Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Ech...postanowiłam założyć ten temat, bo mam problem. To znaczy do teraz nie sądziłam, że to jest w ogóle jakiś problem. Podchodziłam do tego w sposób naturalny i uważałam, że to jest ok. Jednak dzisiejszego dnia stało się coś dla mnie bardzo przykrego i bardzo to mocno przeżyłam, choć z reguły rzadko cokolwiek emocjonalnie tak przeżywam. Wszystko staram się sobie tłumaczyć rozumowo i staram się do wszystkiego podchodzić jak najmniej emocjonalnie a jak najbardziej obiektywnie.
Jedyną rzeczą, która wywołuje u mnie emocje jest moja rodzina: siostry, rodzice, dzieci itd...

Ale wracając do głównego problemu. Godzinę temu dotarła do mnie wiadomość, że moja siostra, młodsza o dwa lata, wzięła ślub w Sopocie. Dowiedziałam się o tym po fakcie, co wyprowadziło mnie z emocjonalnej równowagi. Nawet nie potrafię wytłumaczyć mojego wzburzenia, gdy dotarło do mnie, że i ja i nasza najmłodsza siostra nie zostałyśmy na ten ślub zaproszone nie mówiąc o naszych rodzicach. Oczywiście, jak się możecie domyślić, od razu skontaktowałam się z moją siostrą oraz z jej ponoć mężem i oboje potwierdzili ten fakt.
Kasia była wielce zdziwiona moją negatywną reakcją na zaistniałą sytuację. Tłumaczyła mi, że w końcu w Stanach wiele osób tak robi i nikogo to nie dziwi i że ja mam problem skoro podchodzę do tego tak śmiertelnie poważnie.
Nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć, bo próbowałam po prostu zrozumieć jej tok rozumowania, ale nie rozumiem.
Problem jest natomiast taki: jestem osobą tradycyjną i konserwatywną. Nie uznaję tego typu zachowań, które po prostu ugodziły mnie. Pod wpływem emocji powiedziałam siostrze, że nie ma się u mnie pokazywać. Jestem jej siostrą, matką jej chrześniaka, siostra uczestniczy w naszym życiu, mamy codzienny kontakt, na ślubie była moim świadkiem, jest chrzestną mojego syna, zaprosiłam ją do naszego życia i traktuję ją jak członka mojej nowej rodziny rodziny. Wytłumaczyłam jej, że zabolało mnie to, co zrobiła i że mój system wartości nie pozwala mi pochwalić takiej sytuacji.
Wychowali mnie dziadkowie w dyscyplinie i sztywnych zasadach. To, że duo akceptuję i toleruję i że staram się każdego zrozumieć pomimo różnic, to efekt mojej ciężkiej wieloletniej pracy nad sobą. Jednak nie jestem ani Bogiem ani aniołem i nie potrafię zaakceptować zaistniałej sytuacji. Na chwilę teraźniejszą jest ona dla mnie zbyt bolesna. Siostra mi odparła, że ja mam problem, że zawsze byłam zbyt poważna i że to nie są czasy na tego typu zasady moralne.
Ja uważam, że w moim przekonaniu mam prawo czuć się zawiedziona, ale sama już nie wiem, czy nie przesadzam. Może faktycznie robię problem tam, gdzie go nie ma?
Wiem, że siostra nie chce widzieć na ślubie naszych rodziców i to staram się zrozumieć, choć też nie do końca potrafię, bo uważam, że jakaś kultura oraz przyzwoitość w stosunku do rodziny powinna istnieć. Ale kompletnie nie rozumiem, czemu ja i Ewa zostałyśmy w ten sam sposób potraktowane, mimo że na to nigdy nie zasłużyłyśmy. Między nami jest duża więź, pomagamy sobie nawzajem i zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. Tym bardziej nie potrafię zrozumieć tego, co się stało. Nie potrafię zrozumieć, jak mężczyzna, wykładowca uniwersytecki, może tak się zachować w stosunku do własnych szwagierek.
A gdybyście byli na moim miejscu to czy byście podeszli do tego bez problemu, czy też by Was to uraziło? Co myślicie? Może moje zasady są nie na czasie, może faktycznie nie ma, co się tak trzymać ich?

