Temat: Problem miłosny

Mam taki dylemat, który zapewne może wydać się dla was śmieszny ale niestety mój odbiór obecnej sytuacji tak właśnie wygląda. Kocham dwie osoby na raz.

Pan numer 1 to osoba z która byłam w długoletnim związku, jednak przy wielu próbach zerwania i powrotu, zerwałam ostatecznie (powody były jasne, czas na zmianę określony, jednak sytuacja nie posuwała się na przód).

Pan numer 2 to osoba z która się zaczęłam spotykać nieco później. Początkowo można było to nazwać zauroczeniem, jednak czuje teraz że jest to coś więcej. Znajomość z tym Panem nie wyglądała idealnie. Ja byłam tak mocno zakochana że aż dziwię się że po pewnych przejściach nadal o nim myślę...

Z Panem numer 1 łączy mnie głęboka przyjaźń. Takie poczucie, że zawsze mogę na niego liczyć, świetnie czuje się w jego towarzystwie i ogólnie się dobrze dogadujemy. Jednak były problemy gdzie z pary związku nie mogliśmy gładko przejść w stan małżeństwa. Na dodatek emocje opadły i nasze pożycie nie było na tyle satysfakcjonujące jakbym chciała. Ale mimo wszystko nie umiem przestać się z nim kumplować. Bardzo mi go brakuje.

Z Panem numer 2 było dużo przejść. On okazał się egocentrykiem, nie liczącym się ze zdaniem partnerki. Myślącym tylko o sobie, nieprzewidywalnym, chaotycznym osobnikiem. Czy cierpiałam chyba tylko do czasu gdy po prostu tego nie zauważałam. Nie należę do osób które pozwalają sobie na pewne rzeczy, i wiem że moje dobro jest najważniejsze i wolę odejść. Chyba to właśnie ja uświadomiłam mu dlaczego jego związki nie wypalały. Byłam na tyle silna że powiedziałam NIE i go zostawiłam. Chyba do niego dotarło. Zapisał się na terapię i przyznał mi rację. We wszystkim, bo uświadomiłam mu jego błędy. Teraz nad sobą pracuje...No i muszę to napisać - sex z nim był taki jak z nikim w moim życiu ;-)

A ja jestem rozdarta. Nie wiem co dalej robić bo mam kontakt i z jednym i drugim.
Trzeba przyznać że do obydwu mam żal.

Do pierwszego że tyle lat straciliśmy bo on nie umiał dojść do siebie po poprzednim związku - rozwód. Nie umiał postarać się w kilku kwestiach. Ja mu mówiłam co jest nie tak a on nic nie robił. Zrywałam i wracałam bo miałam nadzieję że będzie dobrze. No i nie było. Jest przyjaźń. Z jego strony miłość. Ale we mnie się jakby wszystko wypaliło. Zaczął się starać jak już było za późno. Jak moje uczucia opadły a ja zainteresowałam się tym drugim.

Ta druga osoba tez mnie zraniła swoim traktowaniem. Teraz jest niby ok bo naprawia błędy. Ale czy można się zmienić . Niestety słyszę głos znajomych że osoba która przez 10 lat zarządzała innymi, w domu miała podobne podejście do bliskich osób nie może się zmienić... Nawet jakbym miała złudną nadzieję to nie potrafię wymazać faktu że przez jego nieprzemyślane zachowanie mój zwierzak straciłby życie. Naprawdę doszło do takiej sytuacji że moi znajomi uważają to za patologie i zakazują mi znajomości z nim. Co poniektóre przyznają że każdemu zdarza się popełnić błąd co nie znaczy że kogoś trzeba definitywnie skreślić.

Nie wiem co robić? Jakie uczucia żywię do nich obu? Jestem z nimi uwiązana cały czas. Bo z obojgiem się spotykam i nie potrafię się zdecydować. Oni nie wiedza o sobie. Myślą że są najważniejsi pomimo ze za każdym razem jak się widzimy mówię im że jestem sama, że nie podejmę szybko decyzji i żeby traktowali mnie na zasadzie iż mogę się spotykać z kimś jeszcze. Nie robię im nadziei chociaż widząc jak się z nimi spotykam cały czas ją mają.

Tak im jest trudno bo popełnili błędy i chcą się zrehabilitować. A mi ciężko bo nie wiem co robić dalej. Bo sama pozwoliłam sobie na taki obrót sytuacji.

Znajomi doradzają i nie są dobrymi doradcami. Doradzają aby być z osoba która długo znam, z która się dogadywałam, bez spięć i kłótni. Odradzają bycie z osoba która bardzo podpadła, w która nie wierzą że się zmieni, a która na dany moment obdarowuje większym uczuciem.

