konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Witam,

Chciałbym prosić o radę, ponieważ ostatnio nie radzę sobie w życiu zawodowym.
Moja historia jest nieco długa, ale myślę, że bez naświetlenia całości sprawy nie będzie można zdiagnozować problemu:
Jeszcze przed obroną pracy magisterskiej udało mi się znaleźć ciekawą i rozwojową pracę w dużej firmie. Początki były dla mnie bardzo trudne, ponieważ musiałem od podstaw poznać branżę i skomplikowany produkt. Co więcej trafiłem pomiędzy współpracowników, którzy poczuli się zagrożeni moją obecnością i niejednokrotnie dawano mi to odczuć. Początek kariery był dla mnie bardzo stresujący, ale ostatecznie uporałem się z tym problemem i jakoś wytrwałem 3 lata zyskując ostatecznie akceptację współpracowników i nawiązując bardzo dobre relacje ze swoimi klientami. Następnie pojawił się globalny kryzys i moja praca z dnia na dzień stawała się koszmarem. Problemy firmy odbijały się głównie na relacjach międzyludzkich. W tym samym czasie narzeczona otrzymała intratną ofertę pracy w innym regionie Polski i zdecydowaliśmy się przeprowadzić. Przez kilka miesięcy żyłem w dwóch miejscach na raz, pracując w starym miejscu i znosząc jednocześnie różne nieprzyjemne sytuacje w firmie, i mieszkając "weekendowo" w nowym. Ostatecznie znalazłem ciekawą pracę w nowym miejscu zamieszkania. Firma była dużo mniejsza, ale wydała się nowocześniejsza, bardziej elastyczna, finansowo też było dla mnie trochę lepiej, a nowi koledzy i bardzo młodzi przełożeni wydawali się bardzo sympatycznymi i przyjaźnie nastawionymi ludźmi. Poczułem wtedy wiatr w żaglach, pojechałem na targi międzynarodowe, gdzie szybko przełożeni docenili moje umiejętności. Niestety po pewnym czasie zorientowałem się, że w firmie panuje układ towarzyski tworzony przez moich przełożonych i ich bliskich współpracowników. Zasugerowano mi nawet po której stronie powinienem się określić. Zauważyłem, że mój przełożony sprawdza informacje o mnie w internecie, ba, nawet szukał zdjęć satelitarnych mojego rodzinnego domu! Trochę mnie to zaniepokoiło, ale uznałem to za zwykłą ciekawość przełożonego. Jednocześnie zauważyłem tendencję u przełożonych do obgadywania innych współpracowników "spoza uprzywilejowanej grupy" za ich plecami. Na moich oczach próbowano nawet doprowadzić do zwolnienia jednego z członków zarządu, ponieważ w jakiś sposób naraził się grupie. Dwulicowość, a także próby wyciągania różnych informacji na temat mojego życia prywatnego przez przełożonych i ich otoczenie sprawiły, że zacząłem zamykać się w sobie próbując skupiać się wyłącznie na pracy. W końcu stałem się outsiderem. W momencie gdy do zespołu dołączyły dwie nowe osoby przeniesiono mnie do innego pokoju razem z nimi, tak bym nie był już świadkiem rozmów grupy (do tej pory pracowałem w jednym pokoju z zarządem firmy). Nowe osoby równie szybko zorientowały się, że w firmie źle się dzieje na płaszczyźnie relacji przełożeni i ich klika kontra reszta firmy. Samoistnie zaczęły się tworzyć dwa obozy tzn. nasza trójka kontra przełożona i jej świta przyjaciół z firmy. Czuliśmy, że jesteśmy obgadywani, otrzymywaliśmy polecenia, które nie powinny dotyczyć działu sprzedaży itp., dawano nam odczuć na różne sposoby, że jesteśmy gorsi, nie jesteśmy blisko zarządu, nie jesteśmy w grupie "tych fajnych" (jak to określił kiedyś mój przełożony podczas wyjazdu służbowego), ale oficjalnie udawano, że jesteśmy super zespołem i świetnie się dogadujemy. Cała ta sytuacja sprawiła, że straciłem wszelki entuzjazm do pracy. Wykonywałem bezwiednie swoje obowiązki marząc o tym by jak najprędzej się z nimi uporać i wyjść na czas do domu. Któregoś dnia zostałem wezwany przez przełożoną na rozmowę. Wręczono mi wypowiedzenie. Usłyszałem, że nie wpasowałem się w zespół i nie wzorowałem się na moim kierowniku i jego dziewczynie (która szefowała działowi marketingu, który non stop obarczał mój dział swoimi obowiązkami, podczas gdy jego szefowa razem z naszą przełożoną i kierownikiem spędzała czas w biurze obok naszego na pogawędkach nie związanych z pracą - wszystko było u nas słychać!!!). Podczas wręczania mi wypowiedzenia odłączono mój komputer, nie pozwolono pożegnać się nawet ze współpracownikami z innych działów, a jednej z nowych koleżanek kazano się zastanowić po której jest stronie bo zauważono, iż się ze mną zaprzyjaźniła... Zasugerowano jej, że mogą nie przedłużyć jej umowy o pracę (była na okresie próbnym wówczas, szukała wcześniej pracy przez wiele miesięcy). Miałem dość. Podpisałem pokornie wypowiedzenie umowy o pracę, spakowałem się i na polecenie opuściłem natychmiast biuro.
W poniedziałek dowiedziałem się, że na moje miejsce przyszła "na praktyki" koleżanka jednego z wiceprezesów firmy będącego w bliskich relacjach z przełożonymi, który nota bene też udawał mojego kolegę i często "doradzał" mi i prawił różne morały (człowiek młodszy ode mnie...). Ostatnio dowiedziałem się, że dziewczyna jednak się nie sprawdziła i firma poszukuje w tej chwili kogoś konkretnego na moje miejsce, a zaraz po moim zwolnieniu zarząd firmy wertował moje profile na portalach społecznościowych i GL, głośno i złośliwie komentując moje kwalifikacje. Bałem się nawet, że będą chcieli mi zaszkodzić, bym nie dostał nowej pracy, więc usunąłem wszystkie konkretne dane o sobie i praktycznie zniknąłem ze społeczności internetowej. Wcześniej na imprezie integracyjnej nakręcili kompromitujący mnie film (opowiadam na nim jakiś nieprzyzwoity dowcip w gronie, jak mi się wtedy wydawało dobrych kolegów i koleżanek) i często ten film pokazywali bez mojej zgody innym współpracownikom, również tym, których nie znałem osobiście. Dotarły również do mnie plotki, iż przełożona mówi o mnie w innych działach firmy cyt.: „miał być czarnym koniem działu, a jest wielkim niewypałem”.
Ale do rzeczy. Od miesiąca nie mam pracy, byłem na kilku rozmowach i mam problem z podjęciem decyzji. Otrzymałem bardzo ciekawą ofertę pracy, bardzo korzystną finansowo, chociaż mniej rozwojową, ale za to w zagranicznym koncernie. Niestety mam lęk przed podjęciem nowego wyzwania. Boję się, że trafię znów na ludzi, którzy obrzydzą mi skutecznie pracę i jeszcze bardziej zaniżą poczucie mojej wartości. Co więcej już sam nie wiem, czy problem leży we mnie, w strachu, że nie podołam, czy w tym, że tak bardzo się sparzyłem na ostatniej firmie. Zwolnienie bardzo odchorowałem. Nie mogłem spać po nocach, do tej pory zdarza mi się brać leki nasenne, czasami budzę się z bólami brzucha, lub nie mam ochoty wstać z łóżka. Moja ostatnia praca wraca czasami do mnie w koszmarach sennych. Mało tego, parę miesięcy przed wręczeniem mi wypowiedzenia, zdiagnozowano u mnie początki choroby wrzodowej żołądka (nie piję, nie palę, raczej staram się zdrowo odżywiać, więc przyczyną może być stres). Mam trudności z wyobrażeniem sobie siebie samego w nowym miejscu pracy. Ogarnia mnie lęk, że coś na pewno zawalę i wolę po prostu nie przyjąć tej oferty i nie ryzykować. Narzeczona i rodzina martwią się o mnie, a ja jestem na siebie wściekły, że tak dałem się zapędzić w kozi róg, zgnębić, zniknąć i schować, ale jednocześnie strach jest silniejszy ode mnie. Użalam się nad sobą, wciąż nie odchorowałem do końca tego jak mnie potraktowano w poprzedniej firmie. Chcę wyjść z tego stanu, chcę podjąć nową pracę i iść śmiało przez życie tak jak to do tej pory robiłem, ale nie wiem jak się uporać z ostatnimi doświadczeniami. Czuję wielką niesprawiedliwość, czuję, że przegrałem, a źli ludzie wygrali i są z siebie dumni. Nie mogę się tego pozbyć z moich myśli. Przestaję ufać ludziom. Boję się, że już żadna praca nie przyniesie mi satysfakcji. Pomimo tego, że nie pracuję, czuję się wciąż zmęczony i zniechęcony do wszystkiego. Nie spędzam całych dni w domu. Uczę się kolejnego języka obcego, chodzę na kurs tańca towarzyskiego i studiuję podyplomowo. Mimo to złe myśli i strach powracają. Jak się z tym uporać? Za chwilę przejdzie mi koło nosa świetna oferta, a ja nie jestem w stanie się na nią zdecydować. Proszę o radę.

