konto usunięte

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Nie jestem wróżką, ale widzę to tak...
Albo ona postawi się i wyprowadzi, albo nie przetrwacie....

Wszystko lezy w jej rekach. A mama ? Przeciez jesli nie bedzie dawac sobie rady, to jej się pomoże... Zapewnijcie ją o tym... ALbo? Przeprowadź się ty do nich.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Aleksandra Łuczak:
Wojtek B.:
Nie jestem wróżką, ale widzę to tak...
Albo ona postawi się i wyprowadzi, albo nie przetrwacie....

Tak, ale tak jak ustaliliśmy wcześniej z innymi - musi to być jej świadoma decyzja nie pod przymusem ani naciskiem.
Wszystko lezy w jej rekach. A mama ? Przeciez jesli nie bedzie dawac sobie rady, to jej się pomoże... Zapewnijcie ją o tym...

No ja oferty pracy znalazłem. Trzeba się przejść na rozmowę. Nie będą to kokosy, ale za minimalkę można przeżyć, 2 minimalki w domu na 2 osoby to już jest coś (nawet raz na jakiś czas na wycieczkę starczy)...
ALbo? Przeprowadź się ty do nich.

Pisałem wyżej - kredyt na mieszkanie. Poza tym jestem przeciwnikiem mieszkania z rodzicami (czy to partnerki czy swoimi) i długo pracowałem w życiu na niezależność (własne mieszkanie), żebym właśnie nie musiał takiego czegoś przeżywać, bo z doświadczenia wiem, że to się zawsze źle kończy... (chyba że dom ma 200m i osobne piętra) ;)

konto usunięte

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Oj nie do końca bez nacisku... Zalezy jaki ma charakter. Jeśli ma kupę "ale", to niestety potrzebny bedzie nacisk, który ją popchnie do przodu.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Aleksandra Łuczak:
Wojtek B.:
Oj nie do końca bez nacisku... Zalezy jaki ma charakter. Jeśli ma kupę "ale", to niestety potrzebny bedzie nacisk, który ją popchnie do przodu.

Zgadza się. Pewien "nacisk" tak, ale nie stawianie warunków. Bardziej rzeczowa rozmowa, wsparcie, przekonanie jej, że zakładając własną rodzinę nie powinna mieć poczucia winy, ponieważ taka jest kolej rzeczy, że dzieci się usamodzielniają i zakładają własne rodziny...
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Myślę, że sporo. Mnie też kosztuje sporo mówienie wielu rzeczy.
I jak mówisz te rzeczy, które trudno Ci się mówi?
Pytam o minę, o głos, o to czy pytasz, czy twierdzisz. Czy komunikat jest "ja myślę..", czy "ty to.."?
Ależ oczywiście. U nas czułości jest dużo. Ludzie postrzegają nas jako bardzo zakochanych i tak istotnie jest.
A jak ją przyjęła Twoja rodzina? Twoi znajomi?
Nie o to pytałam. Pytałam CO CZUJESZ, a nie jak działasz..:(

Krytykowany: przykro mi, jak to bliska osoba. Atakowany: podobnie.
A jak ktoś obcy, to czujesz złość? Zniecierpliwienie?
Nie wybieram reakcji skrajnych. Daję teraz czas do namysłu, czy to jest z jej strony "to". Czy jest w stanie się uniezależnić od mamy, czy chce tego.
Dla mnie to jest wycofanie..:(
Będziemy szukać. Ja już mam pierwsze pomysły. Niestety to będzie wymagało zaangażowania również z jej strony i to sporego, może nawet jakiś niepłatny urlop na 2-3 tygodnie wchodzi w grę. Pracę nie jest w tej chwili łatwo znaleźć...
A jak w tym czasie straci tą pracę, którą ma i nie znajdzie innej?
A gdybyście teraz zaszli w ciążę?
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Beata B.:
Wojtek B.:
Myślę, że sporo. Mnie też kosztuje sporo mówienie wielu rzeczy.
I jak mówisz te rzeczy, które trudno Ci się mówi?
Pytam o minę, o głos, o to czy pytasz, czy twierdzisz. Czy komunikat jest "ja myślę..", czy "ty to.."?

Mówię na spokojnie. Na zasadzie: "Ja myślę"...
Ależ oczywiście. U nas czułości jest dużo. Ludzie postrzegają nas jako bardzo zakochanych i tak istotnie jest.
A jak ją przyjęła Twoja rodzina? Twoi znajomi?
Nie o to pytałam. Pytałam CO CZUJESZ, a nie jak działasz..:(

Krytykowany: przykro mi, jak to bliska osoba. Atakowany: podobnie.
A jak ktoś obcy, to czujesz złość? Zniecierpliwienie?

