konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Takie historie nie biorą się z niczego. Zastanów się, czego zabrakło w waszym związku i dlaczego tak naprawdę żona to zrobiła. Winne są zawsze dwie strony - i ona, i ty.

Biorąc pod uwagę sytuację ogólną (małe dzieci, jej skrucha, twoje uczucie do niej, sytuacja rodzinna tamtego faceta) zrobiłabym na twoim miejscu wszystko, aby ten związek utrzymać i naprawić, bo straty po jego rozpadzie będą gigantyczne i niewarte świeczki (gdyby był to romans w rozkwicie przy pełnym zaangażowaniu twojej żony, to co innego).

Pytanie brzmi, czy jesteś na takie rozwiązanie gotowy - czy umiesz żonie wybaczyć, zrobić rachunek sumienia i wprowadzić zmiany na lepsze w waszym życiu, ponieważ jeśli po prostu zostawisz wszystko, jak jest, sytuacja się powtórzy prędzej, czy później.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Chcemy oboje ratować ten związek. Zdaję sobie sprawę, że w zdradzie uczestniczą wszyscy zainteresowani. Zdaję sobie sprawę z tego, że w którymś momencie odsunęliśmy się od siebie, były momenty trudne: niewyspanie z powodu dzieci, ciąża itd. Myślałem, że to jest normalne i te trudne chwile miną i tak było. Żona powiedziała mi ostatnio, że od jakiegoś czasu między nami sporo się poprawiło. A kiedy między nami było lepiej to jej też było łatwiej walczyć z tym drugim uczuciem.

Jedno pytanie zaprząta mi głowę: czy można kochać dwie osoby na raz? Czy mogę jej wierzyć, że kocha i mnie i tego drugiego? Czy jest szansa, że to nowe silne uczucie minie a nasze odzyska blask? Zdarzają się takie przypadki?
Mariusz T.

Mariusz T. Dać radę kiedy inni
nie dają

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Powiem Ci krótko Szymonie.
Nie ważne co się zdarza(innym),ważnym jest czego oboje pragniecie.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Krótko i dosadnie:)
Tak to prawda nie mam zamiaru wzorować się niczyich problemach. Każdy ma swoje i musi je wziąć na klatę po swojemu.

To pytanie raczej było skierowane do doświadczonego psychologa, który "przemielił" miliardy par z podobnymi problemami. Każdy jest inny i niepowtarzalny inaczej patrzy na świat itd itp. Ale jak poczytam co się dzieje w głowie faceta, który dowiedział się o czymś takim wg psychologicznych opisów, to ja jestem chyba idealnym odzwierciedleniem wszystkich tych mechanizmów obecnie. Czyli myślę sobie, że skoro zachowuje się dokładnie tak jak powinienem się zachowywać w takiej sytuacji (wg teorii) to porady w stylu: "spróbuj tego to w większości zadziałało" mogą mi faktycznie pomóc.

Poza tym, co tu ukrywać, czasami potrzebny jest pozytywny kop w d..pę, pozytywny czyli taki, który podbuduje i doda sił, że warto walczyć nie tylko dla dzieci, rodziny, kredytów. Ale dla nas dwojga. Stąd to pytanie o uczucia mojej żony. Czy rozpoczynam walkę od początku aby ją w sobie ponownie rozkochać praktycznie od zera, co może skutkować tym, że po wielu staraniach okaże się, że jednak to drugie uczucie wygra. Czy może jednak faktycznie może czuć do mnie jeszcze coś głębszego co wyprze to aktualne zauroczenie... Czy jak kobieta się zakocha w innym mężczyźnie to ten "stary" idzie na straty, jest wyparty...Jak to wygląda z punktu widzenia kobiecej psychiki...

