konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Magdalena Stefańska:
Masz rację, że żeby związać się z dda, trzeba być silnym, bardzo cierpliwym i wytrwałym. Mi tych cech chyba trochę zabrakło. A i przejęłam też trochę cech mojego dda (czytałam, że może się tak zdarzyć) i zrobiliśmy się dla siebie nawzajem nie do zniesienia.

Znowu jakas niepotrzebna generalizacja. Ja jako DDA nie wymagam opiekowania sie mna, nikt nie musi byc mocny bedac ze mna, nie pozwalam sie soba zaopiekowac, nie pozwalam dac sobie wsparcia, to ja je daje, to ja sie opiekuje, to ja sie poswiecam, oddaje calkowicie, staram sie rozladowywac wszelkie napiecia wokół mnie i zjednywac wszystkich, to ja jestem cierpliwy, wyrozumialy, zawsze wybaczajacy, niepotrafiacy okazac zlosci, nie majacy do nikogo pretencji (poza soba) itd. Wydaje sie wiec, ze nie pasuje do Twojego opisu, a zapewniam Cie, ze jestem "rasowym" DDA.

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Robert A.:
Magdalena Stefańska:
Masz rację, że żeby związać się z dda, trzeba być silnym, bardzo cierpliwym i wytrwałym.

Znowu jakas niepotrzebna generalizacja. Ja jako DDA nie wymagam opiekowania sie mna, nikt nie musi byc mocny bedac ze mna,


To wygląda jak rozmowa zza dwóch stron barykady: DDA vs. partnerzy DDA.
Każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. Jedni i drudzy generalizują.

DDA nie są kimś wyjątkowym. Nikt nie musi się nimi opiekować, wspierać. Oni też nie muszą tego udowadniać, że nie potrzebują. A jak jest w życiu codziennym każdy widzi. Różnie.

Sądzę, że życie nie musi polegać na ciągłym udowadnianiu sobie i otoczeniu że jest się OK. Albo podkreślać, że jest się INNYM. Budować swoją osobowość na inności i dziedzictwie.Paweł K. edytował(a) ten post dnia 24.02.09 o godzinie 18:18
Katarzyna J.

Katarzyna J. License Manager

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

chyba masz rację, to ja zaczęłam.
Są różni ludzie i różne reakcje na wiele spraw.
Co to byłby za świat gdybyśmy wszyscy byli tacy sami ;)
Anna Maria A.

Anna Maria A. W procesie...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Paweł K.:
Sądzę, że życie nie musi polegać na ciągłym udowadnianiu sobie i otoczeniu że jest się OK. Albo podkreślać, że jest się INNYM. Budować swoją osobowość na inności i dziedzictwie.

Bardzo dobra kwintesencja :)

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

zgadzam się ;)
ale podyskutować też było warto

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Magdalena Stefańska:
zgadzam się ;)
ale podyskutować też było warto

Zdecydowanie warto (było i jest) - bo lepiej się poznajemy. Będzie nam łatwiej: nam DDA i nam ich partnerom.
Anna Maria A.

Anna Maria A. W procesie...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Magdalena Stefańska:
zgadzam się ;)
ale podyskutować też było warto

Dokładnie! I jak pisze Paweł nadal warto...

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Paweł K.:
To wygląda jak rozmowa zza dwóch stron barykady: DDA vs. partnerzy DDA.
Każdy patrzy ze swojego punktu widzenia. Jedni i drudzy generalizują.

Ja nie generalizuje, ja mowie jako praktykujacy terapeuta rodzinny, pedagog rodzinny, jako DDA i rowniez jako partner DDA (nie widze w zwiazku z tym jakiejkolwiek drugiej strona barykady), wiec z naprawde roznych punktow widzenia .... i po prostu twierdze, ze jest naprawde roznie, a tego nazwac generalizacja nie mozna ... no chyba, ze stwierdzenie ze nie mozna generalizowac nazwiemy generalizacja. ;-)Robert A. edytował(a) ten post dnia 24.02.09 o godzinie 21:59
Anna Maria A.

Anna Maria A. W procesie...

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Robert A.:
>no chyba, ze stwierdzenie ze nie mozna
generalizowac nazwiemy generalizacja.
Czysto filozoficzne ujęcie Robercie! :)
Niestety jest barykada. Czuje się ją nawet czytając te teksty. Bulwers potwierdza a nie dementuje tezy :) Nie bierz tego do siebie (subiektywnie) a popatrz z dystansu (obiektywnie).
Pozdrawiam
a.a.

