konto usunięte
Ewa B. HR Business Partner
Temat: Potrzebuje rady
Witam Panią,Znam podobną sytuację jak Pani. W tym konkretnym przypadku najlepszym wyjściem było akurat odejście od męża, ale nie chcę nic Pani doradzać.
Niech Pani tylko nie zapomina, że to że mają Państwo dziecko nie przesądza o tym, że do końca życia ma być Pani nieszczęśliwą osobą.
Jest Pani za pewne wartościową kobietą, która ma swoje marzenia, plany na przyszłość i chce się realizować. Trzeba tylko zacząć wierzyć w to, że "ja" jestem ważna, to ja decyduję o sobie, mam prawo do tego i owego, a nikt nie ma prawa mnie obrażać czy bić. Jak w taki sposób zacznie Pani myśleć, moim zdaniem będzie Pani wiedziała co zrobić.
Pozdrawiam i życzę powodzenia :)
EWA
konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
Dziekuje za odpowidz i podtrzymanie na duchu,walcze z tym wszystkim tak dlugo pani Ewo i niem mam juz sily.Glownie chodzi o dzieci ,bo one bardzo ojca kochaja i niechce ich skrzywdzic.
Małgorzata
Z.
dział kadr, "ze
świata każdy ma
tyle, ile sam
weźmie" G. ...
Temat: Potrzebuje rady
Pani Alicjo, nie będzie to dla Pani pocieszeniem, ale napiszę, że mam męża alkoholika, malutkie dziecko, mąż nie chce się leczyć, twierdząc, że sam sobie z problemem poradzi. Ale wiadomo że tak nie będzie. Jeśli będzie miał wybór, to zawsze wybierze alkohol. Jesteśmy małżeństwem z krótkim stażem, ale wiem jedno: na pewno nie będę się męczyć, ja i mój syn jesteśmy najważniejsi. Właśnie składam pozew o rozwód, mimo że kocham mojego partnera. Nie warto tracić życia na walkę z wiatrakami.....Małgorzata Zawadzka edytował(a) ten post dnia 15.06.10 o godzinie 14:06Ewa B. HR Business Partner
Temat: Potrzebuje rady
Rozumiem. Proszę pamiętać, że dzieci bardzo cierpią patrząc na nieszczęście rodziców. Odczuwają ich złość, strach, nieszczęście. Mogą o tym nawet nie mówić, ale chowają się w kąciku i uważnie słuchają awantury, która się w domu rozgrywa choć nie chcą i sobie popłakują. Albo nic nie robią, udają, że nie słyszą, a po latach się okazuje, że wyrządziliśmy im ogromną krzywdę, bo oni wszystko słyszeli, widzieli, rozumieli, a nam się wydawało, że skoro nie mówią o tym, to nie rozumieją.Pani musi wyczuć co jest ważne i dla dzieci i dla Pani samej i podjąć decyzję adekwatną do Pani sytuacji, bo każda osoba jest w innej sytuacji, mimo że mogą być podobne. Nie wiem w jakim Pani wieku ma dzieci, jak one odczuwają tą sytuację. Warto wybrać się do psychologa, który w profesjonalny sposób doradzi Pani jak radzić sobie z emocjami i jakiego kroki podjąć.
Michał
Bloch
MCC ICF, Mentor
Freelancerów
/www.wolnylancer.pl
Mentor...
Temat: Potrzebuje rady
Czego oczekujesz od nas?konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
Ja uwazam ze dzieci beda o wiele szczesliwsze kiedy rodzice beda szczesliwi. A szczesliwi rodzice nie oznacza automatycznie rodzicow, ktorzy sa razem.Zadowolona usmiechnieta wypoczeta (nie tylko fizyczne ale przede wszystkich i psychicznie) szczesliwa mama jest w tym momencie (i tej sytuacji) najwazniejsza bo tylko to przelozy sie na szcescie dziecka.
