale to nie załatwia sprawy w ogóle, tylko odkłada na później...co najwyżej. I dopóki Twój mąż nie zda sobie sprawy z sytuacji, to może być kicha. A w uświadomieniu może pomóc ktoś obcy, np przyjaciel albo znajomy.
Dagna Ś.

Dagna Ś. smartsafe.pl

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

niemożna sprowadzać problemu tylko do DDA (tymbardziej, że każdy dda jest inny mimo podbonych problemów)... Najważniejsze jednak w takim związku (w każdym zresztą związku) jest nie ocenianie drugiej osoby, ani jej bliskich i otoczenia a mówienie o swoich odczuciach i emocjach. np. zamiast "Twoja Matka jest apodyktyczna i nie odwiedza nas bo uważa, że jej dom jest lepszy" powiedzieć "Jest mi przykro, że Twoja Mama nie chce nas odwiedzić i traktuje nasz dom za obcy. " Przecież Twój mąż na pewno liczy się z Twoimi emocjami, a przyjmowanie krytyki i oceny negatwynej przychodzi trudno każdemu człowiekowi....
Barbara G.

Barbara G. księgowa

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Nigdy nie oceniam zachowań członków rodziny mego Męża ,wiem że dla niego to bardzo drażliwy temat >.Myślę ,że sam zdaje sobie sprawę z niektórych dziwnych zachowań swojej rodzinki i dlatego reaguje czasem atakiem -słownym .Przez wiele lat tak właśnie się bronili ........Każdy z nas podobnie zareaguje ,to gdzieś w nas siedzi taka siła stada??
To nie jest złe zachowanie dopóki nie zasłania prawdy .Czasem warto spojrzeć na swoją rodzinę ,z boku .
Zastanawiam się ,jak bardzo duży wpływ na mojego Męża ,wywarła funkcja zastępcy Ojca , którą nałożyła na barki młodego chłopaka- Matka.On do dzisiaj ma kłopot z kontaktem z moim Ojcem .Jest pełny rezerwy ,zawsze wobec Teścia
przybiera postawę konkurenta.Nie rozumie ,mojego bliskiego kontaktu z Ojcem ;choć swój bliski kontakt z Mamą uważa za normę.? No i ten Jego pracoholizm>>>..wakacje to dla mojego Męża kara......
Monika W.

Monika W. Agent Celny, Agencja
Celna

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Barbaro, zaciekawiła mnie twoja opowieść. Tak jakbym czytała o moim mężu i jego rodzinie :))), z tą tylko różnicą, że numerem 1 w jego życiu jest... Tata, - pan i władca, niemalże Bóg w tym domu. Teściowa nie żyje, więc teść obarczył męża obowiązkami drugiego partnera w związku z wychowaniem młodszego rodzeństwa. Tak, bezsprzecznie, nie masz szans wygrać z jego rodziną, jego rodzina jest"JEGO' rodziną, a Ty i wasze dzieci, to już niestety nie jego rodzina. Jest bardziej odpowiedzialny za rodzeństwo z domu, niż za waszą rodzinę. U mnie było tak do czasu, aż rodzina męża sama otworzyła mu oczy, podważając ilość pracy jaką mąż włożył w ich życie oraz dom. Nie obyło się bez obrażania i wylewania brudów na mnie. Ale wygrałam jedno, teraz męża rodziną jestem ja i dzieci, tak jak powinno być od zawsze. I o dziwo nie maczałam w tym palców ani odrobiny. Dodam tylko, że to nie jest rodzina alkoholika, tutaj był patriarchat, prawie jak dyktatorstwo, ojca. Mój maż nie jest DDA, on ma po prostu złamany charakter na ugodowość i podporządkowanie, no i rzecz jasna pracoholizm ;); a jakież dziwne zachowania ma ta rodzinka... gorsze niż jakikolwiek DDA. Myślę, że u Twojego męża bardziej zaszkodziła matka, niż ojciec... niestety
Barbara G.

Barbara G. księgowa

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Moniko ,cieszę się że Ty już masz wygrane .Ja jeszcze poczekam ,robie to już bez emocji .Zauważyłam ,że Mąż coraz częściej w naszym domu szuka spokoju .Jednak jego pracoholizm ,który teraz ukierunkowany jest na gospodarstwo młodszego brata {rodowe ha ha}daje się we znaki .A tam oczywiście ,Mama która jest gotowa uchylić nieba syneczkom???
byle tylko ciężko pracowali w domku >>..Zmęczona zyciem i chorobami ale jak tylko któryś z syneczków złoży główkę na kanapce to Ona w te pędy biegnie po poduszeczkę????i nie widzi w tym niczego złego.Wyobraz sobie ,jakie jest wyobrażenie synów o kobiecie w domu..........Ja się do takich nie zaliczam i dlatego mój Mąz mówi ,że trafiła Mu sie nie tylko Zosia samosia to jeszcze feministka.Ale godzi sie z tym u nas w domu ,ciekawe co by było gdyby Mama była u Nas ????
Monika W.

