Anita K.

Anita K. Psychoterapeuta,
Psycholog,
Nauczyciel
Mindfulness.

Temat: Z miłości w przyjaźń?

Marta Strzelec:
I moje pytanie jest takie: Czy moja miłość może przerodzić się w przyjaźń? Czy to w o gole możliwe?

Powiem szczerze, nie liczyłabym na to.

Masz dziewczyno dużo szczęścia, że twój przyjaciel od początku mówił, że nie opuści swojej żony. Nie robił Ci żadnych nadziei. Jednak w pewnym sensie zostałaś wykorzystana. On miał problemy w swoim związku, ulgi i pociechy szukał na zewnątrz, trafiłaś się Ty i nawiązał się między Wami romans. Ale osobą poszkodowaną będziesz Ty. On zostanie przy żonie i dzieciach i to bardzo dobrze o nim świadczy. Ponieważ gdyby zostawił żonę i dzieci dla Ciebie, to istnieje prawdopodobieństwo, że podobnie, za jakiś czas, gdyby między Wami doszło do problemów, poszukałby sobie inna kobietę i z nią zostawiłby Ciebie.

Ty się zaangażowałaś. Kochasz go. I jesteś gotowa utrzymywać tę znajomość nawet udając, że to tylko przyjaźń. Dla Ciebie na pewno byłoby bardzo ciężko to utrzymać. Choć być może, po jakimś czasie tej "przyjaźni" zwróciłabyś się w inną stronę, spotkała innego mężczyznę i bezboleśnie zakończyła ten romans.

Może być różnie.

To Ty układasz sobie swoje życie. I Ty najlepiej będziesz wiedziała co będzie dla Ciebie lepsze, łatwiejsze do zniesienia. Czy rozstanie, związane z cierpieniem, i rozpoczęcie nowego życia bez "przyjaciela", czy przeciąganie tej sytuacji, ubranej w przyjaźń ( dla spokoju sumienia obojga), nie wiadomo jak długo. Aż nie spotkasz kogoś kogo pokochasz i z kim się zwiążesz.

Inne pytanie, które zadałabym sobie na Twoim miejscu to, dlaczego weszłaś w związek z mężczyzną żonatym? Jakie były Twoje poprzednie relacje z mężczyznami? Zmierzam do pytania, czy dlatego związałaś się z kimś już zajętym, bo nieświadomie czujesz, że to relacja niemożliwa do spełnienia, więc bezpieczna ?

Na to pytanie nie musisz tu na forum odpowiadać. Zadaj je sobie i sobie odpowiedz. Może Ci to w czymś pomoże. A może nie ?

konto usunięte

Temat: Z miłości w przyjaźń?

Dziękuję wszystkim z pomoc i dobre słowo.
Kilka dni temu podjęłam decyzję : zerwać kontakt definitywnie. Podjęłam i zrobiłam od razu, napisałam mu maila o tym wszystkim (nie mogliśmy się spotkać osobiście, dopiero w przyszłym tyg byłaby taka możliwość, a nie miałam już siły czekać).
Dziś mija 4 dzień. Boli jak cholera... :(
Tyle razy sięgałam po telefon i chciałam napisać, zadzwonić... to straszne :(



Wyślij zaproszenie do