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Patrze obiektywnie. Rozumie, ze ktos czuje sie skrzywdzony przez swojego partnera/partnerke i pozniej wszystkich jemu/jej podobnych wrzuca do jednego worka, ale niestety worek ten nie istnieje. Przykro mi, wiem ze moze taka osoba poczulaby dzieki temu ulge, ale niestety nie zamierzam pomagac w utrzymywaniu iluzji, ze taki worek mozna znalezc, bo jego po prostu nie ma.

To chyba zrozumiale, ze jesli piszesz o tym komus, ze nie powinno sie tak generalizowac, gdyz naprawde zachowania i postawy DDA moga byc rozne, i ze nie wszyscy DDA sa czyims ex-partnerem/ex-partnerka, a jego nadal interesuje tylko jego wlasna krzywda i chce swoje wlasne bledy wybielic zwalaniem np na DDA (teksty typu "dlatego kochani, pracujcie nad sobą na wszystkie możliwe sposoby, bo jednak smutno jak się ludzie roztsają tak jak my" lub "żeby związać się z dda, trzeba być silnym, bardzo cierpliwym i wytrwałym" ... tia DDA i ich swieci partnerzy ... lub "Wręcz przeciwnie: partnerzy DDA są na tyle ulegli, że nie stanowią zagrożenia" lub teksty o tym jak z DDA jest trudno i co sie dzieje kiedy DDA sie nasyca itd - trudno odebrac inaczej), to z mojego punktu widzenia to totalna bzdura, na ktora po prostu reaguje i nie jako DDA czy partnera DDA, ale z punktu widzenia osoby, ktora po prostu stara sie dostrzegac to, ze za zwiazek odpowiedzialne sa dwie strony, i ze nie mozna jako partner DDA winic DDA za niepowodzenie w zwiazku, tak jak wspoluzalezniony partner nie moze winic za wszystko swojego uzaleznionego partnera. Takie uzalanie sie na wszystko i niedostrzeganie w tym swojej roli mnie w kurza i uwazam ze ma prawo. Kazdy w zwiazku, ktory przezywa kryzys posiada swoja wlasna wine, bo zwiazek to relacja dwoch doroslych osob, ktore sie na ten rodzaj relacji wspolnie i dobrowolnie zgodzily. :-P
Katarzyna J.

Katarzyna J. License Manager

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Oj otro otro siem zrobilo.
Musze przemyslec wypowiedz. Ja z wielu rzeczy na pewno nie zdaje sobie sprawy i z wieloma nie umiem sie pogodzic, dlatego moge miec nie do konca wlasciwy osad.

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

To nie jest jeszcze ostro, po prostu jestem zwolennikiem brania odpowiedzialnosci za wlasne decyzje, niezaleznie od tego czy jestesmy DDA czy nie. Robienie z siebie swietych czy sierot, obojetnie po ktorej stronie tej rzekomej barykady ma miejsce, do niczego rozwojowego nie prowadzi.

pozdrawiam :-)

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Wprost uwielbiam jak ktoś podkreśla obiektywizm swojego subiektywnego spojrzenia. To upraszcza sprawę. Nie ma problemu z dyskusją i oceną, bo po co ona wtedy ma mieć miejsce.

Nie widzę w wypowiedziach na forum problemu brania odpowiedzialności za własne decyzje. Taka ocena jest generalizowaniem niestety. (muszę zaznaczyć, że akceptuję słowo generalizacja - mnie nie przeraża)

Nikt nie zdejmuje z partnerów DDA odpowiedzialności za własne decyzje. Co więcej, jak wiesz były dla nich optymalne kiedy je podejmowali w określonych warunkach:)

Dodatkowo nikt nie pisze, że partnerzy DDA są święci (oprócz Ciebie - ale widocznie masz własne doświadczenia). Często oni sami dopiero w kontakcie ze swoim partnerem dostrzegają swoje problemy.

Generalizacja - słowo jako takie nie jest złe. Czymże jest sam syndrom DDA jeśli nie generalizacją????
Ale jeśli nie ma wspólnych elementów, cech DDA to po co w ogóle o tym mówić? Dlaczego sam podkreślasz Robercie 2-3krotnie to, że jesteś DDA? Sam się świadomie stygmatyzujesz.

