Temat: Problemu
Witam,Jestem że swoim partnerem 7 lat. Pierwsze 4 lata były cudowne, byliśmy dla siebie najważniejsi nic się nie liczyło, mogliśmy na siebie liczyć, ja zawsze miałam u niego wsparcie. Po trzech latach mój partner zaczął się interesować innymi kobietami, zauważyłam rozmowy internetowe bądź telefoniczne, nie ukrywam, że dbam o siebie, zawsze staram się atrakcyjne wyglądać co z resztą potwierdza dużo osób. Od tamtego czasu ja przestałam mu tak ufać. Coraz częściej spotkałam się ze znajomymi, bo mój partner nie miał już dla mnie tyle czasu, a tak naprawdę ochoty . Stopniowo oddalalismy się od siebie, wiele razy mu o tym mówiłam. Nie rozmawialiśmy ze sobą tak jak kiedyś, nie wychodzilismy nigdzie, dla mojego partnera najlepsza forma spędzania wolnego czasu były wieczory przed tv, z reguły starał się włączyć jakiś film, żebyśmy obejrzeli razem, az w końcu ograniczył się tylko do wieczorow przed tv, nie miał ochoty wychodzic gdzieś ze znajomymi, nie wspominam o wyjściami do klubów, gdzie wcześniej zdarzało się to bardzo często. Wiedział, że mi na tym zależy, bo ja raczej należę do osób rozrywkowych tzn. Lubię przebywać w gronie znajomych, lubie się pobawić potańczyć itd. Mój partner nie chciał ze mną wychodzi mimo, że wiedział, że tego potrzebuje i tak siedzielismy tylko w domu i zaczęły się problemy, coraz częściej sie klocilismy, coraz częściej się nie odzywalismy, coraz częściej mówiliśmy sobie przykre słowa. Z dnia na dzień się od siebie oddalilismy, on coraz mniej wiedział, np. co u mnie w pracy, co u moich znajomych, takie podstawowe rzeczy, wydawalo mi się, że po prostu nie interesuje go to. Jestemy zaręczeni, mój partner bardzo by chciał się ze mną ożenić, ( mam 27 Lat on 29) może wiekowo jest to odpowiedni moment, ale ja wiem, ze ten związek nie przypomina relacji sprzed kilku lat. Jest mi bardzo przykro, on niby się stara chce żeby było między nami jak najlepiej, no ale nie wiem czy da się to naprawić, za bardzo się od siebie oddalilismy, nieraz myślę o rozstaniu, ale jak się nie odzywa dłużej, jest mi bardzo ciężko, wyobrażam sobie nas jako wspólna rodzinne jego jako męża, ojca itd. tęsknię ze nim, czekam kiedy się odezwie, jest mi przykro, smutno, źle, ale jak wszystko jest ok, wraca do normalności, nie potrafię, się zdecydować na ślub, zastanawiam się czy go kocham, czy nie lepiej się rozstać, ale rozstać się też nie potrafię. Wydaje mi się, że nie czuje się przy nim szczęśliwa atrakcyjna, że już nie jestem dla niego najlepiekniejsza najładniejsza kobieta, jestem po prostu jego i tyle. Jest mi tak przykro, a za razem jestem zła na siebie. Chciałabym, żeby wszystko było ok, żebym chciała wziąć ślub, założyć rodzinę, ale nie czuje tego. Nie potrafię się po prostu przyjść przytulić tak jak kiedyś mimo, że bym chciała, to już nie jest to samo,ale też nie potrafię się z nim rozstać. Nigdy bym nie powzedziala, że w takim wieku nie będę wiedziała co zrobić ze swoim życiem, to jest tak trudne, strasznie mnie to martwi, aż do tego stopnia, że nie mogę spać w nocy. Wydaje mi się, że jemu bardziej zależy niż mi, ze nie potrafię sobie z tym poradzić, nie chce mu sprawiać przykrości. Nie jest złym człowiekiem, ale jakby to powiedzieć nasze życie stało się nudne. Byliśmy raz u psychologa, ale ogólnie nic nie wynieslismy, Pani powidziala, że czasem tak bywa, że są w życiu gorsze momenty i trzeba je przetrwać, wychodząc z tamtad nie czułam ulgi, pomocy, czy nakierowania lub podpowiedzi co zrobić, żeby było lepiej. Czy ten związek ma szansę, czytsnie lepiej rozstać, tylko jak sobie z tym poradzić. Może Wy będziecie potrafili coś doradzić, nigdy nie miałam problemy z radzenie sobie w takich syt, jest to pierwszy moment, w którym nie wiem co zrobić, a meczy mnie psychicznie.