Temat: Strach przed nową pracą.
Dzięki dobrej pamięci zawsze staram się być dokładnie, doskonale przygotowana do pracy. Nie chodzi tutaj tylko o znajomość produktów, procedur, ale również przygotowanie się do spotkania z klientem, wstępne przygotowanie propozycji, harmonogramów, ale również jestem gotowa na sytuację, w której klient przychodząc na spotkanie przychodzi z zupełnie nowym pomysłem. Umiem rozpoznawać potrzeby klienta.
Staram się zachować w pracy w sposób etyczny - zarówno w stosunku do klienta jak i pracowników. W stosunku do pracowników - pomagam im, jeżeli o to poproszą, w banku zwykle zrzucali na mnie obliczanie dochodu z działalności gospodarczej, nie umieli tego zrobić, pomagałam im chociaż zabierało to sporo czasu. Na spotkania poza pracą nie umawiam się z nimi. Starałam się być po prostu koleżeńska. Na wspólne plotki przy kawie porannej czy wyjścia na papierosa - najzwyczajniej nie miałam czasu. Miałam wielu klientów z polecenia i z poprzedniej pracy, no i tych, których przez telemarketing zaprosiłam na spotkanie w oddziale.
Wracając do klientów - zależało mi zawsze na tym aby wykonać swoje obowiązki w określonym terminie, żeby nie musieli narzekać na to, że coś się niepotrzebnie przeciąga. Moją mocną stroną jest rozmowa - stawiam na jasny przekaz, tak, żeby wiedzieli co się dzieje z ich sprawą, i jakie sa następne etapy. Pracowałam głównie z hipotekami i kredytami dla MSP.
Umiem zaplanować, zorganizować sobie dzień pracy, nigdy jednak nie brałam pod uwagę czasu na rozmowy, plotki z współpracownikami. Po prostu przychodziłam do pracy pracować. Zrobić swoje najlepiej jak potrafię i wrócić do domu. Nie wprowadzałam nigdy współpracowników w szczegóły swojego życia osobistego. Praca była mocno oddzielona od czasu poza nią. Przyznam, nie interesowało mnie wspólne oglądanie zdjęć z wakacji. Szkoda mi było czasu, w tym czasie mogłam oddzwonić klientów i zaprosić ich do placówki. Bardzo zależało mi na realizacji planów sprzedażowych.
Na spotkaniach organizacyjnych - podsumowujących jakiś okres czasu lub mających na celu znalezienie sposobów na podniesienie liczby klientów (takie bywały gdy plany sprzedażowe nam podnoszono) starałam się wykazywać inicjatywą - moje pomysły były na ogólnym forum wyśmiane. Pomysły, które w poprzedniej firmie sprawdziły się. Wtedy głównie słyszałam "ty lepiej siedź po cichu".
Raz wygrałam wycieczkę w konkursie organizowanym przez bank - zasada konkursu była jedna - kto zrealizuje plan przez 3 miesiące z rzędu - ten jedzie.
Po tej wycieczce to już zupełnie czułam się w pracy jak zbity pies.
Pracownikom studiującym pożyczałam książki na studia, wielokrotnie rozwiązywałam im w domu zadania z ekonometrii czy badań operacyjnych, statystyki. Jedyne czego nie robiłam - nie angażowałam się w znajomości prywatnie, z drugiej strony nigdy też nie zapytano mnie czy nie chciałabym z nimi wyjść gdzieś po pracy.
edit:
Rafał - dziękuję...
Agnieszka Z. edytował(a) ten post dnia 20.09.10 o godzinie 22:21