konto usunięte

Temat: rozstanie

przede mna decyzja o rozstaniu, i poradzeniem sobie z tym
nie radze sobie z nią od początku... jestem uległa... po miesiącach licznych zmian siebie samej wciąz mam ten sam problem, za mała wiara w siebie i słuszność podejmowanych decyzji... latami staram sie utrzymać zwiazek, liczne próby godzenia sie z tym co dla mnie krzywdzące, zdrady, pijaństwo brak okazywania czułości ze strony partnera, ciągłe rozstania i powroty, ciągłe może tym razem zrozumiał,
... dla dobra dziecka, rodziny,
za kazdym razem pare wspaniałych chwil, miodowy miesiąc i powrót do starych zachowań, nałogi partnera alkohol i komputer,
uciekanie od bliskości i relacji głębszych...w końcu bunt i znów rozstanie... wstyd za własne zachowanie, brak stanowczości i poczucie bezsilności i to poczucie jakie daje druga strona rób co chcesz ty jesteś winna... jak wyzbyć sie tego poczucia i utwierdzic, że robie dobrze chroniąc siebie przed dalszym trwaniem w czymś co mnie krzywdzi... chyba chce udowodnić iż nie ja jestem ta zła... że sie staram ale nic nie wychodzi, bo druga strona zawsze przerzuca odpowiedzialność na mnie...bo nauczyłam juz że można...
Michał Bloch

Michał Bloch MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...

Temat: rozstanie

Urszulo, skonkretyzuj swój cel.
Co chcesz osiągnąć i czego oczekujesz od tej grupy?

konto usunięte

Temat: rozstanie

kiedy człowiek czyta co sam napisał,jakby to nie była jego wypowiedź może zobaczyć jak sam sie zakręcił w usprawiedliwianiu własnego tchórzostwa... wymyśla różne teorie, podkłada pod to, byle by tylko nie podjąć decyzji i zrobić właściwy krok.
Woli być ofiarą losu byle tylko nie odwazyc sie na to co słuszne, chce scedowac odpowiedzialność za swoje zycie na innych, słuchac podpowiedzi co i jak ma zrobić,
gdy tymczasem sama wiem co mam zrobić, jedynie uciekam przed konfrontacją, w użalaniem sie i wmawianiem, że to moja wina, pokrętne moje myślenie, byle nie stawić czoła lękowi jakie rodzi sie z decyzją....
dobre doświadczenie, wiem, że ode mnie zależy jakość mojego życia, że lęk przed braniem na siebie tej odpowiedzialności doprowadziła mnie do zmanipulowanie siebie jako tej uległej, biednej i bezradnej, która na nic nie ma wpływu.
Dziękuje za możliwość doświadczenia cennego oświecenia własnego pokrętnego myślenia o sobie i swoich możliwościach.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: rozstanie

Urszulo

napisz dokładniej na jakim jesteś etapie: czy podejmowania decyzji czy też jest tak że decyzja została już podjęta tylko ty wahasz się przed wprowadzeniem jej w życie
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:
Dziękuje za możliwość doświadczenia cennego oświecenia własnego pokrętnego myślenia o sobie i swoich możliwościach.

Piękne.... powinno się jako przykład dla studentów podawać... W pierwszym poście opisałaś swój stan... i jak Ci się zdawało zadałaś pytanie grupie....

W drugim poście odpowiedziałaś na nie zadane pytanie i podziękowałaś za pomoc.....

Z Twoim partnerem też tak rozmawiałaś?

