Kaska Kowalska pedagog
Temat: problem z samą sobą
witam,generalnie nie wiem czego oczekuje.. chyba naprowadzenia na mój problem...
jestem w związku od 4 lat, po dwóch latach okazało się ze mój facet zdradzał mnie przez rok czasu - czyli z pelną swiadomością. Oczywiście były przeprosiny, obietnicy, zal, ale w zachowaniu tego nie było. Cały czas czułam się mało ważna w jego życiu, mało znacząca ( tak było od początku związku). Do byłej zony czasem zwracał się czulej niz do mnie....Teamty wspólnego zycia były pomijane, nie dązył do ego abym oficjalnie u niego zamieszkała - bo zawsze było coś.( wynajmuje mieskanie w którym tylko czynsz opłacam i mam kilka rzeczy - na codzien jestem u niego) Słowa kocham tez nie usłyszałam...Miłego słowa nigdy, zawsze ze cos nie tak robie, nie tak wyglądam.
Teraz okazało się ze znów ma kontak z ta dziewczyną z która mnie zdradzał.. nie wiem czy to romas czy poprostu koleżenstwo - jednak jest, a mówiłam ze tego się obawiam, i nie chciałabym aby utrzymywali kontakt.
mimo wszystko dalej siedze u niego, nie potrafie odejsc, nie wiem co mnie trzyma. Było duzo zalu, nienawisci i złości - duzo się nagromadziło, uczucie u mnie dawno wygasło. Jestem niezalezna finansowo, atrakcyjna, mam mieskzanie - mimo wszystko siedzę. Cierpię od dwóch lat, użalam się nad sobą, jak mi źle, jaki mam beznadziejny związek który nie ma zadnych fundamentów. I dalej siedze. Nie wiem gdzie jest problem...
Mam wizję przyszłości, chce związku który bedzie oparty na zaufaniu, miłości, wzajemności, gdzie będą dzieci.. wiem ze on mi tego nie da..... mimo wszystko jestem z nim dalej...
analizuje wszystko po kolei jedynie co przychodzi mi do głowy to lęk przed zmianą - to on mnie trzyma. Jednak poprzednie związki konczyłam w spokoju, z ulgą. Tego - najgroszego pod kątem emocjonalnym, nie potrafię.....
wykanczam się, jestem coraz bardziej nerwowa, napięta, tracę chumor, szybko się irytuję..koszmar.
On wszystkie swoje związkiu konczył z tego samego powodu - zdrada z jego strony. Wiem ze bedzie to dalej robił, i dupa... na tym się konczy..
dzies jest ta nadzieja.. która szybko znika po ostatnim numerze, ale powraca z nowu.
Próbowałam kilkakrotnie odejsc, wracałam do siebie - po maksimum miesiącu - wracałam do niego. Chyba dlatego ze w tym czasie zapewniał mi poczucie bliskości, zaintereswoania, itp.
związek stął się koszmarem, pozeraczem emocjonalnym.