konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Moja historia, większości z Was wyda się typową „klasyką rocka” i za pewnie skwitujecie ją cierpkim stwierdzeniem „ma na co zasłużył”.
Owszem, jestem w pełni świadomy, tego co się w moim życiu wydarzyło. Jestem odpowiedzialny za to, gdzie się teraz znajduję i obawiam się tego, czy poradzę sobie z powrotem do „normalnego” życia.
Spoglądając wstecz, wiem, że cztery lata temu, popełniłem błąd, którego żniwo już od dawna sukcesywnie zbieram.

Od 4 lat mam romans z zamężną kobietą.

Mam 35 lat. Od 11 lat jestem żonaty. Wspólnie z żoną mamy ośmioletniego syna.
W marcu 2007r. poznałem kobietę. Niedługo potem moja wierność względem żony, została poddana próbie. Niestety, nie zaliczyłem tego sprawdzianu. Romans jaki połączył mnie z tą kobietą, na początku mając swe podłoże we wzajemnej fascynacji, przerodził się w głęboki emocjonalny związek.
Związek, który nigdy nie powinien się narodzić. Związek który spowodował, że moje życie zatrzymało się w miejscu, i wciąż stoi, gdyż nie miałem siły dokonać właściwego wyboru, licząc, że „jakoś to będzie”. Niestety, tak się nie stało.
Mając świadomość, że robię źle, wciąż brnąłem na „wyższe kondygnacje”, oddalając się tym samym od rodziny. Tracąc miłość do żony. Odbierając czas przeznaczony mojemu dziecku.
Wszystko to w imię miłości, której tak naprawdę nie byłem w stanie w realnym świecie poddać próbie. Ten brak konfrontacji idealnego obrazu mojej kochanki z szarą rzeczywistością, sprawił, że nawet po tak długim czasie, jest ona dla mnie ideałem kobiety.

Moje życie nie może tak dalej wyglądać. Nie mogę żyć w dwóch równoległych światach, marząc o kimś, kto nie będzie moją przyszłością, tracąc miłość bliskich i resztki szacunku do siebie samego.
Mam siłę aby to wszystko zatrzymać i przerwać, ale czuję, że nie będę umiał zapełnić tej pustki, jaka wówczas powstanie w mym wnętrzu.
Nie wiem jak z tym sobie poradzić… Jak pozbyć się poczucia straty, kogoś kto zakorzenił się w mym sercu, a nigdy w nim nie powinien zamieszkać…
Proszę, może ktoś mi doradzi.

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

A możesz tak jak facet napisać ?? Bo to jak scenariusz z telenoweli.

Zatem
Mam żonę , od 4 lat puszczam ją w trąbę. Tę drugą kocham... jak to zrobić,żeby tak nie było.

Masz moralniaka giganta i nie masz jaj ,żeby to zakończyć . Chcesz mieć obie czy też nie ??
No to sruuuu... weź sobie karteluszek , ołówek i pisz.

Po lewej żona , po prawej kochanka.

I sobie bilans zrób.
Potem podlicz.

Lepiej ??

Albo weź litra wódki i wbijaj do mnie.
Na drugi dzień będziesz wiedział.

Koniec.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Może rzeczywiście trochę w tym wszystkim zbyt dużo liryki, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie sprawa jest poważna. Podsumowanie na "karteluszku" na niewiele się zda, gdyż nie stoję przed wyborem, pomiędzy jedną a drugą.
Moim celem jest odbudowanie więzi emocjonalnych z żoną. Ale, przynajmniej tak mi się wydaje, muszę się uporać z natręctwem myśli o tej drugiej. Jest to o tyle trudniejsze, że "żyję" w przeświadczeniu, o jakimś idealnym świecie jaki mógłbym stworzyć z tą drugą. Wiem, że to idiotyczne, ale jakiś mechanizm tym rządzi, a ja - po pierwsze - nie wiem jaki. A po drugie, nie mam pojęcia jak go wyłączyć. I to jest mój problem.