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gosia, jesteś dojrzałą kobietą. Dlaczego umartwiasz się?
To twoje słowa... mądre i rozsądne.

>>Ja uważam, że w moim przekonaniu mam prawo czuć się zawiedziona, ale sama już nie wiem, czy nie przesadzam. Może faktycznie robię problem tam, gdzie go nie ma?Wanda L. edytował(a) ten post dnia 05.07.11 o godzinie 22:07

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

jestem tego samego zdania co Twoja siostra. Powiedziała Ci, ze Ty masz problem ze zrozumieniem jej decyzji. Moim zdaniem ma racje. Przepraszam, że nie trzymam twojej strony ale jest dorosła i robi tak, jak uważa za słuszne. Nie mozesz jej narzucać swoich zasad, wytykać jej błędów i mieć żal o jej postepowanie do własnego zycia i osób, które są w to zaangażowane. Rozumiem, siostra, wiem takie samodzielne decyzje bola najblizszych. Zostaw Kobieto ten problem, bo masz inne dotyczące tylko Ciebie i twoich dzieci. Po co Ci inne, takie na siłę tworzone.
Poczytaj to co napisałaś.. nawet nie trzeba Ci nic tłumaczyć, wyjaśniać, sama to zrobiłaś. Uśmiechnij sie do siebie a siostrze pogratuluj decyzji... i tyle.

Gośka J.:.
Problem jest natomiast taki: jestem osobą tradycyjną i konserwatywną. Nie uznaję tego typu zachowań, które po prostu ugodziły mnie. Pod wpływem emocji powiedziałam siostrze, że nie ma się u mnie pokazywać. Jestem jej siostrą, matką jej chrześniaka, siostra uczestniczy w naszym życiu, mamy codzienny kontakt, na ślubie była moim świadkiem, jest chrzestną mojego syna, zaprosiłam ją do naszego życia i traktuję ją jak członka mojej nowej rodziny rodziny. Wytłumaczyłam jej, że zabolało mnie to, co zrobiła i że mój system wartości nie pozwala mi pochwalić takiej sytuacji.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

A w czym to tobie konkretnie przeszkadza,ze twoja siostra wzięła ślub nie informując cie o tym? Co ci to robi (pomijając to,ze cię zaskoczyło)?
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Witaj Gośka,

Oczywiście, że możesz być urażona i smutna, z tego powodu.
Z mojego subiektywnego punktu widzenia, twoja siostra mogła jednak podjąć własną decyzję.
Ślub bez gości jest w Polsce dość rzadki, więc nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu sytuacji. POza tym mogę sobie wyobrazić, że chciałaś dzielić ten piękny, szczęśliwy dzień w życiu twojej siostry razem z nią.
Oni jednak postanowili inaczej - i warto to uszanować.

Twoja siostra i jej mąż mogli mieć wiele powodów, aby tak zdecydować, i być może "nie zaproszenie sióstr i rodziców" nie było głównym powodem.
Spróbuj ich zrozumieć. Czytając twoje porady na tej grupie, wiem, że jesteś w tym dobra. ;)

Nie ma co od razu palić mostów. Porozmawiajcie spokojnie.

ps. szkoda tylko, że nie mogłaś się wybawić na hucznym weselisku. :)
Może możecie to razem świętować w jakiś inny sposób.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gośka J.:

Masz prawo czuć żal i ma prawo być Ci przykro.... zostały naruszone TWOJE reguły.... TWOJE zasady.... TWOJE przekonania..... Ale czy Twoja siostra ma ma się podporządkowywać Twoim przekonaniom? Czy będąc dorosłą osobą ma żyć tak aby czasem nie naruszyć ZASAD i PRZEKONAŃ innych osób?
Podejmując decyzję o "cichym" ślubie prawdopodobnie czymś się kierowała... było to dla niej ważne. Ważne były jej decyzje, kontekst w którym się znalazła, który wpłynął na podjęte działania. Może i byłoby lepiej gdyby uprzedziła Cię o ślubie.... ale wtedy musiałaby się tłumaczyć, wyjaśniać.... Szczerze to trochę Ją rozumiem. Z drugiej strony też trochę "czuję" Twoje uczucia..... i ciśnie mi się na usta pytanie - "Co tak naprawdę Cię zabolało w tej sytuacji?" Poczułaś się zignorowana, poczułaś brak szacunku, poczułaś się niekochana?
RaV
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Dziękuję za odpowiedzi. Może najpierw odpowiem Wam na pytanie: czy moja siostra nie ma prawa do własnych przekonań i decyzji. Oczywiście, że ma. Nie chodzi mi o to, że naruszyła moje zasady, ale tylko o to, że normalnie mi nie powiedziała, że chce wziąć ślub, ale chcą być sami. Zrozumiałabym i nie naciskałabym na nic. Serio. Nie należę do osób robiących wykład, bo nie jestem ideałem. Zabolało mnie, że nie wiedziałam nawet a nie że mnie tam nie było. Szanuję, że chcieli sami być. Absolutnie od nikogo nie oczekuję, e się mi będzie podporządkowywać. Po prostu chciałam choć z daleka podzielić ten czas z nią, bo ją kocham i nie będąc poinformowana poczułam się pominięta. A najbardziej uraziły mnie jej słowa: nic nie powiedziałam, bo nie chciałam, by matka wiedziała. Przecież ona mnie i Ewę zna i żadna z nas, by matce nie powiedziała, gdyby ona wyraźnie to nam powiedziała. Poczułam się, jakby przyrównana do rodziców, z którymi nie chce ona utrzymywać kontaktu. I chyba to mnie najbardziej zabolało. Nigdy ani ja ani Ewa nie dałyśmy jej powodów do braku zaufania. Sama nie wiem, co Wa powiedzieć. kocham siostry. Wszystkie jesteśmy z patologicznego domu i zawsze byłyśmy razem. Po śmierci babci Kasia odsunęła się od wszystkich a ja i Ewa czujemy się w tym wszystkim wsadzone do jednego worka z naszymi rodzicami. Może po prostu te wszystkie uczucia bólu po śmierci babci i dziadka, ta jej izolacja, ślub ponowny mojego ojca się skłębiły i po prostu poczułam potrzebę wyrzucenia tych uczuć i na niej się to skumulowało. Kasia jest matką chrzestną Kuby, współwychowuje go, współutrzymuje z nami, codziennie prawie się widzimy, nie raz u nas nocowała, praktycznie poczułam się dotknięta i pominięta.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gośka J.:
>. Po śmierci babci Kasia odsunęła się od wszystkich a ja
i Ewa czujemy się w tym wszystkim wsadzone do jednego worka z naszymi rodzicami. Może po prostu te wszystkie uczucia bólu po śmierci babci i dziadka, ta jej izolacja, ślub ponowny mojego ojca się skłębiły i po prostu poczułam potrzebę wyrzucenia tych uczuć i na niej się to skumulowało. Kasia jest matką chrzestną Kuby, współwychowuje go, współutrzymuje z nami, codziennie prawie się widzimy, nie raz u nas nocowała, praktycznie poczułam się dotknięta i pominięta.

Nie bardzo rozumiem, na czym polega to jej "odsuniecie się od wszystkich"-czyli też od Ciebie (?),bo z tego fragmentu Twojego postu wynika dla mnie cos wrecz przeciwnego. (współwychowuje,współutrzymuje,widzimy się codziennie etc-jak dla mnie jest tu bardzo duzo , a nawet za duzo jej obecnosci w twoim zyciu i vice versa).
Dla mnie to wyglada tak ,jakbys chciala ją do siebie przykleić na zawsze.
Moze ty potrzebujesz wiekszej bliskosci z siostra, niz ona, moze chciala po prostu byc w tym wyjatkowym dniu tylko ze swoim partnerem. Jestes o niego zadrosna? ;-)Boisz sie,ze ci ją odbierze?

