konto usunięte
Temat: Problem z rodzicami
Witam Was serdecznie.Mam poważny problem z moimi rodzicami.
Od 4 lat prawie nie utrzymuje z nimi kontaktu. Pokłóciłem się z nimi. Chodziło o pieniądze, które chcieli nam przeznaczyć na zakup mieszkania. Nie chcieliśmy tych pieniędzy wtedy – nie mieliśmy z żoną jeszcze sprecyzowanych planów mieszkaniowych. Ponieważ zaciągali już kredyt a my odmówilismy to doszło do sprzeczki. Dodatkowo „pojechali” po mojej żonie. Ja trzymałem stronę żony i nadal tak jest. Wtedy nastały ciche dni z moimi rodzicami. Myslałem, że to będą dni. Ale one zmieniły się w tygodnie, miesiące – lata. Po 3 latach moja żona zaszła w ciąże. Myślałem, że to dobry moment aby nawiązać kontakt z rodzicami. Mieszkamy w tym samym mieście. Napisałem do nich e-mail z wiadomością że zostaną dziadkami. Oni nic nie odpisali. Gdy napisałem ponownie to odpisali, że przecież nie oczekiwałem od nich odpowiedzi. Od rodziny dowiedziałem się, że często dochodzi do dużych kłótni między nimi. Gdy mieszkałem z nimi wydawali mi się idealnym małżeństwem. Może z 2 razy się pokłócili. Informacje jakie otrzymywałem od rodziny bardzo źle na mnie wpływały emocjonalnie. Mimo iż się z nimi nie widywałem. Gdy urodził mi się syn postanowiłem ich o tym nie informować. Skoro nawet nie byli zainteresowani tym, ze żona była w ciąży to po co mam ich informować o urodzeniu syna. Dzień po narodzinach synka otrzymałem wiadomość, że ojciec po pijanemu wyjechał z domu do rodziny odległej od kilkaset kilometrów i zostawił matke w domu bez pieniędzy. Oboje pijani. Gdy z nim rozmawiałem przez telefon jak wyjechał, to mówił że się zabije. No masakra dla mnie. To był dla mnie duży skok emocjonalny. Radość z dziecka i problemy z rodzicami. Wtedy pierwszy raz od tej kłótni pojechał do mamy aby zobaczyć co się dzieję. Nie musze chyba wspominać jak bardzo było to ciężkie przeżycie dla mnie. Nie mam rodzeństwa więc sam we wszystkim brnąłem. Z matką wyjaśniłem sobie troche – była bardzo wkurzona na ojca – oskarżała go o różne bzdurne rzeczy. Mój ojciec pojechał do jej rodziny aby mu pomóc bo już sobie nie daje rady z matką. Mineło 3 tygodnie. Ojciecj wrócił do matki i nagle sielanka u nich. Telefonicznie dowiedziałem się, że wybierają się na wycieczkę. Więc postanowiłem z moją żoną, że może jest okazja sobie wszystko wyjaśnić. I wtedy znów to samo – kłótnia słowna telefonicznie i od tamtej pory cisza. Minał rok… postanowiłem znów się z nimi spotkać. Znów słyszałem od rodziny, że się kłócą. Tym razem najpierw mailowo się z nimi kontakowałem. W końcu spotkałem się z nimi. U nich … idealnie – jak za starych czasów. Spotykaliśmy się tak miesiąc. W końcu postanowiłem pokazac im wnuka. Spotkaliśmy się na spacerze. Byli szczęsliwi. Moja żona ciągle się z nimi nie widywała. Gdy postanowiłem znów się z nimi spotkać – okazało się ,że znów się pokłócili – i to ostro. Ja już nie miałem siły aby w tym uczestniczyć. Matka na przemian z ojcem dzwonili do mnie i oskarżali się nawzajem. Miałem tego dość. Napisałem do nich, że nie chce uczestniczyc w ich problemach – nie mam na to siły. Poszedłem tez do psychologa. Powiedział abym znów się z nimi spotkał razem z moim synem, ale żebym odcinał się od ich problemów. Nie miałem ochoty na spotkania. Po kilku sms – oczywiście na temat ich kłotni przestałem odpisywac. Trwa to już ponad miesiąc. Tydzien temu otrzymałem sms od matki, ze ojciec chciał jej gardło poderżnąć. Nie zareagowałem Moja psycha siadła na dobre. Biorę xanax ale i on nie pomaga. Mam problemy z sercem – częstoskurcz –kiedys go nie miałem. Psychicznie nie daję sobie już z tym rady. Mam lęki, że przyjadą do mnie. Nie wiem czy przyjedzie do mnie policja, że się pozabijali czy oni. Moje mysli krążą tylko w okół ich problemu. Nawet w snach. Szczerze… nie chce ich już więcej widzieć i o nich słyszeć. Co robić?
Pozdrawiam
Mich