Temat: Zaczynam od zera, tylko jak wytrwać?
Kurcze Agato! Trafiłaś w 10, pomyłka tylko w jednym, wyjechaliśmy do innego miasta tutaj w Polsce.
Najpierw uciekliśmy około 300 km dalej. Niesamowicie mi psychika odpoczywała, kiedy miałam świadomość, ze rodzina jest tak daleko.
Potem wyjechaliśmy 700 km dalej, czułam się jeszcze lepiej,ale tylko jeśli chodzi o kwestię taką, ze nie widziałam rodziny.
Problemy, jak wszędzie były inne.
Myślę, że każdy jakieś tam swoje ma, ja na prawdę wiele wytrzymałam i tylko czasem miałam chwile słabości. Tylko ta chwila była taka, że miałam dość wszystkiego i chciałam zniknąć teraz, zaraz, na zawsze.
Przez ostatnie półtora roku rozmawiałam klawiaturą.
Nikogo nie znałam, mąż albo pracował do późna,albo wyjeżdżał, dzieci szły na dwór, czy do znajomych.
Głosem mówiłam w sklepie, pytając czy prosząc o coś i do dzieci.
Czułam się niesamowicie samotna, mimo, ze nie jestem osobą towarzyską, unikałam imprez, czy spotkań ze znajomymi. Bo to miałam na wyciągnięcie ręki. Potem tego pragnęłam.
Teraz przeżywam wszystko inaczej, inne problemy.
Czuję sympatię do teściowej, której nienawidziłam. Dreszczy ze złości dostaję jak widzę, ze idzie do mnie moja matka. Gdy widzę brata jednego czy drugiego, nie umiem nic powiedzieć, język kołkiem staje, plącze mi się... Czuję się przy nich taka malutka,jak ziarnko piasku nic nie znaczące.
Dlatego uciekłam, nie chciałam ich już nigdy więcej oglądać.
Teraz postanowiłam, że zawalczę o swoje życie, ja będę dyktowała warunki. Tylko nie bardzo mi to wychodzi.
Podam przykład z dziś. Wyszłam z domu z cv w ręku.
Pozanosiłam tam gdzie chciałam i na ile mi ich starczyło.
Wolnym krokiem wracałam do domu, nie spiesząc się.
Zadzwoniła mama, pyta gdzie jestem, ja mówię gdzie a ona ze poczeka na mnie, bo jest pod moim domem.
Powiedziałam, że jeszcze mi trochę czasu to zajmie, a ona ze wyjdzie w moja stronę a jak nie to mnie poszuka.
Tak było ciągle. Szłam do sklepu, znajdowała mnie w sklepie. Innym razem dzwoniła koleżanka i mówi"Ty twoja mama tu była, szukała ciebie"
Z matki strony to jest polowanie na pieniądze, ciągle sie rozglada, czy nie leżą np paluszki na stole, bo to oznacza, ze mam tyyyle kasy.
Jest też bardzo samotna, bo przez to ze piła, straciła znajomych, kobieta rozchwytywana przez ludzi,każdy ja lubił i szanował. Teraz nie ma co zrobić ze swoim czasem.
Jest też strasznie zadłużona, wzięła komuś kilka ogromnych kredytów. Komu, nie wiem,nie chce powiedzieć. Mieszka z młodszym synem, więc dzieki niemu w zasadzie je i żyje.
Ja ja rozumiem, ale mam dość bycia jej konfesjonałem, nie obchodzą mnie jej sąsiedzi,strasznie plotkuje.
Jak jej powiem co o tym myślę, to trzaska drzwiami i mówi ze wiecej już nie przyjdzie.
Kiedys sie cieszyłam, teraz już nie, bo ona jak bumerang o 9:30 nastepnego dnia wraca.
To sa szczątki kilku lat, bo jest jeszcze druga rodzina.
Chciałabym, ze mama przestała mnie nawiedzać, mam dość wstydu za nią.
Wiem, wiem jestem DDA, tylko zeby to było jedynym problemem.......
Idę robić antydepres twojego przepisu.