Tak. Złość i zniecierpliwienie. Głównie złość....
Nie wybieram reakcji skrajnych. Daję teraz czas do namysłu, czy to jest z jej strony "to". Czy jest w stanie się uniezależnić od mamy, czy chce tego.
Dla mnie to jest wycofanie..:(

Czemu? Chcę jej dać trochę czasu, niech sobie to ułoży. Zna mój punkt widzenia, jak będę naciskał, to będzie się uzależniać ode mnie, nie będąc przekonaną, że opuszczenie domu rodzinnego i założenie własnej rodziny jest dobrym wyjściem.
Będziemy szukać. Ja już mam pierwsze pomysły. Niestety to będzie wymagało zaangażowania również z jej strony i to sporego, może nawet jakiś niepłatny urlop na 2-3 tygodnie wchodzi w grę. Pracę nie jest w tej chwili łatwo znaleźć...
A jak w tym czasie straci tą pracę, którą ma i nie znajdzie innej?

W jej zawodzie istnieje też możliwość pracy dorywczej, na zlecenie... stawki są na tyle dobre, że można godziwie przeżyć, a sezon jest prawie cały rok...
A gdybyście teraz zaszli w ciążę?

Nie ryzykujemy... (nie uprawiamy seksu)... Choć wiem, że dzisiejsze metody zabezpieczeń dają bardzo dużą pewność, ale w chwili obecnej potrzebujemy 100% pewności, którą daje tylko jedna metoda (szklanka wody zamiast).
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Może też wart spróbować zrozumieć matkę.
Może też być tak, że jej mama boi się o nią, może przesadnie.
Dopóki córka nie wyszła za mąż poniekąd jest nadal w domu, jest pod opieką rodziców. Mieszka w domu więc naturalne jest, że dokłada się do utrzymania domu. Wcale nie jest to wtedy zbytnia zależność ale normalna sytuacja.
Pewnie też dla jej matki sytuacja byłaby oczywista, że córka wyszła z domu, bo planujecie małżeństwo. Wtedy dla matki sytuacja też się oczywiście zmienia.

Czy rozmawialiście o małżeństwie? Czy jesteście narzeczonymi?
Narzeczeństwo to jest dopiero czas na takie decyzje. Bo są jasno określone zasady, plany na przyszłość. Oczywiście w narzeczeństwie można się nie dogadać i rozejść. Ale póki nie było o tym mowy ona nie wie na czym stoi a w naszej kulturze kobieta nie zacznie o tym sama mówić raczej. Dopóki nie rozmawiacie o małżeństwie sprawa jest mocno niepewna.
Dziewczyna ma się wyprowadzić z domu xxx km do kogoś. Zostawić swoją pracę. A co jak się zaczną trudności? Każesz jej wrócić do siebie? Nie dziwię się, że jej rodzina i ona się zastanawiają na ile Twoje zamiary są trwałe?Beata K. edytował(a) ten post dnia 09.05.12 o godzinie 14:42

konto usunięte

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Nie ryzykujemy... (nie uprawiamy seksu)... Choć wiem, że dzisiejsze metody zabezpieczeń dają bardzo dużą pewność, ale w chwili obecnej potrzebujemy 100% pewności, którą daje tylko jedna metoda (szklanka wody zamiast).
czyja to decyzja? szczerze?
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Karolina Ł.:
Wojtek B.:
Nie ryzykujemy... (nie uprawiamy seksu)... Choć wiem, że dzisiejsze metody zabezpieczeń dają bardzo dużą pewność, ale w chwili obecnej potrzebujemy 100% pewności, którą daje tylko jedna metoda (szklanka wody zamiast).
czyja to decyzja? szczerze?

