Temat: Problemy z mężem
.:
Witam wszystkich.
Chciałam was prosić o poradę.
Jestem żoną od prawie 10 lat, mamy dwójkę wspaniałych dzieci, córka ma 9lat a syn 5lat. Gdy poznałam mojego męża byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.
Co powodowało że byłaś najszczęśliszą osobą na świecie?. Wtedy Cię doceniał??
Zamieszkaliśmy z jego rodzicami, z którymi dobrze mi sie układa. Problem polega na tym że czuję się niedoceniana przez męża, mam niską samoocenę, czuję się jak mała dziewczynka pytająca tatę o zdanie w każdej sytuacji, nie jestem szczęśliwa.
Jak byś chciała być doceniana??> Wiesz, sęk w tym że my same musimy się doceniać, budować samoocenę nie moze ona być tylko uzalezniona od innych...to jest jak budowanie zamków z piasku...Samooncena budowana przez Ciebie samą,. ma wartość samą w sobie, jest silniejsza.
A faktycznie pytasz męża, jak dziewczynka??. Jesli tak, to widzi w Tobie dziecko, nie kobietę, żonę..Wybacz za bezpośredniość, ale tak jest.
Coraz częściej jestem zmęczona życiem, nie
dziećmi, ciągłymi docinkami ze strony męża. Powiem jeszcze że nie pracuje, jestem tzw gospodynia domową.
Warto o tym rozmawiać z meżem. Wy w ogóle rozmawiacie????
Porozmawiaj z nim, że boli Cię kiedy tak mówi, nawet w żartach. ROzmawiaj o uczuciach, o tym jak one wpływają na Ciebie, i co one Ci robią...
Unikaj kontrataków, czy innych podobnych..
Moje dodatkowe
zajęcie zarobkowe to sprzedaż odzieży używanej dla dzieci. Spędzam dziennie prz komputerze jakieś 5 godz z przerwami na uszykowanie obiadu. O obowiązkach jakie jeszcze mam pod sobą nie będępisac kazda kobieta o nich wie. Pranie, sprzatanie itp. Do obowiazkow meza nalezy 8 godzin pracy + ........hmmmmmm no własnie. W skrocie myje sie, je, śpi i reszte czasu poswieca na komputer. Zaznaczę ze jest pedantem.
A gdzie Wasze rozmowy, bycie ze sobą. Zachęta Twoja???. Wiesz, kobieta jest tą któa wije gniazdko, to od niej wychodzi ciepło domowego ogniska, a facet je tylko strzeze...
Potem zaś oboje o to dbają, jednak ona jako pierwsza buduje to wszystko.
Najbardziej boli mnie to ze ja wyciskamz siebie siudme poty a onnie jest dla mnie oparciem. niepotrzebuje jego pomocy fizycznej tylkoemocjonalnej, zeby mnie wspieral.
Powiedziałas mu o tym. Pamiętaj facet się nie domysli, co Ci potrzeba, trza mu o tym pwoiedzieć...
Ze: potrzebujesz jego czułości, wpierw samemu trzeba dac z siebie to samo. Jesteś dla meża oparciem?, czuła?. Ciekawe co mąż by powiedział?. Jesteś pewna że on jest zauważany przez Ciebie, doceniany???. Czy tylko w rutyne monontonie wpadliście???. I żadne o tym nie mówi..
Niestety nie moge na to liczyc. Problemy ze stosunkiem tez sa, on by tylko robił to tak jak on chceikiedychce. Nie rozumie moich potrzeb.
To umiejętnie rozmawaij o tym z mężem. W intymnej sytuacji (przecież kobiety to poterafią)kobieto....przecież nie będę pisać Ci jak.....?
Zama wyjdz z inicjatywą, zaskocz go czymś co on lubi, oboje lubicie, będzie to punkt wyjścia do Twoich potrzeb:)
Wiele razy rozmawialam na trudne tematy, ale kazda rozmowa kończy sie zloscia.
Wpierw rozmawiaj na luźne tematy, naucz się/uczymy się całe życie rozmawiać bez emocji na neutralne tematy, potem rozmawiać tak by nie uruchamiać niszczących emocji. To trudne, ale mozliwe. Zapewniam:). Jeśli kończy się złością z jego strony. To rozmawiaj o tym, że jest Ci smutno, mów o sobie!, to ważne. Ze za każdym razem tak się kończy rozmowa, itd.
Nie potrafie mu przekazac moich odczuc. Prosze o pomoc moze ja robie jakies bledy.
Potrafisz, tylko się albo boisz, albo nie chcesz???. Ważne żeby w rozmowie być dyskretnym, łagodnym, mówić spokojnym cichym tonem głosu...A jak masz z tym problem, to rozmawiajacie na leżąco- zwróceni twarzą do sibie. Wiesz czemu???. Bo na leżąco trudniej się kłócić, podnieść ton głosu. Spróbuj.:)