Temat: Własnie zdałem sobie sprawe że jestem zepsuty do szpiku...

Witam. Opiszę wam coś. Przez ostatnie 3 lata byłem z dziewczyną, kochałem ją najmocniej na świecie i w ogóle wszystko bym dla niej zrobił, miałem z nią takie plany i marzenia na całe życie że po 2 latach się z nią zaręczyłem. Jednak problem zaczął się pojawiać a ja go nie zauważyłem i żyłem sobie tak pozwalając żeby się taki stawać. Zacząłem ją okłamywać, a że mieszkała daleko ode mnie i zwykle tylko widzieliśmy się przez kamerke i gadaliśmy przez telefon nie było to trudne a wręcz wygodne. i tak sobie żyłem w kłamstwach, mówiłem to co było wygodne zawsze, nawet kiedy się z nią zaręczyłem to zrobiłem to bardziej bo chciała niż że czułem sie na to gotowy. Do tego zawsze ciągnęło mnie do innych bo ją miałem bardzo rzadko i chciałem mieć taką na codzień więc zacząłem flirtować z innymi. I co się porobiło, mimo że ją kochałem to moja zła strona zaczęła brać górę nade mną i postanowiłem zostawić ją po 3 latach, dla innej którą też okłamałem :) zamiast powiedzieć jej od razu że byłem zaręczony z poprzednią i rozstać się z nia jak człowiek zanim zacznę szukać innej to trwałem w związku z nią a tej nowej wmawiałem że z poprzednią już się rozstałem tylko ona ciągle do mnie pisze.. Jechałem wiec na 2 fronty, do czasu. jakimś cudem cała prawda wyszła na jaw, poprzednia chciała się zabić przez to że ją zdradziłem w taki okrutny sposób oraz traktowałem ją jak szmatę przed rozstaniem żeby to ona odeszła a ta nowa dowiedziawszy się prawdy poczuła się ogromnie skrzywdzona i oszukana przez mnie bo wmówiłem jej że jej chłopak z którym była 2 lata jest dla niej zly i zostawiła go dla mnie. I nic, myślałem sobie że to wszystko jej wina, że mnie nie chce bo jest glupia i w ogóle aż przyszedłem do domu i ona pokazała mi zdjęcia jej rozmowy z moją była która się jej wyżaliła ze wszystkiego, Po kolei wyrzuciła mi jakim jestem śmieciem i jak mogłem im to zrobić. Akurat wtedy zaczęło do mnie docierać że straciłem 2 dziewczyny które znaczyły dla mnie tak wiele i jeszcze patrząc na to wszystko co ona mi pisała z taką nienawiścią do mnie coś we mnie pękło. Dotarło do mnie wszystko! To jak wiele krzywd zrobiłem i jak ogromne błędy popełniałem, poczułem obrzydzenie i nienawiść do samego siebie i chęć samobójstwa. I tak po kolei przede mną pojawiały się kolejne fakty pokazujące jakim jestem okropnym idiotą. Nie spałem potem całą noc plącząc i rozmyślając, przecież kiedyś taki nie byłem, byłem dobrym człowiekiem który kochał i nie krzywdził. Nie wiem co się ze mną stało a może zawsze taki byłem ale postanowiłem się całkowicie zmienić. Wyznałem swoje winy obu dziewczyną, przyznałem się do wszystkiego i powiedziałem że zdałem sobie sprawę z tego jaki jestem i ogromnie żałuje. Pierwsza przebaczyła ale już ze mną nie będzie bo jej nie kocham. a druga nie chce mnie znać. Chciałbym się zmienić całkowicie, nie być już taki okropny tylko taki jak kiedyś i ułożyć życie na nowo, bez kłamstw i chodzenia na łatwiznę. Tylko nie wiem jak...
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Własnie zdałem sobie sprawe że jestem zepsuty do szpiku...

Chciałbym się zmienić całkowicie, nie być już taki okropny tylko taki jak kiedyś i ułożyć życie na nowo, bez kłamstw i chodzenia na łatwiznę. Tylko nie wiem jak...

Z tego co piszesz wynika, że trochę się pogubiłeś. Skrzywdziłeś 2 bliskie Ci osoby i myślę, że nie chciałeś aby tak się stało. Zacznijmy od Twojego pierwszego zwiazku. Rozumiem, że trwał on na odległość? Kochałeś, ale ona była daleko, a potrzebowałeś bliskości, czułeś się być może samotny i szukałeś kogoś jak piszesz "na codzień". Myślę, że to nie świadczy źle o Tobie. To naturalna potrzeba ludzka. Natomiast przyznam, że trochę niefortunnie to rozwiązałeś: sądzę, ze własnie wtedy, gdy zaczynała doskwierać Ci samotność należało porozmawiać z tamtą dziewczyną o tym. Tak po prostu, szczerze i otwarcie i wtedy coś ustalić. Być może zdecydowalibyście sie na krok dalej w związku (np. na przeprowadzkę bliżej siebie), a może uznalibyście, że taki związek na odległość jednak jest bez szans i kulturalnie byście się rozstali..? W każdym razie wtedy byl czas na rozmowę. Z jakiegos powodu nie odważyłeś się na to i kontynuowałeś związek z dwiema kobietami. Efekt znasz. Masz wyrzuty sumienia, jest Ci przykro. Pozostaje wyciagnąć z tego lekcję na przyszłość. Przemyśleć, czy i jak wazna jest dla Ciebie szczerość i uczciwość w związku. Lojalność. Jeżeli te wartosci są Ci bliskie, to starać się żyć wg takich zasad. Natomiast jeśli czujesz, że masz tendencję do bycia niewiernym, lubisz zmieniać partnerki, flirtować, itp to zastanów się nad formą zwiazku. Są zwiazki typu otwartego, gdzie partnerzy respektują "skoki w bok" - być może taki związek byłby dla Ciebie odpowiedni..? Bez skrępowania i wyrzutów sumienia :) Dlatego najwazniejsza sprawa na teraz: zastanów się co jest dla Ciebie w życiu i związku ważne. Gdy już sobie to uporządkujesz, będzie Ci łatwiej zbudować coś nowego.



Wyślij zaproszenie do