Jesli w domu sytuacja jest napieta, sa klotnie, jest strach i przemoc psychiczna to dzieci na pewno to odczuja i bynajmnije nie wplywnie to korzystnie na ich psychike, niezaleznie od tego ile dzieci maja lat.
Ja zdecydowanie doradzalabym odejscie od meza. Wiadomo, ze przed wieloma rzeczami bedzie strach, lek i obawa - przed samotnoscia, przed samotnym wychowyaniem dzieci. Ale nie jestes sama, sa jeszcze Twoi rodzice, przyjaciele, znajomi - ktorzy na pewno pomoga. Zawsze mozna skorzystac tez z pomocy psychologia, sa rozne instytucje, fundacje pomagajace takim osobom jak Ty.
Uwierz ze Ci sie uda i dasz rade sie z tym zmierzyc. Odpowiedz sobie szczerze na pytanie: po co Ci tak naprawde taki maz? W jaki spsoob on o Ciebie dba, okazuje Ci milosc, docenia Cie, pokazuje Ci ze jestes najwazniejsza osoba w jego zyciu? Co tak naprawde masz z tego, ze przy Twoim boku jest taka osoba? Jestem przekonana ze wiekszosc rzeczy i tak jest na Twojej glowie. Twoj maz zamiast Ci pomagac to Cie tyranizuje. Czy na tym polega szczesliwy, zdrowy zwiazek? Nie daj sie zwiesc na czule slowka meza, na obietnice ze sie poprawi, bo on nigdy tego nie zrobi. Zawsze bedzie obiecywal poprawe, po kazdej klotni, po kazdej awanturze, po kazdym podniesionym glosie. Smutna i przykra prawda jest taka ze Twoj maz prawdopodobnie nigdy sie nie zmienil. Po prostu nauczyl sie ze kiedy po swoim wybuchu stara Ci sie przymilic, to to najzwyzajniej w swiecie na Ciebie dziala, nabierasz sie na jego zachowanie i dla niego jest to lekcja ze cokolwiek by nie przeskorobal, jak bardzo by Cie nie skrzywdzwil psychicznie, to zawsze Cie udobrucha (bedac milszym, chcac sie przytulic, kupujac prezent, czy bedac spokojnym). Zastanow sie ile czasu taka taktyka dziala? Ile razy Ci obiecywal ze sie zmieni i nie dotrzymal slowa? Ile razy jeszcze Ci naobiecuje poprawe? Zwiazek powinnien byc partnerski, przyjacielski, powinniscie sie traktowac z szacunkiem. Zastanow sie co bys poradzila swojej najlepszej przyjaciolce gdyby byla na Twoim miejscu. Nie musi byc to najwet najlepsza przyjaciolka. Jestem pewna ze slyszac taka historie z ust nieznajomej, niekoniecznie doradzalabys jej zeby dalej tkwila w toksycznym zwiazku. Teraz jest przemoc psychiczna, a za jaki czas pojawi sie przemoc fizyczna? Naprawde chcialabys tego wszystkiego doswiadczac? Ty o Twoje dzieci? Nawet jesli sie obawiasz odejscia i zmian, to taka obawa jest po stokroc lepsza obawa niz obawa przed kolejna awantura. Nawet jesli sie rozstaniecie to przeciez Twoje dzieci w dalszym ciagu moga sie spotykac z ojcem, spedzac z nim czas.
Pamietaj zdrowie fizyczne i psychczne Twoje i Twoim dzieci jest najwazniejsze. Wierze ze kochasz mocno swojego partnera, ale wierze tez ze jeszcze bardziej kochasz siebie i swoje dzieci. Pytanie teraz na kogo stawiasz? Wobraz sobie swoje zycie przy mezu za 5, 10 lat. Widzisz jaka zmiane? Czy obrazek jest tak samo smutny, czarny i przygnebiajacy? A teraz wyobraz sobie siebie za 2-3 lata - sama z dziecmi, byc moze juz z nowym partnerem. Jestes usmiechnieta, szczesliwa, czujesz sie kochana. Masz poczucie bezpieczenstwa i spokoju. Wokol Ciebie jest mnostwo milosci, ciepla i zrozumienia? Tylko od Ciebie zalezy to jak dalej potoczy sie Twoje zycie. Ktory obrazek wybierasz?