Monika W. Agent Celny, Agencja
Celna

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Barbaro, miałam parę wniosków na temat Twojej osoby, ale w odpowiedzi wszystkie je potwierdziłaś :). Musisz być silną i samowystarczalną kobietą, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, takie kobiety imponują Panom których rodzic zniewolił, czyli ubezwłasnowolnił. Największym cierniem w oku mojego teścia było to, że rodzeństwo męża w pewnym momencie zamiast po radę do "Boga-ojca" zaczęło się pytać o radę mnie, to było przez niego nie do strawienia. Na pewno posiadasz więcej zaradności niż Twoja teściowa i tym właśnie zdobyłaś męża. Ponieważ nasi mężowie chcieliby umieć powiedzieć nie, ale niestety wolą milczeć. Ja mam wygrane, ponieważ mieszkaliśmy wszyscy pod jednym dachem, musiało dojść do rozłamu, nie może być dwóch silnych osobowości w domu. Mąż musiał wybrać, z którą osobą woli żyć, mi się udało, wybrał mnie. Teraz pracuje i owszem, ale dla siebie, ja nic mu nie karzę robić bo mam swoje źródło dochodu, a przedtem robił na tatusia a cała rodzina mu potem powiedziała, ze tatuś robił na niego. Stąd zmiana frontu męża. Teraz wszyscy wiedzą kto na kogo robił i teraz to ja otrzymuję prezenty od męża i mąż zawsze wszystkim w rodzinie pokazuje, że cała jego praca jest dla mnie. A tatuś teraz troszkę biedzi, a rodzeństwo odwiedzając tatusia musi brać ze sobą "wałówę" aby się ugościć. Z tą rodziną jest tak jak u Twojego męża, spotykają się tylko u tatusia, albo i na urodzinach, ale zżycia żadnego w nich nie ma. Każdy sobie rzepkę skrobie i dodatkowo obrabiają się wzajemnie ile wlezie. Ja wybrałam najzdrowszą opcję, zero kontaktów. I faktycznie czuję się super.
Życzę wytrwałości, bo klimaty masz bardzo ciężkie.
Barbara G.

Barbara G. księgowa

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Rzeczywiście jestem dosyć silną osobowością ale czasem każdy potrzebuje ,wsparcia albo zwyczajnie -bycia słabą kobietką???takie Panie mają zdaje się najlepiej w życiu .Zazdroszcze .............Jestem jedynaczką ,wcześnie uczoną samodzielności by kiedy rodziców zabraknie ,dać sobie radę;to było coś ,co moi rodzice bardzo chcieli uzyskać .
szkoda ,że moja Teściowa nie chce być "ważną "osobą w rodzinie ,byłoby fajnie i bardzo rodzinnie.Jeśli ktoś ,chce dominować a nie być częścią ,rodziny choć ważną ale częścią ;to nic z tego dobrego nie wyjdzie. A szkoda.....