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Panie Krystianie niech Pan to ma wszystko w d... i swoje robi. Jak nadarza się okazja odnośnie pracy to trzeba korzystać.
Jest takie powiedzenie: "Jak się ma miękkie serce trzeba mieć twardą d...".
Też kiedyś byłem taki przewrażliwiony, ale znajomy mi powiedział: "Adam wrzuć na luz, bo nabawisz się nerwicy...Nie warto się denerwować i przejmować się wszystkim...i brać wszystko do siebie"
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Moim zdaniem zachowałeś się odważnie nie dając się wmanipulować w chore układy w firmie. Ludzie którzy brali udział w tej grze, czuli podświadomie, że coś jest nie tak, Twoja obecność była dla nich wyrzutem sumienia, więc musieli Cię usunąć.
Nie wiem czemu się tym martwisz, ja bym była dumna z siebie w podobnej sytuacji, że stać mnie było na nonkonformizm.
Dlaczego sibie coś wyrzucasz?

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Spotkałeś na swojej drodze zawodowej dupków, możesz spotkać takich jeszcze nie raz, to się zdarza i to nie jest koniec świata. Ale możesz też spotkać fajnych, przyzwoitych ludzi. Tego nigdy nie wiadomo, nie sprawdzając tego, nigdy się nie dowiesz.
Banda manipulantów nie może decydować o Twojej dalszej drodze zawodowej, to Ty o niej decydujesz.
Wiem, że zawód na współpracownikach boli. Ale to też nie jest jeszcze koniec świata. Będziesz miał nowych, lepszych. Wierz mi, nie w każdej firmie tak to wygląda jak akurat zdarzyło Ci się widzieć. Czasem jest przyzwoicie i normalnie i tego Ci życzę w kolejnej pracy.

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Krystian B.:
Decyduj się i machaj ręką na wszystko.

Wcale nie musisz trafić na kolejnych manipulatorów, może się okazać, że poznasz świetnych ludzi.

Bierz pracę, nie zastanawiaj się- potem się będziesz ew. martwił.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

A ja chciałam się zapytać Beata Ciebie: czy nie uważasz, że to, co szefostwo tej firmy robi, czy robiło z Krystianem, śledząc go na forach, oczerniając, wyśmiewając go w internecie itd...nie jest czasem złamaniem prawa?

Krystian, jesteś dobrym pracownikiem starając się skupić na pracy i ponad wszystko nie wikłać się w żadne układy. To, co zrobiono Ci w tamtej firmie było podłe i poniżej wszelkiej krytyki.
Myślę jednak, że posiadasz i silną osobowość i niezbędne doświadczenie, by znaleźć lepszą pracę. Na pewno jest Ci przykro, że zostałeś tak potraktowany. Postaraj się nie przejmować tym i dalej się rozwijać.
Postaraj się potraktować nową pracę, jak otwarcie nowego rozdziału. Wiem, że po takich przejściach, trudno jest zaufać, ale nie ma innego wyjścia, jeśli decydujesz się na nowe wyzwanie. Tamta firma to przeszłość. Ta firma może być Twoją przyszłością-pomyśl o tym w ten sposób.
Powodzenia.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Gośka J.:
A ja chciałam się zapytać Beata Ciebie: czy nie uważasz, że to, co szefostwo tej firmy robi, czy robiło z Krystianem, śledząc go na forach, oczerniając, wyśmiewając go w internecie itd...nie jest czasem złamaniem prawa?

jeżeli mnie pytasz to nie znam się na prawie
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Beata J.:
Gośka J.:
A ja chciałam się zapytać Beata Ciebie: czy nie uważasz, że to, co szefostwo tej firmy robi, czy robiło z Krystianem, śledząc go na forach, oczerniając, wyśmiewając go w internecie itd...nie jest czasem złamaniem prawa?

jeżeli mnie pytasz to nie znam się na prawie

Zaraz napiszemy na grupie Bezpłatne Porady Prawne...
pozdrawiam ;)
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Witaj Krystianie,

Twój opis problemu odnosi się do problematyki mobbingu w pracy. Szczerze mówiąc, nie wiem czy w Polsce istnieją jakieś uregulowania prawne odnośnie takich zachowań współpracowników i przełożonych, o jakich pisałeś (po prostu MOBBING).Tak naprawdę mógłbyś się ubiegać o odszkodowanie,z powodu ubytku na zdrowiu (jeśli potrafiłbyś wykazać związek między stresem w pracy a wrzodami żołądka).

