Temat: pomocy...

witam... ciezko jest pisac o sobie, szczegolnie jest ma sie problem i nie wie sie co z nim zrobic.
Zawsze bylam osoba, ktora nie przejmowala sie na zas, zostawialam to na pozniej... z reszta nigdy nie mialam czym sie stresowac. Jednym slowem zawsze mocno stapalam po ziemii.. i nagle cos sie zmienilo. Jestem w zwiazku trzy lata... od ponad roku zgubilam sie i nigdy nie wiem co jest odpowiednie, co powinnam zrobic. Moj zwiazek jest strasznie burzliwy i albo wychodzi slonce, albo sa pioruny... nie ma stabilizacji.. Nigdy nie moge sie spodziewac tego, co bedzie za godzine, bo albo ja albo moj partner wybuchniemy. Kiedys tego nie bylo.. szanowalismy sie i rozumielismy swoje potrzeby. W tym momencie ja jestem strasznie przewrazliwiona i "czepiam" sie o wszystko. Doszlam do takiego stanu, ze wszystko co do mnie mowi traktuje strasznie powaznie, nie potrafie sobie niczego odpuscic, a kiedy mowi mi, ze potzrebuje chwilii dla siebie czuje sie odrzucona. Ja nie jestem w stanie zrozumiec tego co do mnie mowi, poniewaz bardzo czesto mamy dwa rozne odmienne zdania na pewne tematy. Wiele rzeczy, ktore nie sa dla niego wazne, dla mnie sa cholernie wazne. I mowie o tym wprost a on chociaz jest uswiadomiony zawsze to lekcewazy.Po awanturze, wyciagamy wnioski, ktorych nie wcielamy w zycie. Czuje sie okropnie... przez to wszystko stalam sie cholernie miekka... placze o wszystko, nie potrafie racjonalnie pomyslec.. Kiedy ustale sobie cel : np. rozstaje sie z nim na dobre to nie potrafie sie tego trzymac...nie potrafie nawet jako kbieta przetrzymac siebie... zawsze musze sie pierwsza odezwac i robic wszystko, obojetnie co by nie zrobil, zeby bylo dobrze miedzy nami. Tak jakby na sile, wbrew sobie.. ale zeby czuc , ze jest dobrze. Tak jakbym byla od tego uzaleniona. Czuje, ze krzywdze sama siebie tym wszystkim - brak zdystansowania, nie potrafie utrzymac drogi do ustalonego celu, nie umiem sie wyciszyc... czuje sie zraniona. Juz nawet nie wiem jak mam funkcjonowac i co robic po kolejnych awanturach.. A on jest taki twardy... zawsze za kazdym razem.. lamie sie dopiero wtedy kiedy na prawde zrobi cos ponizej krytyki... wtedy jest placz i lament, przepraszanie i blaganie mnie na kolanach o to zebym go nie rzucala... i wielkie powroty.. chwila szczescia i wszystko zaczyna sie na nowo... Jestem juz tym tak zmeczona, ze nawet po tym jak mnie wytrzasl za fraki i uzyl swojej sily przeciwko mnie( nie uderzyl mnie, i to byl pierwszy raz) i byl strasznie agresywny w stosunku do mojej osoby - tak, ze mialam atak paniki (dusznosci nie moglam zlapac oddechu) to od razu po swoim szale przerazil sie i zaczal mnie uspakajac ... to ja po 2 dniach chcialam zeby wszystko wrocilo do normy... normalne spotkanie itp... teraz czuje, ze jest to zle bo widze, ze nie wyciagnal z tego zadncyh wnioskow. co ja mam zrobic... ja nie potrafie odejsc od niego a on nie chce dac mi odejsc... nie wiem co ja mam z tym wszystkim zrobic... jestem tak strasznie tym wszystkim zmeczona... i to sie tyczy tylko relacji miedzy mna a nim.. nic innego sie nie zmienilo w innych kwestaich potrafie byc zdetterminowana..... pomozcie... potzrebuje rady bo chyba zwariuje.... nie chce czuc sie niepotrzebna....
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:

Twój tekst:

witam... ciężko jest pisać o sobie, szczególnie jest ma się problem i nie wie sie co z nim zrobic.
Zawsze byłam osoba, która nie przejmowała się na zaś, zostawiałam to na później... z reszta nigdy nie miałam czym się stresować. Jednym słowem zawsze mocno stąpałam po ziemi.. i nagle coś sie zmienilo. Jestem w zwiazku trzy lata... od ponad roku zgubilam sie i nigdy nie wiem co jest odpowiednie, co powinnam zrobic. Moj zwiazek jest strasznie burzliwy i albo wychodzi slonce, albo sa pioruny... nie ma stabilizacji.. Nigdy nie moge sie spodziewac tego, co bedzie za godzine, bo albo ja albo moj partner wybuchniemy. Kiedys tego nie bylo.. szanowalismy sie i rozumielismy swoje potrzeby. W tym momencie ja jestem strasznie przewrazliwiona i "czepiam" sie o wszystko. Doszlam do takiego stanu, ze wszystko co do mnie mowi traktuje strasznie powaznie, nie potrafie sobie niczego odpuscic, a kiedy mowi mi, ze potzrebuje chwilii dla siebie czuje sie odrzucona. Ja nie jestem w stanie zrozumiec tego co do mnie mowi, poniewaz bardzo czesto mamy dwa rozne odmienne zdania na pewne tematy. Wiele rzeczy, ktore nie sa dla niego wazne, dla mnie sa cholernie wazne. I mowie o tym wprost a on chociaz jest uswiadomiony zawsze to lekcewazy.Po awanturze, wyciagamy wnioski, ktorych nie wcielamy w zycie. Czuje sie okropnie... przez to wszystko stalam sie cholernie miekka
placze o wszystko, nie potrafie racjonalnie pomyslec.. Kiedy ustale sobie cel : np. rozstaje sie z nim na dobre to nie potrafie sie tego trzymac...nie potrafie nawet jako kbieta przetrzymac siebie... zawsze musze sie pierwsza odezwac i robic wszystko, obojetnie co by nie zrobil, zeby bylo dobrze miedzy nami. Tak jakby na sile, wbrew sobie.. ale zeby czuc , ze jest dobrze. Tak jakbym byla od tego uzaleniona. Czuje, ze krzywdze sama siebie tym wszystkim - brak zdystansowania, nie potrafie utrzymac drogi do ustalonego celu, nie umiem sie wyciszyc... czuje sie zraniona. Juz nawet nie wiem jak mam funkcjonowac i co robic po kolejnych awanturach.. A on jest taki twardy... zawsze za kazdym razem.. lamie sie dopiero wtedy kiedy na prawde zrobi cos ponizej krytyki... wtedy jest placz i lament, przepraszanie i blaganie mnie na kolanach o to zebym go nie rzucala... i wielkie powroty.. chwila szczescia i wszystko zaczyna sie na nowo... Jestem juz tym tak zmeczona, ze nawet po tym jak mnie wytrzasl za fraki i uzyl swojej sily przeciwko mnie( nie uderzyl mnie, i to byl pierwszy raz) i byl strasznie agresywny w stosunku do mojej osoby - tak, ze mialam atak paniki (dusznosci nie moglam zlapac oddechu) to od razu po swoim szale przerazil sie i zaczal mnie uspakajac ... to ja po 2 dniach chcialam zeby wszystko wrocilo do normy... normalne spotkanie itp... teraz czuje, ze jest to zle bo widze, ze nie wyciagnal z tego zadncyh wnioskow. co ja mam zrobic... ja nie potrafie odejsc od niego a on nie chce dac mi odejsc... nie wiem co ja mam z tym wszystkim zrobic... jestem tak strasznie tym wszystkim zmeczona... i to sie tyczy tylko relacji miedzy mna a nim.. nic innego sie nie zmienilo w innych kwestaich potrafie byc zdetterminowana..... pomozcie... potzrebuje rady bo chyba zwariuje.... nie chce czuc sie niepotrzebna....

Jak myślisz dlaczego podkreśliłem te słowa w Twojej wypowiedzi?
RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 06.05.12 o godzinie 10:55
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: pomocy...

Mnie uderzyło zwłaszcza jedno zdanie "nie chcę czuć się niepotrzebna"
Czy czujesz się potrzebna w tym związku. Potrzebna do czego?

Temat: pomocy...

Rafale.. szczerze mówiąc nie mam pojecia dlaczego podkresliles akurat te wyrazy... Jednak zuwazylam, ze najszczesciej byly to : nie potrafie, nie jestem w stanie, musze, strasznie ... oraz okreslenie czasu : zawsze, nigdy, nagle, kiedys, w tym momencie... Moze chodzi Ci o to ile jest we mnie spzrecznosci ? Albo, ze nie powinnam porownywac tego co bylo kiedys ?

Temat: pomocy...

Monika Cichoń:
Mnie uderzyło zwłaszcza jedno zdanie "nie chcę czuć się niepotrzebna"
Czy czujesz się potrzebna w tym związku. Potrzebna do czego?