I jeden wieczór z litrem wódki, tu nie wystarczy. Jezu, żeby to było takie proste.

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Dobra stary...
Tu potrzebna jest jak widzę konkretna męska rozmowa.
Bez wydumanych teorii względności, terapii odwykowych, seansów i innych pierdoletów.

Zakład,że litr wystarczy ???

Na łeb oczywiście ...a potem to już tylko będzie gorzej :):):)
Elżbieta Buszkiewicz

Elżbieta Buszkiewicz możemy zmienić tylko
siebie...

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Zapewne ta druga daje Ci to czego żona nie daje, a właśnie tego potrzebujesz. Zobacz, co to takiego i pomyśl jak się postarać o to, żeby żona mogła spełnić , zaspokoić Twoje potrzeby.
A może to tylko tak po prostu chemia, albo to własnie ta chemia Cię tam ciągnie ? :)))
Tomasz J.:
Może rzeczywiście trochę w tym wszystkim zbyt dużo liryki, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie sprawa jest poważna. Podsumowanie na "karteluszku" na niewiele się zda, gdyż nie stoję przed wyborem, pomiędzy jedną a drugą.
Moim celem jest odbudowanie więzi emocjonalnych z żoną. Ale, przynajmniej tak mi się wydaje, muszę się uporać z natręctwem myśli o tej drugiej. Jest to o tyle trudniejsze, że "żyję" w przeświadczeniu, o jakimś idealnym świecie jaki mógłbym stworzyć z tą drugą. Wiem, że to idiotyczne, ale jakiś mechanizm tym rządzi, a ja - po pierwsze - nie wiem jaki. A po drugie, nie mam pojęcia jak go wyłączyć. I to jest mój problem.

I jeden wieczór z litrem wódki, tu nie wystarczy. Jezu, żeby to było takie proste.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Tomasz J.:
powiem Ci z doświadczenia:
z tej sytuacji nie ma wyjścia bez ran.
Zostawisz żonę i odejdziesz do kochanki- będziesz żałował i cierpiał
Zostawisz kochankę- będziesz żałował i cierpiał.

Nie da rady przejść przez to wszystko bez zranienia. Swoje wycierpisz.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

A dlaczego nie jesteś już z kochanką?

Jak przed te 4 lata radziłeś sobie, aby pogodzić całość?
Wcześniej miałeś 100% żony, potem dodałeś 100% kochanki,
a teraz miałbyś zostać z niczym?
Taka strata napewno boli.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Tomasz J.:
Moja historia, większości z Was wyda się typową „klasyką rocka” i za pewnie skwitujecie ją cierpkim stwierdzeniem „ma na co zasłużył”.
Owszem, jestem w pełni świadomy, tego co się w moim życiu wydarzyło. Jestem odpowiedzialny za to, gdzie się teraz znajduję i obawiam się tego, czy poradzę sobie z powrotem do „normalnego” życia.
Spoglądając wstecz, wiem, że cztery lata temu, popełniłem błąd, którego żniwo już od dawna sukcesywnie zbieram.

Od 4 lat mam romans z zamężną kobietą.

Mam 35 lat. Od 11 lat jestem żonaty. Wspólnie z żoną mamy ośmioletniego syna.
W marcu 2007r. poznałem kobietę. Niedługo potem moja wierność względem żony, została poddana próbie. Niestety, nie zaliczyłem tego sprawdzianu. Romans jaki połączył mnie z tą kobietą, na początku mając swe podłoże we wzajemnej fascynacji, przerodził się w głęboki emocjonalny związek.
Związek, który nigdy nie powinien się narodzić. Związek który spowodował, że moje życie zatrzymało się w miejscu, i wciąż stoi, gdyż nie miałem siły dokonać właściwego wyboru, licząc, że „jakoś to będzie”. Niestety, tak się nie stało.
Mając świadomość, że robię źle, wciąż brnąłem na „wyższe kondygnacje”, oddalając się tym samym od rodziny. Tracąc miłość do żony. Odbierając czas przeznaczony mojemu dziecku.
Wszystko to w imię miłości, której tak naprawdę nie byłem w stanie w realnym świecie poddać próbie. Ten brak konfrontacji idealnego obrazu mojej kochanki z szarą rzeczywistością, sprawił, że nawet po tak długim czasie, jest ona dla mnie ideałem kobiety.

