Aga
Bora
makijaż,
stylizacja.
Temat: Wypasiona suczka pragnie roweru. Wawa
Hau!Mam na imię Zoja, dwa lata mam i łap cztery. I owszem, wyglądam jak klasyczny nietopies, ale to tylko pozory!
Za chwilę zresztą doczytacie.
Jak na francuskiego pieska przystało, jestem rasową hedonistką.
Pasjami uwielbiam, kiedy życie upływa mi na przyjemnościach.
Zapewniam więc, że jestem najlepszym dowodem na to, że pieskie życie to nie jest złe życie:).
Największą frajdę sprawia mi aktywne spędzanie czasu. Ja normalnie mam chyba adehade, tak przynajmniej twierdzi moja Pani, kiedy zdyszana próbuje mnie dogonić. Mija dzień trzeci, a ta mnie goni. W końcu kiedy mnie już prawie ma, zniecierpliwiona woła: Aaaa, wiesz co? Goń się! No, mnie dwa razy powtarzać nie trzeba.
No to ja w nogi. I tak się ganiamy. W końcu to jednak ja padam na pysk. Przecież nie jestem chartem ani wyżłem. No heeeeloooł....
Może jeszcze kilka słów o sobie:
Kiedy byłam mała, to byłam czarna i grałam w kosza. Jednak nadszedł dzień, kiedy spojrzałam prawdzie w oczy.
No i, umówmy się, w końcu nawet ja zauważyłam, że jednak jestem trochę za niska na zawodowstwo,
a poza tym, proszę człowieków, to ja jestem stworzona do wyższych celów, phi!
Tak więc lubię sobie czasem porzeźbić w drewnie.
Wybieram najmniejsze patyczki i przerabiam każdy taki malusi patyczek na zyliardy mniejszych patyczuniów.
Ktoś podobno to opatentował i zbija na tym niezłą ponoć kasę. Sprzedaje to pod nazwą "wykałaczki". Też coś!
Od intelektualnej strony nie stronię jednakowoż, ależ jakżeby, gdzieżby!
Często czytam przed snem. I wiecie, co, chyba w poprzednim życiu byłam korektorem.
No lubię sobie, cholera, wyłapać z lektury muchy...czy jak wy to mówicie: byki.
Czytanie mnie ewidentnie relaksuje, mam niezbite dowody:
Jednak największą moją pasją jest jazda rowerem.
No kuuuurna, ten wiatr we włosach! Te trzepoczące na tym wietrze uszy-niczym te pierwszomajowe chorągwie .
A najlepsze są te zazdrosne spojrzenia wszystkich tych drepczących i niemobilnych. Tych wszystkich yorków, amstaffów i jamników. I jeszcze pudelków.
Oni przy nodze pana, łapa za łapą, a ja co? A ja sobie na to wszystko patrzę z góry, w ułamku sekundy mijam ich z wyższością i za chwilę mam ich wszystkich w...w tyle.
Aaaach, to jest jazda, co?!
Tu nasz świętej pamięci rower. dlatego fotka czarno-biała, proszę ja was.
No i właśnie ja w sprawie tego roweru
Bo od dziś go nie mamy. Pani z tego powodu minę ma niewesołą, ja też mam całkiem nietęgą.
Był rower, nie ma roweru.
Co począć..
Człowieki!
Jeśli więc macie na zbyciu sprawny wolny<ale fajnie, gdyby nie był wolny, tylko trochę szybszy> pojazd dwukołowy,
taki najlepiej z bagażnikiem, coby mój tron udało się umieścić z tyłu, to nie powiem, no byłoby po prostu bosko, ach i och by było!
Odbierzemy go z Wawy, z każdego miejsca, damy radę. Jest nas dwie, a co dwie, to nie jedna. Co nie?
Pani mi podpowiada, że w ramach podziękowania może np. darczyńcy zrobić makijaż
A moja pani całkiem nieźle maluje. Jak już zmaluje, to nie ma <cenzura>....we wsi.
Jeśli zdarzy się, że potencjalny darczyńca byłby płci brzydszej, to moja pani może umalować jakąś jego panią, czy kogoś w ten deseń;).
Choć wiem, bo jeżdżę nieraz z moją panią na sesje, ona maluje też facetów. Więc jak coś, to ten teges, nie ma problemu, moja pani to profesjonalistka, płeć jest sprawą drugorzędną, spoko:).
Tylko ciiiii, błagam! Jak coś, to ja nie pisnęłam na ten temat ani słówkiem:P!
Odżegnuję się niniejszym od plotkowania wszystkimi moimi czterema łapami.
Jeśli więc macie, człowieki, rower w Warszawie, który stoi i się kurzy, to ja i moja pani jesteśmy będziemy zadowolone. nawet nie wiecie, jak bardzo byśmy były:).
Piszta więc, człowieki, jeśli macie zbyteczny rower, tylko że na adres mojej pani, bo ja nie mam.
Owszem, zrobiłam nawet pierwszy krok, założyłam sobie profil na GL, ale kiedy wrzuciłam opis, to mi nie uwierzyli administratorzy i skasowali jako nieregulaminowy. Że niby taka suka to nie jest profesjonalne, że pomyliłam portale, no i w ogóle.
A teraz co? Piszę sobie tu jakby nigdy nic. I co?
I zdziwko chapło, co? Aaa, sorry, zapomniałam, że piszę z konta mojej pani...;).
No dobra, rozpisałam się, kończę.
życzę Wam fajnej soboty
to pisałam ja, suka pierwsza klasa!
Przperaszam za ewnetualne litrówki i błendy otrogarficzne, ale jetsem śweiżo po krusie bezzworkowego piesania.
Aaa... gwoli wiadomości: napisałam też do Króla Juliana.
I on mi odpowiedział w swej łaskawości, że jego lud coś już tam kombinuje, coś tam się kroi.
Ale wiecie sami jak to z tym Julianem jest. Nie do końca jakoś mu ufam, to chyba lekki mitoman, mi się zdaje.
Poza tym transport takiego dwukołowca z Madakaskaru trochę kosztuje jednak, co nie? No i czas. Czas.
Zima by nas zastała, a my marzymy z moją panią spędzić lato na rowerze:).
Więc postanowiłyśmy ograniczyć poszukiwania do Warszawy.
No nic, zmykam, nim pani mnie przyłapie na pisaniu do Was.
Kłaniam się, przybijam piątkę,
Zoja.