Gośka
J.
Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...
Temat: Potrzebuje rady
alicja budnik:
Dziekuje za odpowidz i podtrzymanie na duchu,walcze z tym wszystkim tak dlugo pani Ewo i niem mam juz sily.Glownie chodzi o dzieci ,bo one bardzo ojca kochaja i niechce ich skrzywdzic.
Myślę, że bardziej krzywdzi ich codzienny obraz cierpienia ich matki niż by miała pani odejść od męża! Czy ma Pani dokąd pójść?
konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
alicja budnik:To tylko strach (który jest w ciele - trzeba to usunąć), nie obiektywna istota rzeczy.
Witam.Mam powazny problem i niewiem jak sobie z tym wszystkim juz radzic.Mam 33 lata i 3 dzieci.Od dziesieciu lat jestem mezatka.Jestem psychcznie zdolowana i nie mam z kim o tym porozmawiac, prawda jest taka ze sie boje rozmawiac czy mnie inni nie wysmieja.
Wiem ze kazdy ma w zyciu problemy i musi sobie z nimi radzic a ja nie potrafie , nie chce mi sie zyc.Otoz moj maz meczy mnie psychicznie, chociaz twierdzi ze to ja jestem psychiczna,niewiem jak mam znosic jego rozkazy , chcialam sie z nim rozwiesc ale zawsze jest jakas blokada i strach wewnetrzny.Trzeba się od tego strachu uwolnić (oczyścić się), bo inaczej nie da się podjąć obiektywnej decyzji, kiedy rządzą zawrotne emocje.
Codziennie wstaje bardzo wczesnie musze syna przygotowac do szkoly, corke do przedszkola no i oczywiscie moj maz musi miec kawe pod nosem,bo jak nie ma to jest awantura i szantaz a przede wszystkim krzyk ktorego nie moge zniesc wrecz nienawidze tego, czepia sie blachostek, obojetnie co sie stanie to na mnie krzyczy , potem probuje sie uspokoic mowiac mi ze mnie kocha, on sie zmieni itd.wymusza zebym sie przytulila do niego i go pocalowala a ja wtym momecie nie moge, przed chwila bylam najgorsza a za chwile musze sie do niego przytulic.Jak tego nie zrobie no to jest znowu moja wina bo on probuje sie zmienic a ja nie i zadyma.Ludzkie problemy w małżeństwie. Jedyne rozwiązanie, to WSPÓLNA DECYZJA PRACY NAD SWOIMI RELACJAMI. W tym celu, terapia małżeńska. Nie tylko Wam zrobi dobrze, ale przy okazji zlikwidujecie postępującą rutynę (w końcu wielkie wydarzenie, czas na pozytywne zmiany, czyż nie? ;) ).
Jest tylko wtedy dobrze jak robie co chce i sie nie buntuje.Nie próbuj go przypadkiem zmieniać. Uleczenie problemów małżeńskich musi być wspólne. Musi być podjęta wspólna decyzja, że wspólnie wprowadzamy pozytywne zmiany. Jak jeden drugiego będzie pouczał, no to powrót do rutyny.
Przeszlam przez niego bardzo duzo.Przez osiem lat pil alkohol, dwa lata mial przerwe,a od miesiaca co tydzien w sobote kiedy wracam z pracy jest juz dobrze podpity, mam w tym momecie znowu stracha i lek, boje sie ze znowu zrobi awanture albo mnie uderzy, nie moge sie pogodzic z tym ze ide do pracy i zostaje z trojka dzieci.Miałem doświadczenia z alkoholem w rodzinie i wiem, jak to jest. Znowu to nic nie da, jeśli będziesz podejmowała próby zmiany jego osoby. Skoro stanowicie małżeństwo, to potrzeba wspólnej decyzji na pozytywną zmianę. Co później, nie wiem ale wiem, że wspólna decyzja, to dobra sugestia na początek.