konto usunięte

Temat: rozstanie

z moim partnerem nie ma rozmowy, nakłanianie do nich jest uprzykrzaniem życia, stratą czasu, bo komputer rodzi większe wyzwania dla niego, zawsze jest jakiś nowy program do przetestowania, nowy system,
nie wymagam by cały czas poświęcał rodzinie, mnie, by rezygnował z tego co lubi robić,
jednak nie można tylko czasu poświęcać potrzebom własnym, bo jak żyć razem obok siebie, bez komunikowania sie, wyrażania tego co lubię, co mi przeszkadza to rodzi mój bunt, i wygasanie więzi między nami,
a do tego dochodzi gdy w końcu przegina,
zaczynam najpierw prosić, potem domagać sie by ograniczył czas spędzany przed monitorem na rzecz spędzania choć chwili z nami, a tak to samotne wieczory przed tv, samotne wycieczki, bo partner nie ma ochoty, woli czas spędzić nad nowym programem,
sam ze sobą
a we mnie rośnie niezadowolenie i chęć rozmowy o tym,
wtedy jest obraza, deklaracja niczego mi nie będziesz zabraniać, i ucieczka do swojej matki, tam następuje całkowite odreagowanie, i reset, bo mama pozwala na picie,
i do tego jeszcze utwierdza syna w słuszności decyzji, bo z taką wredną baba, która nie pozwala synowi na nic to nikt by nie wytrzymał... po tygodniach u matki jednak zaczyna brakować wrednej baby, i są chęci powrotu,
zaczynają sie pierwsze rozmowy i próby złagodzenia sytuacji by umożliwić sobie powrót,
mnie przechodzi złość, i znów święcie wierze, ze tym razem coś zrozumiał, ze rozłąka i samotność coś dały mu do zrozumienia, prawda jest niestety taka, że to tylko moje pobożne życzenie iz coś zrozumiał
początki sa fajne, on rozmawia, stara sie po krótkim czasie, znów ucieka w komputer, przestaje sie starać, godziny ślęczenia przed monitorem sa dla niego wystarczającą formą zabicia czasu jaki ma po pracy...

dobrze zrozumiałam przesłanie, ucieczka przed partnerem nie załatwi mojego problemu, dopadnie mnie jak nie z tym to z inną osoba?
problem, że wybaczam, zapominam, ulegam, zamiast twardo stawiać granice, a nie wciąż wybaczać i Wierzyc w cuda,

decyzje podjęłam, oczywiście są wahania bo zawsze tchórzyłam przed zrealizowaniem jej, bo przytłaczały mnie wizje samotnego wychowywania chorego dziecka,
ale w końcu musze zdobyć sie na odwagę i zrobić ten krok,
da mi na początek niezależność jakąś finansową, wiarę we własne możliwości, i zacznie uczyć stawiania granic
pięć lat trwania w czekaniu na cud przemiany iz mój partner sie zmieni to wystarczający czas by zrozumieć iż samo sie to nie dokona
czas dorosnąć i zrozumieć iż ludzie sami muszą dbać o siebie, a nie w kółko tchórzliwie wybaczać...
moim celem było uwolnić od myślenia życzeniowego, że mąż zrozumie coś w końcu,
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:

Dzięki za pytanie... zapomniałaś tylko dodać znaku zapytania na końcu, ale w ogóle to świetnie, bardzo dobrze.
pozdrawiam,
Rafał

PS. Czasem ludzie dużo mówią żeby nie musieć rozmawiać.Rafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 24.11.09 o godzinie 00:05

konto usunięte

Temat: rozstanie

dużo mówie... bo sie usprawiedliwiałam, bo czuje wstyd i złość na siebie samą
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: rozstanie

a czego się wstydzisz? czego się złościsz i czego od nas potrzebujesz?

konto usunięte

Temat: rozstanie

wstydze sie bo wiem co powinam zrobić, a lęk przed tym co mnie czeka, przed opinia innych sprawia, że tchórze,
to mnie złości, bo boję sie, że znów mogę ustapic.
Kiedy pisze o tym i czytam siebie i komentarze, to leki mijaja,
wciąz mysle i analizuje i coraz mocniej wierze, że mi sie uda, bo coraz mniej sie boje,
potrzebuje tej świadomości, tych trzeźwych odzewów, że to właściwe, bo otoczenie moje zyje w takich związkach latami, a ja jestem kimś kto popełnia błąd decyzją o rozwodzie.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:
moim celem było uwolnić od myślenia życzeniowego, że mąż zrozumie coś w końcu,

A co miałoby to być to coś? Co chciałabyś żeby zrozumiał?
RaV
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:

Wiesz dla Ciebie złamię zasady.... nie będę Cię naprowadzał drobnymi pytaniami na odpowiedzi które doprowadzą Cię dobrego W MOIM PRZEKONANIU rozwiązania... Opowiem Ci moją historię... prawdziwą.