Wracając do twojego problemu.
Chciałabym Ci pogratulować odwagi, iż prosić o poradę teraz, a nie czekasz dłużej, że chcesz stawić czoła temu problemowi.
Po drugie, uważam, że dobrze postąpiłeś, nie wchodząc w gierki panujące w dawnej pracy.

Jeśli dobrze rozumiem, to jeszcze nie zgodziłeś się na podjęcie nowej, dobrej pracy, ale cały czas się wahasz, bo nie wiesz, co cię tam spotka, i nie chciałbyś tego znowu przechodzić. To zrozumiałe.
Z jednej strony propozycja intratnej pracy jest nie do odrzucenia (myśląc logicznie), ale istnieją jeszcze emocje, które często rządzą naszym logicznym myśleniem i kontrolują go.
Z tego co opisujesz, to masz odroczone fizyczne objawy stresu, które pozostały po dawnej pracy (problemy ze snem, ogólne zmęczenie, itp). A po drugie, lęk przed podjęciem wyzwania.

Mógłbyś opisać lepiej obecną sytuację?
1. Jak narzeczona i rodzina starają Sie tobie pomóc?
2. Jakie uczucia przeważają obecnie - strach (lęk) przed podjęciem nowego wyzwania, czy złość wobec niesprawiedliwości, która Ci spotkała? Co jest obecnie przeważające. Jak chcesz się pozbyć problemu, to musisz najpierw pracować nad przeważającą emocją.
3. Czy samodzielnie szukałeś ofert pracy czy ta intratna oferta sama Cię znalazła?
4. czy nadal bierzesz jakieś leki?

Z tego,co opisałeś ten lęk jest tylko w tej jednej sferze życia, bo ponadto robisz wiele innych rzeczy. Gratuluję i czekam na odpowiedzi.

pozdrawiam, :)
Agata RV
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Beata J.:
Gośka J.:
A ja chciałam się zapytać Beata Ciebie: czy nie uważasz, że to, co szefostwo tej firmy robi, czy robiło z Krystianem, śledząc go na forach, oczerniając, wyśmiewając go w internecie itd...nie jest czasem złamaniem prawa?

jeżeli mnie pytasz to nie znam się na prawie

Mówiłam o Beacie Rzepce:)
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Agata Rakfalska-Vallicelli:
Beata J.:
Gośka J.:
A ja chciałam się zapytać Beata Ciebie: czy nie uważasz, że to, co szefostwo tej firmy robi, czy robiło z Krystianem, śledząc go na forach, oczerniając, wyśmiewając go w internecie itd...nie jest czasem złamaniem prawa?

jeżeli mnie pytasz to nie znam się na prawie

Zaraz napiszemy na grupie Bezpłatne Porady Prawne...
pozdrawiam ;)

Odpowiedź prawna w sprawie zjawiska Mobbingu
http://www.goldenline.pl/forum/2286248/mobbing/s/1#412...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Krystian B.:
Witam,

To o czym piszesz nosi znamiona wypalenia zawodowego..... kiedyś przez to przechodziłem..... może okoliczności były nieco inne.... bardzo dużo pracy, stres odpowiedzialność.... i nie określone kompetencje.... a na końcu poczucie wykorzystania..... ale skończyło się jak u Ciebie.... ponad rok bez pracy z kompletną niewiarą że jeszcze kiedyś będę w stanie zmusić się do wysiłku i będę w stanie zaufać zaufać jakiemuś pracodawcy....
Tak jak wspomniałem po ponad roku zatrudniłem się u kolegi.... on nie miał za wiele pieniędzy więc zgodziłem się mu "pomagać" za symboliczne pieniądze.... ale jednocześnie bez brania na siebie pełnego brzemienia obciążenia. No cóż nie była to najlepsza praca ;) i cała historia skończyła się nie najlepiej, ale..... w tak zwanym międzyczasie odnalazłem radość z pracy, nauki i odbudowałem poczucie własnej wartości. Potem była własna działalność gospodarcza.... było ciężko i bez fajerwerków.... ale znowu "przyłapywałem" się na tym że znowu mogę pracować całą noc i w dodatku mieć z tego radość i satysfakcję.....

Co wg mnie powinieneś zrobić? Nic...... weź urlop od życia..... ucz się, odszukaj radość z tego co potrafisz robić... może poszukaj nowego hobby.... Człowiek pracuje nie tylko dla pieniędzy..... człowiek potrzebuje pracy do pełni życia.... do samorealizacji..... zrób sobie urlop od pracy.... a ochota na nią powróci..... z nudów....

Gorzej jeśli nie masz pieniędzy..... żeby pobyć sobie na urlopie od życia" wtedy póki jesteś na ubezpieczeniu pozostaje zwolnienie lekarskie.... myślę że od psychiatry....

Cala ta historia trochę mnie zmieniła.... straciłem romantyzm nowozatrudnionego żółtodzioba.... już nie pracuję dla idei jak kiedyś.... pracuję dla pieniędzy....
Zdaję sobie sprawę że dla pracodawcy nie różnię się specjalnie od krzesła czy szafy.... jestem koszem.... całe gadanie o misji wizji lojalności to bełkot mający mnie zmotywować do bardziej wydajnej pracy w ramach tych samych pieniędzy. Brak złudzeń = brak późniejszych rozczarowań.

