Temat: Wypadek drogowy, problemy zawodowe (nie mogę jeździć,...
Mateusz H.:
Jacku,
z tego, co piszesz mam wrażenie, że cały czas "trzymają Cię" emocje. Chroniczne zmęczenie, irytowanie się na drobne, codzienne sprawy wskazują na napięcie psychiczne, kiedy energia idzie na zablokowanie uczuć i emocji, zamiast - jak w codziennym funkcjonowaniu - na działanie.
Na razie moim wyjściem jest wycofanie się, znalezienie zajęcia, nad którym mogę się wyżywać do woli, będąc zirytowanym rzucić w kąt a po paru godzinach znów się zabrać.
Napisałeś, że mógłbyś być drwalem albo rozładowywaczem węgla. To świetna intuicja - robić coś, co powoduje zmęczenie fizyczne. Może to być sport (bieganie, podnoszenie ciężarów, squash itp.). Taka aktywność pozwala rozładować napięcie, którego jest bardzo dużo.
Próbuję biegać, próbuję dźwigać w domu, myślę, że brakuje mi przyjaciela, kogoś, z kim mógłbym to robić regularnie.
Czytałem o metodzie biegowej Gallowaya, stworzyłem sobie nawet swój własny plan i to będzie mój początek (15-20min 2 min biegu/1 min marszu, tak sobie obmyśliłem) na razie 2 razy w tygodniu. Założenie, nie nastawiać się na zadme postępy tylko trochę się zmęczyć.
Drugą sprawą jest zajęcie się sferą emocjonalną/poznawczą. Pisałeś o mindfulness, o metodzie ABCD, i że pomagają doraźnie - z czasem przynoszą ulgę w dłuższym terminie.
Mindfulness przynosi efekty. Nie medytuję ale myślę o zasadach Mindfulness. To mi pomaga. Muszę je sobie wypisać na tablicy jak przykazania. Bo zdarza sie, że nie myślę o nich. Wtedy jest źle.
Czasem pomaga pisanie dziennika, czasem malowanie czy śpiewanie, czasem cotygodniowe spotkania grupy wsparcia. Chodzi o to, by krok po kroku przepracować emocje związane z tamtą sytuacją, i jednocześnie przeramować swój świat, odbudować zniszczony system przekonań. I może być to proces wielomiesięczny.
Myślę, że to próbowano zrobić podczas ekspozycji in-vivo. Tak to miało zadziałać. Podejrzewam, że może w moim przypadku był to okres zbyt krótki i intensywny. Nie udało się w "Trakcie" po prostu dlatego, że pewnie jakiejś procentowej mniejszości nie pomaga... Jest to program badawczy, nie przykrojony do mnie, do konkretnych przypadków. Dzięki niemu jednak dowiedziałem się o terapii Mindfulness.
Z doświadczenia wiem, że trwałe efekty przynosi równoczesna praca nad redukcją napięcia w ciele i w "duszy"/umyśle.
A być może dobrym pomysłem zawodowym jest praca, która przyniesie wysiłek fizyczny i jednocześnie pozwoli pokryć wydatki. Takie dwa w jednym.
Czy ktoś wie, gdzie można w Warszawie np. rozładować szuflą wagon węgla albo poprzenosić z tira jakieś woreczki do magazynu? Mógłbym wystawić fakturę VAT,
Pieniążki jednak są mi potrzebne, opłacam bieżące opłaty a nawet oszczędzam, mam synka, więc nie mógłbym tego robić za darmo. Na razie dorabiam sobie na tłumaczeniach.
Ciągłe napięcie jest problemem. Idę na spotkanie rekrutacyjne i niestety, przyjmuję "zamkniętą" pozę, klikam długopisem zupełnie bezwiednie, nie nawiązuję kontaktu wzrokowego, w oczach i w myślach, i na czole mam wypisany wypadek i oczekuję momentu kiedy to nastąpi, kiedy będę musiał powiedzieć. Dlaczego nie chce Pan być sprzedawcą, dlaczego zmiana profilu, I gdy pytają mnie o doświadczenie, mam zawsze nieodpartą pokusę by mówić szczerze, 2006 wypadek nie mogę jeździć a największą moją porażką było bezpośrednie spotkanie z jedną białą panią i przegrane negocjacje o bliską mi osobę.
Przegrywam, bo jestem sobą na takich spotkaniach. Nie umiem bawić się w body language. Widać po mnie całą historię.