Temat: Najczęstsze problemy przy sprzedaży
Paula Zaradkiewicz:
Pracuję na projekcie sprzedażowym.
Mam tylko jeden podstawowy problem, z którym mimo tego, iż codziennie próbuję go obejść, ciągle wraca.
Chodzi o to, iż tym, z czym najczęściej mają problem moi konsultanci to to, że potencjalny klient, do którego dzwonią, odpowiada im, jak przedstawią naszą ofertę: "Proszę wysłać ofertę na maila.".
Faktycznie oferty się wysyła, jednak niewiele z tego jest, bo klient albo przeczyta i zainteresuje się ofertą, albo nawet nie zwróci na niego uwagi.
Witam pomyślałem sobie, że ten temat zawsze jest na topie w telemarketingu więc dożucę swoje 3 grosze.
Jeśli klient odrazu mówi, żeby wysłać ofertę na mail nigdy nienależy tego robić.
Bardzo duże prawdopodobieństwo, że klient takiej wiadomości nie przeczyta hoć by dlatego że niebędzie wiedział która jest od nas.
Takich maili klient dostaje tysiące każdego dnia i nawet jeśli nasz mail będzie wyróżniał się czymś rewelacyjnym nic to dla klienta nieznaczy.
Oczywiście trzeba tu rozgraniczyć mail jak pyta o maila sekretarka co innego decydent itd natomiast pani napisała, że problem ma konsultant co wtedy zrobić:
1Przedewszystkim zabronić konsultantą wysyłania maili bez omówienia takiego maila z klientem
niemam tutaj na myśli czy klient sie zgodzi czy nie a raczej są poprostu przypadki gdzie mail ma sens.
2.pomyśleć nad odpowiedzią konsultanta na obiekcje typu proszę o oferte na mail co wtedy konsultant powinien powiedzieć bo co innego sekretarce a co innego decydentowi to zupełnie 2 inne sprawy
Odrazu powiem, że jeśli chce pani dobry efekt to napewno zabronić konsultantowi gadanie w stylu dbając o cenny czas dyrektora proponuje 2 minutową rozmowę bo szkoa czasu na maile itd
to już stary schemat i nie na dzisiejsze czasy.
3.pomyśleć raczej na ulepszeniem samego początku rozmowy
powiedzieć coś co oderwie klienta od zadania jakie wykonuje tu i teraz
najlepjej wymyśleć jak najwięcej takich początków, które przykują gościa uwagę i potestować
co zadziała na 2 klientów teoretycznie zadziała i na trzeciego
jeśli okaze się, że inne zadziała na 20 wiadomo co dalej.
Jak można spróbować jeszcze sobie poradzić z tym, żeby klient nie chciał oferty na maila?
Pewny siebie telemarketer, taki który wchodzi ostro rozbija drzwi i daje czadu.
Jednocześnie kulturalny miły grzeczny z odpowiednim głosem i nastawieniem do klienta.
Przygotować mu jakjeś dobre otwarte pytanie takie na które klient odpowie więcej nisz tak, nie.
Podtrzyma rozmowę zauważyłem, że pytania otwarte to układanka bez ograniczenia.
Można ją układać i bawić się w dowolnej kolejności.
Ważne, żeby podtrzymało rozmowę może wtedy klient również ocoś spyta wykarze się czymś więcej nisz tylko spławienie mailem
Szczerze mówiąc, czasem brakuje mi już pomysłów, jak można z tym sobie jeszcze poradzić.
Może jakieś pomysły?
Ja właśnie tak robie niejest to nic nowego ale natyle żatko stosuje się w naszym kraju więc można prubować.
i najważniejsze
naturalność uśmiech i kreatywność improwizowanie na poczekaniu oczywiście mając skrypt przed sobą.