Moje życie nie może tak dalej wyglądać. Nie mogę żyć w dwóch równoległych światach, marząc o kimś, kto nie będzie moją przyszłością, tracąc miłość bliskich i resztki szacunku do siebie samego.
Mam siłę aby to wszystko zatrzymać i przerwać, ale czuję, że nie będę umiał zapełnić tej pustki, jaka wówczas powstanie w mym wnętrzu.
Nie wiem jak z tym sobie poradzić… Jak pozbyć się poczucia straty, kogoś kto zakorzenił się w mym sercu, a nigdy w nim nie powinien zamieszkać…
Proszę, może ktoś mi doradzi.

Tomku a powiedz, czego brakuje Ci w małżeństwie i czy kiedykolwiek próbowałeś rozmawiać o tym z żoną?
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Tomasz J.:
Może rzeczywiście trochę w tym wszystkim zbyt dużo liryki, ale nie zmienia to faktu, że dla mnie sprawa jest poważna. Podsumowanie na "karteluszku" na niewiele się zda, gdyż nie stoję przed wyborem, pomiędzy jedną a drugą.
Moim celem jest odbudowanie więzi emocjonalnych z żoną. Ale, przynajmniej tak mi się wydaje, muszę się uporać z natręctwem myśli o tej drugiej. Jest to o tyle trudniejsze, że "żyję" w przeświadczeniu, o jakimś idealnym świecie jaki mógłbym stworzyć z tą drugą. Wiem, że to idiotyczne, ale jakiś mechanizm tym rządzi, a ja - po pierwsze - nie wiem jaki. A po drugie, nie mam pojęcia jak go wyłączyć. I to jest mój problem.

I jeden wieczór z litrem wódki, tu nie wystarczy. Jezu, żeby to było takie proste.

Odbudowanie więzi brzmi słabo, bo to tak jakby w tej chwili emocjonalnie Cię z nią nic nie łączyło. Z opisu wydaje się jednak, że łączy - żona musi być dla Ciebie ważna, skoro chcesz pracować nad związkiem z nią.

Pytanie co właściwie jest nie tak, jakie oczekiwania masz wobec związku w ogóle i po co była Ci ta druga kobieta? Odzierając Twoją opowieść z liryki zostaje prosty rachunek zysków i strat, w tym zakresie zgadzam się z Jackiem.

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Tomku, twoja historia zawiera, co jest zresztą normalne w takich sytuacjach, tylko kilka faktów, za to bardzo wiele ZAŁOŻEŃ. Można od razu skoczyć ci na ratunek, przyjmując, że założenia są prawdziwe, lub wstrzymać się z doradzaniem na tym etapie i sprawdzić, które z tych założeń są prawdziwe, a które fikcyjne, ponieważ jedna mała zmiana postrzegania rzeczywistości może przedefiniować twój problem o 180 stopni.

Taką formę pomocy, czyli osobiste wsparcie w dochodzeniu do prawdy, oferuje coach podczas sesji coachingu. I to jest moja jedyna rada dla ciebie.

