Temat: Kastracja buldoga
Aleksandra Ł.:
Pół roczny pies, kot jest już dojrzały płciowo... Przynajmniej ja znam taką wersję. Nawet wcześniej lekarz mi nie chciał się podjąć zabiegu. Ostatnio gdzieś wyczytałam znowu, że nawet 4 tyg. zwierzaki już tną... Jednak ta druga opcja mnie przeraża.
Dla kontrastu polecam przeczytać naukowe opracowanie za i przeciw:
http://www.naiaonline.org/pdfs/LongTermHealthEffectsOf...
Bardzo dobrze ono akcentuje, że wcale to nie jest taki cudowny zabieg i że pomimo, że zmniejsza ryzyka pewnych problemów to zwiększa inne.
Czytając o tym, jak ludzie zachwalają kastrację, żeby np. uniknąc raka jąder, nasuwa mi się analogia do usunięcia piersi... żeby uniknąć jej raka.
Idealny cytat z w/w opracowania:
"One thing is clear – much of the spay/neuter information that is available to the public is unbalanced and
contains claims that are exaggerated or unsupported by evidence. Rather than helping to educate pet owners, much of it has contributed to common misunderstandings about the health risks and benefits
associated of spay/neuter in dogs"
Polecam również ten wątek:
http://www.dogomania.pl/threads/193558-W-jakim-wieku-k...
Zwłaszcza ten fragment:
"Entuzjastom kastrowania psich dzieci polecam zapoznanie się z funkcjami hormonów płciowych, szczególnie w okresie dorastania, bo ku wielkiemu zdziwieniu niektórych nie służą one tylko do rozmnażania. Przykładowo wydzielanie owych hormonów w okresie dojrzewania inicjuje początek kostnienia nasad kości długich, a więc zakończenie procesu wzrostu kośćca. Zaburzenie tego przedwczesną kastracją owocuje zwiększeniem ryzyka wystąpienia złośliwego nowotworu kości, szczególnie u większych ras. Jak bolesne to schorzenie i czym zwykle się kończy (amputacja kończyny, śmierć) też warto poczytać.
Propagowanie wczesnej kastracji przez różne instytucje, weterynarzy, ba wykładowców na weterynarii, szczególnie na zachodzie, ma na celu przede wszystkim zmniejszenie nadpopulacji zwierząt oraz większą kontrolę nad rozrodem (czy raczej jego brakiem) wśród wydawanych od hodowców i ze schronisk szczeniąt. Z dbałością o zdrowie samego kastrowanego psa niewiele ma to wspólnego, choć na potrzeby owych akcji wielu uparcie twierdzi inaczej.
Inna sprawa, że od kastrowania tak młodych psów odchodzi się już i na zachodzie.
Psu na pewno nie zaszkodzi, jak poczekasz do zakończenia wzrostu - za to może zaszkodzić bardzo, jeśli wykastrujesz za wcześnie."
"Gwałt" u psów, to próba dominacji... Może zbyt łagodnie go traktujesz? Czuje się zagrożony?
Paweł trochę wg mnie przesadził, ale ma racje z tym, że to też kwestia wychowania. Zastanów się czy nie trzeba przypiłować buldożka...
Wcale nie przesadzam. Problemem są w znakomitej większości ludzie, którzy zamiast popracować nad swoją postawą szukają cudownych środków, również ingerujących fizycznie w psa.
Konsekwencją da się naprawdę dużo zrobić, ale trzeba chcieć - czytać, szukać, trenować. Sam wiem ile błędów popełniłem i ile ciągle popełniami z moimi psami. Staram się jednak je naprawiać i myśleć autorefleksyjnie. Wychodzi różnie, ale przynajmniej teraz koło moich nóg leżą spokojnie 3 samce: buldog 2.5 roku, buldog 14 miesięcy i leonberger 9 miesiący (za to 60 kg). Żaden nie jest kastrowany, a wszelkie większe problemy między nimi załatwiam ja albo żona. Wyobraź sobie, co by się stało, gdyby one zaczęły ze sobą walczyć....
Sama wiec rozumiesz, że jak czytam, że ktoś 5-miesięcznego psiaka chce kastrować, bo mu gości gwałci, to zaczynam się irytować.
Dobrze wiemy co to za typki;p
A kastracja? Jak najbardziej! Dla zdrowia... Poczytaj sobie jakie choróbska czyhają na psy rasowe i jak ładnie można im pomóc w ten sposób... Nie będziesz miała wątpliwości, że to najrozsądniejsze.
Odsyłam ponownie do opracowania z mojego linka celem bardziej zbalansowanego podejścia do tematu.
pozdrawiam
Paweł Biel
Paweł B. edytował(a) ten post dnia 08.01.12 o godzinie 14:21