Temat: Terapia alkoholowa
Barbara K.:
Kasiu tak Cie czytam i tak bardzo przypominasz mi jedną znajomą. To co napisze może być dla Ciebie teraz niezrozumiałe i to normalne, ale proszę Cię postaraj się zrozumieć i pomyśleć nad tym. Kiedyś rok czasu spędziłam na necie z jednej strony net dał mi to czego mi brakowało, czyli wydawało mi się wtedy, że zapełniam swoją samotność z drugiej strony net izolował mnie od ludzi, pogłębiał moją samotność, ale do tego doszłam po czasie. Nie wiem czy czytałaś lub oglądałaś „ Samotność w sieci”. Ja oglądałam, film pokazuje odczucia, pragnienia osoby samotnej w związku. Niestety przez to, że to przeszłam w filmie brakowało mi emocji, tak naprawdę przeżywa się je o wiele głębiej niż pokazuje to film. Ale dobrze koniec wstępu, zaczynam główny temat. Otóż ta koleżanka ( oczywiście z netu) zamęczała mnie dosłownie podobnymi historiami do Twojej. Chłopak który się jej spodobał, po pewnym czasie jak poparzony uciekał od niej, miał dosyć jej ciągłego natręctwa, śledzenia, wiszenia w okienku jak on pisał, jej smsów. To było bardzo przykre, z jednej strony sama miałam jej dosyć, z drugiej było mi jej żal bo tak bardzo czuła się samotna. Podstawowy błąd większości ludzi na necie, telefonie to nadinterpretacja, to za duże nadzieje, to wyolbrzymianie, idealizowanie drugiej osoby. Wydaje mi się, że robisz bardzo podobnie, wręcz książkowe uzależnienie od drugiej osoby, jej idealizacja, narzucanie się. Wiesz….. spotkania w weekendy i rozmowy na necie i przez telefon to za mało, by kogos poznać. Naprawdę w takiej znajomości można sobie wyidealizować osobę, a do tego jeżeli druga strona, a to jest bardzo częste, chce podnieść swoje ego poprzez romans, rozmowy itd. To już jesteś ofiarą. Piszesz, że jesteś samotna, wierze Ci i współczuje, ale wpadasz w pułapkę samotności. Masz olbrzymi głód uczuć, ciepła i to co dla innych jest namiastką, zwykłym gestem, dla Ciebie jest czymś wielkim. Z Twoich wypowiedzi bije jedno- wiesz wszystko o nim, myślisz o nim, a o sobie zapomniałaś. Kiedy czułaś się piękna? Kiedy zrobiłaś cos miłego dla siebie? Jak siebie szanujesz? Proszę Cię usiądź przed lustrem i powiedz swojemu odbiciu- „ Człowieku jesteś nie wart mojej uwagi” ……….. Czy na pewno??? Kasiu Twój tekst „ udawałam pijaną” „ bo nazwał mnie dziwką” Kurcze- kobito gdzie Twój szacunek do samej siebie? Jak ktoś ma Cię szanować skoro Ty się nie szanujesz. Jemu nie najprawdopodobniej odwidziało się przez terapię, a po prostu znudziło mu się, nie musi Ciebie łowić, a dla niedojrzałych mężczyzn to nudne. Pewnie znalazł inną którą łowi i swoimi łowami buduje swoje małe ego.
Dla mnie korzystanie z neta i znajomości netowe to jak wyjście po chleb do sklepu obok, żyjemy w XXI wieku i trudno ograniczać się do poznawania kogoś ze swojego miasta, zwłaszcza ze ja dzisiaj jestem tu jutro tam . To co mam szukać tylko w promieniu 20 km, od domu bo przez neta nie można nikogo poznać i być. Tylko,że ja nawet domu nie mam , bo jak rasowy bliźniak przeprowadzam się pięć razy do roku i nadal nie wiem gdzie zostanę na stałe, mam w planach jeszcze co najmniej dwa miasta gdzie chce pomieszkać . I nie wiem nawet czy kiedykolwiek uda się komuś doprowadzić żebym na stałe gdzieś została. Nie mam żadnego głodu uczuć, potrafię rozróżnić kiedy i co jest , zwłaszcza że zawsze ocenia to moich dwóch dobrych kumpli z boku, w tym jeden który zna mnie 8 lat, i czytał każde jego słowa i każde jego zachowania mu opowiadałam , i patrzył na to obiektywnie na to co było, a zna mnie lepiej niż ja samą siebie. Nigdy zresztą nie pomylił się co do moich facetów, aż do tej terapii , która wyprała mojemu mózg. Nie idealizowałam go , i tego jestem pewna za dużo było szczegółów i faktów które to pokazywały, że jest taki a nie inny , i że stał się o 180 stopni inny po terapii.
Poza tym ze mną nie musiał by się bawić w idealizowanie, dobrze wiedział gdzie się poznaliśmy i nie potrzebował tego wszystkiego robić co robił, mógł się umówić na czysty układ dla zabawy i też byłoby ok, kwestia dogadania na początku rozmowy, co robimy, ale on świadomie wybrał inną drogę, i chyba on bardziej głoda uczuć miał , bo nawet ja bym nie powiedziała komuś kocham po 3 dniach i nie rzuciła wszystkiego jechać 700 km. Uprzedzając pytania nie dla sexu.Gdyby się chciał bawić to nie musiałby robić tych wszystkich rzeczy i mówić , nie mamy po 5 lat, żeby najpierw trzeba się oświadczyć, ohajtać a potem pójść z kimś do łózka, dla sportu też czasem zdrowo bez emocji odreagować.
wielkim. Z Twoich wypowiedzi bije jedno- wiesz wszystko o nim, myślisz o nim, a o sobie zapomniałaś. Kiedy czułaś się piękna? Kiedy zrobiłaś cos miłego dla siebie? Jak siebie szanujesz? Proszę Cię usiądź przed lustrem i powiedz swojemu odbiciu- „ Człowieku jesteś nie wart mojej uwagi”
No to fakt z tym akurat się mogę zgodzić. Piękna to może ja byłam przed chorobą, teraz w lustrze widzę potwora, i wolę tam nie zaglądać, wiedząc że do końca życia będę tak wyglądać, bo na leczenie nie będzie mnie nigdy stać, a szarpanie po sądach z eks facetem o odszkodowanie, to strata czasu i nie czuje się nawet psychicznie żeby przez to przechodzić. To akurat jeden z głównych powodów moich odpałów i samotności . Nie wierzę że ktoś może chcieć takiego potwora , a jak chce i mówi komplementy to zaraz szukam dziury w całym i to dyskredytuje, bo ja czuje się z tym strasznie. Oczywiście każdy mówi że nic nie widzi , przesadzam , i jest ok, tak to sobie mogą mówić ludzie z boku, a ja się muszę z tym męczyć do końca życia i żyć z tym . Dlatego nie chce się mi ciągle szukać kogoś, zaczynać, znowu tłumaczyć dlaczego wyglądam tak a nie inaczej, dlaczego unikam spotkań, i wywalania przed pierwszym spotkaniem tego wszystkiego , żeby ktoś szoku nie dostał na mój widok. Dlatego tak mi zależy na facecie, który juz wie i zaakceptował to jaka jestem jako jeden z nielicznych nie zwracał uwagi na moją chorobę i był obok.
Chyba moja mama ma rację,że skończę jak moja ciocia w samotności, tylko nie wiem czy się zaćpam czy zapiję. Ciągle mi to tłuczę do głowy,że już za stara jestem , i tak samo skończę.