Ludzie mogą mieć różne doświadczenia i różne oceny swojego życia. Będąc lub nie DDA, żyjąc lub nie z DDA. Ale nie będąć terapeutą jestem ostrożny w ferowaniu wyroków, czy nazywaniu czegoś co piszą "bzdurą".

Wątek "Związki DDA..." miał w założeniu wskazać czy partnerzy DDA mają jakieś wspólne cechy. Niektórzy psychologowie wskazują na pewne prawidowości - ale oni generalizują, czasem nawet podając zbiór cech charakterystycznych:). Ale historie indywidualne mogą być różne. A podzielenie się subiektywnym obrazem może pozwolić dostrzec coś więcej.

Tu nie ma terapii, raczej ciekawość.

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Paweł K.:
Wprost uwielbiam jak ktoś podkreśla obiektywizm swojego subiektywnego spojrzenia.

Nie podkreslalem nigdzie obiektywnosci swojego subiektywnego spojrzenia, tylko zaznaczylem, ze jest ono na tyle obiektywne, na ile moge to zrobic. Taka mala roznica. Biorac pod uwage rozne punkty widzenia z ktorych oceniam sytuacje (bycie DDA, bycie DDA w terapii, bycie partnerem DDA, bycie pod superwizja, pedagogika rodziny, systemowa terapia rodzin, patologia spoleczne, patologia rodziny, psychologia rozwojowa, psychologia osobowosci, edukacja prorodzinna, wspomaganie funkcjonowania rodziny, praca socjalna), to mysle, ze moj poziom obiektywizmu jest tu dosc duzy, a wiec odpowiedzialem Ani na jej prosbe, zebym spojrzal z dystansu, a wiec obiektywnie. Punktow odniesienia mam tak wiele, ze chyba nie jest az tak zle z moim obiektywizmem w tym temacie (jednoczesnie zachowujac subiektywne spojrzeni). Tak wiec, ten tekst nie byl skierowany do Ciebie, ale do Ani i w odniesieniu do jej prosby, ktora spelnilem na tyle, na ile jest to dla mnie mozliwe, odnoszac sie do jej komentarza.
Nie widzę w wypowiedziach na forum problemu brania odpowiedzialności za własne decyzje. Taka ocena jest generalizowaniem niestety.

Ty to widzisz tak, ja inaczej. Dla mnie tego typu zdania jakie tu padaly, sa sygnalem, ze ktos troszke sie wybiela wykorzystujac w tym celu dysfuncke partnera, co wiecej na wszelki wypadek, aby to nie bylo az tak widoczne, zarzuca temu partnerowi, ze postrzega on samego siebie tylko przez pryzmat bycia DDA.
Co więcej, jak wiesz były dla nich optymalne kiedy je podejmowali w określonych warunkach:)

Nie. Gdyby tak bylo, to ten problem by sie nie pojawil.
Dodatkowo nikt nie pisze, że partnerzy DDA są święci (oprócz Ciebie - ale widocznie masz własne doświadczenia).

No, to nie ja tak opisywalem partnerow DDA jako szczegolnie wyrozumialych meczennikow, ktorzy sa szczegolnie wytrwali, cerpliwi i silni. :-)
Czymże jest sam syndrom DDA jeśli nie generalizacją????

Jest nazwa syndromu, ktory moze pojawic sie w doroslym zyciu dzieci z rodzin alkoholowych. To jest cos wiecej niz tylko sama czysta generalizacja.
Ale jeśli nie ma wspólnych elementów, cech DDA to po co w ogóle o tym mówić?

A czy ja napisalem gdzies, ze nie ma takich wspolnych elementow? Napisalem tylko, ze opisywane tutaj przez kilka osob cechy DDA nie obejmuja wielu innych cech DDA i co wiecej opisywane przypadki sa dosc skrajne, gdyz nie sa one na tyle charakterystyczne dla wszystkich DDA, aby jedynie nimi opisywac cala grupe (a tu leca przeciez teksty w stylu "robicie to, robicie tamto").
Dlaczego sam podkreślasz Robercie 2-3krotnie to, że jesteś DDA?

Bo jestem?
Sam się świadomie stygmatyzujesz.

Tia .... tak sie sklada, ze bycie DDA to malenki fragmencik calego mnie, jakas slaba wiec ta stygmatyzacja ...
Ale nie będąć terapeutą jestem ostrożny w ferowaniu wyroków, czy nazywaniu czegoś co piszą "bzdurą".

nie jestes nim, fakt
Wątek "Związki DDA..." miał w założeniu wskazać czy partnerzy DDA mają jakieś wspólne cechy.