Natomiast sprawa alkoholu, to uzależnienie. Trzeba z tym podziałać. Piszę teraz z własnego doświadczenia z rodziny - masz dwie opcje. Próbować jakichś śmiesznych metod tabletkowych, sesji z psychologiem itd. Prawie nic to nie da, ponieważ problem tkwi nie tyle w samej głowie i uzależnieniu, co w blokadzie energetycznej w ciele. Choć nie jest to takie oczywiste dla każdego, człowiek składa się również z systemu energetycznego. Jeśli mamy zewnętrzny problem (np. uzależnienie, lub emocje jak np. gniew), to w ciele energetycznym istnieje blokada i w momencie, kiedy w systemie energetycznym powstaje spięcie ("zzzt"), emocja (jestem wściekła...) lub nałóg (muszę teraz wypić, bo nie wytrzymam) daje o sobie znać. W momencie, gdy usuniemy spięcie (blokadę), pojawia się uczucie rozluźnienia (już nie czuję wściekłości, już czuje potrzeby sięgnięcia po alkohol itd.). Nie będę się rozpisywał, ponieważ dostatecznie dużo zostało wyjaśnione - od razu odsyłam do techniki terapeutycznej EFT.
Wewnatrznie nie moge sie uspokoicSpokojnie : ).
konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
alicja budnik:Witam
Witam.Mam powazny problem i niewiem jak sobie z tym wszystkim juz radzic.Mam 33 lata i 3 dzieci.Od dziesieciu lat jestem mezatka.Jestem psychcznie zdolowana i nie mam z kim o tym porozmawiac, prawda jest taka ze sie boje rozmawiac czy mnie inni nie wysmieja.Wiem ze kazdy ma w zyciu problemy i musi sobie z nimi radzic a ja nie potrafie , nie chce mi sie zyc.Otoz moj maz meczy mnie psychicznie, chociaz twierdzi ze to ja jestem psychiczna,niewiem jak mam znosic jego rozkazy , chcialam sie z nim rozwiesc ale zawsze jest jakas blokada i strach wewnetrzny.Codziennie wstaje bardzo wczesnie musze syna przygotowac do szkoly, corke do przedszkola no i oczywiscie moj maz musi miec kawe pod nosem,bo jak nie ma to jest awantura i szantaz a przede wszystkim krzyk ktorego nie moge zniesc wrecz nienawidze tego, czepia sie blachostek, obojetnie co sie stanie to na mnie krzyczy , potem probuje sie uspokoic mowiac mi ze mnie kocha, on sie zmieni itd.wymusza zebym sie przytulila do niego i go pocalowala a ja wtym momecie nie moge, przed chwila bylam najgorsza a za chwile musze sie do niego przytulic.Jak tego nie zrobie no to jest znowu moja wina bo on probuje sie zmienic a ja nie i zadyma.Jest tylko wtedy dobrze jak robie co chce i sie nie buntuje.Przeszlam przez niego bardzo duzo.Przez osiem lat pil alkohol, dwa lata mial przerwe,a od miesiaca co tydzien w sobote kiedy wracam z pracy jest juz dobrze podpity, mam w tym momecie znowu stracha i lek, boje sie ze znowu zrobi awanture albo mnie uderzy, nie moge sie pogodzic z tym ze ide do pracy i zostaje z trojka dzieci.Pracowac musze bo mamy wspolne dlugi,ide na wieczor bo on pracuje w dzien.Wewnatrznie nie moge sie uspokoic, niewiem moze ja sama robie cos zle tylko nie wiem co?Staram sie jak moge.
Rozwod nie jest rozwiazaniem -jednak trzeba pamietac ,ze sa dzieci i jest ich trojka .