Zmiana pracy - niezależnie czy jest następstwem Twojej decyzji czy też decyzji pracodawcy.... jest transakcją.... często nie fair play..... ale to nic osobistego...... ktoś nie chce Twojej usługi..... zdarza się trzeba szukać gdzie indziej..... nie uderza to w Twoje EGO..... Uderza w nie tylko wtedy jeśli uwierzysz że jesteś kimś specjalnym i wyjątkowym..... jeśli uwierzysz w marketingową gadkę pracodawcy

Wysokie poczucie własnej wartości i brak lęku przed zwolnieniem powoduje że ostrzej grasz i jesteś bardziej szanowany.... i nie pozwalasz sobie na gierki o których piszesz.... albo stawiasz otoczenie do pionu kiedy przekroczy granice albo odchodzisz..... panujesz nad sytuacją, panujesz nad emocjami... jesteś jak w płaszczu nieprzemakalnym.....
Potraktuj to co Cię spotkało jako początek rozwoju, początek hartowania swojej osobowości.....
RaV
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

"Usłyszałem, że nie wpasowałem się w zespół i nie wzorowałem się na moim kierowniku i jego dziewczynie (która szefowała działowi marketingu, który non stop obarczał mój dział swoimi obowiązkami, podczas gdy jego szefowa razem z naszą przełożoną i kierownikiem spędzała czas w biurze obok naszego na pogawędkach nie związanych z pracą - wszystko było u nas słychać!!!)."

Zespół był,jaki był,działał tak,jak działał i układy w nim panujące były jakie były.Jak zrozumiałam nie odpowiadała ci ta sytuacja (?)ale w niej tkwiłeś i pewnie tkwiłbyś nadal ,gdyby Cie nie zwolniono.
Moim zdaniem szefowie wyświadczyli ci więc niebywałą przysługę i możesz im być wdzięcznym, a to,ze się "nie wpasowałeś w zespół", to przecież (w tej sytuacji) wspaniały komplement ;-)

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Agata Rakfalska-Vallicelli:
Witaj Krystianie,

Twój opis problemu odnosi się do problematyki mobbingu w pracy. Szczerze mówiąc, nie wiem czy w Polsce istnieją jakieś uregulowania prawne odnośnie takich zachowań współpracowników i przełożonych, o jakich pisałeś (po prostu MOBBING).Tak naprawdę mógłbyś się ubiegać o odszkodowanie,z powodu ubytku na zdrowiu (jeśli potrafiłbyś wykazać związek między stresem w pracy a wrzodami żołądka).

Zastanawiałem się nad wniesieniem sprawy do sądu zaraz po otrzymaniu wypowiedzenia umowy o pracę. Rodzina mnie od tego odwiodła. Nie chodziło mi o pieniądze, ale o utarcie nosa grupie, która doprowadziła do całej sytuacji i uniemożliwienie im podobnych działań wobec koleżanek, które tam zostały lub nowych osób, które tam kiedyś będą pracowały. Tym bardziej, że firma chwali się tytułem "Fair Play". Chciałem poczuć sprawiedliwość. Ale moi bliscy przekonali mnie, że nie warto, że nie wiadomo jakich prawników znają moi byli przełożeni i jak bardzo będą chcieli mi zaszkodzić, więc lepiej się wycofać i skupić na przyszłości.
Jeśli dobrze rozumiem, to jeszcze nie zgodziłeś się na podjęcie nowej, dobrej pracy, ale cały czas się wahasz, bo nie wiesz, co cię tam spotka, i nie chciałbyś tego znowu przechodzić. To zrozumiałe.

Dokładnie tak. Ostatecznie potwierdziłem moją kandydaturę, ale nie wiem czy moje początkowe wahanie na pierwszej rozmowie nie przekreśliło mojej szansy. Będą mnie brać pod uwagę, ale mam aż miesiąc na decyzję od nich.
Z jednej strony propozycja intratnej pracy jest nie do odrzucenia (myśląc logicznie), ale istnieją jeszcze emocje, które często rządzą naszym logicznym myśleniem i kontrolują go.
Z tego co opisujesz, to masz odroczone fizyczne objawy stresu, które pozostały po dawnej pracy (problemy ze snem, ogólne zmęczenie, itp). A po drugie, lęk przed podjęciem wyzwania.

No właśnie chyba tak to wygląda...
Mógłbyś opisać lepiej obecną sytuację?
1. Jak narzeczona i rodzina starają Sie tobie pomóc?
2. Jakie uczucia przeważają obecnie - strach (lęk) przed podjęciem nowego wyzwania, czy złość wobec niesprawiedliwości, która Ci spotkała? Co jest obecnie przeważające. Jak chcesz się pozbyć problemu, to musisz najpierw pracować nad przeważającą emocją.
3. Czy samodzielnie szukałeś ofert pracy czy ta intratna oferta sama Cię znalazła?
4. czy nadal bierzesz jakieś leki?

Ad.1 Często rozmawiamy z narzeczoną o moim, a w zasadzie naszym wspólnym problemie (mamy zaplanowany ślub w tym roku). Narzeczona sama podsuwa mi różne oferty, aczkolwiek ja sam codziennie przeglądam wszystko co mogłoby być dla mnie interesujące. Rodzina też stara się podtrzymywać mnie na duchu. Mieszkamy daleko od siebie, ale codziennie długo rozmawiamy przez telefon. Im też nie jest łatwo, sami boją się o swoją przyszłość zawodową (pracodawcy ciągle straszą redukcją etatów). Staram się za bardzo ich nie martwić moimi sprawami, ale rodzice zawsze wyczują kiedy coś jest nie tak. Twierdzą, że powinienem porozmawiać z psychologiem o tym jak sobie z tym poradzić. Moi bliscy są ze mną myślami, czasami aż za bardzo i to mnie dodatkowo martwi, że nie tylko ja mam problem, ale też przeze mnie oni wszyscy cierpią, bo wierzyli, że w życiu mi się powiedzie, a tymczasem ciągle mam pod górkę.

