Temat: Teściowa - Synowa potrzebuje porady

Proszę o dobre rady i pomoc w przeanalizowaniu mojego przypadku. Po ślubie zamieszkałam z Mężem u Teściów. Tak mój błąd, można powiedziec ze bylam glupia. Bylam dobrze nastawiona. Miesiac miodowy minal a ja czulam sie jak w piekle. Brak komfortu, bylo mi ogolnie zle. Za sciana szwagierka, obok tesciowie. Czulam sie zle. Zaczelam rozmawiac z mężem ze moglibysmy zamieszkac w mieszkaniu bo mieli wolne tyle ze dla jego siostry. Nie chcial absolutnie mieszkac w bloku. Ogolnie po pracy zaczelam wracac do rodzicow. Do Męza wracalam pozno. Tesciowa kilka razy do mnie dzwonila czemu mnie jeszcze nie ma po pracy bo się martwi. Na poczatku pomyslalam ok ale potem zaczelo mnie to denerwowac bo traktowali mnie jako 3 dziecko. Pozmie przyszla 1 ciąza ktora szybko straciłam. Ale zdażylismy sie pochwalic Tesciom i Tesciowa byla bardzo zadowolona bo stwierdzila że są lepsi od moich rodziców bo dowiedzieli sie pierwsi. Ogolnie ich rodzina musi byc naj we wszystkim. Chwalipiety itd. Mąż oczekiwał ode mnie że będe z jego Mamą przyjaciólką, razem bedziemy gotowac plotkowac itp. No niestety szybko sie przekonali że ja tego nie chce. Ja w kuchni, Teściowa w pokoju a Mąż biegał ode mnie do niej chcąc obie zadowolic:/ ogólnie wiecej bylo takich okropnych sytuacji. W końcu " doprowadzilam" do tęgo ze Tesciowie i szwagierka sie wyprowadzili, mieli gdzie, nie było problemu z miejscami do mieszkania. Jak sie pozniej okazalo chcieli nas opuscic kiedys za kilkanascie lat. No ale "zmusilam" ich wczesniej. Mieszkaja na przeciwko nas. Mamy obecnoe 2letnią coreczke. No i... niezpowiedziane wizyty Tesciowej, bez dzwonka, wchodzi sobie na gore gzoe jestem z corka. W Niedziele wizyta bez zapowiedzi, Mąz oczywiscie szczesliwy, a ja nie bo nie lubie takich nachodzeń. Dodam ze moi rodzice nie przyjezdzaja do nas bez zapowiedzi. Kolejna kwestia to stosunke Tesciow do mojej corki. Otoż bywalo na przyjeciach ze Tesciowa pokazywala jej wódke i kazala pokazywac jej " jak dziadek wodke pije". Na szczescie Mąz juz z nia o tym porozmawial ale juz kiedys go prosilam i sytuacje sie powtorzyly. Nie ufam im. Nie zostawiam im corki. Za co sa zli. Ale poki jestem w domuto corka bedzie ze mna. Ciezkie to wszystko dla mnie. Jestem pogubiona i wiem ze nie zachowuje sie do nich dobrze. Ale tyle c o ja mialam od nicj docinkek wypominań to po prostu zamknęłam sie na nich. Co jest oczywiscie powodem konfliktu z Mężem. proszę o jakieś porady tylko bez przykrości o obrażania.
Może jeszcze dodam że spotkania z nimi to dla mnie przeogromny stres. Nie potrafie nad tym zapanować. Ból brzucha czasami głowy. To co opisalam to naprawde polowa sytuacji ktore doprowadzily mnie do takiej nienawiści do tych ludzi. Jak sobie z tym poradzić?Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.10.19 o godzinie 08:08