Temat: Znajoma z pracy mnie zniszczyła

Cześć, mam mały problem z jedną kolezanką z pracy.
Otóż pracuje ze mną koleżanka, nazwijmy ją Ania...
Ogólnie pracujemy ze sobą już około 2 lata, ale przez pierwszy rok dosłownie że sobą nie gadaliśmy bo mieliśmy wrażenie że poprostu żadne z nas nie ma ochoty rozmawiać. Jakieś pojedyncze słowa, cześć cześć, albo moje próby jakichś smalltalku czy jej mogę jakoś pomóc.
W pewnym momencie zaczął nam się kontakt poprawiać, zaczęliśmy coraz częściej rozmawiać w pracy i zaczęliśmy dobrze się czuć w swoim towarzystwie. Okazało się że Ania wstydziła się do mnie zagadać i stresuje ją rozmowa z ludźmi, ale chciała się do mnie zbliżyc bo nie ma znajomych.
Po kilku tygodniach, mam wrażenie że niechcący mówi że ma chłopaka, gdzie dosłownie nigdy nic o nim nie wspominała.
I po usłyszeniu tej informacji, dosłownie zmieniło mi się podejście do niej, wcześniej ogólnie podobała mi się i byłem zainteresowany nią jako osobe kogoś na dłużej, ale trochę się wycofałem.
Później Ania zaczęła dziwnie się do mnie odzywać, ciągle podteksty, flirt i tak naprawdę zaczęliśmy mieć kontakt przed pracą, w pracy i po pracy.
Zaczęliśmy się spotykać poza pracą, jej chłopak o tych spotkaniach nie wiedział, niby nic poza przytulaniem między nami nie dochodziło ale samo to że nie chciała powiedzieć o mnie chłopakowi trochę dało do myślenia.
Później zaczeły się teksty że pracuje w tym miejscu tylko z mojego powodu i że jestem dla niej bardzo ważny.
Nie wiedziałem co robic, bo przecież ona ma chłopaka z którym jest już 5 lat.
I tak naprawde mijały miesiące, spotykaliśmy się dalej, ale to nie wyglądały na spotkania przyjaciół tylko częściej byliśmy przytuleni czy kilka razy się całowaliśmy.
Było mi poprostu dobrze z nią, zakochałem się.
Nigdy sobie nie powiedzieliśmy"kocham cię". bałem się że poprostu przestraszy się, a nie chciałem jej stracić.
Różne były sytuacje gdzie Ania narzekała na chlopaka że nie poświęca jej czasu itd. i zawsze mówiła że chciałaby być z takim kimś jak ja, bo próbowałem za wszelką cenę być oparciem dla niej.

I później nagły zwrot akcji, przestaje się do mnie odzywać.
Każdą rozmowę zaczynam ja i mam wrażenie że Ania chce ją skończyć jak najszybciej. Nagła zmiana podejścia do mnie. Dodajmy tylko że pracujemy razem, więc zaczyna się robić dziwnie.
Zaczynają się rozmowy i moje pytania co się stało że tak nagle zaczyna ucinać znajomość, ale dosłownie wypiera się i zmienia temat.
Powoli zaczynam czuć się olewany więc zaczyna robić mi się przykro bo nie wiem co się dzieje.
Zaczynamy się kłócić i tracić kontakt.
Zaczynam jej wypominać że to ona pchneła znajomość w tą dziwną stronę i teraz boi się ze mną o tym porozmawiać...
Skończyło się tak że nie gadamy ze sobą już wogole, w pracy probujemy się unikać, pracujemy na małym magazynie więc widujemy się caly czas...
Jestem poprostu na nią wściekły, bo nic sobie nie wyjaśniliśmy, nie wiem co się stało do teraz bo nie chce ze mną rozmawiać, ludzie z którymi pracujemy też nic nie wiedzą że mieliśmy lekki romans ale się chyba domyślają, i zaczęły się pytania czemu ze sobą nie rozmawiamy.
Aktualnie zaczyna mieć tą sama relacje z innym znajomym z pracy z którym się znam i poprostu zaczyna mnie to niszczyć psychicznie...
I zostałem że złamanym sercem, nie mogący się podnieść, i czuję że zostałem potraktowany jak zabawka która można łatwo zastąpić.
Nie chce odchodzić z pracy, bo czuję się tam dobrze i jestem doceniany, więc naprawdę nie wiem co robić. Pomocy.