Ad.2 Z tymi emocjami jest różnie. Ostatnio dostałem newsletter na maila, gdzie była oferta pracy na moje miejsce w ostatniej firmie. Z jednej strony poczułem satysfakcję, że ktoś kogo widzieli na moim miejscu się nie sprawdził, a z drugiej wróciła złość i wściekłość na to, że ci ludzie dalej tkwią w przekonaniu, że są bezkarni i mogą postępować z ludźmi tak, jak postępowali ze mną. Ale w sumie ta złość bardziej już u mnie opadła i zastąpił ją strach i lęk przed nową pracą. Boję się, że sobie nie poradzę na jakimkolwiek nowym stanowisku, że będę do niczego. Bliscy twierdzą, że widać u mnie ten brak pewności siebie i muszę coś z tym zrobić. Zaczynam mieć lęk przed byciem ocenianym. Złapałem się na tym, że ostatnio zanim wyjdę z domu starannie dobieram ubrania, sprawdzam po trzy razy czy na pewno wyglądam ok. Przed dalszą rodziną nie przyznałem się, że nie mam pracy. Zawsze byłem widziany jako ten, który świetnie sobie radzi, zna języki, podróżuje po świecie, wyjechał do wielkiego miasta, żeby mu było jeszcze lepiej i nagle zostaje bezrobotnym. Myślę, że chyba trochę zawiodłem oczekiwania moich bliskich. Oni sami nie mówią innym, że nie mam pracy, więc chyba coś w tym jest... A mnie ogarnia strach, że jeżeli nawet dostanę nową pracę to i tak nie będzie mi sprawiać przyjemności i stanie się wyłącznie pracą dla utrzymania się. Będę się doszukiwał kolejnych podstępów, fałszu itp. Coraz częściej myślę, że może wcale nie mam aż tak dużo do zaoferowania nowej firmie, że może do tej pory przeceniałem swoje umiejętności. Do tej pory marzyłem o własnym mieszkaniu lub małym domku, ale w tej chwili całkowicie straciłem wiarę, że uda mi się spełnić to marzenie. Ogarnia mnie strach na samą myśl, że miałbym mieć na karku kredyt na 20 czy 30 lat. Dotarło do mnie, że wcale nie musi mi się świetnie w życiu układać i w jednej chwili mogę wszystko stracić. Z tym, że to nie jest tak, że nie miałem tej świadomości wcześniej, ale teraz jest ona jakby silniejsza i bardziej obecna w moim życiu. Nie mam poczucia stabilizacji i pewności jutra. W mojej pierwszej firmie straszono ciągle zwolnieniami, co też przyczyniło się do tego, że zaczęliśmy z narzeczoną szukać nowego miejsca do pracy i życia. A teraz okazuje się, że to nowe miejsce nie wypaliło. Narzeczona ma świetny, dochodowy zawód, i pomimo tego, że zawsze zarabia i będzie zarabiać dużo więcej ode mnie, też towarzyszy jej strach o jutro i niepewność finansowa. Widząc, że nawet ona, w swoim zawodzie ma z tym problem, zaczynam wątpić czy kiedykolwiek poczujemy się bezpiecznie i jestem zły na siebie, że nie mogę nam tego bezpieczeństwa zapewnić, że cały ciężar jest teraz na jej barkach. Czasami nawet rozważamy emigrację. Często myślę, a nawet mówię już na głos, że mógłbym pracować na zmywaku w innym kraju, byle tylko poczuć się bezpiecznie finansowo i nie mieć do czynienia z takim ludźmi i sytuacjami, jakie mnie spotkały w ostatniej firmie. Lęk jest chyba silniejszy.

Ad.3 Akurat o tej ofercie dowiedziałem się od kolegi, który współpracuje z tą firmą i słyszał, że kogoś szukają, więc powinienem czym prędzej próbować. Ale byłem też na kilku rozmowach w innych firmach. Jedna okazała się totalnym niewypałem (pani prezes przy mnie przez telefon uspokajała ZUS przypominający o niezapłaconych składkach... Na odpowiedź innej czekam do tej pory)Trochę to nadwyrężyło moją wiarę w znalezienie dobrej pracy, dlatego kiedy wpadła mi w ręce oferta od międzynarodowego koncernu bardzo się ucieszyłem, ale i zmartwiłem czy w ogóle podołam.

Ad.4 Co do leków to raczej nie biorę. Czasami jakieś ziołowe na uspokojenie, bez recepty, zwykle gdy nie mogę zasnąć. Ostatnio zdarzyło mi skorzystać z tego leku po wstępnej rekrutacji w tej firmie, na której mi zależy. Czułem się okropnie po rozmowie. Poszedłem rozmawiać o pracy i nie wiedziałem do końca czy chcę u nich pracować, bo ich oferta nieco odbiega od tego, co robiłem do tej pory + mój strach czy sobie poradzę jeśli mnie wybiorą. Czułem się zażenowany brakiem profesjonalizmu z mojej strony w tej sytuacji. Miałem wrażenie, że moje CV jest de facto lepsze ode mnie samego. Boję się, że naprawdę zawaliłem tę rozmowę.
A wracając do leków, to jedynie magnez przyjmuję regularnie, bo wyczytałem gdzieś, że to pozwala walczyć ze stresem. Pomaga średnio :(

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Rafał Winnicki:
Krystian B.:
Witam,

To o czym piszesz nosi znamiona wypalenia zawodowego..... kiedyś przez to przechodziłem..... może okoliczności były nieco inne.... bardzo dużo pracy, stres odpowiedzialność....

Niewątpliwie w pewnym momencie całokształt sytuacji w jakiej się znalazłem miał wpływ na to, że praca przestała mnie interesować, a wręcz odrzucać...
Co wg mnie powinieneś zrobić? Nic...... weź urlop od życia..... ucz się, odszukaj radość z tego co potrafisz robić... może poszukaj nowego hobby.... Człowiek pracuje nie tylko dla pieniędzy..... człowiek potrzebuje pracy do pełni życia.... do samorealizacji..... zrób sobie urlop od pracy.... a ochota na nią powróci..... z nudów....

Gorzej jeśli nie masz pieniędzy..... żeby pobyć sobie na urlopie od życia" wtedy póki jesteś na ubezpieczeniu pozostaje zwolnienie lekarskie.... myślę że od psychiatry....

Mam zaplanowany ślub i mnóstwo zobowiązań finansowych z tym związanych. Więc nie stać mnie na urlop :( Ale faktycznie jest mi to potrzebne. Z drugiej strony pozostawanie na takim urlopie rodzi podejrzenia pracodawców. I tak problemem jest już wytłumaczenie się podczas rekrutacji na temat przyczyny mojego rozstania z firmą.
Cala ta historia trochę mnie zmieniła.... straciłem romantyzm nowozatrudnionego żółtodzioba.... już nie pracuję dla idei jak kiedyś.... pracuję dla pieniędzy....

W pierwszej firmie pracowałem dla idei i doświadczenia, bo pieniądze były marne. W drugiej chciałem pracować już dla pieniędzy i poczucia spełnienia w nowoczesnej firmie.
Zdaję sobie sprawę że dla pracodawcy nie różnię się specjalnie od krzesła czy szafy.... jestem koszem.... całe gadanie o misji wizji lojalności to bełkot mający mnie zmotywować do bardziej wydajnej pracy w ramach tych samych pieniędzy. Brak złudzeń = brak późniejszych rozczarowań.