Tak i ja chcialem tylko napisac, ze te wskazywane przez niektore osoby (lacznie z Toba), nie sa na tyle charakterystyczne, by na ich podstawie pisac do wszystkich "Wy DDA w zwiazkach robicie to i to i to".
A podzielenie się subiektywnym obrazem może pozwolić dostrzec coś więcej.

Masz calkowita racje - jesli jest to dzielenie sie subiektywnym obrazem wlasnie, a tego alementu jakos mi w Twoich wypowiedziach akurat zabraklo.

"Wręcz przeciwnie: partnerzy DDA są na tyle ulegli, że nie stanowią zagrożenia. "

Ulegli? Znam uleglych DDA i partnerow przemocowych, ktorzy zrobili sobie z tych DDA worki treningowe. Tak wiec roznie z tym bywa.

"DDA potrzebują uznania, budowania poczucia własnej wartości."

Sa tacy rowniez, ktorzy nigdy nie beda w stanie sami z siebie przyjac uznania. Tak wiec roznie z tym bywa.

"Za łatwo przychodzi DDA odrzucanie odpowiedzialności: jesteśmy ofiarami złej przeszłości, więc nasze zachowania trzeba zaakceptować."

Nie znam zbyt wielu DDA, ktorzy maja takie podejscie, ze ich zachowanie nalezy akceptowac, gdyz sa DDA i ktorym zbyt latwo przychodzi odrzucanie odpowiedzialnosci w ten sposob. Tak wiec roznie z tym bywa.

"DDA fajnie się kocha. Bo całym sobą - inaczej by się nie wytrzymało. Czuje się to na wskroś: uczucie, potrzebę, miłość."

Są też tacy, ktorzy nigdy nie wyrazaja swoich potrzeb, nigdy nie pozwola sobie na uczucia, zwlaszcza, ze uczucia trudno jest kontrolowac, a to co niekontrolowane budzi w nich lek, nigdy nie pozowla sobie na milosc i jej przyjecie od drugiej osoby. Tak wiec roznie z tym bywa.

"Ja, Ja, Ja - motto życiowe DDA."

Znam DDA, ktorych mottem zyciowym jest "Ty, Ty, Ty" lub "Wy, Wy, Wy", a "Ja, Ja, Ja" nigdy by im do glowy nie przyszlo. Tak wiec roznie z tym bywa.

"Egoizm z tych nieprzyjemnych, skrajnych."

Znam DDA, ktorzy poswiecili wszystko, swoje wlasne pragnienia i potrzeby dla dobra innych. Wiele mozna im zarzucic, ale z cala pewnoscia nie egoizm. Tak wiec roznie z tym bywa.

"Masz rację, że może z egoizmem być różnie (choć nie wierzę w poświęcenie)."

... i chyba jedyny tekst w ktorym przyznajesz, ze swoje spostrzeżenia opierasz jedynie na osobach, ktore sam znasz i wnioskach, kore z tych przypadkow sobie wyciagasz:

"Choć DDA, które znam nie nadają się na zakonników i zakonnice ;P zupełnie:)))))"

... ale to zdecydowanie za mało do tego, zeby mowic o dzieleniu sie przez Ciebie subiektywnym obrazem, bo nawet, ze jest to tylko subiektywny Twoj obraz, to z dzieleniem sie subiektywnym obrazem ma to akurat naprawde malo wspolnego.
Katarzyna J.