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Witam.. widzę że temat praktycznie dawno temu skończoy...ale opowiem o tym co mnie dotyczy...żona moja niestety złozyła pozew o rozwód...jestem tym przybity (delikatnie mówiąc)...ona jest DDA...wiedziałem o tym, starałem się jej pokazać ze moze mi zaufać, pokazać jak normalnie funkcjonuje rodzina (w mojej ocenie), ale 2 lata małżeństwa to były właściwie ciagłe kłótnie... najgorsze jest to, ze ona jest psychologiem (wg mnie osobowość zosia-samosia) i wydaje siie jej ze przepracowała problem sama z sobą...zawsze staram sie patrzeć na daną sytuację z boku i uważam ze tak n ie jesst... co gorsza, swoim zachowanie zraziła do siebie całe moje otoczenie (rodzinę, znajomych) i wszyscy mówia abym sie uwolnił...mogą mieć rację, ale pomimo tego chciałbym móc jej pomóc, aby mogła ona normalnie funkcjonować i tworzyć normalne relacje... obwiniam o to też jej matkę, ponieważ większość decyzji, jakie podejmowałą omawiała o ile sie nie mylę z nią...chce ją pilnować by nie skończyła jak ona z mężem alkoholikiem...tylko, czy przy tym nie krzywdzi jej bardziej...
moja żona (a może raczej była zona, sam nie wiem...) jest przy tym nerwowa i nastawiona że ma być po jej myśli albo wogóle...właśnie dlatego odeszła - poszło o remont (tak myślę) - jestem rolnikiem i razem ze mną mieszkają rodzice (wiedziałą o tym) i ustaliliśmy że będzie zrobiony dodatkowy aneks kuchenny, aby mogła sie czuc swobodniej...tyle że kiedy ona chciała go robić to wiedziałem ze ja bedę musiał pilnować prac, a miałem przy tym wiele innych rzeczy na głowie i wiedziałem zę nie podołam wiecej - chciałem przełożyć, porozmawiać o tym, a ze ona sie migała zagrałem ryzykowna kartą i "wycofałem swoją zgodę", aby ja zmusić do rozmowy...a ona zamiast tego odeszłą i złozyła 2 dni później dość brutalny pozew... nie wiem czy to dobre miejesce na pomoc w tej sprawie, ale chcąc ją zrozumieć zacząłem szukać inf o DDA i trafiłem tutaj... proszę powiedzcie co o tym myślicie.... ja się pogubiłem i nie daję rady... :(Ten post został edytowany przez Autora dnia 19.10.13 o godzinie 18:09
Maciej K.

Maciej K. Manager z 7 letnim
stażem w zarządzaniu
działem spółki/sp...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Witam!

Wlasnie 48h temu kobieta, z ktora bylem zakonczyla ze mna zwiazek.
Jestem prawie 100% pewien, iż jest DDA (pijący ojciec, wymagająca matka deprecjonująca ojca, pozwalająca róe na to samo względem ojca, on - alkoholik, matka - pijąca małe dawki prawie codziennie).

W związku z tą dziewczyną byłem dwukrotnie w odstępie 2,5 roku. Oba związku trwały dokładnie tyle samo: 18 miesięcy (z różnicą kilku dni).
Kobieta kochająca z początku i mniej więcej przez 3/4 związku przez ostatnie 4-5 miesięcy powoli odsuwała się ode mnie. Odcinała początkowo kontakty z ludźmi, z którymi ja mam również kontakt, i 48h temu w mgnieniu oka postanowiła zakończyć związek próbując przerzucić całą winę na moją osobę oraz insynuując niektóre sytuacje.
Oczywiście deprawowała wszystkich i wszystko, tm bardziej te osoby, z którymi miałem bliski kontakt (matka, brat, znajomi niektórzy).

Jak pomóc komuś z DDA?
Mam jakieś dziwne przeczucie, że w przeciągu kilku tygodni odezwie się do mnie z powrotem, jak tylko uzyska swoją równowagę i zacznie jej czegoś brakować.
Beata M.

Beata M. "[...] kiedy się
uczysz czegoś nowego
musisz być dla
sie...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Maciej K.:
Witam!

Wlasnie 48h temu kobieta, z ktora bylem zakonczyla ze mna zwiazek.
Jestem prawie 100% pewien, iż jest DDA (pijący ojciec, wymagająca matka deprecjonująca ojca, pozwalająca róe na to samo względem ojca, on - alkoholik, matka - pijąca małe dawki prawie codziennie).
czyli matka też alkoholiczka
W związku z tą dziewczyną byłem dwukrotnie w odstępie 2,5 roku. Oba związku trwały dokładnie tyle samo: 18 miesięcy (z różnicą kilku dni).
Kobieta kochająca z początku i mniej więcej przez 3/4 związku przez ostatnie 4-5 miesięcy powoli odsuwała się ode mnie. Odcinała początkowo kontakty z ludźmi, z którymi ja mam również kontakt, i 48h temu w mgnieniu oka postanowiła zakończyć związek próbując przerzucić całą winę na moją osobę oraz insynuując niektóre sytuacje.
Oczywiście deprawowała wszystkich i wszystko, tm bardziej te osoby, z którymi miałem bliski kontakt (matka, brat, znajomi niektórzy).