Szczerze to wspólna. Moja dziewczyna się bardzo obawia i mówi, że nie jest na to gotowa. Ja całe życie stosowałem znane zabezpieczenie dla facetów i nigdy nie wpadłem, ale wiemy co mówi nauka - 90-parę procent, całkiem spore prawdopodobieństwo wpadki... W każdym razie są przecież różne rodzaje seksu i sobie nie żałujemy tych "bezpiecznych" sposobów ;) No ale to nie jest forum seksuologiczne ;)
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Moim zdaniem te 5 stron pasjonującej dyskusji nie ma sensu.
Najwyraźniej autor posta chce od grupy by pomogą mu przekonać dziewczynę do swojej wizji świata.
Przypominam, ze zmiana wartości osób trzecich nie jest celem tej grupy.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Beata K.:
Czy rozmawialiście o małżeństwie? Czy jesteście narzeczonymi?
Narzeczeństwo to jest dopiero czas na takie decyzje. Bo są jasno określone zasady, plany na przyszłość. Oczywiście w narzeczeństwie można się nie dogadać i rozejść. Ale póki nie było o tym mowy ona nie wie na czym stoi a w naszej kulturze kobieta nie zacznie o tym sama mówić raczej. Dopóki nie rozmawiacie o małżeństwie sprawa jest mocno niepewna.
Dziewczyna ma się wyprowadzić z domu xxx km do kogoś. Zostawić swoją pracę. A co jak się zaczną trudności? Każesz jej wrócić do siebie? Nie dziwię się, że jej rodzina i ona się zastanawiają na ile Twoje zamiary są trwałe?

Rozmawialiśmy o małżeństwie. Ja naprawdę staram się postępować odpowiedzialnie. Moja dziewczyna w pewnym momencie nawet powiedziała, że byłaby w stanie zaakceptować tzw. "wolny związek". Raj dla niektórych facetów. Niestety (a może to i dobrze) nie dla mnie... Ja szukam na poważnie, do wspólnego życia, rodziny, przyszłości, dzieci... Gdybym szukał na seks, są we Wrocławiu prostsze sposoby, do jednego klubu mam niecały kilometr...

Twoje ostatnie pytania są zasadne. Nikt nie może dać 100% pewności, że to się uda. Dlatego trzeba się poznawać. Dać sobie trochę czasu i dużo ze sobą przebywać. To chyba jedyne wyjście.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wanda B.:
Najwyraźniej autor posta chce od grupy by pomogą mu przekonać dziewczynę do swojej wizji świata.

No to znaczy, że nie czytasz ze zrozumieniem. Pytałem, jak ją zmotywować do tego, żeby powiedziała, że chce zacząć własne życie, niezależne (również finansowo). I odpowiedzi otrzymałem, więc Twoja uwaga jest nieco tzw. "musztardą po obiedzie" :).
Przypominam, ze zmiana wartości osób trzecich nie jest celem tej grupy.

Nie mam zamiaru "zmieniać wartości osób trzecich". Jeśli jej wartością jest zostać przy matce do końca życia, uszanuję to. Powiedziałem tylko, że mam inną wizję przyszłego związku, obecny układ w moim przypadku nie będzie mógł być kontynuowany. Dziewczyna przyjęła to na spokojnie i teraz będzie podejmować decyzję wg swojego uznania. I tyle.Wojtek B. edytował(a) ten post dnia 09.05.12 o godzinie 15:38
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

No to w masz problem, Wojtek? Wiesz czego chcesz i wiesz co zrobić w tej sytuacji , o co chodzi?

Mogę jedynie poprzeć te osoby, które już wcześniej pisały Ci, że ultimatum i występowanie przeciw matce najbliższej osoby nie zadziała na korzyść Waszego związku Długofalowo, to strategia, która doprowadzi do konflktów.

Jeśli zalezy Ci na dziewczynie musisz znależć rozwiązanie, który bierze pod uwagę jej przywiązanie do rodziny.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wanda B.:
No to w masz problem, Wojtek? Wiesz czego chcesz i wiesz co zrobić w tej sytuacji , o co chodzi?

Mogę jedynie poprzeć te osoby, które już wcześniej pisały Ci, że ultimatum i występowanie przeciw matce najbliższej osoby nie zadziała na korzyść Waszego związku Długofalowo, to strategia, która doprowadzi do konflktów.

Jeśli zalezy Ci na dziewczynie musisz znależć rozwiązanie, który bierze pod uwagę jej przywiązanie do rodziny.

Ale to rozwiązanie już znaleźliśmy wspólnie. Pępowina musi zostać odcięta. To nie znaczy zerwanie kontaktów z rodziną, ale oznacza przeprowadzkę. Tyle, że ona to musi zrobić z przekonaniem. W tej chwili jest po środku drogi, z jednej strony przywiązana (głównie finansowo), z drugiej bardzo tęskni i sama mówi, że na dłuższą metę cotygodniowe spotkania to zdecydowanie za mało. Tak więc ja jestem dobrej myśli.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Z całą pewnością zależność od matki (rodzeństwa) nie jest jedynie finansowa.
Byc może od rodziny i przyjaciół, otrzymuje wiele dobrych, niematerialnych rzeczy.
Przedstawisz sprawę tak, jakbyś był (ktoś to już napisał) rycerzem na białym koniu wyzwalającym dziewczynę z niewoli smoka (matki).