Nie umiem zaryzykować. Mój problem polega na tym, że kieruję się opiniami innych, za bardzo chyba. Boję się tez być po raz kolejny zraniona bo Ci Panowie nadwyrężyli moje zaufanie. Meczy mnie fakt że znajomi i rodzice każą mi się zdecydować, że niby jestem w odpowiednim wieku i powinnam myśleć o rodzinie a nie skakać z kwiatka na kwiatek.

Powiem tak rodzina i znajomi trochę mają racji. W głębi serca uważam że gdybym była czy z jednym lub drugim źle bym na tym nie wypadła. Tylko ja chyba zawsze uważałam że mogę liczyć na coś lepszego. Nie akceptowałam wad drugiej osoby. Ciężko było mi się na coś zdecydować, zresztą nadal tak jest...

Czy możecie mi doradzić co mogę zrobić w takiej sytuacji. Co zrobić aby się przekonać jakie są moje uczucia. Czego chcę, jak widzę mój idealny związek no i na kogo w końcu się zdecydować.
Bo może problem tkwi we mnie nie w nich. A znajomi chcąc dobrze tylko utrudniają mi podjęcie tej decyzji...

konto usunięte

Temat: Problem miłosny

Jeżeli nie wie się czego się chce to lepiej poczekać.
Nie kierować się tym co mówi rodzina,znajomi ......poczekać...

Gdzie dwóch się bije,tam trzeci korzysta.....:)))))))
Dorota W.

Dorota W. Kropla drąży skałę

Temat: Problem miłosny

Barbara K.:
Gdzie dwóch się bije,tam trzeci korzysta.....:)))))))

Dokładnie to samo pomyślałam. Jeśli nie jesteś zdecydowana na któregoś z tych dwóch, to poczekaj na trzeciego.

Temat: Problem miłosny

No tak łatwo mówić. Tylko ja mam tak mieszane uczucia. Jak widzę się z jednym to myślę że to jest to. Jak z drugim to jest podobnie. Wiem że jednego kocham bardziej a drugiego mniej. Tylko co po niektórzy mówią że w życiu lepiej kierować się rozsądkiem niz sercem. A ja boję się postawić wszystko na jedną kartę.

Może sobie po prostu odpocznę od nich. Tylko wiem że będzie mi ciężko...
Marzena Wysowska

Marzena Wysowska Agent
Ubezpieczeniowy
Grupy Ergo Hestia

Temat: Problem miłosny

Będzie ciężko ale przez jakiś czas a później minie:) Popieram poprzedniczki, wybierz trzeciego:)
Monika K.

Monika K. Zarządzanie Zasobami
Ludzkimi

Temat: Problem miłosny

czas daje odpowiedź...czasem trzeba poczekać...pobyć samemu z sobą...bez obydwu....
Joanna Małgorzata W.

Joanna Małgorzata W. Wiceprezes
Zarządu/Dyrektor
zarządzający J4J Sp
z o.o.

Temat: Problem miłosny

Tak, potrzeba trzeciego, ktory będzie ok a po drugie - rodzina i znajomi..niech zajma sie swoim zyciem, są od pomocy jak coś zlego się dzieje i jak o pomoc prosimy a nie od ukłądania nam naszego zycia bo to nasze zycie.

konto usunięte

Temat: Problem miłosny

Może zacznij naprawianie od siebie. Opisując i oceniając tych Panów, zapomniałaś o sobie:
"...Jestem z nimi uwiązana cały czas. Bo z obojgiem się spotykam i nie potrafię się zdecydować..." - wodzisz Ich za przysłowiowy nos lub zostawiasz sobie rezerwę. Na zasadzie, z braku laku i kit dobry.
"...Oni nie wiedza o sobie..." - Chciałabyś być w takiej roli?
"...Myślą że są najważniejsi pomimo ze za każdym razem jak się widzimy mówię im że jestem sama, że nie podejmę szybko decyzji i żeby traktowali mnie na zasadzie iż mogę się spotykać z kimś jeszcze..." - szantaż emocjonalny typu, uważaj facet, bo mogę sobie znaleźć innego.
Kłamstwo też jest wadą, która wielu ludziom przeszkadza w byciu razem, ale gratuluję odwagi mówienia o tym. Może warto dać sobie czas, odpocząć od tych związków, uwolnić Ich i siebie, a ... może przyjdzie ten trzeci - idealny. Jest w ogóle taki?