To fakt. Co raz bardziej to do mnie dociera.
Zmiana pracy - niezależnie czy jest następstwem Twojej decyzji czy też decyzji pracodawcy.... jest transakcją.... często nie fair play..... ale to nic osobistego...... ktoś nie chce Twojej usługi..... zdarza się trzeba szukać gdzie indziej..... nie uderza to w Twoje EGO..... Uderza w nie tylko wtedy jeśli uwierzysz że jesteś kimś specjalnym i wyjątkowym..... jeśli uwierzysz w marketingową gadkę pracodawcy

W tym przypadku chodziło o pokazanie mi, że nie nadaję się do ich fantastycznej firmy pełnej "profesjonalistów" itp. Chcieli uderzyć w moje ego, pokazać mi, że mogą mnie zniszczyć w 5 min. Naprawdę tak było. Nie chodziło o usługę. Usługi, jak to nazywasz, zaczęli czepiać się dopiero wtedy gdy nie przyklaskiwałem ich "fantastycznym i superprofesjonalnym decyzjom", gdy zacząłem wątpić w ich profesjonalizm (pewnie to było widać po mnie, bo często czułem zażenowanie widząc samozachwyt przełożonych nad swoimi decyzjami czy osiągnięciami - często zupełnie oczywistymi).
Wysokie poczucie własnej wartości i brak lęku przed zwolnieniem powoduje że ostrzej grasz i jesteś bardziej szanowany.... i nie pozwalasz sobie na gierki o których piszesz.... albo stawiasz otoczenie do pionu kiedy przekroczy granice albo odchodzisz..... panujesz nad sytuacją, panujesz nad emocjami... jesteś jak w płaszczu nieprzemakalnym.....

Tego mi zabrakło. Dołączyłem do nich wprawdzie z większej firmy, ale z mniejszego miasta, z odmiennego dla nich regionu, chciałem zawalczyć o akceptację nowych kolegów i chyba dlatego schowałem poczucie wartości gdzieś głęboko. Z poczuciem wartości często miewałem problemy, może to wyczuli.
Potraktuj to co Cię spotkało jako początek rozwoju, początek hartowania swojej osobowości.....
RaV

Właśnie chciałbym to zrobić i stąd moja obecność na tym forum. Dzięki za dobre słowo :)

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Zespół był,jaki był,działał tak,jak działał i układy w nim panujące były jakie były.Jak zrozumiałam nie odpowiadała ci ta sytuacja (?)ale w niej tkwiłeś i pewnie tkwiłbyś nadal ,gdyby Cie nie zwolniono.
Moim zdaniem szefowie wyświadczyli ci więc niebywałą przysługę i możesz im być wdzięcznym, a to,ze się "nie wpasowałeś w zespół", to przecież (w tej sytuacji) wspaniały komplement ;-)

To fakt. Z tego punktu widzenia to jak najbardziej komplement :) Na pewno bym tę niewygodną sytuację zmienił w momencie dla mnie odpowiednim. Mam nadzieję, że kiedyś faktycznie im podziękuję za to, że mnie zwolnili.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Krystian B.:
Agata Rakfalska-Vallicelli:
Witaj Krystianie,

Zastanawiałem się nad wniesieniem sprawy do sądu zaraz po otrzymaniu wypowiedzenia umowy o pracę. Rodzina mnie od tego odwiodła. Nie chodziło mi o pieniądze, ale o utarcie nosa grupie, która doprowadziła do całej sytuacji i uniemożliwienie im podobnych działań wobec koleżanek, które tam zostały lub nowych osób, które tam kiedyś będą pracowały. Tym bardziej, że firma chwali się tytułem "Fair Play". Chciałem poczuć sprawiedliwość. Ale moi bliscy przekonali mnie, że nie warto, że nie wiadomo jakich prawników znają moi byli przełożeni i jak bardzo będą chcieli mi zaszkodzić, więc lepiej się wycofać i skupić na przyszłości.
Witam,
Twoja rodzina ma rację. Można utrzeć nos twoim byłym przełożonym jeszcze w inny sposób.
Najlepszym sposobem, według mnie, jest pokazanie im, że stracili wartościowego pracownika. Mogą się o tym przekonać, jeśli znajdziesz lepszą pracę i będą mogli zobaczyć (szpiegując Cię on-line , jak to robili wcześniej), że sobie radzisz i ich nie potrzebujesz.
Co o tym myślisz?
Jeśli dobrze rozumiem, to jeszcze nie zgodziłeś się na podjęcie nowej, dobrej pracy, ale cały czas się wahasz, bo nie wiesz, co cię tam spotka, i nie chciałbyś tego znowu przechodzić. To zrozumiałe.

Dokładnie tak. Ostatecznie potwierdziłem moją kandydaturę, ale nie wiem czy moje początkowe wahanie na pierwszej rozmowie nie przekreśliło mojej szansy. Będą mnie brać pod uwagę, ale mam aż miesiąc na decyzję od nich.
Początkowe wahanie na pierwszej rozmowie mogło przekreślić szansę.... Jakie jeszcze działania podejmujesz, aby pogorszyć swoją sytuację.
Z jednej strony propozycja intratnej pracy jest nie do odrzucenia (myśląc logicznie), ale istnieją jeszcze emocje, które często rządzą naszym logicznym myśleniem i kontrolują go.
Z tego co opisujesz, to masz odroczone fizyczne objawy stresu, które pozostały po dawnej pracy (problemy ze snem, ogólne zmęczenie, itp). A po drugie, lęk przed podjęciem wyzwania.

No właśnie chyba tak to wygląda...
Oczywiście fakt, iż nie przyjmą twojej kandydatury z jednej strony daje Ci poczucie ulgi (nie muszę stawiać czoła nowej, nieznanej sytuacji w pracy, gdzie znowu może mnie spotkać jakaś niesprawiedliwość), a z drugiej pokazuje:, OK, nie przyjęli mnie, może nie jestem wystarczająco dobrym pracownikiem (potwierdzasz w ten sposób, iż ex-współpracownicy mieli rację).

