Temat: Problem z zerwaniem z mojej strony z dziewczyną - ona...
Witam, już to pisałem ale niechcący usunąłem całą ścianę tekstu.. Dlatego spróbuję krócej.Co zrobić jeżeli zerwałem z dziewczyną, ona 14 lat ja 16 lat w 12.05.18 dlatego że spotykała sie z koleżanką dalej nawet jak mówiła na mnie kłamstwa że patrzę na inne, i z innymi koleżankami a dla mnie w ogóle czasu nie miała choć ją prosiłem o to codziennie od tygodnia, mówiła cały czas ze idzie z koleżankami.. I jeżeli miałem z nią od 3 tygodni kłótnie, zaczęło się jak ta właśnie koleżanka to na mnie powiedziała że patrzę się na inne, moja dziewczyna od razu jej uwierzyła i mnie zwyzywala jaki ja to nie jestem dupe, choć mam wielkie serce i nigdy takiego nie zrobiłbym.. Potem przeprosiła mnie I mi uwierzyła ale potem I tak co chwilę były kłótnie że się boi że ją opuszcze dla innej a ja mówiłem jej ją kocham, ona ze mnie też ale j tak się boi. Potem stało się to z tym 1 tygodniem proszenia o spotkanie bo jak mieliśmy rocznicę 2 miesięcy związku to musiała gdzieś z mamą jechać i spotkaliśmy się tylko 10min, więc chciałem to nadrobić, sama tak pisała a potem tylko się z koleżankami spotykała i jak jej to wytknąlem że dla koleżanek ma dużo czasu a dla mnie prawie nic to powiedziała że ma też swoje życie a potem ze tez ze mną bo napisałem "bezemnie?" ale zranił mnie to i to że spotyka się z koleżanką która mówi o mnie takie coś.. Tylko dlatego że zna ją 9 lat i nigdy z nią nie zerwie kontaktu. Stawiała mnie na równi z nią, tak mówiła ale ja wiedziałem że ona była wyżej ale ona zaprzeczała. Potem pękłem bo pewnego dnia znowu była z nią i jej chłopakiem w mieście, przyszła za późno do domu i nie mogła przez to wyjść na następny dzień gdzie mi obiecała że coś porobimy. Musiałem jej to wytknac że wiedziała że chcemy coś robić i że rodzice jej dadzą zakaz ale mówiła że tak wyszło I że to nie jej wina ze koleżanka tak późno się zebrała, choć wiedziała że musi do domu bo to się stało. Ona zaprzeczała że tego nie chciała I że myślała o mnie, ja tego nie widziałem, następnie sytuacja jakoś się polepszyła w ciągu 1 dnia bo ona jest niestabilna emocjonalnie i zmienia zdanie co 30minut.. I potem mówiła że chce coś zrobić następny dzień 1.5h, ja napisałem że 1.5h to za mało i że z koleżankami o wiele wiecej czasu spędza a ona ze tyle powinno mi starczyć... Ja poczułem się zraniony po raz 3 I pisaliśmy, do spotkania nie doszło bo po kłótni mi się nie chciało a ona napisała że sama sobie pójdzie do miasta.. Potem wieczorem się polepszyło i napisałem czy może jutro, ale oczywiście była z koleżankami umówiona już tydzień. Ja już nie umiałem bo nawet po takiej sytuacji nie mogła znaleźć czasu i powiedziałem że musimy się spotkać bo muszę jej coś powiedzieć a ona zrozumiała że chce zerwać bo dzień wcześniej szukałem co zrobić i bylo tylko 1 rozwiązanie które by mi pomogło - rozstanie. Mówiłem jej ze podam jej powody jak się spotkamy bo chce to łagodnie zrobić a ona mnie blafala żebym nie zerwał bo się zabije itd.. Ze ją ja podobno teraz zraniłem bo jej napisałem że już jej nie kocham po tym co zrobiła. Spotkaliśmy się, wymieniłem jej powody, że nie pasujemu, że nie obchodze ją (zaprzeczyła), że nie mamy żadnych wspólnych zainteresowań i że mnie zranił I to mocno i nawet tego nie widziała.. Dopiero wtedy jak chciałem zerwać.. Przez całe spotkanie płakała a ja siedziałem jak słup i mówiłem jej ze juz tak nie umie a ona ze będzie dobrze a wiedziałem że nie. Ze ona nie wytrzymie I że mnie będzie zawsze kochać. Rozeszlismy się, ja nie wiadomo z jakiego powodu za rogiem, gdzie jej już nie było zacząłem płakać ale nie z miłości tylko chyba z tego że nie umiałem się patrzeć jak ona tak płaczę. Potem wróciłem do domu i pisałem z now dalej pisała że mnie błaga o to a ja ze nie umiem więcej i że ma przestać i że możemy zostać przyjaciółmi, ucieszyła się że conajmniej to ale ja wiem I ona mi sama powiedziała że będzie mnie zawsze kochać, mówiłem jej ze nie ma sobie robić nadzieji bo to ja zniszczy a ona ze nie umie inaczej. Ja znowu zacząłem płakać bo nie mogę ją po prostu taka zostawić i mnie to dobija że ona mnie dalej take kocha a ja już nie bo mnie zraniła i tego nie widziała.. Mówiła że podobno się zmieniła. I co mam zrobić? Po tym (dzisiaj, kłótnia była rano) utrzymujemy kontakty koleżanskie, pisząc, ale mnie jeszcze raz spytała czy mógłbym się na nowo zakochać, odparłem że nie, że zostaniemy bliskimi przyjaciółmi. Ale co mam zrobić? Dać jej kolejna szansę i spróbować się na nowo zakochać ryzykując kolejny zawód z 2 strony? Jest mi ona szkoda bo jest ona taka depresyjna I nigdy nie będzie nikogo kochała niż mnie ale ona w ogóle do mnie nie pasuje bo ona jest taka że musically jak się źle czuje itd. A ja jestem zupełnie inny. Przepraszam jeżeli coś nie zrozumiałe ale pisze to późno i 2x..