Nie miałem wielu związków w życiu, a jak już były to raczej długie. W dodatku to ja byłem zawsze tym porzucanym... zawsze poza jednym...
Ten jeden raz to była relatywnie młoda mężatka... znajoma sprzed lat. Spotkaliśmy się przypadkiem - coś zaiskrzyło. Zaczęliśmy się spotykać - powiedziała że mąż ją bije. Pomyślałem co za łajdak musiał być żeby podnieść rękę na to uosobienie spokoju mądrości życiowej i opanowania. Nie ukrywam że miałem wewnętrzny problem że spotykam się z mężatką a do tego młodą mamą... Mam przyjaciela, możesz się śmiać jest nim moja Mama... opowiedziałem o sytuacji... na co Mama człowiek anioł powiedziała... wiesz w małżeństwach nigdy nie jest winna jedna osoba - życzę ci szczęścia ale uważaj na siebie. Minęło trochę czasu zesłany mi anioł stawał się coraz bardziej zaborczy i apodyktyczny. W dodatku ciągle zarzucał mi kłamstwo... I stało się czułem już taki ciężar tego związku te ciągłe niedopowiedzenia, szantażyki, brak wiary w cokolwiek co mówiłem że mało brakowało a zrobiłbym coś niewybaczalnego. Nie zrobiłem... ale właśnie wtedy echem powróciły słowa .... mąż mnie bije.... Zacząłem unikać i zerwałem. Pierwszy i jak dotąd ostatni raz.

Znajoma obdzwoniła wspólnych znajomych mówiąc że chyba mam coś nie tak z głową bo ciągle kłamię..... i zniknąłem bez słowa.

Czytając Twój post zastanawiałem się jak wyglądałby jej post o mnie... Żeby zrozumieć co piszesz musiałem kilka razy przeczytać każdy w Twoich listów. Na pewno cierpisz i na pewno jest Ci źle. Podejrzewam że on też może cierpieć i pewnie jest mu źle...
Nie uważam że rozwód jest złym pomysłem czasem taka ucieczka jest łatwiejsza. Jednak taki rozwód może być cenny pod warunkiem że przerobi się to co się stało - najlepiej z małżonkiem... inaczej to krótka droga do powtórki w następnym związku. Podejrzewam że nie jesteś łatwym rozmówcą. Powiedziałem Ci to kilka postów wyżej kiedy napisałem Ci że tak naprawdę rozmawiasz sama ze sobą a wydaje Ci się że prowadzisz z kimś rozmowę. To nie ułatwia... może facet w rozpaczy siedzi i zastanawia się czy zabić siebie czy Ciebie i siebie bo jest na granicy załamania nerwowego. Potrzebujecie szybkiej pomocy u specjalisty rodzinnego, który delikatny acz stanowczy sposóp każe Ci milczeć i pociągnie za język męża. Sama w głowie tego nie rozwiążesz.
Tak jak powiedziałem zbyt profesjonalny to ten list nie jest ale szkoda mi Was i fajnie byłoby uratować jakąś historię ludzi którzy byli kiedyś dla siebie wszystkim...
Trzymajcie się,
RaV

konto usunięte

Temat: rozstanie

dziękuje za życzliwość i ciepły post

terapią wspólna nie dla nas, bo wiele razy juz mówiłam ale uważa to za głupote, jak zreszta każdą rozmowe w tym kierunku, podesłany link na emaila czy książke, nawet nie czyta, ląduje w koszu, kończy na tytule...
nie obrażam sie i nie dzwonie z opowieściami, często nikt długo nie wie, że męża nie ma w domu, jak sie przypadkiem dowiaduja, obywa sie bez komentarza ze strony rodziny, jest milczenie
wiem, że gdybym tak zrobiła i zaczeła go obmawiać to by takie postępowanie jeszcze mocniej wzbudziło nienawiść i chęc pokazania to ona jest nie ok,
zresztą nie mam takiego parcia na udowadnianie co znów mi zrobił innym, by pokazac, że to nie moja wina
a ucieczki od problemów jakie dziś prowadzi w naszym małżeństwie stosował tez w dwóch poprzednich zwiazkach,
w pracy też ma opinie raptusa i muszą uważac co i jak do niego mówią, nie ma znaczenia czy to koleżanka czy kolega,

wydaje mi sie po tym jakie mam relacje z innymi, iż chętnie ze mną rozmawiaja i przebywają w moim towarzystwie, bo uwazają mnie za bardzo wesołą osobe, z którą można sie posmiać i poważnie porozmawiać,

chciałabym, by nie uciekał od rozmowy czy emocji jakie sie z rozmową wiążą w alkohol, by zagłuszyc sie i nie musiec odpowiadac, czy zmieniac, po czasie przecież wybaczałam
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: rozstanie

