Marek Markowski opis
Temat: Proszę o pomoc w ustaleniu konkretnych celów do realizacji
Cześć. Spróbuję jasno napisać o co mi chodzi i mam nadzieję, że uda mi się to zrobić zrozumiale.Zacznijmy może od tego że mam 23 lata, jeśli to ma znaczenie no i mam problemy w kontaktach z ludźmi.
Jako dzieciak byłem nieśmiały. Chyba nie jakoś tragicznie, ale tak że to przeszkadzało. Po jakimś czasie w szkole znajdywałem sobie kilku kolegów, z którymi się zawsze trzymałem. Ale tylko w szkole. Koleżanek nie miałem bo jakoś bałem się do nich odzywać. A potem kończyła się szkoła i kończył się kontakt z kolegami. I tak cykl się powtarzał. Zmieniło się coś dopiero w szkole śreniej. Wyjechałem do innego miasta, do inernatu. Zacząłem dużo myśleć o sobie. Pomógł mi trener siatkówki. Zobaczył moje warunki fizyczne i zmusił do grania, co poprawiło moją samoocenę i pomogło zwalczyć nieśmiałość. Albo chociaż ograniczyć. Stworzyłem wtedy drugą wersję siebie. Trochę szczęśliwszą, bo zawsze jakoś było mi ciężko. Na poprawę mojego życia wpłynął też fakt, że nie mieszkałem już w domu. Mam kochających rodziców, ale nie dogadywałem się z nimi. Uważałem że chcęli zbyt dużej kontroli nade mną. Szczególnie ojciec. I dalej lepiej mi samemu, mało kiedy dzwonię lub ich odwiedzam.
Szkoła średnia była inna, bo po jej zakończeniu utrzymuję kontakt z kilkoma osobami więc coś się zmieniło.
Potem zaczałem studia. I mimo, że byłem już inny niż ten mały frajer z gimnazjum, to znowu zaczęło się to samo.
Na trzecim roku mam obowiązkową roczną przerwę w studiach (taki jest system w tej szkole). I nagle zorientowałem się, że jestem całkiem sam. Nie mam żadnych znajomych bo pojechali do domu. Ja do domu nie jadę bo nie lubię. Tam się czuję najbardziej samotny. Zostałem w mieście i znalazłem pracę, bo mojego pobytu tutaj nikt by nie sponsorował.
No i jeszcze jeden fakt. Kilka miesięcy temu pierwszy raz się zakochałem i nieszczęśliwie oczywiście, a to sprawia dodatkowo, że czuję się jak gówno. Nie wyszło przeze mnie. Za mocno mi zależało, nie wiedziałem jak, za mocno się bałem i trafiłem na kogoś podobnego do siebie. Ale kontakt z tą dziedwczyną otworzył mi oczy trochęna to co jest ze mną nie tak.
Czuję się idealnie jak Anakin Skywalker w 3 części Gwiezdnych Wojen: to mój strach powoduje, że spełnia się to czego się boję (przepraszam za takie porównanie, ale wydawało mi się celne)
Dziwnie się czuję po napisaniu tego wszystkiego. Jakieś obce się zrobiły moje emocje. I głupio mi teraz, bo ludzie mają tutaj prawdziwe problemy a nie tekie głupstwa jak ja.
Chciałbym poznawać ludzi i się zaprzyjaźnić z nimi. I poznać następną świetną dziewczynę i być w stanie stworzyć związek. I być szczęśliwym. Tylko co ja mogę jeszcze zrobić?
Kim trzeba być żeby ktoś mnie lubił lub kochał? Pytałem kilku znajomych jak to się robi. Jak powinien wyglądać zdrowy kontakt z ludźmi i z samym sobą. Jak oni to zrobili że są szczęśliwi i nie sami (nie sami nie w sensie że w związkach tylko że mają ludzi wokół)
Pomóżcie mi konkretnie ustalić cele do pracy nad sobą. Nie ukrywam, że zależy mi na czasie, bo ile mam jeszcze mieć frajerskie życie?
Pomóżcie i jak coś to pytajcie, bo mam wrażenie, że krótko i nieczytelnie to opisałem, i że nie bardzo wyraziłem to o co mi chodziło, bo z tego tekstu wychodzi, że nie mam żadnego problemu. A mam poważnyTen post został edytowany przez Autora dnia 03.03.16 o godzinie 00:00