Dlaczego coaching? Po pierwsze coach sprawdzi fakty i każe ci się zmierzyć z założeniami, na co nigdy nie wpadłbyś lub nie odważyłbyś się zrobić w pojedynkę. Po drugie, może nawet ważniejsze. Dzięki coachingowi sam znajdziesz rozwiązanie, które będzie dla ciebie najlepsze. Będziesz wiedział, że jest najlepsze, bo poczujesz olbrzymią ulgę psychiczną (zgodę serca i umysłu), gdy na to wpadniesz. To tak jak z przeszczepem organów. Gdy zaczniesz realizować cudze pomysły, cudze rady, to tak jakbyś wszczepił sobie cudzy organ. Nawet przy dużej zgodności tkankowej (podobieństwo historii) do końca życia będziesz potrzebował lekarstwa zapobiegającego odrzuceniu przeszczepu, czyli będziesz szukał wsparcia i zapewnień innych osób, że dobrze postąpiłeś. Twoje własne rozwiązanie to naturalna autoregeneracja organizmu. Oczywiście też będzie bolało, bo rana istnieje, ale będzie się szybciej i dużo lepiej goiło, a i blizny będą mniejsze.Marcela K. edytował(a) ten post dnia 15.11.11 o godzinie 10:47

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Tomasz J.:
Mam siłę aby to wszystko zatrzymać i przerwać, ale czuję, że nie będę umiał zapełnić tej pustki, jaka wówczas powstanie w mym wnętrzu.


Faktycznie można by spojrzeć na Twój "problem" z różnych perspektyw. Wiele problemów bierze się z stąd, iż nie potrafimy szerzej spojrzeć na daną sytuację.

Być może zachowania jak Twoje są wynikiem przystosowania do zmieniającego się świata??
...Przykładowo w Tybecie poliandria jest normalną praktyką i nikt nikomu nie ma za złe że dwie kobiety mają jednego faceta. Zatem gdybyś przeniósł się do Tybetu wszystko było by OK i nie było by żadnej pustki... http://pl.wikipedia.org/wiki/Poliandria_w_Tybecie

Nie wiem jak z tym sobie poradzić… Jak pozbyć się poczucia straty, kogoś kto zakorzenił się w mym sercu, a nigdy w nim nie powinien zamieszkać…


Czy każdą potrzebę(pustkę) trzeba zapełniać(zaspokajać). Strata czegoś(pustka) i uporanie się z tą stratą to też uczucia które mają nieco głębszy sens...
Czasem dziury łatamy byle czym potem zastanawiamy się że po jakimś czasie-dlaczego znów jest dziura?...Zatem zastanów się czy wypełnianie pustek to jest to na czym chcesz spędzać swój czas?Marek Bronisław Hubert edytował(a) ten post dnia 15.11.11 o godzinie 11:54
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

4 letni romans to szmat czasu. Gdyby była to jednorazowa zdrada wynikająca z kryzysu, szansa na odbudowanie więzi emocjonalnej byłaby większa. W tym wypadku, kiedy byłeś z inną kobietą aż 4 lata można by zapytać: czy podczas tych 4 lat pomyślałeś o tym, że oszukujesz swoją żonę tak długo? Czemu nagle po tych 4 latach doszedłeś do wniosku, że kochasz żonę i chcesz odbudować Wasze relacje? Czemu zajęło Ci to aż 4 lata?
Gdybym ja dowiedziała się, że mój mąż przespał się z inną kobietą raz i wiedziałabym, że był między nami kryzys, że źle się działo, byłoby mi przykro, ale być może zastanowiłabym się nad odbudową związku, ale gdybym dowiedziała się o 4 letnim romansie, i tu mówię zupełnie szczerze, nie chciałabym go już więcej na oczy oglądać i nie byłoby mowy o odbudowywaniu związku. 4 lata kłamstwa...4 letni romans to na pewno nie przelotna znajomość a raczej emocjonalny związek. Zatem jak wyobrażasz sobie odbudowę Waszych relacji? Czy żona wie o Twoim romansie? Czy się domyśla? Co się takiego stało, że do tego doszło?

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Witaj.