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

A może przeczytasz swoje rady dotyczące tematu obok? Jak już tutaj wspomniano to jej życie, miała prawo podjać taką a nie inną decyzję. Piszesz o zrozumieniu dla innych, a gdzie ono było wtedy? Widocznie jednak siostra miała powód żeby wam nie mówić. Na swoim przykładzie powiem że my z narzeczoną również planujemy prywatny śłub bez rodziców, w obu przypadkach są to ludzie którzy nie liczyli się z nami, podcinali nam skrzydła a w przypadku mojej narzeczonej doszło jeszcze znęcanie psychiczne. Nie chcemy na ślubie ludzi którzy nas nie szanują, ślub to ma być wyjątkowy dzień. Może zabrzmi to dziwnie ale może dziewczyna chciała rozpocząć całkowicie nowy rozdział w swoim życiu, może nie nadużyłaś jej zaufania ale może stwierdziła że to zburzyłoby jej spokój tego dnia. Należy to uszanować.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Ok, to może ja źle się wyrażam. Może spróbuję inaczej. Moja siostra miała prawo podjąć taką decyzję. Tego nie kwestionuję. Nie jestem również zazdrosna, bo nie mam o co. Nie chciałabym żyć jej życiem a i jej męża nie znam, bo widziałam go kilka razy, więc nie wchodzi w grę żadna zazdrość. Nawet go lubię, bo jest dla mnie miły.
Nie boję się, że mi ją odbierze, bo moja siostra zajmuje się Kubą zawsze, gdy ją poproszę, czy była singlem, czy teraz jak jest z nim tak samo spotyka się z nami, więc nie mam żadnych podstaw do pretensji.

Ewo: mówiłam o odsunięciu, ale nie chodziło mi o kontakt fizyczny, ale bardziej o sferę emocjonalną. Ewa też odczuwa, że Kasia rzuca na nas część swoich żali, jakie ma do rodziców. Robi to w różnej metaforycznej formie, podświadomie: potrafi nas nieustannie krytykować i przyrównywać do któregoś z rodziców, co nie jest przyjemne ani sprawiedliwe. Zrobiła się taka po śmierci dziadków. Nie rozmawia z nami, jak dawniej. Wiem, że nie musi. Jednak chciałam wytłumaczyć, co miałam na myśli pisząc: odsunęła się od nas. Poza tym zawsze oczekiwała od nas poświęceń w swoją stronę. Stale czegoś wymagała, stale miała pretensje.

Rafale. Nasz sytuacja to nie jest sytuacja Twoja i Twojej narzeczonej. Już któryś raz porównujesz dwie różne sprawy i któryś raz swoje doświadczenia ładujesz do jednego worka z doświadczeniami innych tutaj.
Nasi rodzice zburzyli nam rodzinę, ale zarówno my jak i ona jesteśmy tego ofiarami. Kasia natomiast zachowuje się, jakby tylko ona była ofiarą a my wszyscy jej oprawcami na co my się nie zgadzamy, gdyż ani ja ani Ewa nie jesteśmy naszymi rodzicami i to nie my zburzyłyśmy jej świat. I tutaj nie będę dyskutować, bo ona ma z tym problem: z przerzucaniem odpowiedzialności na osoby nie te, co trzeba. Trudna sytuacja z rodzicami nie może odzwierciedlać się w kontaktach między siostrami a ona czasem mówi: mam wszystkiego dosyć, całej tej rodziny. Na myśli ma jednak rodziców a nie nas.