Dziewczyna jest dorosła, ma już swoje lata, a Ty ja traktujesz jak małe dziecko.

(na marginesie - mam nadzieję, że ani ja- opiekuję się ojcem - ani moja córka (moge kiedys stracić pracę i byc na jej utrzymaniu) nie trafimy na nikogo z poglądami podobnymi do Twoich)
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Zazwyczaj jest sielanka do ślubu, z potem zaczynają się problemy. Może więc dobrze, że chcesz wyjaśnić wcześniej, to co może później przeszkadzać w waszych relacjach.
Niepokojące wydaje mi się to, że bardzo dużo jest kontroli i oceniania. Z tego co piszesz wychodzi na to, że czujesz się lepszy od Twojej dziewczyny. Twoja rodzina jest lepsza, lepiej zarabiasz, Ona to towar trochę wybrakowany- nikt nie chciał na stałe, siebie tak jednak nie postrzegasz, chociaż jesteście w tym samym wieku i Ty też ciągle sam. Głównym problemem w tym związku, jest ryzyko trwonienia pieniędzy na rodzinę dziewczyny. Trochę sie chyba obawiasz na wyrost. Skoro do tej pory żyła skromnie, to prawdopodobnie po ślubie też nie będzie rozrzutna. Może nie pali (150-200 zł oszczedności miesięcznie) może zadowala się tanimi kosmetykami ( tani krem do twarzy 20 zł średniej jakości 70 zł, bardziej :"przyzwoity"- 200, razy 2 (na noc i na dzień) wystarcza na miesiąc, nie będę wymieniać co jeszcze jest niezbędne kobiecie ale jeszcze dodatkowo min 5 innych produktów każdego miesiąca trzeba kupić, a rozpiętość cenowa każdego z nich też jest duża- tak więc jest na czym oszczędzać, do tego wizyty u fryzjera, kosmetyczki, ciuchy. Jeżeli Ona woli wspierać finansowo rodzinę, to prawdopodobnie ograniczy inne wydatki na siebie. Przecież w małżeństwie każdy ma jednak do dyspozycji jakieś pieniądze na swoje osobiste potrzeby- więc to powinna być jej sprawa na co je wydaje.
Ważne jest co Ona sama czuje. Czy chce ich wspierać (w granicach rozsądku) czy może czuje się wykorzystywana- tylko nie umie powiedzieć nie. W tym drugim przypadku mógłbyś dać jej wsparcie, żeby znalazła na to siłę.Monika Cichoń edytował(a) ten post dnia 09.05.12 o godzinie 16:25

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Osobiście zaskoczyło mnie jak wiele piszących tu osób natychmiast dostrzegło wszystkie twoje wady Wojtku, a z dużym dystansem, zrozumieniem i cierpliwością, podeszło do jakże chorej relacji jaka panuje pomiędzy matką i córką (dziećmi) w tej rodzinie.

Czy tylko ja mam takie wrażenie, że panuje powszechna opinia, że osobom najbliższym, powinno wybaczać się więcej niż innym? Czy nie powinno być odwrotnie? Przecież to właśnie od najbliższych powinniśmy wymagać najwięcej, bo to im najbardziej powinno zależeć na naszym dobru?

Co do twojej sytuacji, to moim zdaniem patrzysz za bardzo w przód. Skoro jesteście razem kilka miesięcy, a widujecie się zaledwie raz w tygodniu i do tego nie nawiązaliście jeszcze relacji intymnej, to tak naprawdę, wy się jeszcze nie znacie. Zacznij od propozycji zamieszkania razem i zobacz co się wydarzy, a nie omawiaj od razu kwestii finansów, układów rodzinnych, itd. A jak się uda, to niech twoja dziewczyna znajdzie pracę i zobaczcie co się wydarzy. I tak krok po kroku. Może problem dofinansowania matki kiedyś znowu się pojawi, a może nie, bo w międzyczasie będzie już inna dziewczyna i inna matka....
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Marcela K.:
Osobiście zaskoczyło mnie jak wiele piszących tu osób natychmiast dostrzegło wszystkie twoje wady Wojtku, a z dużym dystansem, zrozumieniem i cierpliwością, podeszło do jakże chorej relacji jaka panuje pomiędzy matką i córką (dziećmi) w tej rodzinie.

Marcela, a widziałaś post Jerzego, który nazywa mnie CWANIACZKIEM? To dopiero jest opinia dnia! Żałosne! Cwaniaczkiem, bo nie chcę utrzymywać obcej osoby, nawet hipotetycznie? Boże, co za gość...
Czy tylko ja mam takie wrażenie, że panuje powszechna opinia, że osobom najbliższym, powinno wybaczać się więcej niż innym? Czy nie powinno być odwrotnie? Przecież to właśnie od najbliższych powinniśmy wymagać najwięcej, bo to im najbardziej powinno zależeć na naszym dobru?