Urszulo, bycie w takim ekstremalnym związku uzależnia

takiej adrenaliny jak alkoholik czy agresywny facet nie da ci żaden normalny mężczyzna

a swoje życie trudno porządkować żyjąc w uzależnieniu, nie kombinuj, nie tłumacz się tylko wprowadź swoją decyzję w życie

niezależnie od tego co ty w tym związku robisz to nie twoja wina, pewne zachowania są niedopuszczalne i każdy odpowiada za siebie, czy pije, zdradza czy robi awantury

znajdź choć jedną osobę w otoczeniu, która jest po twojej stronie i da ci wsparcie i tego się trzymaj

jak nabierzesz dystansu będzie czas na to, żeby porządkować swoje życie i zastanawiać się co zrobić żeby się to nie powtórzyło

i napisz co wybaczałaś po czasie i po co?
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:
czy wiesz dlaczego mąż nie chce z Tobą rozmawiać?
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:
dziękuje za życzliwość i ciepły post

To pierwszy Twój tak nieudany związek? Trochę już takich w życiu widziałem - wszyscy całkiem słusznie zauważają tego / tą złą... i winnego / winną za wszystko... I to oczywiście prawda są faktycznie bezpośrednimi wykonawcami złych rzeczy, złych czynów...

Taki związek to trochę jak związek płomienia ze świecą... wszyscy patrzą na płomień.... tylko na płomień.

Prawdopodobnie już nic nie da się zrobić w tym związku i pytanie co dalej?

Jeśli to co napisałem dotyka, pozwala zauważyć coś co od dawna słyszysz w swojej głowie.... jeśli Cię w jakiś sposób poruszyło...

Nie będę Cię namawiał - bo pewnie już wiele razy próbowałaś, ale kiedy znajdziesz czas to sięgnij po trzy książki, nie podtykaj ich mężowi, one dotyczą Ciebie:

http://www.empik.com/koniec-wspoluzaleznienia,8336,p?g...

http://www.empik.com/toksyczne-zwiazki-ksiazka,306602,p

http://www.empik.com/toksyczna-milosc-i-jak-sie-z-niej...

W każdej z tych książek odnajdziesz siebie i krok po kroku kilka bardzo pomocnych technik uwalniania się z takich związków w sposób jak najbardziej zdrowy. A co najważniejsze pomoże nie popełniać Ci tego błędu w przyszłości.

Wszystkie czytałem... nie z powodu hobby - potrzebowałem tej wiedzy dla siebie samego.
Pozdrawiam,
RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 26.11.09 o godzinie 23:48

konto usunięte

Temat: rozstanie

20 pare lat temu miałam chłopaka, dobrze zapowiadający sie sportowiec niestety w czasie treningu zawał serca, moje ambicje studia zagraniczne jego plany sportowe legły w gruzach, wzielismy slub urodziło sie dziecko, zmarł zostałam z dzieckiem i w ciązy z kolejnym,
dałam rade, stworzyłam dom, w którym zylismy spokojnie i szczęsliwie,

po 12 latach bycia samej związałam sie z przyjacielem rodziny, wydawał sie ciepłym człowiekiem, okazał sie psychopata, karał nas za każde przewinienie, odseparował od przyjaciół, wmówił każdemu że jest zły, głupi i leniwy, skłócał z rodzina, obmawiał a ja uważałam że ma racje, bo dzieci zaczęły miec problemy, więc uważałam że jestem zła matka, która źle wychowuje, zabraniał uzywac jego rzeczy bez pozwolenia i pytania, były nasze i jego, gdy coś sie użyło bez pozwolenia potrafił zniszczyć nasze, karał i zabierał pieniądze, wydzielał lub nakazywał co, jak kiedy mamy robić... trudno mi było sie z tego wyplątać kiedy w końcu sie udało, chciał nas pozabijac...skłocił nasza rodzine, a brat po wszystkim przepraszał, że nie widział jego zakłamania, że nas zle oceniał, jak ta osoba sama sie przyznała przed nim co nam robił, myślac, że mój brat mu pomoże w powrocie do niego...