Katarzyna J. License Manager

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

piszesz o odpowiedzialności za własne zachowanie - masz rację, tylko co zrobić jeśli ktoś jest zagubiony i szuka właściwej drogi, a ma z tym ogromny problem? Ja dowiedziałam się o dda jakieś 2,5 roku temu. Wcześniej nie wiedziałam skąd się biorą moje takie a nie inne zachowania. Uważałam je za normalne. Jak się później okazało, tak nie jest.
Czy biorę za nie odpowiedzialność?! hm... ciężko powiedzieć. Czasami tak, czasami nie bardzo. Wiele rzeczy robię nieświadomie, bo mam je wyuczone.
Ja niestety jestem w tych obwiniających się o wszystko, zostało to we mnie wpojone i nie potrafię tego zmienić. Czy nie chcę? Chcę, ale nie wychodzi mi bo nie wiem jak się za to zabrać.
Do tej pory nie znalazłam pomocy dla siebie, chociaż bardzo jej chcę. Czekałam 2 lata na to bym trafiła do grupy i w efekcie zaproponowano mi godziny kiedy ja pracuję...
Ale fakt faktem, każdy z nas jest inny. I może na całe szczęście.
Tak samo się to odnosi do DDA.
Po Twojej wypowiedzi zaczynam się zastanawiać czy mój mąź też nie ma DDA. Jest skryty, ciężko u niego z okazywaniem uczuć, agresywny i niestety ze skłonnością do picia. Wychowywał się bez ojca, który był alkoholikiem. Nie zna go, odszedł jak miał 3 lata i nie chciał mieć z nim kontaktu.
W jakimś stopniu jego miejsce zajął matki brat, alkoholik, który był bardzo agresywny i lubił przemoc.
Do tego jest słaby psychicznie, szybko się poddaje a raz wylądował w szpitalu bo chciał odejść z tego świata...

Jest on całkowitym przeciwieństwem mnie, a więc tutaj przyznaję rację - każdy DDA jest inny i nie możemy wrzucać wszystkich do jednego worka. Naszym workiem jest samo DDA i tylko to nas łączy, ale u każdego może być inny jego objaw.
Jak patrzę na swoją mamę czy mojego brata, którzy też mają DDA widzę, że każde z nas jest zupełnie inne. Łączy nas chęć kochania i bycia kochanym oraz pakowanie się często w nieciekawe związki. Co prawda mój brat teraz żyje inaczej, moja mama przeszła krach psychiczny i też o mały włos z jej głupoty ją straciłam. Ale mimo wszystko jesteśmy inni.
Czy biorę całą winę na siebie w związku? Nie do końca, ale często tak. Owszem fakt, że wszystko biorę za bardzo do siebie, robi swoje, ale kiedyś wpojono mi, że związek jest jak kwiat. Jeśli go przelejesz - zgnije, jeśli nie podlewasz - usycha. Praca jest obustronna i tak musi być. To samo z winą w pewnym sytuacjach. Każdy z nas popełnia błędy i nie możemy samym sobie przypisać tego co złe bądź tego co dobre.

Odnośnie pisania o użalaniu się nad sobą bądź przeciwnie - owszem mam tą skłonność, często dopiero jak osoba będąca obok mi powie, że to robię, uświadomię sobie, że rzeczywiście tak jest.

ale fakt faktem, ja np. opisywałam swój problem i potem wychodziłam z założenia, że każdy powinien coś tam... Mój błąd. Każdy z nas jest odosobnionym przypadkiem i jeśli pisze o sobie, niech pisze o sobie. Być może ktoś będzie miał podobnie, być może inaczej ale się wtedy tym z nami podzieli.Katarzyna J. edytował(a) ten post dnia 25.02.09 o godzinie 11:10

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Robert A.:

Robercie, nie jestem Tobą zainteresowany - wybacz. Twoje dogłębne skupienie się na mojej osobie być może powinno byc dla mnie ważne, ale w rzeczywistości jest mi obojętne.

A teraz poważniej kilka spraw:

1. obiektywizm nie nie to samo co profesjonalne zajmowanie się problemem - naprawdę jest różnica.

2. prawo do własnego spojrzenia i oceny spraw, z którymi się potykamy jest zasadniczą wolnością człowieka. Więc pozostaję przy swoim subiektywnym oglądzie sytuacji.

3. świetnie, że masz bogatsze doświadczenia - podziel się nimi jeśli masz ochotę. Ale pozostaw ludziom prawo do własnego zdania. To, że Ty znasz więcej DDA generalnie nie zmienia nic w większości życia innych ludzi. Ale może czegoś na podstawie Twoich doświadczeń się nauczą albo zrozumieją. Przy czym to co wyciągną z tego zależy od nich.

4. Czy występują jakiekolwiek wspólne cechy dla DDA? To nie jest pytanie KIM są w życiu i jak potoczyły się ich losy. Dostrzegasz różnicę?