Też mam takie wrażenie. Rodzice, jeśli są zdrowi, powinni pomagać młodym dzieciom, a nie ciągnąć od nich kasę. Czy to nie jest oczywiste?
Co do twojej sytuacji, to moim zdaniem patrzysz za bardzo w przód. Skoro jesteście razem kilka miesięcy, a widujecie się zaledwie raz w tygodniu i do tego nie nawiązaliście jeszcze relacji intymnej, to tak naprawdę, wy się jeszcze nie znacie. Zacznij od propozycji zamieszkania razem i zobacz co się wydarzy, a nie omawiaj od razu kwestii finansów, układów rodzinnych, itd. A jak się uda, to niech twoja dziewczyna znajdzie pracę i zobaczcie co się wydarzy. I tak krok po kroku. Może problem dofinansowania matki kiedyś znowu się pojawi, a może nie, bo w międzyczasie będzie już inna dziewczyna i inna matka....

Tu masz dużo racji. Po prostu trzeba żyć.Wojtek B. edytował(a) ten post dnia 09.05.12 o godzinie 17:58
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Wojtek B.:
Karolina Ł.:
Wojtek B.:
a czy oprócz Twojej dziewczyny są tam inne dzieci, które utrzymują matkę? w jakim wieku i czym się zajmują?

Są. Za dużo nie mogę napisać bo świat jest mały... Zawody: niezbyt dobrze płatne i nieperspektywiczne, raczej w okolicach minimalki niż średniej pensji krajowej... Poza tym czym się zajmują? Szeroko pojętą rozrywką (clubbing, pubbing, itp.).

Wiek: dzieci dorosłe, okolice 30-tki.

[Mówię fakty, dystansuję się od oceny tej sytuacji, choć ocenę swoją mam, ale to nie moje życie więc nie mogę nikomu nic narzucać, ani nawet wskazywać]

Dystansujesz się od oceny jej rodziny?. A takie słowa jak: minimalka, zawody niezbyt dobrze płatne raczej mało perspektywiczne, szeroko pojętą rozrywką...
Słowa te nacechowane są pogardą dla nich a nie czystymi faktami Wojtek. I przyznaj, że gardzisz nimi i tym, co robią.Nie okłamuj się. To słychać i czuć w Twoich wypowiedziach.
Wojtek B.

Wojtek B. Sam sobie sterem,
żeglarzem, okrętem,
DG

Temat: Sytuacja rodzinna zakochanej dziewczyny

Gośka J.:
Dystansujesz się od oceny jej rodziny?. A takie słowa jak: minimalka, zawody niezbyt dobrze płatne raczej mało perspektywiczne, szeroko pojętą rozrywką...
Słowa te nacechowane są pogardą dla nich a nie czystymi faktami Wojtek. I przyznaj, że gardzisz nimi i tym, co robią.Nie okłamuj się. To słychać i czuć w Twoich wypowiedziach.

Czy naprawdę w stwierdzeniu, że ktoś poświęca czas na "szeroko pojętą rozrywkę" jest pogarda? Jest to stwierdzenie faktu, oraz - nie ukrywam - podkreślenie (w późniejszych wnioskach) pewnych konsekwencji tego faktu - właśnie to, że jeśli człowiek się nie rozwija, to często w dzisiejszych czasach jest zmuszony do pracy za minimalkę. Bo czasy są wymagające... Czy w stwierdzeniu faktów jest pogarda? Nie sądzę. Pewne zawody są mało perspektywiczne i wynika to wprost z badań rynku. Tu również widzę stwierdzenie faktu a nie ocenę. W tych raportach zresztą sami piszą, że pewne grupy zawodowe mogą liczyć na perspektywiczną pracę a inne nie (używają tych samych sformułowań). Poza tym widzę rozwiązanie - małżeństwo z założeniem intercyzy i rozdzielności majątkowej. To nie załatwia w 100% sprawy, ale przyszło mi do głowy, że zabezpiecza mnie od problemu utrzymywania czyjejś rodziny.

I Ty Gośka, wykształcony psycholog, popierasz słowa Jerzego, że jestem cwaniaczkiem? Gdzie tu CWANIACTWO? Powtarzam - nigdy nie posiłkowałem się czyjąś kasą, odkąd zakończyłem się kształcić!!



Wyślij zaproszenie do