kiedy sie z tego uwolniłam byłam wrakiem człowieka, unikałam ludzi, bałam sie wychodzić na dwór

po czasie poznałam męża, uwiodł mnie opowieścią o zmarłej partnerce, i jak to sam pomaga wychowywac nieswoje dzieci z małżeństwa swojej zmarłej partnerki...
prawda oczywiście była inna,
byłam ostrożna wydawało mi sie, wciąz oceniałam i kontrolowałam a jednak dałam sie nabrac, po ślubie dopiero widzialam to co powinnam widziec,
ale jestem niezakłamana raczej naiwna, dlatego nie widzialam, widzialam za to
ze potrafił pojechac po lekarstwa, czego nigdy poprzedni partner nie robił, jak ktoś był chory to było, że symuluje... rozmawiał z dzieciakami, pomagał ale potem szedł do domu, bo nie mieszkalismy razem a wtedy łatwo być bohaterem, jak sie nie jest odpowiedzialnym za dom i rodzine...

po póltora roku wzieliśmy slub, zaczęła sie jazda, okazało sie, że cały czas mnie okłamywał, ze ma kochanke od 3 lat z która cały czas sie spotykał, zaczęły sie ucieczki, ode mnie do niej, potem do mamy, potem znów do mnie, były awantury, alkohol
i znów poczucie bezradności, winy, ze jestem ta do niczego, i jestem winna bo przeciez fajnej baby człowiek sie trzyma,
starałam sie dla dziecka naszego robić wszystko, by było dobrze...
bo wstydziłam sie, że kolejny raz dałam sie nabrać, wstydziłam przed znajomymi, odsunęłam sie od nich, by nie widzieli mojej głupoty, i zaczeła robić wszystko by było dobrze, taic, myśląc, że moja uległosc pomoże
wciąż myslałam, ze to ze mną coś nie tak... starałam sie znów zadowolic, robić pod dyktando tej osoby, ale to i tak nic nie dało...
więc w końcu zaczełam szukac przyczyn takiego zachowania swojego i męża... przeczytałam w między czasie wiele książek, które w pełni uświadomiły mi co robie nie tak, jak panować nad emocjami, jak radzić sobie ze soba,
dlatego dzis jestem troche mądrzejsza ale nadal mam problem ze soba,

zaczynam trafniej odgadywac intencje otoczenia, problem stanowia granice i przeciwstawianie sie...to wiąże sie ze zła opinia o sobie
boje sie każdej krytyki, kazdy post mnie paralizuje jak zostanie odebrany a ja skrytykowana jako głupia, bo przecież mądra osoba powinna wiedzieć co ma zrobic, jak sie ustrzec,
zawsze starałam sie pod dyktando innych zadawalac ich, by mieli o mnie dobre zdanie...
musiałam i starałam sie zawsze być najlepsza, w szkole najlepsze oceny,
w pracy robiłam najwięcej, szybko, przez co byłam wykorzystywana ale zadawalało mnie poczucie tego iż potrafie to zrobić szybko i bardzo dobrze, ciekawe pomysły, i szybka nauka nowych zadań nie sprawiały mi trudności większych

zawsze w towarzystwie jestem ciepło przyjęta bo bezproblemowa i wesoła, lubiąca ludzi, smiech i zabawe ...
zawsze byłam dla innych ale nie dla siebie, zawsze ktoś był dla mnie wazniejszy ode mnie i jego uczucia, potrzeby były ważniejsze
czerpałam dowartościowanie siebie poprzez to jak mnie widza i oceniają inni, jak zle to powód do większej pracy nad soba... to prawda jaka mam dzis o sobie,
dlatego wciąz czytam rózne lektury z zakresu poradnictwa, bo dziś wiem, ze mam wiele do przerobienia...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:

Ciarki przechodzą po plecach kiedy czytam ten post od Ciebie... Ja pewnie dawno bym się załamał... Właściwie po takim poście każde kolejne pytanie jest płytkie i nie na miejscu, ale zaryzykuję...