Za bardzo surowo oceniasz sam siebie. Kiedyś dawno temu miałem podobny "problem" skończyło się to rozwodem i powiem Ci że Jestem teraz szczęśliwym mężczyzną. Ale to i tak nic nie zmienia, że możesz czuć się źle, zwłaszcza gdy porównujesz swoje zachowanie do ogólnie przyjętych norm które według mnie są czystą hipokryzją. Oczywiście mam świadomość że tak zwane problemy wynikają z porównania swojego zachowania do jakiegoś wzorca. W moim mniemaniu - Jesteś jak najbardziej zdrowym mężczyzną który próbuje pogodzić swoje rodzinne życie ze swoją męską seksualnością - stąd wyrzuty sumienia które sprawiają że czujesz się źle. Wiedz że to tylko myśli, myśli i nic więcej. I nie oceniaj się surowo. To naturalne że przychodzi chwila kiedy "czar pryska" i zaczynamy widzieć że po świecie chodzą inne kobiety, ba, że one też nas pociągają. Zasadniczo mniej więcej co 2 lata przychodzi "kryzys". Trzeba rozdzielić dwie kwestie - kulturową i tak zwane normy według których próbujemy żyć oraz świadomość pozostałości w nas cech zwierzęcych i seksualności - od tego się nie ucieknie - można zapanować nad nią (seksualnością) w imię wyższych idei czyli wierności, wychowania potomstwa, itp. socjalizacyjnych bzdetów (ja tak uważam) i udawać że nie ma innych kobiet że sex z jedną kobietą jest tym czego szukamy i co jest dobre dla nas, można tak żyć. Można też pogodzić się ze swoją seksualnością i pozostałościami zwierzęcych cech w nas - wtedy nasze życie nie jest monotonne ale coś za coś - pojawia się poczucie winy i obwinianie siebie lub co gorsza projekcja którą stosuje gro mężczyzn - czyli zazdrość jako mechanizm obronny, oraz to że na starość ląduje taki ktoś w przytułku bo dookoła niego same poranione kobiety i dzieci bez ojca, lecz to już inna historia. Wracając do meritum ... spróbuj pogodzić się z tym że jesteś mężczyzną i swoją seksualnością. Co byś nie zrobił teraz i tak to TY poniesiesz tego tak zwane konsekwencje.
W moim mniemaniu jest jeszcze inna prawda - jeżeli w związku między dwojgiem partnerów wszystko układa się dobrze, czyli jest dobra komunikacja jest radość ze zbliżenia, z dawania siebie nawzajem to angażowanie się w inny związek jest mało prawdopodobne.
Sam rozsądź - dlaczego doszedłeś do tego miejsca, zadaj sobie chłodne pytania sam do siebie i nie okłamuj się, nie wychodź przez żal (CHŁODNO OCEŃ - DLACZEGO STAŁO SIĘ TO CO SIĘ STAŁO - CZEGO BRAKUJE CI W ZWIĄZKU, O CZYM NIE POTRAFIŁEŚ ROZMAWIAĆ Z ŻONĄ, SPRÓBUJ TO ZROBIĆ BEZ EMOCJI).
Pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Elżbieta Buszkiewicz:
Zapewne ta druga daje Ci to czego żona nie daje, a właśnie tego potrzebujesz. Zobacz, co to takiego i pomyśl jak się postarać o to, żeby żona mogła spełnić , zaspokoić Twoje potrzeby.

Z całą pewnością tak było. Uważam, że zdrada jest jakąś urealnioną projekcją podświadomych pragnień. Jakie były moje? Pewnie bym mógł kilka wymienić.
Najgorsze, że dokładniejszemu zdefiniowaniu uległy one dopiero w zderzeniu z drugą kobietą.
Przynajmniej tak mi się wydaje.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Karolina Ł.:
Tomasz J.:
powiem Ci z doświadczenia:
z tej sytuacji nie ma wyjścia bez ran.
Zostawisz żonę i odejdziesz do kochanki- będziesz żałował i cierpiał
Zostawisz kochankę- będziesz żałował i cierpiał.

Nie da rady przejść przez to wszystko bez zranienia. Swoje wycierpisz.