Według mnie, dobrze by było, abyś jak to powiedział Rafał wział sobie urlop od życia (tzn. zajął się sobą) i przepracował problem lęków, uodpornił się na stres w pracy. Taka praca nad sobą zapewne pozwoliłaby Ci wejść w nowy etap życia (nowa praca, żona, nowe mieszkanie) spokojniej i pozwoliłaby Ci uniknąć poważniejszych problemów (nie tylko zdrowotnych).
Ad.1 Często rozmawiamy z narzeczoną o moim, a w zasadzie naszym wspólnym problemie (mamy zaplanowany ślub w tym roku). Narzeczona sama podsuwa mi różne oferty, aczkolwiek ja sam codziennie przeglądam wszystko co mogłoby być dla mnie interesujące. Rodzina też stara się podtrzymywać mnie na duchu. Mieszkamy daleko od siebie, ale codziennie długo rozmawiamy przez telefon. Im też nie jest łatwo, sami boją się o swoją przyszłość zawodową (pracodawcy ciągle straszą redukcją etatów). Staram się za bardzo ich nie martwić moimi sprawami, ale rodzice zawsze wyczują kiedy coś jest nie tak. Twierdzą, że powinienem porozmawiać z psychologiem o tym jak sobie z tym poradzić. Moi bliscy są ze mną myślami, czasami aż za bardzo i to mnie dodatkowo martwi, że nie tylko ja mam problem, ale też przeze mnie oni wszyscy cierpią, bo wierzyli, że w życiu mi się powiedzie, a tymczasem ciągle mam pod górkę.

Z tego, co piszesz, to twoja rodzina stara się podtrzymać Ciebie na duchu. Dla Ciebie to jest pocieszające, ale z drugiej strony masz uczucie, iż zawiodłeś ich oczekiwania. Mylę się? Wróżyli Ci świetlaną przyszłość: młody chłopak, pracowity, ambitny, po studiach, który dostał dobrą pracę, założył rodzinę, zbudował dom i spłodził syna... czy tak twoi rodzice myśleli o twojej przyszłości?
A jakie ty miałeś i masz oczekiwania odnośnie własnej przyszłości?
Ad.2 Z tymi emocjami jest różnie. Ostatnio dostałem newsletter na maila, gdzie była oferta pracy na moje miejsce w ostatniej firmie. Z jednej strony poczułem satysfakcję, że ktoś kogo widzieli na moim miejscu się nie sprawdził, a z drugiej wróciła złość i wściekłość na to, że ci ludzie dalej tkwią w przekonaniu, że są bezkarni i mogą postępować z ludźmi tak, jak postępowali ze mną. Ale w sumie ta złość bardziej już u mnie opadła i zastąpił ją strach i lęk przed nową pracą. Boję się, że sobie nie poradzę na jakimkolwiek nowym stanowisku, że będę do niczego. Bliscy twierdzą, że widać u mnie ten brak pewności siebie i muszę coś z tym zrobić. Zaczynam mieć lęk przed byciem ocenianym. Złapałem się na tym, że ostatnio zanim wyjdę z domu starannie dobieram ubrania, sprawdzam po trzy razy czy na pewno wyglądam ok. Przed dalszą rodziną nie przyznałem się, że nie mam pracy. Zawsze byłem widziany jako ten, który świetnie sobie radzi, zna języki, podróżuje po świecie, wyjechał do wielkiego miasta, żeby mu było jeszcze lepiej i nagle zostaje bezrobotnym. Myślę, że chyba trochę zawiodłem oczekiwania moich bliskich. Oni sami nie mówią innym, że nie mam pracy, więc chyba coś w tym jest... A mnie ogarnia strach, że jeżeli nawet dostanę nową pracę to i tak nie będzie mi sprawiać przyjemności i stanie się wyłącznie pracą dla utrzymania się. Będę się doszukiwał kolejnych podstępów, fałszu itp. Coraz częściej myślę, że może wcale nie mam aż tak dużo do zaoferowania nowej firmie, że może do tej pory przeceniałem swoje umiejętności. Do tej pory marzyłem o własnym mieszkaniu lub małym domku, ale w tej chwili całkowicie straciłem wiarę, że uda mi się spełnić to marzenie. Ogarnia mnie strach na samą myśl, że miałbym mieć na karku kredyt na 20 czy 30 lat. Dotarło do mnie, że wcale nie musi mi się świetnie w życiu układać i w jednej chwili mogę wszystko stracić. Z tym, że to nie jest tak, że nie miałem tej świadomości wcześniej, ale teraz jest ona jakby silniejsza i bardziej obecna w moim życiu. Nie mam poczucia stabilizacji i pewności jutra. W mojej pierwszej firmie straszono ciągle zwolnieniami, co też przyczyniło się do tego, że zaczęliśmy z narzeczoną szukać nowego miejsca do pracy i życia. A teraz okazuje się, że to nowe miejsce nie wypaliło. Narzeczona ma świetny, dochodowy zawód, i pomimo tego, że zawsze zarabia i będzie zarabiać dużo więcej ode mnie, też towarzyszy jej strach o jutro i niepewność finansowa. Widząc, że nawet ona, w swoim zawodzie ma z tym problem, zaczynam wątpić czy kiedykolwiek poczujemy się bezpiecznie i jestem zły na siebie, że nie mogę nam tego bezpieczeństwa zapewnić, że cały ciężar jest teraz na jej barkach. Czasami nawet rozważamy emigrację. Często myślę, a nawet mówię już na głos, że mógłbym pracować na zmywaku w innym kraju, byle tylko poczuć się bezpiecznie finansowo i nie mieć do czynienia z takim ludźmi i sytuacjami, jakie mnie spotkały w ostatniej firmie. Lęk jest chyba silniejszy.

