Tomasz Świdziński lead sprzedawca
Temat: WIELKI EWANGELISTA W POLSCE
Marta Borowy:Ja nie prosze, gdyz nie moge prosic w jego imieniu, ale wydaje mi sie watpliwe ze nikt nigdy nie prosil w jego imnieniu?
Tomasz Świdziński:
Jezus powiedzial cos innego, klamal? Poza tym, moglabys rozwinac dlaczego Ty, ja i nasze dzieci potrzebujemy raka i wojen?[edited]
Jeśli chodzi o pierwszą sprawę, to mogę np. zacytować Piotra.
"Mówi '[...] o cokolwiek prosić będziecie *w imieniu moim*, to uczynię'. To implikuje, że uczyni to, co będzie 'w jego imieniu'. Nie może uczynić tego, co jest z Nim sprzeczne, jeśli prosisz w Jego imieniu?"
Nie łap Pana Boga za słówka. Przed lekturą Pisma ŚwiętegoTo sa slowa (domniemanie) wypowiedziane przez niego, nie rozumiem w jaki sposob 'lapie za slowka'?
duchownych znających Pismo o wiele szerzej niż ja czy Ty.Wiem, pytalem, sluchalem innych co pytali, nawet Biblia Tysiaclecia, przetlumaczona w niesamowicie kreatywny sposob, jest slabiutka.
Jeśli chodzi o drugie pytanie - cierpienie jest nam potrzebne po to, aby się objawiła chwała Boża, po to, żebyśmy mogli je ofiarować za konkretne sprawy, konkretnych ludzi, za których się modlimy oraz po to, żebyśmy mogli sobie uświadomić, że sami z siebie nic nie możemy, że wszystko, co udaje nam się zdziałać na tym świecie, udaje nam się dlatego, że Bóg nam błogosławi, albo że dopuszcza pewne nasze czyny, bo on jest Panem wszystkiego, a nie dlatego, że my jesteśmy tacy wspaniali.Rozumiem, prosze rozwinac argument w kierunku: cierpienie jest potrzebne zwierzetom. Tutaj ja sie gubie. Zwierzeta, szczegolnie naczelne, cierpia tak samo jak my, czym one zawinily? Jak im to bedzie wynagrodzone? One nie maja pamieci takiej jak my, nie potrafia tez zrozumiec sloganu zycie wieczne. Natura to ciagle cierpienie, 25-90+% mlodych ssakow roznych gatunkow umiera przed osiagnieciem doroslosci... swiat zwierzat to codzienna - ciezka i mozolna - walka o przetrwanie. Przegrany umiera, czesto w niewyobrazalnych meczarniach.
Dziecko spaceruje po niskim murku. Mama chce mu podać rękę, żeby nie spadło, ale dziecko mówi "Zostaw! Sam sobie poradzę! Nie wtrącaj się!" Więc mama podtrzymuje tylko dziecko za kaptur, zapewniając niewidoczną dla dziecka asekurację, ale w pewnym momencie, gdy np. dziecko dochodzi do miejsca, gdzie murek otacza gęsta, miękka trawa, mama puszcza dziecko. Po co? Dlaczego? Bo go nie kocha i chce, żeby rozbiło kolano i cierpiało? Nie, bo dzięki temu, że upadnie na tą trawę, może zrozumie, że jest za małe, żeby samo chodzić po murkach, że pomoc mamy jest mu NIEZBĘDNA, żeby np. się nie zabiło, kiedy przyjdzie mu do głowy wejść na dużo wyższy murek.Matka nigdy nie pozwolilaby dziecku chodzic po murku gydyby to mialo narazic go na dlugotrwale cierpienie, kalectwo, zamkniecie na 24 lata w piwnicy i dzien wypelniony gwaltem i torturami ..................................................
Przykład może niedoskonały, ale mniej więcej ja to tak widzę.No wlasnie, beznadziejny przyklad, matczyna milosc ma sie nijak do tego co dzieje sie na Ziemi. Czytalas jakas ksiazke o rosyjskich gulagach, obozach koncentracyjnych w czasie drugiej wojny swiatowej czy o tym co teraz dzieje sie w Afryce czy Korei Polnocnej (swadectwa zbiegow)?
Często zdarza się, że bardzo trudne wydarzenia otwierają ludziom oczy i dzięki temu wygrywają oni coś znacznie cenniejszego niż wydaje im się, że stracili tu na ziemi - wygrywają życie wieczne.To nie jest tylko utrata zycia, dla wielu, bogu ducha winnych to sa wieloletnie meczarnie, z ktorych - czetso - jedyna ucieczka jest samobojstwo, nici z wiecznego zycia dla tych co nie wytrzymali.
Poza tym moja mama dalaby mi zycie wieczne jakby mogla, nawet za oddanie swojego, a ma tylko jedno, wiec bez oszustw. Rodzice chca dla dzieci jak najlepiej!
Biblijny bog jest jak sadysta, ktory powiedzial swojemu psu, ze nie wolno jesc z tej miski, ladnie mu to wytlumaczyl, piesek zrozumial. Okazalo sie pozniej, ze brak wychowania w rodzinie, gdzie rodzice przekazaliby zasady moralne, dzieki dlugiemu i mozolnemu procesowi wychowania, wyszlo pieskowi bokiem i sprobowal jedzenia z miski.
Nasz biblijny wlasciciel pogonil kundla kijem, wygnal, powiedzial, ze byc moze nigdy se juz nie zobacza i pies zyje teraz jedzac ze smietnikow, po ulicach ganiaja go chuligani, a jego szczenieta umieraja...
Jak my wychowujemy swoje dzieci to nigdy nie wystarczy jeden zakaz, szczegolnie gdy dzieci sa male, nie beda sie sluchac, beda sprawdzaly mozliwosci 'naginania' zasad... i rodzice karza, ale tych, co robia to metalowa palka, spoleczenstwo zamyka w wiezieniach.