Zdaję sobie z tego sprawę. I dlatego staram się znaleźć sposób, aby przez to przejść. Raz już próbowałem i... wróciłem do punktu wyjścia.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Agata Rakfalska-Vallicelli:
A dlaczego nie jesteś już z kochanką?

Jak przed te 4 lata radziłeś sobie, aby pogodzić całość?
Wcześniej miałeś 100% żony, potem dodałeś 100% kochanki,
a teraz miałbyś zostać z niczym?
Taka strata napewno boli.

Wciąż jestem. Choć trudno to nazwać "byciem razem". Spotkania raz na trzy, cztery tygodnie, trwające około 2 godzin, nie mieszczą się raczej w kanonie intensywnego pożycia. Zresztą spoglądając wstecz, amplituda ich intensywność, rysowała niewielkie zmiany, szczególnie na przestrzeni ostatnich dwóch lat.

Jak sobie z tym radziłem? Średnio. Choć trudno to sobie wyobrazić, źle się czuję w roli kłamcy.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Gośka J.:
Tomku a powiedz, czego brakuje Ci w małżeństwie i czy kiedykolwiek próbowałeś rozmawiać o tym z żoną?

Myśląc nad odpowiedzią, przyszło mi do głowy, że moje małżeństwo straciło "ducha", jak urodził się nam syn. Cudowne dziecko.
Żona, pomimo lekkiej depresji poporodowej, cudownie się nim opiekowała i opiekuje. Jego życie jest wypełnione po brzegi matczyną miłością.
Ja w tym czasie byłem tłem. Choć teraz z perspektywy czasu, wydaje mi się, że zaślepiał mnie egoizm.
To był trudny czas.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Magdalena Bartoszewska:

Odbudowanie więzi brzmi słabo, bo to tak jakby w tej chwili emocjonalnie Cię z nią nic nie łączyło. Z opisu wydaje się jednak, że łączy - żona musi być dla Ciebie ważna, skoro chcesz pracować nad związkiem z nią.

Pytanie co właściwie jest nie tak, jakie oczekiwania masz wobec związku w ogóle i po co była Ci ta druga kobieta? Odzierając Twoją opowieść z liryki zostaje prosty rachunek zysków i strat, w tym zakresie zgadzam z Jackiem.

Pisząc o odbudowywaniu więzi, miałem na myśli odzyskanie wewnętrznego spokoju by móc się koncentrować na wspólnym życiu z moją żoną.

Cztery lata temu nie byłem zbyt czujny, a raczej zbyt mądry, by przewidzieć konsekwencje swych działań. Nie żałuję, że spotkałem tą kobietę. Nie powinienem jednak tak bardzo zbliżyć się do Niej.

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Chłopie... a możesz skończyć robić z siebie sierotę i ofiarę ??

Bo cały świat winny temu,że matkę swojego dziecka walisz po rogach, a tej drugiej wciskasz kit,że jest cacy.

konto usunięte

Temat: Wyjść z niewierności. Co dalej?

Moja żona o niczym nie wie. Sądzę, że gdyby była "bogatsza" o taką wiedzę, wówczas rzeczywiście, nie byłoby czego ratować.
Mam wspaniałą żonę. Jej wewnętrzne ciepło, serdeczność i empatia skłaniają ku Niej.
Dlatego, dwa razy tak jest mi wstyd, że Ją oszukuję.
Ale przecież nie powiem Jej o tym wszystkim. I to nie tylko dlatego, że obawiam się konsekwencji, ale również, dlatego, że złamałoby Jej to serce.

A co z kochanką? Kocham Ją. Ale... nie daję już rady brać udziału w tym "festiwalu upodlenia". Porozmawiam z Nią. Sądzę, że zrozumie. Jej chyba znacznie lepiej, niż mi, idzie układanie sobie życia.

Następna dyskusja:

Co dalej.... nie wiem....




Wyślij zaproszenie do