Temat: Problem miłosny

Faktycznie może to by coś zmieniło. Kiedy powiem jednemu i drugiemu o sobie. Nie mam z tym problemu. Może lepiej będzie dać sobie czas i odpocząć. Cięzko mi to przychodzi. Bo to nie problem z wyborem, a raczej ze mną. Z tym, że nie wiem czego chcę, nie umiem się zdecydować na wiele rzeczy. Jesli tego się nauczę sadze że poradzę sobie z podjęciem decyzji. Bo umiem przyjąć konsekwencje i nawet gdy xle postapię to przyznać się do winy. Powiedzić trudno nie udało sie tym razem, uda się następnym i przejść dalej.

Może macie jakieś rady jak zrobic sobie taki wewnętrzny rachunek sumienia, odnaleźć siebie i wyznaczyć priorytety. Cos czuję, że zboczyła z drogi ze względu na sugerowanie się opinią rodziny i rodziców. Nie wiem jak z tym sobie poradzić.

A facetów naprawde znalazłam dobrych, tylko to ja jestem wybredna i niezdecydowana...

Temat: Problem miłosny

Miało byc sugerowanie się opinia znajomych i rodziny, ogólnie bliskich mi osób.
Dariusz Boniukiewicz

Dariusz Boniukiewicz Section One - Grupa
KAIZEN

Temat: Problem miłosny

Chcę abyś wiedziała, że nie tylko Ty przeżywasz takie dylematy - więc nie jesteś w tym sama. Troszkę upraszczając , to częsty dylemat pomiędzy "kandydat na męża ale, nie na szalonego kochanka" a "szalony kochanek, ale nie kandydat na męża".

Ideałem byłoby znalezienie przez Ciebie faceta który byłby ucieleśnieniem obu wariantów - jak wiemy, nasz świat nie jest idealny :)

Koleżanka wyżej poradziła Ci "poczekaj na nowego". Dobra rada - można tak, a ja Ci powiem: czekaj aktywnie. Bywaj między ludźmi, poznawaj nowe osoby, nie rozpamiętuj poprzednich związków i przede wszystkim NIE ROZMAWIAJ O NICH z przyszłymi Twoimi facetami. Bądź otwarta na nowe i fascynujące, przy tym pamiętaj: nic na siłę! Faktycznie tak jak Dorota napisała sam się pojawi, warto poczekać, a aktywne poznawanie różnych osób zwielokrotni Twoje szanse. Przy tym staraj się bawić i korzystać z życia. Mamy tylko to co teraz i tu, więc warto z tego korzystać jakby jutro miało nie nadejść :)

Jako Kobieta potrzebujesz stabilizacji i przy boku mężczyzny który będzie odpowiedzialny, troskliwy, który będzie kochał w przyszłości Wasze dzieci. Ale jako Kobieta jesteś też osobą bardzo emocjonalną i to jest normalne i dobre. Potrzebujesz aby facet dał Ci dużo różnorodnych emocji (stąd fascynacja egocentrykiem, który tak naprawdę w tamtym okresie swojego życia nie nadawał się do związku, ale bycie z nim było "pełne emocjonalnie" czasami pewnie czułaś się jak księżniczka, a czasem jak szmata).

Życzę Ci powodzenia i pamiętaj o starym przysłowiu: "jeżeli chcesz księcia z bajki, musisz być księżniczką"...Dariusz Boniukiewicz edytował(a) ten post dnia 12.01.12 o godzinie 07:55
Dariusz Boniukiewicz

Dariusz Boniukiewicz Section One - Grupa
KAIZEN

Temat: Problem miłosny

Agata Pietruszyńska:
Może macie jakieś rady jak zrobic sobie taki wewnętrzny rachunek sumienia, odnaleźć siebie i wyznaczyć priorytety. Cos czuję, że zboczyła z drogi ze względu na sugerowanie się opinią rodziny i rodziców. Nie wiem jak z tym sobie poradzić.
Agata, nie rób żadnego "rachunku sumienia". To wprost sugeruje grzech, że zrobiłaś coś złego, że z Tobą jest coś nie tak.
W ŻADNYM WYPADKU. Z tego co czytam jesteś normalną, fajną dziewczyną mającą dylematy jak większość Kobiet na świecie.
jeżeli chcesz to poczytaj np.
http://samodoskonalenie.blogspot.com/2010/03/nie-marnu...
Takich blogów jest dużo, ale... nie ograniczaj się do czytania :) DZIAŁAJ!