5. sugeruję poczytać wypowiedzi DDA o sobie na całej grupie, w tym wątku także. Osoby same doszukują się podobieństw w swoich zachowaniach, postawach, sposobach terapii itd. Podobieństw w większym stopniu na poziomie motywacji, niż realizacji. Często doszukują się przyczyn swoich podobnych porażek w podobieństwach przeszłości. Może czas im napisać, żeby nie generalizowały? :)

6. Niewiara moja w poświęcenie wynika z zupełnie innych obszarów wiedzy i prostej kalkulacji. Nie opiera się na analizie DDA - nie można wszystkiego z nimi łączyć:) Ale nie ma tu miejsca na rozwijanie tego - jak ktoś chce to na priv mogę:)

7. Czy DDA mają problemy w związkach częściej lub sa to problemy innej natury niż w związkach, w których nie występują DDA? Może tu jest problem, że dyskusja pojawiła się na jałowym polu. Może nie ma podobieństw? Czy sa jakieś badania wskazujące opisujące ten problem? I nie chodzi o wyjątki, a o prawidłowości. Nawet jeśli to generalizacja.

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Paweł K.:
Robercie, nie jestem Tobą zainteresowany - wybacz.

I tak jestem zajety. ;-)
1. obiektywizm nie nie to samo co profesjonalne zajmowanie się problemem - naprawdę jest różnica.

Ale akurat rozmawialem z profesjonalista, ktory taki rodzaj obiektywizmu mi polecal ... jesli nie zauwazyles.
2. prawo do własnego spojrzenia i oceny spraw, z którymi się potykamy jest zasadniczą wolnością człowieka. Więc pozostaję przy swoim subiektywnym oglądzie sytuacji.

I bardzo dobrze, nikt tego akurat Ci nie broni.
3. świetnie, że masz bogatsze doświadczenia - podziel się nimi jeśli masz ochotę. Ale pozostaw ludziom prawo do własnego zdania.

A czy ja w ogole prezentowalem swoje zdanie na temat DDA, poza tym, ze temat jest o wiele szerszy niz probuje przedstawic go tutaj kilka skrzywdzonych osob, ktore w ten sposob radza sobie ze swoim bolem i odpowiedzialnoscia za to, co stalo sie w ich zyciu? Nie przypominam sobie.
4. Czy występują jakiekolwiek wspólne cechy dla DDA? To nie jest pytanie KIM są w życiu i jak potoczyły się ich losy. Dostrzegasz różnicę?

Dostrzegam, tak jak dostrzeglem jednostronnosc pewnych wypowiedzi, w zwiazku z czym postanowilem napisac, ze to tylko jeden z modeli DDA i jeden z modeli ich partenrow, a mozliwosci jest o wiele wiele wiecej.
5. sugeruję poczytać wypowiedzi DDA o sobie na całej grupie, w tym wątku także.

Raczej sugerujesz, ze tego nie zrobilem .... i mylisz sie.
Osoby same doszukują się podobieństw w swoich zachowaniach, postawach, sposobach terapii itd.

Tak, ale jednoczesnie nie probuja zawezac tematu DDA do ciezkich egoistycznych i skupionych na sobie partnerow z syndromem DDA i cierpliwych wyrozumialych partnerow, ktorzy nie sa DDA ... rownie czesto partnerzy z syndromem DDA sa tymi wyrozumialymi i wybaczajacymi zawsze i wszystko, ufajacymi nawet jesli juz nie ma powodow ufac, a partnerzy bez DDA sa po prostu egoistami i cwaniakami, ktorzy zeruja na osobach, ktore nie maja wytworzonych zadnych mechanizmow obronnych. Nie mam nic przeciwko szukaniu cech wspolnych dla DDA, ale z pewnoscia nie zgodze sie na rownanie wszystkiego do wzoru, ktory Ty tutaj proponujesz. Chcesz sie bawic w skrzywdzonego? Prosze bardzo, ale ja sie z Toba bawic w to nie chce.
Może czas im napisać, żeby nie generalizowały? :)

Nie zauwayzlem, zeby ktokolwiek inny poza partnerami osob z DDA probowal wciskac wszystko w jeden schemat i raczej jesli juz jest to kwestia zadawania pytania jak to jest w zyciu innych, bez tych wszystkich stwierdzen, ze wszyscy DDA sa tacy i tacy, tylko na podstawie swojego wlasnego (zawezonego) doswiadczenia.
6. Niewiara moja w poświęcenie wynika z zupełnie innych obszarów wiedzy i prostej kalkulacji.

i zaprzecza temu jacy niektorzy DDA naprawde sa ...
I nie chodzi o wyjątki, a o prawidłowości.