Myślę, że najtrafniej zrozumiał to Rafał. Nie dlatego, że częściowo odczuł moje emocje, ale dlatego, że zrozumiał sens mojej wypowiedzi. Przynajmniej w dużej części.
Absolutnie nie chodzi mi o narzucanie moich zasad, bo nigdy tego nie robiłam, jednak wychowywałam się w silnym przekonaniu, tzn. wpajano mi w domu moich dziadków, że uczciwy człowiek i dobry to taki, który potrafi docenić to, co otrzymuje i potrafi się tym samym odwdzięczyć. Nie mam tu na myśli dóbr mater.
Myślę, że główna przyczyna leży gdzieś dawno temu, kiedy byłyśmy małe. Kasia była dzieckiem, które wyrywało zabawki, zabierało wszystkie rzeczy mi-swojej starszej siostrze. Po prostu była taka i już. Między nami panowała więź na zasadzie: ja jej oddawałam to, co miałam najlepsze, bo ja nie przykładałam wagi do koloru bluzki, czy skali piękności maskotki. Kasia owszem, więc ja jej oddawałam moje rzeczy. Jak to między dziećmi bywa czasem jest takie dziecko, które chce i są takie, które dają. Ja jej dawałam wiele lat. Kasia niekoniecznie była zainteresowana działaniem zwrotnym. Teraz jesteśmy dorosłe. Jako że mam dużo cech babci, widząc, co się dzieje w domu u matki i u sióstr starałam się gotować im obiady, piec ciasta. Siostry nie raz stołowały się u mnie. Kasia została chrzestną Kuby. Rodzina męża przyjęła ją i praktycznie na każdą uroczystość pierwszym gościem była ona. Każde urodziny, imieniny Kasia była zawożona i odwożona. Kuba jest z nią bardzo zżyty. Kiedy Kasia potrzebowała pomocy mąż jechał i jej pomagał, woził siatki, zawoził itd...
Po prostu w pierwszej chwili, kiedy się dowiedziałam o tym ślubie poczułam się, jakby ona zrobiła dokładnie to, co kiedyś robiła. Wiele od nas dostała. My również od niej i po prostu jakoś tak byłam pewna, że Kasia zaprosi naszą rodzinę na swój ślub, swojego chrześniaka, siostrę. Może poczułam się odarta z tego, co jej dałam, ile zaangażowania w jej sprawy nasza rodzina wniosła. Myślałam, że ona po prostu w taki dzień będzie chciała mieć nas przy sobie.
A inna kwestia jest taka, że nie jestem przyzwyczajona do tego typu ślubów. Zawsze uważałam, że ślub to uroczystość, na którą się zaprasza najbliższych.
Poczułam się, jakbyśmy nie były dla niej ważne, choć jesteśmy jej siostrami i nigdy jej nie skrzywdziłyśmy. To ona była zawsze tą, która chodziła naburmuszona, wiecznie obrażona na świat, wiecznie z pretensjami, wiecznie docinała wszystkim siebie uważając za świętą z obrazka. Ona sama od lat powtarza: jestem ofiarą. Każda rozmowa z nią kończy się słowami: wy nic nie wiecie, co ja czuję. Ale na prośbę, by nam powiedziała, co czuje machała ręką i mówiła: nikt mnie nie zrozumie; żałuję, że się urodziłam. Do nas ma pretensje, że utrzymujemy kontakt z ojcem a wg niej nie powinnyśmy, bo on się ożenił i dla niej umarł a my jesteśmy naiwne, że z nim jeszcze rozmawiamy. Poza tym ona ma mylne przekonanie, że jeśli będzie z nami rozmawiać o rodzicach to my im to powtórzymy a nigdy tego nie zrobiłyśmy. I to dlatego nas odsuwa w asekuracji do siebie. Tylko, że najsmutniejsze jest to, że to są jej projekcje czegoś, co nigdy nie miało miejsca.
Po prostu za dużo jej dawałam w życiu, zawsze stawałam po jej stronie, zawsze jej broniłam i mnie zabolało to i już. Od śmierci dziadków wstawiam się za nią u ojca, proszę go, by jej nie skreślał dlatego, że ona z nim nie chce rozmawiać. To, że ojciec jeszcze czasem próbuje się do niej odezwać to tylko dlatego, że ja go o to proszę. Całe życie stałam za nią murem we wszystkim. Wiele razy babcia powtarzała mi: nie broń jej, daj jej ponosić konsekwencje swoich słów i czynów. Ona jest egoistką a Ty się nad nią litujesz. Ona musi zrozumieć, że świat jej nie będzie bił pokłonów i dawał tego, co sobie zachce. Nie dawaj jej. A ja jej dawałam. Mąż mi mówił, że jej pobłażam, że jej nie ustawię, kiedy ona mówi przykre rzeczy, że się nad nią lituję. Teraz mi powiedział: sama ją tak nauczyłaś i teraz ona Ci pokazała, gdzie ma Twoje obiadki.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 06.07.11 o godzinie 01:59
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Nikt nie jest idealny. Każdy ma swoje zalety i wady, swoje problemy i troski. Nie trzeba być we wszystkim najmądrzejszym.