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Szymon B.:
Ile ludzi, tyle możliwych scenariuszy zdarzeń. Wszystko jest możliwe.
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Z punktu widzenia kobiecej psychiki moze powiedzieć,ze mozna kochac dwóch z tym,ze jednego kocha się naprawde a o drugim mysli,ze sie go kocha ...
Zastanów się - moze to sprzeczne ze wszystkimi psychologicznymi teoriami czy nie dałes swojej zonie poczucia - swoim zaufaniem - paradoksalnie,ze Ci mało zależy? Są kobiety, które lubią i potrzebują zazdrosci w zwiazku baa sa i takie którym trzeba walnac oczywiscie nie dosłownie..piescią we stół. Teraz znów napisze cos niepopularnego ale..kobiety kochają i szanują siłę nie taką gdzie facet podnosi sztangi ale taką gdzie jest męzczyzną czasem dyktuje warunki, nie pozwala wejsc sobie na głowę.
Podziwiam i szanuje Twój spokój bo nie wierze, ze coś bardzo waznego dla większosći mężczyzn jak Ego nie ucierpiało jednak jesli chcesz żonę w sobie od nowa rozkochiwac musisz zmienić podejscie bo takiego jaki byłes już kochała musisz wiec stac sie kimś nowym, innym nie chodzi mi o to,zebys grał tylko o to,ze powinieneś zmienić podejscie.
No i najwazniejze o czymś ktos już pisał..czy jesteś pewien że potrafisz wybaczyć? Ba nawet jesli tak to tylko połowa sukcesu, sztuką dana nielicznym jest zapomniec i nigdy juz do tego nie wracać.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

do Joanna Małgorzata Wargin:

To nie do końca tak jest. Ja nie należę do tzw. pantoflarzy:) Stawiam warunki i podejmuje decyzje w rzeczach ważnych i kluczowych. W mniejszych potrafię odpuścić. Zresztą moja żona twierdzi, że właśnie to we mnie najbardziej lubi...Daje jej to poczucia bezpieczeństwa i to ją pociąga. Powiedziała mi to po tym wszystkim, wcześniej niestety niewiele na ten temat rozmawialiśmy. Dowiedziałem się też, że pod względem fizycznym nic nie straciłem na atrakcyjności... To też pocieszające jakby nie było:)

Ale faktycznie tu przyznam Ci rację: nie byłem zazdrosny. Ale nie dlatego, że mi nie zależy czy zależało, ale dlatego, że byłem zbyt pewny siebie...swojej pozycji w związku.

Nie ma we mnie spokoju po tym co się stało. Moje tzw. EGO dostało mocno w d..pę. Z tzw. stabilizacji zostałem wystrzelony w przestrzeń kosmiczną i mam wrażenie, że nie widzę niczego, czego mógłbym się złapać. To jest fatalne uczucie, wyniszczające. Złość, nawet nienawiść. Mam ochotę po prostu komuś (nie jej) porządnie przy...Chociaż wina leży po jej stronie. To są skrajne emocje, nad którymi jest cholernie trudno zapanować.

Zrobiłem jej już kilka awantur z pytaniami jak mogła itd. Ale teraz przyszedł czas na naprawę bo w szczerej rozmowie, bardzo emocjonalnej tak postanowiliśmy.

Myślę, że potrafię wybaczyć. Wcześniej wszystkim opowiadałem jaki to ze mnie twardziel, jak bym się dowiedział to od razu koniec. I dowiedziałem się. I chcę dać nam szansę.

Zapomnieć się nie da. Tak silnych emocji się nie wypleni. Ale to tzw. "nie wracać" jest chyba kluczowe.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Czy faktycznie zdarzaja sie przypadki, ze pary wychodza z takich problemow? Czy koniecznie musi byc ingerencja/pomoc osob trzecich?

Co proponujecie z doswiadczenia byc moze na poczatek aby wszystko wrocilo przynajmniej do normy...

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Szymon B.:
Czy faktycznie zdarzaja sie przypadki, ze pary wychodza z takich problemow? Czy koniecznie musi byc ingerencja/pomoc osob trzecich?