A facetów naprawde znalazłam dobrych, tylko to ja jestem wybredna i niezdecydowana...
Jesteś wybredna i niezdecydowana, jak każda przysłowiowa Kobieta co tylko o Tobie dobrze świadczy ;)
Znalazłaś też pewnie dobrych facetów, ale nie dobrych dla Ciebie w tym okresie Twojego życia. Jak ktoś powiedział "nie chce najlepszego faceta na świecie, chcę najlepszego faceta dla mnie". Najczęściej faktycznie byłyby to wie różne osoby...

Temat: Problem miłosny

Jestescie kochane. Juz myślałam że ze mną jest coś nie tak. Faktycznie spory dystans do tego musze nabrać. Raczej skupię się na tym co lubię robić. Bo pomysłów na spędzanie wolnego czasu mam milion. Poznawać nowych facetów niekoniecznie. Strasznie takie szukanie naciągane. Odkąd jestem sama ok 2 miesiące juz się tak wybawiłam że przez całe swoje zycie chyba tyle nie szalałam.

Mimo wszytsko czekam na rozwój sytuacji. Jak sie poprawi będzie ok. Jak nie znajdę trzeciego. Jakoś mnie to zbytnio nie przeraża ;-)
Dariusz Boniukiewicz

Dariusz Boniukiewicz Section One - Grupa
KAIZEN

Temat: Problem miłosny

Agata Pietruszyńska:
czasu mam milion. Poznawać nowych facetów niekoniecznie. Strasznie takie szukanie naciągane. Odkąd jestem sama ok 2 miesiące juz się tak wybawiłam że przez całe swoje zycie chyba tyle nie szalałam.
No widzisz? :) I czy życie nie jest piękne samo w sobie? :)
Co rozumiesz przez "poznawanie nowych facetów"? Bo ja rozumiem... po prostu poznawanie nowych facetów, a nie szukanie następnego partnera.
Rozumiem, że w ciągu tych 2 miesięcy nie bawiłaś się jedynie w kobiecym gronie, ewentualnie jedynie w gronie swoich starych znajomych - czyli poznawałaś nowych facetów :)
Kiedyś w którymś momencie któryś z takich poznanych może się okazać tym jedynym i najważniejszym. I to bez naciąganego szukania :) Po prostu samo się stanie...

Mimo wszytsko czekam na rozwój sytuacji. Jak sie poprawi będzie ok. Jak nie znajdę trzeciego. Jakoś mnie to zbytnio nie przeraża ;-)
Tak trzymaj! :)

Temat: Problem miłosny

Życie jest piękne samo w sobie. Tylko niestety żądzą nami emocje z którymi cięzko sobie poradzić.

Faktycznie nie szukałam facetów. Może to i dobrze bo jak spotkałam niektórych na swojej drodze to strasznie cięzko znaleźć kogos normalnego.

Ja to niestety tak mam. Musze się zakochać. TYlko wtedy ktos jest dla mnie ważny.
Niestety w zyciu bardziej kieruje sie uczuciem niz rozumem, no i moze sama przez to cierpie za bardzo poddaje sie emocjom.
Dariusz Boniukiewicz

Dariusz Boniukiewicz Section One - Grupa
KAIZEN

Temat: Problem miłosny

Agata Pietruszyńska:
Faktycznie nie szukałam facetów. Może to i dobrze bo jak spotkałam niektórych na swojej drodze to strasznie cięzko znaleźć kogos normalnego.
Trudno mi powiedzieć jak jest z facetami, ale wiem jak jest z kobietami. Znam mnóstwo fantastycznych Kobiet, normalnych i z sensem. Aż czasami człowiek żałuje że jest żonaty ;))))
Każdy człowiek ma swoje problemy: z sobą samym, z "wpasowaniem się" w otoczenie. Dodatkowo różnice ewolucyjne między Kobietami i Mężczyznami także nie pomagają w wzajemnym zrozumieniu się... Ale z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że da się nad tym wszystkim zapanować, zapanowując nad sobą. Gdy człowiek zaczyna być panem samego siebie (swojej logiki, czy uczuć, wie skąd się u niego biorą różne rzeczy i z grubsza chociaż potrafi nad tym panować) to nagle okazuje się, że świat zewnętrzny też staje się uporządkowany :)

