Temat: Problem z radzeniem sobie z arogancja innych
Aneta Żywicka:
Powiem tak. Ja uważam, że czasem z niektórymi ludźmi trzeba rozmawiać ich językiem, żeby zrozumieli. Bo jeśli ktoś jest 'nawyknięty' do takiego a nie innego sposoby komunikacji to innego nie pojmie. Są osoby, z którymi nie można kulturalnie rozmawiać. Z drugiej strony, czemu jeśli ktoś chamsko do mnie się odnosi ja mam być miła i taktowna? Jesteśmy dorośli i każdy powinien być świadomy tego, że wszystko ma swoją cenę, więc jeśli ja odezwę się do kogoś np. tonem nie takim jak powinnam to nie mam pretensji, jeśli w zamian dostanę to samo. To działa w każdą stronę. Przesadne dbanie o to jak się wypowiadamy, zastanawianie się nad słowami prowadzi do tej właśnie blokady i wewnętrznej frustracji. Czasem odpyskowanie komuś przynosi ulgę i oczyszczenie. Zamiast tłamsić w sobie emocje lepiej czasem po prostu iść za swoim sumieniem. Oczywiście nie namawiam tutaj nikogo do przemocy itp...ale czasem dobrze jest odpyskować.
Jesteśmy ludźmi a nie aniołami. Więc nie trzeba się biczować, jeśli się komuś powiedziało coś bardziej dosadnie niż zwykle.
Kiedyś nie myślano tyle nad sposobem wysławiania się i nikomu się nie chciało filozofować nad tym, żeby aby kogoś nie urazić. I jakoś ludzie funkcjonowali. Faceci jak mają coś do siebie to sobie strzelą po pyskach i jest ok. A dzisiejsze czasy dzięki psychologii zniewoliły ludzi w samych sobie. Bardzo łatwo jest przekroczyć granicę między kulturą osobistą i taktem a blokadą emocjonalną i strachem i niepewnością, co powiedzieć i jak powiedzieć.
Ja teraz byłam z córcią w szpitalu i oddziałowa pielęgniarka prosiła się kilka dni o to, by ktoś z nią pojechał tak jak ona z ludźmi. Jeśli ona do mnie wchodzi i pogania mnie, że mam teraz zaraz szybko lecieć z dzieckiem śpiącym zresztą na badanie, bo pani na mnie czeka i stoi i mnie popędza to ja zapakowałam dziecko w koc i po prostu zabrałam z łóżeczka. Ona do mnie z pretensjami przy drzwiach czemu dziecka nie ubrałam w spodnie, bo spała bez spodni. I z pyskiem, że to i tamto a ja do niej po prostu jej tonem odpowiedziałam: skoro mnie pani popędza i każe śpiące dziecko zrywać z łóżka i lecieć na badanie to ja zrobiłam to o co mnie pani prosiła a jeśli się coś pani nie podoba to proszę na drugi raz wyrażać się precyzyjniej i nie rozmawiać ze mną takim tonem. Ona się oburzyła a ja jej na to odparłam: jak pani do mnie taj ja do pani i nie wiem o co ma pani pretensje. Potem miałam już spokój do końca pobytu bo była dla mnie milsza.
Dlaczego ja mam brać na siebie ciężar czyjegoś zachowania i dusić w sobie emocje tylko dlatego, by być kulturalną. Się mówi, co się ma do powiedzenia i cześć. Oczywiście czasem niestety trzeba się zamknąć, żeby nie pogorszyć swojej sytuacji, ale jeśli nie ma czego się obawiać to lepiej jest się odkorkować.