Temat: Proszę o pomoc uzależniona od byłej miłości.
Witam,Mój były związek trwał przeszło dwa lata..Zaangazowalam sie tak pierwszy raz w zyciu..Ja mam 26 lat ,facet 4 lata starszy..przede mna wiem,ze mial wiele partnerek.Zwiazek zbudowal pierwszy powazniejszy ze mna.Bardzo szybko rozwinela sie ta nasza znajomosc i przeszla od razu w zwiazek..kazdy weekend razem..on osobno wychodzil ja rowniez ale raczej jestem osoba bardziej rodzinna.Ze znajomymi kolezankami spotykam sie mniej maja juz swoje rodziny.Ja praca,uczelnia w weekendy.On szybko nudzil sie kazdym hobby i zmienial..Zawsze mowil ze musi miec jakies hobby.Mnie ocenial,ze nie mam .Prawda taka,ze moja praca moim hobby jest ja raczej osoba umuzykalniona ,obdarzona talentami,on tego nie traktowal jako zainteresowania.Ale bardzo go kochalam mimo jego cech osobowosci.Zauwazyla szybko,ze jest bardzo uczulony na punkcie wygladu,Mowil mi,ze jestem za gruba tak prosto z mostu...zaczelam sie zle czuc przy nim..np.przy rozbieraniu sie.Mialam zawsze troche kompleku na swoja figure ale jestem atrakcyjna kobieta tylko ciezko mi utrzymac wage mam sklonnosci..tyle,ze nigdy nie mialam nadwagi.Po roku sie oswiadczyl...nawet przy planowaniu wspolnej przyszlosci bardzo egoistycznie podchodzil do spraw slubu mowiac,ze ja nie moge miec wiecej gosci niz on i wiele innych przykladow ktore pokazywaly,ze zycie z tym Panem latwe nie bedzie...mielismy mieszkac z moja mama..jednak odwidzialo mu sie i uznal ze sie nie wprowadzi tlumaczac ze nie chce z nikim 3 mieszkac .Zaproponowal zeby razem zamieszkac..ja nie bylam nastawiona na wyprowadzenie sie do miasta,wiec odmowilam chcac czasu na oswojenie sie..gdy zaczelam ogladac mieszkania uznal ,ze juz za pozno..zaczal sie odsuwac..ja zaczelam wydzwaniac pytac co sie dzieje.Chcial sam jechac na weekend..ja sie zdenerwowalam,ze nie walczy o nas..uznal mnie za chora..zawsze jak emocjonalnie podchodzilam do sprawy..mowil mi ze mam isc sie leczyc.Gdy ze mna zerwal z poczatkiem lutego swiat mi sie zawalil...wiedzialam ze jedynym ratunkiem bedzie odciecie sie.Niestety nie mialam sil nawet z lozka wstac..dopiero po 2 miesiacach wrocilam do pracy .Z poczatkiem maja odezwalam sie do niego ..zaproponowalam wypad w gory ..zgodzil sie..spedzilismy fajnie czas.Gdy zaczelam mowic o nas..powiedzial,ze go niszczylam w tym zwiazku,ze chce byc sam narazie..jednak pozniej widzielismy sie jeszcze trzy razy..ja przy kazdym rozstaniu pytalam..czy zechce sie znowu ze mna zobaczyc..czy ma czas..ze moze warto by bylo razem zamieszkac.Byc pewnym ,ze to nie to..powidzial,ze nie wie..ze moze po wakacjach .Narazie nie mysli..Gdy znowu wrocilam do tematu wpadl w szal.Ze sie nie zmienilam ze naciskam..a ja nie chcialam naciskac tylko miec NADZIEJE.Proszę o porady bo nie potrafie normalnie funkcjonowac,boje sie,ze studia zawale..dziennie o nim mysle...a on milczy i zerwal znowu kontakt.Czy jest mozliwa naprawda takiej relacji .Ja wiem,ze to ciezki czlowiek jego osobowosc ale kocham go..on nie zaakceptowal mnie ale tez nie byl pewny tego zerwania.Zrobil tak bo wydaje mi sie,ze nie chcial pracowac nic nad soba.Niestety wyssal ze mnie cala energie.Wiem,ze ma sie teraz dobrze.Zapewne spotyka sie z innymi kobietami.Ja nie potrafie sobie wyobrazic zycia z kims innym.Wczesniej nigdy nie potrafilam sie zakochac..Czy warto odczekac i walczyc o taka znajomosc z kims takim...?Czy to jakies uzaleznienie..skoro trwa to juz 4 miesiac...