Moniko.. Potrzebna do wspolnego zycia, do ciągłego dzielenia się radościami i smutkami.... Potrzebna do checi, zebym po prostu byla...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:
Rafale.. szczerze mówiąc nie mam pojecia dlaczego podkresliles akurat te wyrazy... Jednak zuwazylam, ze najszczesciej byly to : nie potrafie, nie jestem w stanie, musze, strasznie ... oraz okreslenie czasu : zawsze, nigdy, nagle, kiedys, w tym momencie... Moze chodzi Ci o to ile jest we mnie spzrecznosci ? Albo, ze nie powinnam porownywac tego co bylo kiedys ?


Bardzo dobrze ;) Piątka z...... językoznawstwa, logiki, semantyki?

A tak na poważanie w bardzo niewielu przypadkach kontrasty są prawdą..... w życiu zazwyczaj mamy do czynienia z nieskończoną gamą odcieni szarości. Polska flaga jest biało czerwona..... a nie różowa na co wskazywałoby 50% amarantu i 50% bieli...... ;)

On zawsze twardy - Ty miękka
Zawsze, nigdy.....

Wyobraź sobie dzień, np Twoich imienin w którym wydarza się masę rzeczy, takim bardzo miłych np Twój chłopak powiedział Ci coś bardzo miłego, dał Ci jakiś niezwykły prezent, mieliście "fantastyczny poranek" i średnich, neutralnych.... na koniec dnia wyprawiasz imprezę dla wszystkich waszych wspólnych znajomych i przed jej końcem Twój chłopak zwraca Ci uwagę że na pupie na jasnej sukience masz wielką plamę z..... rozmazanej czekolady......

Jaki był ten dzień?
1) wydarzyło się masę fajnych rzeczy(np.....), trochę neutralnych (np....) i ta trochę straszna trochę śmieszna historia na koniec?
2) jak zawsze wszystko sprzeciwiło się przeciwko Tobie, a twój chłopak jak zawsze nie był przy Tobie i w porę nie zwrócił Ci uwagi bo on nigdy tak naprawdę na Ciebie nie patrzy. Już nigdy nie spojrzysz swoim znajomym w oczy, jesteś na zawsze skompromitowana, to straszne co teraz mówią o Tobie Twoi znajomi. Naprawdę nie wiesz co masz teraz zrobić. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby rzucenie chłopaka i zmiana otoczenia.

Która z tych ocen dnia jest Ci bliższa?
RaV

Temat: pomocy...

Rafał Winnicki:
Katarzyna Wyszcz:
Rafale.. szczerze mówiąc nie mam pojecia dlaczego podkresliles akurat te wyrazy... Jednak zuwazylam, ze najszczesciej byly to : nie potrafie, nie jestem w stanie, musze, strasznie ... oraz okreslenie czasu : zawsze, nigdy, nagle, kiedys, w tym momencie... Moze chodzi Ci o to ile jest we mnie spzrecznosci ? Albo, ze nie powinnam porownywac tego co bylo kiedys ?


Bardzo dobrze ;) Piątka z...... językoznawstwa, logiki, semantyki?

A tak na poważanie w bardzo niewielu przypadkach kontrasty są prawdą..... w życiu zazwyczaj mamy do czynienia z nieskończoną gamą odcieni szarości. Polska flaga jest biało czerwona..... a nie różowa na co wskazywałoby 50% amarantu i 50% bieli...... ;)

On zawsze twardy - Ty miękka
Zawsze, nigdy.....

Wyobraź sobie dzień, np Twoich imienin w którym wydarza się masę rzeczy, takim bardzo miłych np Twój chłopak powiedział Ci coś bardzo miłego, dał Ci jakiś niezwykły prezent, mieliście "fantastyczny poranek" i średnich, neutralnych.... na koniec dnia wyprawiasz imprezę dla wszystkich waszych wspólnych znajomych i przed jej końcem Twój chłopak zwraca Ci uwagę że na pupie na jasnej sukience masz wielką plamę z..... rozmazanej czekolady......

Jaki był ten dzień?
1) wydarzyło się masę fajnych rzeczy(np.....), trochę neutralnych (np....) i ta trochę straszna trochę śmieszna historia na koniec?
2) jak zawsze wszystko sprzeciwiło się przeciwko Tobie, a twój chłopak jak zawsze nie był przy Tobie i w porę nie zwrócił Ci uwagi bo on nigdy tak naprawdę na Ciebie nie patrzy. Już nigdy nie spojrzysz swoim znajomym w oczy, jesteś na zawsze skompromitowana, to straszne co teraz mówią o Tobie Twoi znajomi. Naprawdę nie wiesz co masz teraz zrobić. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłoby rzucenie chłopaka i zmiana otoczenia.