Jak pomóc komuś z DDA?
nie pomożesz, pomóż sobie
albo ktoś zrozumie, ze ma problem i poszuka pomocy albo nie
Mam jakieś dziwne przeczucie, że w przeciągu kilku tygodni odezwie się do mnie z powrotem, jak tylko uzyska swoją równowagę i zacznie jej czegoś brakować.
mnie zastanawia...ale w jakim celu Ty szukasz takiego związku i w jakim celu się w niego pchasz?
może zamiast zastanawiać się nad nią, zastanów się nad sobą, nad swoimi potrzebami, związkami...
nie tylko DDA mają problemy w bliskich relacjach, czasami rodzina wydaje się idealna a ludzie mają problem...bo właśnie się WYDAJETen post został edytowany przez Autora dnia 12.12.13 o godzinie 22:09
Maciej K.

Maciej K. Manager z 7 letnim
stażem w zarządzaniu
działem spółki/sp...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Dzięki za opowiedź.

Powiem Ci - bylem w tym związku dwukrotnie, wyglądał dokładnie tak samo z jej strony.
Z mojej już inaczej.

Nie, nie pcham się z powrotem.
Pierwszy związek z tą Kobietą był moim pierwszym poważnym i przeżyłem to wtedy.
Nie boje się o tym mówić. A ten drugi - był, zależało mi, ale jeśli ktoś sabotuje go, to tak naprawdę mam wrażenie, że spłynęło to po mnie w tamtej chwili, nie poddałem się temu wszystkiemu.

Tak pytam po prostu o zwązki DDA . Nie, nie pcham się.
Niestety książek nie należy oceniać po okładce - że tak to niewyszukanie ujmę.

Abstrahując od tematu DDA - sam w pewnym momencie sobie dałem wewnętrznie spokój i poszedłem do psychologa, żeby zobaczyć czy ze mną jest wszystko OK.
Beata M.

Beata M. "[...] kiedy się
uczysz czegoś nowego
musisz być dla
sie...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Maciej K.:
Dzięki za opowiedź.

Powiem Ci - bylem w tym związku dwukrotnie, wyglądał dokładnie tak samo z jej strony.
Z mojej już inaczej.
No prawda jest taka, że nie wiesz jak wyglądał z jej strony...z ich strony. Co one czuły, sądziły, myślały
Nie, nie pcham się z powrotem.
Pierwszy związek z tą Kobietą był moim pierwszym poważnym i przeżyłem to wtedy.
Nie boje się o tym mówić. A ten drugi - był, zależało mi, ale jeśli ktoś sabotuje go, to tak naprawdę mam wrażenie, że spłynęło to po mnie w tamtej chwili, nie poddałem się temu wszystkiemu.

Tak pytam po prostu o zwązki DDA . Nie, nie pcham się.
Niestety książek nie należy oceniać po okładce - że tak to niewyszukanie ujmę.

Abstrahując od tematu DDA - sam w pewnym momencie sobie dałem wewnętrznie spokój i poszedłem do psychologa, żeby zobaczyć czy ze mną jest wszystko OK.
OK.

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Witam.
Dziś po 6 latach mogę każdemu z osobna powiedzieć - NIE PAKUJCIE SIĘ W ZWIĄZKI Z DDA !
Sama na własnym przykładzie, mogę powiedzieć, że dla tych ludzi nie warto się poświęcać w imię miłości...
Sens jest tylko wtedy jeżeli DDA jest świadomy tego kim jest, co robi, co to jest DDA i chce się zmieniać - jeżeli nie ma tych elementów radzę nie tracić swojego czasu na ratowanie takiej osoby przed nim samym - bo to jest NIEREALNE ! Podstawą do zmian jest terapia lub mocna praca nad sobą - same słowa i deklaracje to zwykłe kłamstwa, których 2 strona związku potrzebuje ! Każdemu kto pakuje się w związek z DDA życzę powodzenia, wytrwałości i cierpliwości, bo życie z takimi ludźmi to piekło na ziemi - ja myślałam, że jestem w stanie to wytrzymać - dziś mogę powiedzieć, że jestem "wrakiem emocjonalnym" po mojej porażce...
Pozdrawiam
Monika Całka

Monika Całka Psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Anna C.- moim zdaniem, nie warto poświęcać się w imię miłości. W miłości nie chodzi o poświęcanie się..

Zgodzę się z Tobą w kwestii podstawy do zmian- terapia lub praca nad sobą. Nad sobą. Nie nad kimś, z kim się jest w związku.. To prowadzi do frustracji i wypalenia.

Twój związek się rozpadł- przykro mi.. Nie zgadzam się jednak na takie generalizowanie, że życie z DDA to piekło. Znam wiele par, w których jedno lub oboje mają negatywne doświadczenia z domu rodzinnego i są szczęśliwe. Radzą sobie. Raz jest lepiej a raz gorzej- jak w każdym związku.



Wyślij zaproszenie do