Wychowac samotnie trojke dzieci i zapewnic im wszystko to juz jest nielada wyczyn -tak uwazam .
Nalezy przede wszystki porozmawiac z mezem ..raz ,drugi,trzeci -ale rozmawiac -a nie zalic sie ,czy krzyczec.
Powiedz jemu co dla Ciebie jestwazne i co chcialabys zmienic w sobie i w nim -a nastepnie w wszym zwiazku.
Zapewne masz rodzicow,czy tez on ma rodzicow ich takze zaangazuj w jakims stopniu.
Sa takze terapie dla malzenstw.
Najpierw trzeba wykorzystac wszelkie mozliwosci -a dopiero podejmowac decyzje:)
Sama takze musisz zastanowic sie co dla Ciebie jestwazne i kim ty jestes dla samej siebie i dla niego...
Zycze powodzenia i wiele cierpliwosci -zapewne wszystko bedzie dobrze:)))))
Rafał
Winnicki
PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...
Temat: Potrzebuje rady
alicja budnik:
Poszukaj w necie hasła "współuzależnienie" reszty domyślisz się sama....
RaV
konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
Postanowilam uzupelnij moja wypowiedz w kontekscie kolejnych porad i sugestii postepowania.Piszecie o terapii malzenskiej i szczerej rozmowie. Z tego co pisze Alicja wynika ze juz niejednokrotnie rozmawiala z mezem a on niejednokrotnie obiecywal poprawe. Obecnie jest spirala, cykl sie powtarza non stop - awantura/klotnia, potem przepraszanie i obiecanie poprawy, nastepnie chwila spokoju i za jakis czas znowu awantura/klotnia, potem obiecanie poprawy i tak w kolko. Nie wiem ile czasu trwa ten cykl, ale samo malzenstwo trwa juz 10 lat, wiec podejrzewam ze cykl moze trwac tak do 2 lat (czyli od momentu zaprzestania picia alkoholu). Jeszcze raz powtorze, wg mnie maz sie nauczyl co na Ciebie dziala, wie co ma zrobic po awanturze zeby uspic Twoja czujnosc i odciagnac Cie od podjecia decyzji, nawet tej radykalnej.
Piszecie o terapii odwykowej - tutaj zgadzam sie w 100%, zwlaszcza ze powrocil problem z alkoholem. Pytanie tylko na jak dlugo maz bedzie w stanie nie pic alkoholu? Ok nie pil 2 lata, ale pil 8 lat. Pooperujmuy troche faktami, ponad 3/4 malzenstwa maz byl w nalogu. Jego decyzja i powrocie do swojej ulubionej uzywki bynajmniej nie wrozy nic dobrego. Zeby faktycznie przestal pic, musi miec naprawde silny bodziec i bardzo, bardzo tego chciec. Inaczej nie ma szans. Znowu podeprzyjmy sie faktami: sytuacja w domu jest napieta, maz robi awantury, nie sadze zeby taka sytuacja byla silnym bodzcem do decyzji o podjeciu leczenia. Jemu po prostu jest zbyt wygodnie. Za dlugo czas bylo tolerowane picie. Najgorsze co mozna zrobic osobie uzaleznionej - to jej pomagac. Osoba uzalezniona, bedac nawet i w stanie nieprzytomnosci, wie ze ZAWSZE znajdzie sie osoba, ktora sie nia zaopiekuje. Zawsze bedzie ktos kto: zawiezie do szpitala, zawiezie na detox, polozy do lozka, zrobi cos do jedzenia, generalnie zajmie sie nieprzytomna, upita osoba uzalezniona. Odciecie sie od takeij osoby, moze i jest radykalne, ale jest skuteczne. Znam osoby ktorym wlasnie takie postepowanie ze strony najblizszych wyszlo na dobre i pomoglo wyjsc z nalogu.