Która z tych ocen dnia jest Ci bliższa?
RaV


Oczywiscie, ze odpowiedz 1, nie mozna przekreslac wspanialego dnia plama od czekolady, z ktorej z reszta pewnie bym sie smiala, i tak na pewno on zwrocilby na to uwage jako pierwszy...
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:
Monika Cichoń:
Mnie uderzyło zwłaszcza jedno zdanie "nie chcę czuć się niepotrzebna"
Czy czujesz się potrzebna w tym związku. Potrzebna do czego?


Moniko.. Potrzebna do wspolnego zycia, do ciągłego dzielenia się radościami i smutkami.... Potrzebna do checi, zebym po prostu byla...

czy uważasz, że jeżeli nie żyjesz wspólnym życiem to jesteś niepotrzebna?
Jeżeli ciągle nie dzielisz się smutkami i radościami, tylko przezywasz coś sama- to czujesz się niepotrzebna?
Czy bez życia w związku nie widzisz sensu istnienia, tego żeby po prostu być?

Do czego Tobie potrzebny jest związek.
Jakie Twoje wyobrażenia o tym kim i jaka jesteś realizujesz w związku, który jest dla Ciebie toksyczny.

Temat: pomocy...

czy uważasz, że jeżeli nie żyjesz wspólnym życiem to jesteś niepotrzebna?
Jeżeli ciągle nie dzielisz się smutkami i radościami, tylko przezywasz coś sama- to czujesz się niepotrzebna?
Czy bez życia w związku nie widzisz sensu istnienia, tego żeby po prostu być?

Do czego Tobie potrzebny jest związek.
Jakie Twoje wyobrażenia o tym kim i jaka jesteś realizujesz w związku, który jest dla Ciebie toksyczny.


To jest dziwne, faktycznie. Ale "czy uważasz, że jeżeli nie żyjesz wspólnym życiem to jesteś niepotrzebna?"
TAK,
"Jeżeli ciągle nie dzielisz się smutkami i radościami, tylko przezywasz coś sama- to czujesz się niepotrzebna?"
TAK . Moze to dziwne, ale dla mnie to jest normalne, ze jezeli ktos bardzo interesuje sie kims, to oczekuje tego samego.
- Kiedys zylam bez zwiazku i fantastycznie sobie radzilam.. ale teraz nie wyobrazam sobie nie miec nikogo u swojego boku.

"Do czego Tobie potrzebny jest związek."
Do bycia kochana, do dzielenia smutkow i radosci, do dzielenia zycia w dwojke... po to by czuc sie szczesliwa i moc uszczesliwic druga osobe... po to zeby isc przez zycie z kims.

Jakie Twoje wyobrażenia o tym kim i jaka jesteś realizujesz w
związku, który jest dla Ciebie toksyczny.

Nie potrafie odpowiedziec na to pytanie. Czuje, ze inna osoba, potrafilaby odejsc od tego, co ja niszczy. Przeanalizowac calosc i moc "zwazyc" dobre chwile, ktore trwaja ale nie wiadomo w ktorym momencie zaczna odchodzic. Rozumie Pani.. wydaje mi sie, ze inna osoba ppotrafilaby odejsc bez wiekszych problemow od takiego zwiazku.Katarzyna Wyszcz edytował(a) ten post dnia 06.05.12 o godzinie 13:58
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:


No to super.... to skąd w takim razie tyle "zawsze" i "nigdy" w Twoim pierwszym liście? Nie znalazłem jakoś tych dobrych zdarzeń......

".. A on jest taki twardy... zawsze za każdym razem.. lamie się dopiero wtedy kiedy naprawdę zrobi coś poniżej krytyki... "

A jak często zmywasz mu głowę, kiedy to co robi nie jest naprawdę?
RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 06.05.12 o godzinie 14:03

Temat: pomocy...

Chodzi Ci o to kiedy np. ze mnie zartuje ? Czasami smieje sie razem z nim ale generalnie w ostatnim czasie biore wszystko do siebie i wtedy smieje sie ze mnie i pyta mnie, czemu tak bardzo to wszystko do siebie biore. Wyglada to tak, ze na chwile sie obrazam ale szybko mi mija.. Wystarczy, ze np. wyjde do kuchni zrobic sobie kanapke i wracam juz tak jakby "ukąsliwe" zarty, albo cos wrednego wcale nie miało miejsca.
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: pomocy...