Opisujesz lęk przed nową pracą. Myślisz „nie poradzę sobie, wszyscy mnie oceniają, sprawdzają, mówią o mnie za moimi plecami.... Muszę pokazać się z jak najlepszej pozycji... w pracy, na ulicy, przed kuzynami”.
Fakt, iż wstydzisz się przyznać przed rodziną przed własną porażką zawodową, jakie uczucia w tobie wzbudza? Kiedy się wstydzimy?
Ad.3 Akurat o tej ofercie dowiedziałem się od kolegi, który współpracuje z tą firmą i słyszał, że kogoś szukają, więc powinienem czym prędzej próbować. Ale byłem też na kilku rozmowach w innych firmach. Jedna okazała się totalnym niewypałem (pani prezes przy mnie przez telefon uspokajała ZUS przypominający o niezapłaconych składkach... Na odpowiedź innej czekam do tej pory)Trochę to nadwyrężyło moją wiarę w znalezienie dobrej pracy, dlatego kiedy wpadła mi w ręce oferta od międzynarodowego koncernu bardzo się ucieszyłem, ale i zmartwiłem czy w ogóle podołam.
Kolejne myśli i uczucia, które doświadczasz są naturalnym następstwem lęków powstałych po utracie pracy. W pierwszej pracy straszono Cię zwolnieniami, w drugiej Cię zwolniono, a co może Cie spotkać w trzeciej???? Coś jeszcze gorszego!
Rozpoczęcie pracy w nowej firmie powoduje lęk, gdyż mogłoby poświadczyć to, czego się boisz! Iż, nie jesteś taki dobry, jak myślałeś. Ale kto to wie??!! Dlatego czasami lepiej jest nie przyjąć nowego wyzwania i nie sprawdzić tego.
Jedyne, co Ci mogę powiedzieć, to im szybciej się tym zajmiesz i rozwiążesz problem lęku, który Cię obezwładnia i utrudnia życie, tym szybciej wrócisz do „normalności”.
Ad.4 Co do leków to raczej nie biorę. Czasami jakieś ziołowe na uspokojenie, bez recepty, zwykle gdy nie mogę zasnąć. Ostatnio zdarzyło mi skorzystać z tego leku po wstępnej rekrutacji w tej firmie, na której mi zależy. Czułem się okropnie po rozmowie. Poszedłem rozmawiać o pracy i nie wiedziałem do końca czy chcę u nich pracować, bo ich oferta nieco odbiega od tego, co robiłem do tej pory + mój strach czy sobie poradzę jeśli mnie wybiorą. Czułem się zażenowany brakiem profesjonalizmu z mojej strony w tej sytuacji. Miałem wrażenie, że moje CV jest de facto lepsze ode mnie samego. Boję się, że naprawdę zawaliłem tę rozmowę.
A wracając do leków, to jedynie magnez przyjmuję regularnie, bo wyczytałem gdzieś, że to pozwala walczyć ze stresem. Pomaga średnio :(
Mógłbyś opisać, jakie porażki doświadczyłeś do tej pory (w życiu prywatnym i zawodowym) i jak sobie z nimi poradziłeś?

Im dłużej będziesz tkwił w tej sytuacji bez szukania profesjonalnej pomocy, tym twoja sytuacja się pogorszy.

Pozdrawiam, :)
Agata RV
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Krystian B.:

W tym przypadku chodziło o pokazanie mi, że nie nadaję się do ich fantastycznej firmy pełnej "profesjonalistów" itp. Chcieli uderzyć w moje ego, pokazać mi, że mogą mnie zniszczyć w 5 min. Naprawdę tak było. Nie chodziło o usługę. Usługi, jak to nazywasz, zaczęli czepiać się dopiero wtedy gdy nie przyklaskiwałem ich "fantastycznym i superprofesjonalnym decyzjom", gdy zacząłem wątpić w ich profesjonalizm (pewnie to było widać po mnie, bo często czułem zażenowanie widząc samozachwyt przełożonych nad swoimi decyzjami czy osiągnięciami - często zupełnie oczywistymi).


"Oni to My" (Men in black part 2 ;)
Rzecz o 3 osobie liczby mnogiej....

Pomimo pełnego współczucia i zrozumienia w związku z sytuacją w której się znalazłeś.... zwróciłem uwagę na nadużywanie przez Ciebie wspomnianej 3 osoby liczby mnogiej.... mistycznych "onych"

Mój św. pamięci ojciec lubił sobie poobwiniać "onych" za wszystkie życiowe nieszczęścia, które Go dotykały.... Oni to Oni tamto, Oni chcą, oni muszą... Oni zarabiają moim kosztem, Im tylko zależy na..... itd itp....
Jestem wdzięczny tacie za zainstalowanie alarmu, który uruchamia mi się kiedykolwiek słyszę słówko "oni" we wszelkich deklinacjach - niezależnie czy słyszę je od kogoś czy jest wytworem mojego wewnętrznego dialogu.....

Zapamiętaj raz na zawsze z "Nimi" nie wygrasz.... możesz wygrać z Kowalskim, Nowakiem i Kwiatkowskim.... ale nigdy z "Nimi".....

Kiedykolwiek w wewnętrznym dialogu usłyszysz "Oni" niech włączy Ci się wewnętrzny alarm, fuck'up buzzer.... i niech Cię obudzi... i zadaj sobie pytanie kim są cholerni "Oni".... jeśli nie uda Ci się nazwisko po nazwisku ustalić ich składu i przypisać każdemu z nich roli.... zadaj sobie kolejne pytanie.... "Co mi daje zwalanie wszystkich moich lęków, niepowodzeń i oskarżeń na "Onych"...... może boleć....
RaV

konto usunięte

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Przez owych "Onych :)" rozumiem grupkę, która doprowadziła wspólnymi siłami do mojego zwolnienia, a wcześniej do mojego wypalenia zawodowego. Mogę ich nazwać po nazwisku i punkt po punkcie wyliczać wszystkie nieprawidłowości jakich się dopuszczali nie tylko w stosunku do mnie, ale i do innych pracowników, tylko co mi to da? Nie zwalam swojego problemu na tajemnicze bliżej nieokreślone postacie, po prostu nie chcę tu wymieniać ich personaliów. Daleki jestem od rzucania moherowym beretem w tajemniczych "Onych". A nie wyszło mi bo im (konkretnym osobom) uwierzyłem i zaufałem na początku mojej pracy w tej firmie. Wykonywałem swoją pracę najlepiej jak tylko potrafiłem, natomiast ci konkretni ludzie celowo deprecjonowali wartość mojej pracy i osoby.
W zasadzie staram się już o tym nie myśleć i przejść do porządku dziennego nad tą sprawą. Problem tylko w tym, że straciłem zaufanie do potencjalnych pracodawców i trudno mi uwierzyć na podstawie własnych doświadczeń i tego, co słyszę od znajomych z innych firm, że w tym kraju są jeszcze normalni pracodawcy, albo czy w ogóle kiedykolwiek tacy byli? Po prostu odechciało mi się pracować dla takich ludzi.
Beata B.

Beata B. HR Business Partner

Temat: Trauma po pracy i jej utracie

Krystianie,
mam nadzieję, że mimo wszystko uda Ci się znaleźć w sobie siłę na to by jeszcze zaufać. Przyjdzie czas, kiedy będziesz mógł spokojniej przyjrzeć się temu czego doświadczyłeś, wyciągnąć wnioski, być może pozwoli Ci to ustrzec się tego typu sytuacji. Jednak nie poddawaj się, świat ma wiele swoich odcieni i uwierz mi, że są w nim ludzie, którzy kierują się wartościami i sami nie potrzebują budować swojej wartości poprzez umniejszanie wartości innych.
Z całych sił, życzę Ci dobrych ludzi do koła.
Pozdrawiam
Beata



Wyślij zaproszenie do