Ja tam uwazam, ze egoistyczni DDA to wyjatki, a ci poswiecajacy sie sa regula, z prostego powodu, dzieci alkoholikow przejmuja w domu role opiekowania sie rodzicem alkoholikiem i wspierania rodzica wspoluzaleznionego, czesto nie znaja zadnego innego uczucia i nie potrafia nie opiekowac sie kims, nie poswiecac sie. To raczej jest standard. Niezmiernie mi przykro, ze trafiles na niewlasciwy egzemplarz DDA. ;-)

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Katarzyna J.:
Czy biorę za nie odpowiedzialność?! hm... ciężko powiedzieć. Czasami tak, czasami nie bardzo. Wiele rzeczy robię nieświadomie, bo mam je wyuczone.

Nie chodzilo mi absolutnie o to, zeby brac odpowiedzialnosc i winic siebie nawet za to, co bylo nieswiadome, nawykowe, ale o to, ze warto zamiast winic tylko partnerow DDA, zworcic uwage rowniez na to, ze jestesmy dorosli i to my podejmowalismy decyzje wiazac sie z takim partnerem. Oczywiscie mozna powiedziec, ze partner nie pokazal sie nam w pelni, nie powiedzial nam to tym, czy o tamtym, ale przeciez nadal chodzi tu wlasnie o poziom komunikacji i poczucia bezpieczenstwa w zwiazku, a za to odpowiadaja obie strony. Gdyby partner czul sie w zwiazku bezpiecznie, to powiedzialby to co trudne i nie musialby tego ukrywac, jesli to robi, to znaczy, ze nasza postawa nie pomogla mu czus sie z nami na tyle bezpiecznie.
Po Twojej wypowiedzi zaczynam się zastanawiać czy mój mąź też nie ma DDA. Jest skryty, ciężko u niego z okazywaniem uczuć, agresywny i niestety ze skłonnością do picia. Wychowywał się bez ojca, który był alkoholikiem. Nie zna go, odszedł jak miał 3 lata i nie chciał mieć z nim kontaktu.
W jakimś stopniu jego miejsce zajął matki brat, alkoholik, który był bardzo agresywny i lubił przemoc.
Do tego jest słaby psychicznie, szybko się poddaje a raz wylądował w szpitalu bo chciał odejść z tego świata...

Poza DDA moze byc chociazby Doroslym Dzieckiem Rozwiedzionych Rodzicow .... ale gdybac sobie mozemy. :-)

.....

... no i dzieki za to co w ogole w tym poscie napisalas o sobie i swojej sytuacji. Powodzonka!
Katarzyna J.

Katarzyna J. License Manager

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

Robert A.:
... no i dzieki za to co w ogole w tym poscie napisalas o sobie i swojej sytuacji. Powodzonka!

a za co mi dziękujesz? Za szczerość? :) Uważam po prostu, że trochę racji masz w tym, że każdy z nas jest inny i w związku z tym, że coś nam się przytrafiło nie znaczy, że i innym od razu się przytrafi. Możemy trafić na takiego samego jak my DDA, ale równie dobrze na zupełnie innego. Owszem uważam, że trzeba być ciut bardziej wyczulonym i słuchać uważnie, bo czasem to co jest powiedziane między zdaniami może wiele nam powiedzieć o drugiej osobie. Ale jeśli o mnie chodzi to trzeba mieć dużo cierpliwości, ale piszę tutaj o sobie.

:)
pozdrowionka

konto usunięte

Temat: Związki DDA - problemy, trwałość, rola i miejsce partnera...

A tak przy okazji Pawle, bo moze tego jeszcze nie zalapales, Twoj sposob pisania nie podoba mi sie nie dlatego, ze nie masz prawa do swojego zdania, zdania odmiennego od kogokolwiek sobie tylko chcesz, ale po prostu nie bardzo podoba mi sie to, ze tu wchodza osoby z syndromem DDA, ktore juz maja wystarczajaco powodow do czucia sie winnymi (normalka w dziecinstwie dziecka w rodzinie alkoholowej), a po takich postach moga sie poczuc jak naznaczeni dodatkowa etykietka "winni niepowadzenia w zwiazkach". Nie wiem czy o tym pomyslales piszac w ten sposob czy nie, ale jak dla mnie to jest bezpodstawne wciskanie ludzi w emocje, ktore naprawde nie sa im potrzebne. To ja tyle w tym temacie.



Wyślij zaproszenie do