Co zamierzasz z tym wszystkim zrobić ?
Jak to będzie kiedy już to zrobisz....?
Co najgorszego mogą powiedzieć inni o Tobie kiedy już to zrobisz?
Czy wybrałaś już sobie kogoś do pomocy, jakiegoś terapeutę etc....?

BTW Przypomniała mi się rozmowa jakiś starszych osób na ulicy...
Dziadek mówił.... do dziadka:
Kiedy byłem młody nie przejmowałem się co mówią o mnie inni
Kiedy byłem starszy bardzo przejmowałem się co powiedzą o mnie inni
Teraz wiem że nie mówią nic... tak naprawdę nigdy ich nie obchodziłem...

Kurcze, nie masz łatwo kobieto... nie masz... ale ludzie potrafią nie z takich tarapatów się wygrzebać patrz babcia Tina Turner...
Pozdrawiam serdecznie,
RaV
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: rozstanie

Urszula Kowalczyk:
20 pare lat temu miałam chłopaka, dobrze zapowiadający sie sportowiec niestety w czasie treningu zawał serca, moje ambicje studia zagraniczne jego plany sportowe legły w gruzach, wzielismy slub urodziło sie dziecko, zmarł zostałam z dzieckiem i w ciązy z kolejnym,
dałam rade, stworzyłam dom, w którym zylismy spokojnie i szczęsliwie,

po 12 latach bycia samej związałam sie z przyjacielem rodziny, wydawał sie ciepłym człowiekiem, okazał sie psychopata, karał nas za każde przewinienie, odseparował od przyjaciół, wmówił każdemu że jest zły, głupi i leniwy, skłócał z rodzina, obmawiał a ja uważałam że ma racje, bo dzieci zaczęły miec problemy, więc uważałam że jestem zła matka, która źle wychowuje, zabraniał uzywac jego rzeczy bez pozwolenia i pytania, były nasze i jego, gdy coś sie użyło bez pozwolenia potrafił zniszczyć nasze, karał i zabierał pieniądze, wydzielał lub nakazywał co, jak kiedy mamy robić... trudno mi było sie z tego wyplątać kiedy w końcu sie udało, chciał nas pozabijac...skłocił nasza rodzine, a brat po wszystkim przepraszał, że nie widział jego zakłamania, że nas zle oceniał, jak ta osoba sama sie przyznała przed nim co nam robił, myślac, że mój brat mu pomoże w powrocie do niego...

kiedy sie z tego uwolniłam byłam wrakiem człowieka, unikałam ludzi, bałam sie wychodzić na dwór

po czasie poznałam męża, uwiodł mnie opowieścią o zmarłej partnerce, i jak to sam pomaga wychowywac nieswoje dzieci z małżeństwa swojej zmarłej partnerki...
prawda oczywiście była inna,
byłam ostrożna wydawało mi sie, wciąz oceniałam i kontrolowałam a jednak dałam sie nabrac, po ślubie dopiero widzialam to co powinnam widziec,
ale jestem niezakłamana raczej naiwna, dlatego nie widzialam, widzialam za to
ze potrafił pojechac po lekarstwa, czego nigdy poprzedni partner nie robił, jak ktoś był chory to było, że symuluje... rozmawiał z dzieciakami, pomagał ale potem szedł do domu, bo nie mieszkalismy razem a wtedy łatwo być bohaterem, jak sie nie jest odpowiedzialnym za dom i rodzine...

po póltora roku wzieliśmy slub, zaczęła sie jazda, okazało sie, że cały czas mnie okłamywał, ze ma kochanke od 3 lat z która cały czas sie spotykał, zaczęły sie ucieczki, ode mnie do niej, potem do mamy, potem znów do mnie, były awantury, alkohol
i znów poczucie bezradności, winy, ze jestem ta do niczego, i jestem winna bo przeciez fajnej baby człowiek sie trzyma,
starałam sie dla dziecka naszego robić wszystko, by było dobrze...
bo wstydziłam sie, że kolejny raz dałam sie nabrać, wstydziłam przed znajomymi, odsunęłam sie od nich, by nie widzieli mojej głupoty, i zaczeła robić wszystko by było dobrze, taic, myśląc, że moja uległosc pomoże
wciąż myslałam, ze to ze mną coś nie tak... starałam sie znów zadowolic, robić pod dyktando tej osoby, ale to i tak nic nie dało...
więc w końcu zaczełam szukac przyczyn takiego zachowania swojego i męża... przeczytałam w między czasie wiele książek, które w pełni uświadomiły mi co robie nie tak, jak panować nad emocjami, jak radzić sobie ze soba,
dlatego dzis jestem troche mądrzejsza ale nadal mam problem ze soba,