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Tego przykładu akurat nie musisz brać do siebie, historia którą opisujesz to jedno, a to co ludzie zauważają to drugie. Dlatego otrzymałaś takie komentarze a nie inne i nie możesz mieć o to do ludzi pretensji. Jeśli ktoś nie chce tego kontaktu to nie ma co na siłę go wytwarzać. Z twoich wypowiedzi można wywnioskować "to ja jestem ważna, moje uczucie są ważne, ona taka niewdzieczna".
Nie ma co kontaktować jej z resztą rodziny jeśli ona tego nie chce, ma taki a nie inny charakter. Tobie może się to nie podobać ale to jej życie.
Elżbieta Buszkiewicz

Elżbieta Buszkiewicz możemy zmienić tylko
siebie...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Sądzę, że zgadzamy sie Gosiu z tym, tak pamiętam, że bierzemy odpowiedzialność za siebie. Tak jest ok. Niechaj inni mają też taką możliwość. Dajmy im na to przestrzeń i zezwolenie.
To było, zobaczyłaś i jest teraz. Co dla Ciebie jest teraz?
Tamtego nie zmienisz. Możesz mieć wpływ na TERAZ.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gośka J.:
A najbardziej uraziły mnie jej słowa: nic nie powiedziałam, bo nie chciałam, by matka wiedziała. Przecież ona mnie i Ewę zna i żadna z nas, by matce nie powiedziała, gdyby ona wyraźnie to nam powiedziała.

I masz odpowiedź..... przynajmniej jak dla mnie..... Pomimo że jesteście skonfliktowane z rodzicami to dalej jesteście ich dziećmi. Iskierka tli się zawsze, nadzieja umiera ostatnia.... Zaproszenie sióstr bez zaproszenia rodziców byłoby spaleniem mostów - być może na zawsze. Siostry są godne a matka nie..... Rozumiem Twoją siostrę i pewnie zrobiłbym podobnie. Na swój sposób zrobiła to z miłości do Was - nie chciała Was jeszcze głębiej dzielić. Przynajmniej ja tak to rozumiem.
RaV
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gośka J.:

Między nami panowała więź na zasadzie: ja jej oddawałam to, co miałam najlepsze, bo ja nie przykładałam wagi do koloru bluzki, czy skali piękności maskotki. Kasia owszem, więc ja jej oddawałam moje rzeczy. Jak to między dziećmi bywa czasem jest takie dziecko, które chce i są takie, które dają. Ja jej dawałam wiele lat. Kasia niekoniecznie była zainteresowana działaniem zwrotnym.

/ciach/
Po prostu za dużo jej dawałam w życiu, zawsze stawałam po jej stronie, zawsze jej broniłam i mnie zabolało to i już. Od śmierci dziadków wstawiam się za nią u ojca, proszę go, by jej nie skreślał dlatego, że ona z nim nie chce rozmawiać. To, że ojciec jeszcze czasem próbuje się do niej odezwać to tylko dlatego, że ja go o to proszę. Całe życie stałam za nią murem we wszystkim. Wiele razy babcia powtarzała mi: nie broń jej, daj jej ponosić konsekwencje swoich słów i czynów. Ona jest egoistką a Ty się nad nią litujesz. Ona musi zrozumieć, że świat jej nie będzie bił pokłonów i dawał tego, co sobie zachce. Nie dawaj jej. A ja jej dawałam. Mąż mi mówił, że jej pobłażam, że jej nie ustawię, kiedy ona mówi przykre rzeczy, że się nad nią lituję. Teraz mi powiedział: sama ją tak nauczyłaś i teraz ona Ci pokazała, gdzie ma Twoje obiadki.


;) Zastanów się teraz czy Ty jej DAWAŁAŚ czy tylko pożyczałaś?
RaV
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Rafał M.:
Tego przykładu akurat nie musisz brać do siebie, historia którą opisujesz to jedno, a to co ludzie zauważają to drugie. Dlatego otrzymałaś takie komentarze a nie inne i nie możesz mieć o to do ludzi pretensji. Jeśli ktoś nie chce tego kontaktu to nie ma co na siłę go wytwarzać. Z twoich wypowiedzi można wywnioskować "to ja jestem ważna, moje uczucie są ważne, ona taka niewdzieczna".
Nie ma co kontaktować jej z resztą rodziny jeśli ona tego nie chce, ma taki a nie inny charakter. Tobie może się to nie podobać ale to jej życie.