Ja to niestety tak mam. Musze się zakochać. TYlko wtedy ktos jest dla mnie ważny.
Tak ma Agata chyba każdy? (Ja na pewno też tak mam). Temat oczywiście jest na dłuższą rozmowę, ale generalnie co warte byłoby życie bez miłości, zakochania, zafascynowania? A czasami i bez smutku i bólu po rozstaniu....
Niestety w zyciu bardziej kieruje sie uczuciem niz rozumem, no i moze sama przez to cierpie za bardzo poddaje sie emocjom.
Fakt, że wyważenie emocje - logika bywa bardzo przydatne, z drugiej strony występuje częściej u nas panów. Panie są bardziej emocjonalne i za to m.in Was kochamy :)

Temat: Problem miłosny

No własnie o to chodzi. Ja mam wśród przyjaciół naprawdę super facetów. Przyjaźnimy się od dawna i wiele bym dała aby być z którymś w ziązku. Jednak cóz poradzę jak mnie nie krecą. Nie ma uczucia, które jest najwazniejsze. A bez tego nic się nie chce a z nim mozna przenosić góry ;-)

Poczytam przesłane materiały. Jeddna rzecz na jakiej chce się skupić to poznanie siebie i walka z niezdecydowaniem. Fakt jak z tym sobie poradze to łatwiej mi będzie na przyszłosć, w wielu dziedzinach zycia.
Tomasz Sobolewski

Tomasz Sobolewski
http://tomaszsobolew
ski.pl

Temat: Problem miłosny

czytając Agato o Twoim problemie odniosłem takie wrażenie że:
1. piszesz o swoich związkach bardzo ogólnie (nie wiem jaki w sposób Ty byłaś zaangażowana uczuciowo i na czym Tobie zależało)
2. też odniosłem takie wrażenie, że mężczyźni muszą spełniać określone wymagania... ale co ponad to? (tu tylko mogę się domyślać, że pragniesz być z dojrzałym facetem, które przeszłe związki ma pozamykane - co akurat jest zrozumiałe))
3. też niestety mam wrażenie, że sama nie bardzo potrafisz sprecyzować na czym Tobie zależy w bliskiej intymnej relacji.
To prawda, że trudno spotkać jest odpowiednią osobę - ale może warto pomyśleć o tym co Ty mężczyźnie masz do zaproponowania, w jaki sposób chcesz być z nim i w jaki sposób chcesz go kochać - a być może wtedy znajdzie się ten jedyny....
czego Ci życzę....

konto usunięte

Temat: Problem miłosny

Przecież ci Panowie w ogóle Ci nie odpowiadają. Wydaje mi się, że wmawiasz sobie, że jest inaczej.

Napisz sobie listę z wymaganiami podstawowymi wobec facetów, potencjalnych partnerów i poznawaj jak najwięcej ludzi.

Jeśli w Twoim życiu jest tylko 2 ważnych mężczyzn to nic dziwnego, że ich utrata wydaje Ci się tragedią. Poznaj jeszcze z 10 (wśród znajomych, przez portale randkowe, grupy zainteresowań, etc.), wtedy utrata dwóch, którzy i tak Ci nie odpowiadają nie będzie zbyt ważna: nie będziesz miała zachwianych proporcji.

Temat: Problem miłosny

Tomaszu naprawdę duzo daje tej drugiej osobie w związku. Po prostu to nie było przedmiotem tematu więc nie rozpisywałam się na ten temat.

Nie moge się zdecydowac, ale to nie jest tak że musze. Nic się nie stanie jak będę żyła jak zyję, lub w ogóle wyeliminuję tych Panów z mojego zycia.

Sadzę ze problem idzie w druga stronę. Nie co chcę zaakceptować i czego wymagam, bo to akurat mam, tylko to czego nie mogę zaakceptować. Przez to wszystko uważam że staję się zbyt wymagająca...

Jak to wygląda teraz. jeden wyjechał na narty i nie mam z nim kontaktu a drugi pracuje, no i rzeadziej się widujemy. No i chyba taki układ mi odpowiada. czuję się w 100% komfortowo.

Czego się boję to to że jak Pan z nart wróci to znowu powróca uczucia jak go zobaczę. Znowu będe przezywać, nie spac po nochach i zastanawiać się czy wejście jeszcze raz to tej samej rzeki ma sens. czy on się zmieni tak jak mi obiecał. Wolę być ostrozna.

Ale czy mozna kochac kogoś aż tak szaleńczą miłością, tego się boję...

Z tym drugim to przywiązanie, nadajemy na tych falach, jesteśmy super kumplami. Tez nam do siebie blisko.

Ale czy warto być z kimś kto wzbudza wielkie emocje, wiem, że go kocham ale boję się ponownie zaufać, bo bardzo mnie zranił. Czy takie wyjście ma sens?

Następna dyskusja:

Miłosny problem




Wyślij zaproszenie do