Temat: Odrzucenie Boga
no ale wskrzeszać oznacza "powoływać do ponownego życia"
a ponoc u Was dusza jest niesmiertelna
to co się wskrzesz? ciało??
i po cóż wskrzeszać ponownie gdy ponoć po śmierci jestescie sądzenia już i kolportowanie do jednego z 3 miejsc
o to mi chodzi, o sens
nie o wiarę
------------------------------------------
bo ja nie wierzę w zycie ani wieczne ani pozagrobowe i td
------------------------------------------
a może mamy jakiś błąd w tłumaczeniu?? ;-))
-----------------------------------------------
wieć u Was to wygląda tak:
1. życie (jedno)
2. śmierć
3. dusza po sądzie wedruje tam gdzie zasłużyła
(niewierzących dusze co robią w tym czasie??)
4. w dniu ostatecznym wskrzeszenie (czego? ciała? duszy?) i PONOWNY sąd i życie wieczne
a cóz to jest życie wieczne, że takie ciekawe??
no i cóż z niewierzącymi i wyznawcami innych wiar?
-------------------------------------------
teoria pełna luk
Dla mnie nie ma w tym sprzeczności, ani luk.
Jeżeli chodzi o sąd:
Będziemy sądzeni z miłości, z porządnego życia, z dobra, które robimy, jeżeli ktoś kocha siebie i innych i współczuje innym, to nawet, gdy nie słyszał o Chrystusie ani o Bogu, to będzie zbawiony,
jeżeli kocha.
Jezus opisuje to w Ewnagelii, mówiąc że nie ten kto mu powie Panie, ale ten, kto poda kubek wody spragnionemu...
Więc wszyscy niewierzący, nie znający Boga, a próbujący po swojemu żyć mądrze i dobrze, według mnie się łapią do tej "kategorii".
Poza tym sąd to nie ktoś nas osądzi a sami siebie osądzimy. Sąd wyobrażamy sobie po ludzku: zasiądzie szanowne grono: Bóg, Chrystus i ktoś tam jeszcze, otworzą księgę gdzie przejrzą jakby na wideo nasze życie i wyjdzie, czy na lewo czy na prawo.
Wydaje mi się, że będzie raczej tak, że uświadomimy sobie, jak bardzo byliśmy cały czas zanurzeni w oceanie miłości, czyli w Bogu, bo Bóg jest dla mnie Miłością i jak bardzo sami się oddzielaliśmy od Niego, jak bardzo się myliliśmy przez naszą małoduszność głupotę, krótkowzroczność, lękliwość, zazdrość, ego-centryzm i będzie nam tak głupio, ale Ci którzy z tym momencie będą potrafili zobaczyć, że to jest już przebaczone, że jesteśmy już kochani, Ci którzy się otworzą na miłość, bo się tego w czasie życia nauczyli Ci będą szczęśliwi a Ci, którzy się wtedy sami potępią, ich wybór ...
Jednak to wszystko tak ładnie tylko wygląda, bo nawet teraz na ziemi trudno nam uwierzyć w miłość, gdy zrobimy świństwo komuś, raczej nam tak wstyd, że nawet trudno spojrzeć komuś w oczy
Nie można też kategorii czasu rozciągać na nieskończoność, wydaje mi się, że życie wieczne to życie poza czasem, poza przestrzenią Euklidesową, trójwymiarową
Wydaje mi się, że życie wieczne to takie przejście poza czas. Żyjąc na ziemi jesteśmy uwikłani w czas i przestrzeń, bo tak nas nasze zmysły warunkują a śmierć to przejście poza ten uwarunkowany czas.