Czy w którymkolwiek stwierdzeniu napisałam, że mam do kogoś tu pretensje? Nie mam. Nie lubię tylko, jak się miesza swoje doświadczenia z innymi.

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Elżbieta B.:
Sądzę, że zgadzamy sie Gosiu z tym, tak pamiętam, że bierzemy odpowiedzialność za siebie. Tak jest ok. Niechaj inni mają też taką możliwość. Dajmy im na to przestrzeń i zezwolenie.
To było, zobaczyłaś i jest teraz. Co dla Ciebie jest teraz?
Tamtego nie zmienisz. Możesz mieć wpływ na TERAZ.

właśnie, owa przestrzeń o której tak pisałaś w innym temacie.

konto usunięte

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Gośka J.:
Rafał M.:
Tego przykładu akurat nie musisz brać do siebie, historia którą opisujesz to jedno, a to co ludzie zauważają to drugie. Dlatego otrzymałaś takie komentarze a nie inne i nie możesz mieć o to do ludzi pretensji. Jeśli ktoś nie chce tego kontaktu to nie ma co na siłę go wytwarzać. Z twoich wypowiedzi można wywnioskować "to ja jestem ważna, moje uczucie są ważne, ona taka niewdzieczna".
Nie ma co kontaktować jej z resztą rodziny jeśli ona tego nie chce, ma taki a nie inny charakter. Tobie może się to nie podobać ale to jej życie.

Czy w którymkolwiek stwierdzeniu napisałam, że mam do kogoś tu pretensje? Nie mam. Nie lubię tylko, jak się miesza swoje doświadczenia z innymi.

Każdy nawet nieświadomie wplata swoje doświadczenia w dyskusję, tak ten świat jest zbudowany że wszystko opiera się na jakihś tam doświadczeniach które nawet szczątkowo wrzucamy. Nawet jeśli ktoś nie mówi wprost o czymś to w myślach z pewnością wypowiedzi opiera na czymś. Można odnieść nie odparte wrażenie że masz prawo do swojego zdania a inni już go nie mają?

I coś jeszcze mi się nasuneło, takie próby sklejania rodziny na siłe mogą się skończyć źle jeśli ona tego nie chce. Rafał M. edytował(a) ten post dnia 06.07.11 o godzinie 08:09
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Rafał M.:
Elżbieta B.:
Sądzę, że zgadzamy sie Gosiu z tym, tak pamiętam, że bierzemy odpowiedzialność za siebie. Tak jest ok. Niechaj inni mają też taką możliwość. Dajmy im na to przestrzeń i zezwolenie.
To było, zobaczyłaś i jest teraz. Co dla Ciebie jest teraz?
Tamtego nie zmienisz. Możesz mieć wpływ na TERAZ.

właśnie, owa przestrzeń o której tak pisałaś w innym temacie.

Ale ja nigdy nie zagarniałam niczyjej przestrzeni. Mówiłam o jednym ślubie a nie o wspólnym jedzeniu obiadków, czy chodzeniu na zakupy. Po prostu wg mojego mniemania miałam prawo mieć takie uczucia, jakie mam. Nie będę się za to biczować. Poza tym to dotyczy mojej siostry a nie Pana x z Ciechocinka.
Nie zagarniam przestrzeni innych, ale mam prawo nie cuć się z tym dobrze. Ale to jest mój problem. Masz rację.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 06.07.11 o godzinie 08:15
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Potrzebuję obiektywnej rady

Rafał M.:

I coś jeszcze mi się nasuneło, takie próby sklejania rodziny na siłe mogą się skończyć źle jeśli ona tego nie chce.

Wiem, więc nikogo nie sklejam na siłę. Jedynie czasem stanę po jej stronie, jak ojciec wylewa na nią swoje żale, że jest podłą córką. Nie wymagam od siostry, by rozmawiała z rodzicami i nigdy tego na niej nie wymuszałam.

Następna dyskusja:

Potrzebuję szybkiej rady!




Wyślij zaproszenie do