Temat: Pompa Ciepla - Wybor - Decydujace Czynniki
Zbigniew Banaśkiewicz:Gwarancja to nie tylko ubezpieczenie kosztów materiałów i robocizny - to wiele innych postanowień, które np. zmuszają gwaranta do trzymania "pod parą" pracowników 24/7 nawet w święta - a to kosztuje. A kosztuje tym więcej, im mniejsza liczba klientów musi utrzymać dyżurujących serwisantów.
A im większa liczba używanych urządzeń, tym taniej te dyżury wychodzą w przeliczeniu na użytkownika. Ile rzędów więcej jest zainstalowanych kotłów gazowych, niż pomp ciepła?
To by miało znaczenie gdyby producent utrzymywał własnych serwisantów, a tak nie jest. Produkcja, dystrybucja i instalacja / serwis to oddzielne biznesy. Ci ostatni zazwyczaj nie zajmują się wyłącznie pompami i raczej nie siedzą z założonymi rękami. Gazownicy są drożsi, bo tam trzeba mieć uprawnienia.
Piszę o gwarancie. To on udziela gwarancji, on pobiera opłatę (w ten czy w inny sposób) i on jest zobowiązany do wywiązywania się z umowy gwarancyjnej.
Ile osób jest z uprawnieniami na gaz? Dziesiątki tysięcy? Ile osób w Polsce naprawiało PC? Kilkuset?
Gdyby gwarant chciał za wysoką kwotę - kupujący by takiego produktu nie nabyli.
Kupujący rzadko się kierują kosztami przedłużenia gwarancji, zazwyczaj w momencie podejmowania decyzji w ogóle ich nie znają.
Produkt w tym przypadku = płatna gwarancja.
Można sobie tak gdybać, ale w końcu musisz określić prawdopodobieństwa poszczególnych ryzyk i wybrać jeden scenariusz do podjęcia decyzji. Chyba że chodzi o gdybanie a nie o działanie ;-)
Dlatego przyjąłbym dwie proste zasady - oprzeć się na dzisiejszych cenach i że pieniądz wydany dzisiaj jest więcej wart, niż wydany w przyszłości (NPV).
Faktem jest, że ceny energii mają trend rosnący a ceny urządzeń malejący. Do tego parametry urządzeń są coraz lepsze.
Jeżeli przyjmiemy, że NPV TCO na najbliższe 10-20 lat różnych rozwiązań jest podobne (przy dzisiejszych cenach energii) to wybrałbym to rozwiązanie, które wymaga mniejszych nakładów teraz (nawet przy NPV). Bo mniej do stracenia w razie awarii, powodzi, wandalizmu itp. Bo bardziej opłacalna będzie wymiana na sprawniejsze urządzenie, gdy pojawi się za x lat - więc globalnie wydam na ogrzewanie mniej.
Powiedzmy, że dzisiaj mam dwie opcje:
1. Wydać dzisiaj 100 tys i przez następne 50 lat po 2 tys. rocznie.
2. Wydać dzisiaj 50tys. i przez następne 50 lat po 4,5 tys. rocznie.
Za 10 lat będzie można obydwie instalacje zmodyfikować za 20 tys. tak, że roczne koszty będą 1,5 tys.
Jak nie zmodyfikuję - mam 200 tys. vs 275 tys. Przy NPV różnica zrobi się niewielka.
W pierwszym przypadku jeżeli się zdecyduję na modyfikację, to wydam przez 50 lat:
100 tys. + 20 tys. + 10x2 tys. + 40x1,5 tys=200 tys. Czyli nie mam żadnej motywacji do tej modyfikacji, skoro wydam w sumie tyle samo.
W drugim przypadku jeżeli się na to zdecyduję, to wydam przez 50 lat:
50tys. + 20 tys. + 10x4,5 tys +40x1,5 tys=175 tys.
I jak 10 lat tamu sąsiad wydając 100 tys. się ze mnie śmiał, tak teraz okazuje się, że to ja jestem ten oszczędny.
Jaka jest szansa, że za 10 lat taka modyfikacja będzie możliwa? Np. że będziemy mieli full gazu łupkowego i jego ceny spadną tak, że będzie taniej od PC? Albo że za 20 tys. można będzie zrobić instalację PC która teraz kosztuje 100 tys. i jest np. 50% mniej sprawna?
Nie mówię tu, że pierwsze to pompa ciepła, a drugie to gaz. Może pierwsze to solary + gaz a drugie to pompa ciepła? Chodzi mi o zasadę, że takie uproszczone liczenie, że koszt ogrzewania to wyłącznie koszt instalacji + koszt energii potrafi doprowadzić do rozrzutności. Warto, moim zdaniem, uwzględnić wszelkie koszty i prawdopodobieństwo ich poniesienia. I uwzględnić ryzyko (a może i jakoś się przed nim zabezpieczyć) że za 10 lat nasza droga instalacja wcale nie będzie już taka super i nasz dom, jak zechcemy go sprzedać, wcale dzięki niej nie będzie więcej wart, niż ten z piecem na węgiel nawet, bo żeby mówić o energooszczędności i tak trzeba będzie w obydwu przypadkach wydać podobne pieniądze.