Co proponujecie z doswiadczenia byc moze na poczatek aby wszystko wrocilo przynajmniej do normy...
Wszystko się zdarza - i że wychodzą i że nie wychodzą. Jedne radzą sobie same, inne potrzebują pomocy.
Nie ma pomocy z doświadczenia- musisz działać sam tak, jak tego potrzebujesz i jak czujesz.
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Szymon B.:
do Joanna Małgorzata Wargin:

To nie do końca tak jest. Ja nie należę do tzw. pantoflarzy:) Stawiam warunki i podejmuje decyzje w rzeczach ważnych i kluczowych. W mniejszych potrafię odpuścić. Zresztą moja żona twierdzi, że właśnie to we mnie najbardziej lubi...Daje jej to poczucia bezpieczeństwa i to ją pociąga. Powiedziała mi to po tym wszystkim, wcześniej niestety niewiele na ten temat rozmawialiśmy. Dowiedziałem się też, że pod względem fizycznym nic nie straciłem na atrakcyjności... To też pocieszające jakby nie było:)

Nie sugerowałam,ze jestes pantoflarzem:)
Ale fakt,ze skupiłes się własnie na tym w całej mojej wypowiedzi w pierwszej kolejności znaczy,ze Ego masz:) Dlatego jeszcze raz napisze - zmień dotychczasowe podejscie do życia, do Niej, Waszego zwiazku.

Nawet nie chce pisac,ze nie masz czego co ma tamten, moze zwyczajnie, mieli wspólne tematy zwiazane z praca i po prostu wiecej ze soba rozmawiali co dało jej iluzoryczne wrażenie,ze jest Jej bliższy, bardziej podobny.Dlatego nie pytaj Jej w czym tamten jest lepszy bo nie jest lepszy, jest inny.
Ale faktycznie tu przyznam Ci rację: nie byłem zazdrosny. Ale nie dlatego, że mi nie zależy czy zależało, ale dlatego, że byłem zbyt pewny siebie...swojej pozycji w związku.
Tak w zasadzie powinno być, na tym polega m.in miłosc by czuć sie pewnie, bezpiecznie ale takie poczucie rodzi czasem ryzyko tzw "złej" rutyny czyli sytuacji, w ktorej już o partnera sie niei staramy a starac sie należy całe zycie bo zwiazek to ciezka praca a nzywajac rzecz po imieniu - orka.

Nie ma we mnie spokoju po tym co się stało. Moje tzw. EGO dostało mocno w d..pę. Z tzw. stabilizacji zostałem wystrzelony w przestrzeń kosmiczną i mam wrażenie, że nie widzę niczego, czego mógłbym się złapać. To jest fatalne uczucie, wyniszczające. Złość, nawet nienawiść. Mam ochotę po prostu komuś (nie jej) porządnie przy...Chociaż wina leży po jej stronie. To są skrajne emocje, nad którymi jest cholernie trudno zapanować.
Wina w takich sytuacjach lezy po obu stronach bo choć to ona coś wywineła, nie wzięło sie to z niczego dopusciłes do tego,ze zaczęliscie się od siebie oddalać.
Zrobiłem jej już kilka awantur z pytaniami jak mogła itd. Ale teraz przyszedł czas na naprawę bo w szczerej rozmowie, bardzo emocjonalnej tak postanowiliśmy.
rozmiawiaj ale nie drąz nie analizuj w nieskończonosć, skup sie na naprawie tego co było przyczyną, słuchaj słuchaj i jeszcze raz słuchaj tego co ona mowi.

Myślę, że potrafię wybaczyć. Wcześniej wszystkim opowiadałem jaki to ze mnie twardziel, jak bym się dowiedział to od razu koniec. I dowiedziałem się. I chcę dać nam szansę.
To pieknie.
Zapomnieć się nie da. Tak silnych emocji się nie wypleni. Ale to tzw. "nie wracać" jest chyba kluczowe.
to prawda, zapomnieć się nie da dlatego trzeba być wobec siebie samego brutalnie szczerym i odpowiedziec sobie na pytanie - czy uda mi się tego znów nie przeżywac nie obwiniac jej nie wypominac przy kazdeji kazdej, kolejnej kłótni. A to jest w tym wszystkim najtrudniejsze.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

do Joanny:

Dzięki za fajne kobiece spojrzenie:)
Kobiety są niesamowicie fascynujące, a ta, którą facet kocha, najbardziej. Paradoksalnie ta cała sytuacja spowodowała, że moja żona stała się dla mnie kobietą bardziej interesującą niż wcześniej. Myślałem, że ją znam, po kilku latach wspólnego życia, ale to nie prawda. Ona jest bardziej skomplikowana i mam zamiar na nowo ją odkrywać. I tu myślę, że jest przyczyna tych całych problemów - rutyna, stabilizacja, normalność. Stabilizacja zabija. To ciekawe, oboje uprawiamy sporty ekstremalne, więc widać od razu, że do życia potrzebujemy adrenaliny. Oboje. Stagnacja zabija naszą psychikę i pewnie związek. Powiedziała mi w te szczerej rozmowie, że tamta znajomość dawała jej odskocznie od pieluch i pewną spontaniczność, dreszczyk emocji...To mi dało do myślenia, że faktycznie od pojawienia się dzieci i tej rutyny gdzieś się zgubiliśmy i trzeba wrócić z naszym związkiem tam gdzie byliśmy przed dziećmi (na ile dzieci i potencjalne opiekunki pozwolą oczywiście;) )

Napisałaś:
"Z punktu widzenia kobiecej psychiki moze powiedzieć,ze mozna kochac dwóch z tym,ze jednego kocha się naprawde a o drugim mysli,ze sie go kocha ..."

Myślałem o tym trochę. Z tych ich listów wyczytałem wtedy, że chciała to przerwać wcześniej zanim się dowiedziałem, że nie było kontaktów fizycznych, że w którymś liście zwróciła uwagę, że on zaangażował się w tą znajomość zbyt mocno i dlatego trzeba to przerwać to myślę, że może jednak to uczucie do mnie jest prawdziwe a tamto lekką fanaberią i może zwyczajnym zauroczeniem inną osobą...
A jak to Ty widzisz?
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Szymon B.:
do Joanny:

Dzięki za fajne kobiece spojrzenie:)
Kobiety są niesamowicie fascynujące, a ta, którą facet kocha, najbardziej. Paradoksalnie ta cała sytuacja spowodowała, że moja żona stała się dla mnie kobietą bardziej interesującą
A jak to Ty widzisz?
Tak to własnie widzę jak Ty:)
Tyle,ze zwróc uwage na to co napisałam o rutynie: "zła rutyna"
Nie mylmy pojeć, rutyna, która oznacza powtarzalność i przewidywalność każdego prawie dnia nie jest sama w sobie zła, jest normalnycm zyciem a ludzie, którzy sie kochają nie musza non stop aplikowac sobie adrenaliny,zeby nie było nudno bo sami dla siebie sa fajnym towarzystwem niezaleznie czy latają na paralotni czy ogladają film. W zyciu złotym srodkiem jest równowaga a tym jest dla mnie umiejetnsć dzielenia czasu na obowiazki i przyjemnosci w miarę równych proporcjach oraz odnajdywanie radosci w najprostszych rzeczach - jak np spacer po lesie bo inaczej wpadniemy znów w pułapkę organizowania sobie samych mega super hiper fajnych rzeczy ale nawet te - uwierz, w końcu sie znudzą bo to róznordnosc daje radość:)
Jesli faktycznie żona próbowała tamto jego zaangazowanie uciać to znaczy, ze sie w nim nie zakochała tylko co najwyzej zauroczyła, inaczej dałaby sie ponieść emocjom.
Dlatego masz o co walczyć i masz co ratować bo widzisz..kobiety zdradzają rzadziej ale efektywniej i jesli juz się zdecydują to zazwyczaj dlatego,ze ich uczucie sie wypaliło. Tu w Twojej sytuacji to bardziej wyglada na zwykłą odskocznie z jej strony od codziennych obowiazków i od myslenia,ze mniej sie nia interesujesz itepe itd, wiesz przecież,ze kobiety potrzebują zainteresowania i komplementów byle nie przesadzić w druga stronę:)
Pomyśl o tym co napisałam o równowadze w każdym aspekcie zycia. Wyjdziecie z tego doświadczenia prawdopodobnie silniejsi i bardziej swiadomi siebie.

konto usunięte

Temat: Ratowanie małżeństwa po zdradzie żony

Do Joanny:

Dziękuję:)

Następna dyskusja:

jak zapomniec o zdradzie żony




Wyślij zaproszenie do