Temat: Terapia alkoholowa
Benita P.:
a może ty spróbuj odwiedzić terapeutę. Może to nie on tylko ty potrzebujesz pomocy, żeby się od niego uniezależnić. Jak sobie radzisz jak jesteś sama? co robisz? Może spróbuj znaleźć coś co robisz a sprawia ci satysfakcję?
Satysfakcję to ja mam jak mnie choroba nie powala i udaje mi się wszystko ogarnąć samemu. Tak jak dzisiaj , pół dnia zlotu, i wszystko leży. Dopiero koło 20 tej udało mi się ogarnąć i wyjść.
Więc żadnego hospicjum i cierpienia mi więcej nie potrzeba, własne mi w nadmiarze wystarcza. Sobie nie umie pomóc a co dopiero komuś w hospicjum. I też mnie męczy,że może on dlatego też ucieka,jak każdy, bo widział mój zlot i już się wystraszył, a mówiłam mu wyjdź , nie patrz,to nie dla normalnych ludzi, nie powinien mnie widzieć w takim stanie.
Może
przestań patrzeć przez pryzmat on a zacznij od JA. Idź na basen na siłownię i wyładuj się.
Nie patrzę przez pryzmat on , mam tylko podzielną uwagę, że myślę o nim ale robię swoje . A że akurat on się nakłada w większości z tym co robię, to wynika z dużo wcześniejszych ruchów, i naszych wcześniejszych ustaleń . Obiecałam mu ze zacznę normalne życie, i zostanę tutaj , i teraz na złość jemu nie odmrożę sobie uszu i nie rzucę wszystkiego, wracając do starego życia, tylko dlatego. że on go nie akceptował, to mu bardziej tym dokopie. Bo akurat tamto stare życie też mi wyszło bokiem ,i wcześniej czy później musiałam z tym skończyć ... Wiem ,że on to kontroluje i śledzi na necie, to co robię , i wie że robię wg tego co mówił ,niech się udławi satysfakcją , że miał wpływ na zmiany , albo robię to bo on tak chce, chciał, albo będzie chciał
Znajdź coś co lubisz idź i rób
to. jak ci brakuje pomysłu na życie to zgłoś się do hospicjum i pomagaj innym. Zobaczysz swoje cierpienie w porównaniu z cierpieniem innych - może z tego wyciągniesz wnioski.
Nie brakuje mi pomysłów na życie . Wręcz przeciwnie, ostatnio mam tyle roboty,że nie ogarniam. Aż za dużo bo nawet jakbym chciała poleżeć i poryczeć, myśleć tylko o nim to mogę sobie wybić z głowy , bo klienci głowę suszą , i muszę wstać , i działać, albo mamuśka wpadnie bez zapowiedzi, a jej sokoli wzrok wypatrzy wszystko nie tak . A jak mam wolne to jadę do rodziców, ale zabieram gdzieś dzieciaki siostry, nie było mnie w końcu w domu siedem lat to trochę się stęsknili , heheh chociaż i tak mnie wkurzają pernamentnie , ale przynajmniej odpadło mi teraz gotowanie.
Ten post został edytowany przez Autora dnia 06.07.13 o godzinie 01:52