Teraz kilka slow ogolnie o sytuacji:
* maz traktuje Cie nie jako rownorzedna partnerke, tylko jako sluzaca (jesli nie zrobisz mu kawy rano to z tytulu jego roszczenia na dzien dobry jest klotnia);
* maz nauczyl sie manipulacji Toba, wie co zrobic zebys nie podejmowala zadnych decyzji. Widze tutaj swiatelko nadzieji, skoro piszesz tutaj i prosisz o porade, to znaczy ze dojrzewasz do tego zeby podjac decyzje co dalej, ale przede wszystkim jestes gotowa do dzialania. Tak trzymac ;)
* jesli chodzi o dzieci, to na pierwszy plan, pomimo awantur, wysuwa sie alkoholizm meza. Dla mnie jest to wieksze zagrozenie od Waszych klotni. Dlaczego? Dlatego ze jessli w pore nie zareagujesz, to niestety ale dzieci orpocz zycia obecnego, czy jako nastolatki - beda mialy baaaardzo trudne zycie jako dorosli ludzie. Proponuje poczytaj troche o syndromnie doroslych dzieci alkoholikow. No i oczywiscie utrwala im sie taki model rodziny, jako normalny (innego modelu rodziny nie znaja), co oznacza, ze z wielkiem prawdopodobienstwem beda powielac taki wzorzec w przyszlosci. Czy naprawde chcesz to zafundowac swoim dzieciom? Czy chcesz zeby w doroslym zyciu przezywaly to co ty?
Co zrobic? Na pewno zmienic swoje zachowanie - musisz mu pokazac ze to co dzialalo na Ciebie dotychczas - juz nie dziala. Maz musi wiedziec ze masz dosyc i jestes gotowa zakonczyc zwiazek. Musi poczuc realne zagrozenie Waszgo zwiazku i utraty Ciebie - i wlasnie to bedzie tym silnym bodzcem, ktore go zmusi do zmiany.
Najlepszym rozwiazaniem bylaby radykalna reakcja - odejscie. Natomiast jesli chcesz jeszcze mezowi dac szanse, zaproponuj kilkumiesieczna separacje. W tym czasie maz bedzie mial czas na wziecie sie w garsc, uporanie sie ze soba, podjecie walki z nalogiem. Bedzie to doskonaly sposob na to zeby sprawdzic, czy masz faktycznie chce walczyc o malzenstwo, o Ciebie i o Wasze dzieci. To wlasnie po jego zachowaniu (a nie slowach) zobaczysz czy naprawde zalezy mu na rodzinie i jest gotow na zmiane ze swojej strony. Jesli jest, na pewno Ci to udowodni i nie beda to tylko puste slowa.
Uwierz w siebie, dasz sobie rade. Mozesz miec chwile slabosci, czy watpliwosci, ale jest to naturalne (w koncu jestesmy tylko ludzmi) a slaboci mina. Pomysl o swojej przyszlosci, pomysl co bedzie z Twoimi dziecmi. Musisz tutaj postapic samolubnie, kieruj sie przede wszystkim tym co dla Ciebie bedzie najlepsze, walcz o swoje prawa i uczucia. Szanuj siebie. Wtedy to wygrasz, czego serdecznie Ci zycze.
konto usunięte
Temat: Potrzebuje rady
Zamykam wątek z powodu usunięcia profilu przez założycielkę.Podobne tematy
-
Bezpłatne Porady... » potrzebuje dobrej rady co mam zrobic z tym fantem -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuje rady bardzo cierpię -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuje porady miłosnej....i to szybko. -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuję szybkiej rady! -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuję pomocy..rady.. -
-
Bezpłatne Porady... » Teściowa - Synowa potrzebuje porady -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuje porady - problem w małżeństwie -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuję rady. Czy powinnam powiedzieć mu prawdę?? -
-
Bezpłatne Porady... » Pozwiazkowa trauma - nie daje rady -
-
Bezpłatne Porady... » Potrzebuje pomocy -
Następna dyskusja: