Temat: skupić się na sobie
Monika M.:
Ale nie chodzi nawet o zerwania tylko o decyzję na samym początku znajomości, że to nie to, kiedy absolutnie nie ma podstaw do żadnego zaangażowania.
Może być tak,ze racjonalnie oceniasz sytuację ,jako "nie ma podstaw do zaangażowania", co nie oznacza,ze nie ma po twojej stronie zainteresowania danym mężczyzną-ze ci się podoba w takim,czy innym senesie (może nawet w takim, którego sobie nie uświadamiasz) -mówiąc kolokwialnie: "on ma coś co cie kręci" ale nie masz tego świadomości,albo tłumisz taką myśl, gdyż budzi w tobie niepokój). Im bardziej "odpychasz" myśl o nim ,tym bardziej ona wraca- i to w obsesyjny sposb.
Możliwe ,ze jakaś cześć Ciebie po prostu juz bardzo pragnie zwiazku i zaangażowania (to nawet kwestia czysto biologiczna), ale ty -jak sama piszesz:"nie szukasz partnera na siłę, a wręcz przeciwnie" . A co jest wg Ciebie złego w szukaniu partnera ,gdy jest się dorosłą kobietą?
Może ten "nielubiany" aspekt ciebie bardzo pragnie związku, ale ty nie dajesz mu dojść do głosu.
(dlaczego,to już inna kwestia).
Jeśli zas chodzi o znajomości, ktore doszły do fazy zbliżenia fizycznego (choćby jednorazowego), to u kobiety działają silnie hormony przywiązania i w ten sposb można się zakochać w zupełnie przypadkowym "nieodpowiednim" mężczyźnie.
Odstawienie-tak jak w każdym uzależnieniu trochę trwa i trzeba sie pomęczyć.
Uważam,ze lek ,jaki wywołuje w tobie sytuacja w której "nie panujesz nad swoimi myślami i emocjami " pogłębia natrętne myślenie i działania. Im bardziej niepokoisz i sie i złościsz na siebie,że o nim myślisz,tym częściej o nim myślisz.
Ale..jak sie domyślam, w końcu jakoś "wychodzisz " z tego nielubianego przez ciebie stanu.
Jak to robisz ,jak to sie dzieje,ze ci przechodzi myślenie i śledzenie?
Ewa S. edytował(a) ten post dnia 16.09.12 o godzinie 15:45