zaczynam trafniej odgadywac intencje otoczenia, problem stanowia granice i przeciwstawianie sie...to wiąże sie ze zła opinia o sobie
boje sie każdej krytyki, kazdy post mnie paralizuje jak zostanie odebrany a ja skrytykowana jako głupia, bo przecież mądra osoba powinna wiedzieć co ma zrobic, jak sie ustrzec,
zawsze starałam sie pod dyktando innych zadawalac ich, by mieli o mnie dobre zdanie...
musiałam i starałam sie zawsze być najlepsza, w szkole najlepsze oceny,
w pracy robiłam najwięcej, szybko, przez co byłam wykorzystywana ale zadawalało mnie poczucie tego iż potrafie to zrobić szybko i bardzo dobrze, ciekawe pomysły, i szybka nauka nowych zadań nie sprawiały mi trudności większych

zawsze w towarzystwie jestem ciepło przyjęta bo bezproblemowa i wesoła, lubiąca ludzi, smiech i zabawe ...
zawsze byłam dla innych ale nie dla siebie, zawsze ktoś był dla mnie wazniejszy ode mnie i jego uczucia, potrzeby były ważniejsze
czerpałam dowartościowanie siebie poprzez to jak mnie widza i oceniają inni, jak zle to powód do większej pracy nad soba... to prawda jaka mam dzis o sobie,
dlatego wciąz czytam rózne lektury z zakresu poradnictwa, bo dziś wiem, ze mam wiele do przerobienia...

A dzieciaki są dzisiaj dorosłe i samodzielne?

konto usunięte

Temat: rozstanie

Rafał Winnicki:
Co zamierzasz z tym wszystkim zrobić ?
Jak to będzie kiedy już to zrobisz....?
Co najgorszego mogą powiedzieć inni o Tobie kiedy już to zrobisz?
Czy wybrałaś już sobie kogoś do pomocy, jakiegoś terapeutę etc....?

zamierzam zyc dalej, cieszyć się nim, mam dzieci, mam wiele energii by pomóc sobie i mojej rodzinie...
czeka mnie sprawa w sądzie, jestem spokojna, nie ma we mnie juz takiego lęku, wygadałam swój wstyd, jest mi lepiej, tłumiłam w sobie, uciekałam od tego,
co mnie czeka, życie, z jego obowiązkami ale i przyjemnościami, będzie spokój,
znam już to uczucie, kiedy czułam sie spokojna wreszcie, bo pozwoliłam sobie pokonac lek przed rozstaniem, przed krytyka innych
wiem, ludzie pogadaja w końcu znajdą inny temat,
wszystko sie zaciera i w końcu wychodzi na dobre
znam już to uczucie wolności, kiedy czuje sie takim wolnym

czas pomaga zapomniec, a praca nad soba przerobic przeszłość
teraz jest wiele zródeł, do których można zajrzec i uczyć sie,
nie mam terapeuty, bo tez i nie mam mozliwości teraz z takiej pomocy korzystać, wymaga czasu, finansów
jednak nie siedze z załozonymi rękami. bardzo duzo czytam, myśle, że ze zrozumieniem, otwierają mi sie oczy...
co do dzieciaków, są samodzielne, studiuja, pracuja, a córa od paru tygodni mieszka z chłopakiem,
wiem, że na nich to odbiło sie tez mocno, mam tą świadomość, pomagam im w każdej sytuacji w problemach, zreszta chętnie mówią ze mną o wszystkim, radza się, ich partnerzy tez,
mamy wszyscy ciepłe relacje ze soba i trzymamy sie razem.

dziękuje

Następna dyskusja:

Rozstanie z dziewczyną




Wyślij zaproszenie do