Czuje, ze inna osoba, potrafilaby odejsc od tego, co ja niszczy. Przeanalizowac calosc i
moc "zwazyc" dobre chwile, ktore trwaja ale nie wiadomo w ktorym momencie zaczna odchodzic. Rozumie Pani.. wydaje mi sie, ze inna osoba ppotrafilaby odejsc bez wiekszych problemow od takiego zwiazku.

Wiele osób potrafi odejść, wiele nie potrafi i tkwi latami w wyniszczającej relacji. Dla niektórych odejście jest oczywiste, dla innych wręcz niemożliwe. lepiej nie porównuj się z innymi, skup się na tym co dobre dla Ciebie. Relacja, którą opisujesz, towarzyszące jej Twoje uczucia, to jak postrzegasz związek w ogóle, ma wiele cech nazwijmy to, jak kto woli, chorej, obsesyjnej, toksycznej miłości. Uzależnianie swojego szczęścia od partnera, oczekiwanie, że wypełni nasze życie, nada naszemu życiu sens- to pułapka w którą wpadamy z powodów deficytów emocjonalnych, braku wiary w siebie itp. Niektórzy ludzie powielają taki schemat w wielu związkach. Tak czasem po prostu się dzieje.
Dlatego, tak ważne jest, jeżeli nam się to przydarzyło, zastanowić się nad prawdziwym problemem, tkwiącym w nas, który doprowadził do zaangażowania się w toksyczny związek.
Jest bogata literatura opisująca ten problem. To co mi teraz przychodzi do głowy to: "kobiety, które kochają za bardzo" "Toksyczne związki", "toksyczne słowa" autorów nie pamiętam.
Najważniejsze jest to, że można zmienić rodzaj relacji w jakie wchodzimy zmieniając sposób w jaki postrzegamy nas samych, budując poczucie własnej wartości, ucząc się wyznaczać własne graniceMonika Cichoń edytował(a) ten post dnia 06.05.12 o godzinie 16:35
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:
Chodzi Ci o to kiedy np. ze mnie zartuje ?

Nie do końca o to mi chodziło..... chodziło mi o to że sama zauważasz, że Twoje reakcje są nieco "na wyrost" bo nie zawsze chłopak podpada Ci "tak naprawdę"..... z czego wynika że prowadzisz z nim tzw "gry psychologiczne".... zresztą poniżej to potwierdzasz:

Wygląda to tak, ze na chwile się obrażam

Gra w obrażanie się to jedna z pierwszych gier dzieci (wcześniej jest płacz żeby zwrócić na siebie uwagę). Dzieci bezbłędnie wyczuwają, że obrażenie się to taki mały szantażyk emocjonalny dzięki któremu można dostać to czego się chce. Problem w tym że jeśli znajdą podatną na grę ofiarą, staje się to ich jedynym sposobem na uzyskiwanie wszystkiego co niezbędne do funkcjonowania..... Potem pojawia się rozwinięcie w "jak ja jestem bezradna i głupiutka przy tobie"..... Z czasem udawanie ofiary staje się sposobem na życie ..... i pułapką. Gry można bezbłędnie rozpoznać po zniekształceniu rzeczywistości przez "zapraszającego do gry" To taki haczyk z przynętą rzucony "wybawcy/pomocnikowi" (nic mi się udaję, zawsze..... nigdy......). Obiektywnie coś kiedyś Ci wyszło, a słowa "zawsze i nigdy" to matematyczna wręcz fikcja.

A Ty co chcesz uzyskać od chłopaka "obrażając się na chwilę"?
RaV
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:
"Do czego Tobie potrzebny jest związek."
Do bycia kochana, do dzielenia smutkow i radosci, do dzielenia zycia w dwojke... po to by czuc sie szczesliwa i moc uszczesliwic druga osobe... po to zeby isc przez zycie z kims.

I to właśnie daje Ci Twój obecny związek?

Temat: pomocy...

Czasami tak, czasami czuje, ze jest po prostu wspaniale, ze nikogo do zycia nie potrzebujemy i nagle porzychodzi nastepny dzien, ktory rozni sie od poprzedniego. klotnie, awantury, chamstwo... tak jakbysmy byli dwoma roznymi osobami. I nagle moja banka szczescia pęka.

Zaczęlam czytac ksiązke o tym, dlaczego kobiety kochaja za bardzo... i teraz zastanawia mnie jedno... Tam pisali, ze schemat zachowania kobiet powtarza sie przy partnerach... bo sa uzaleznione od takiej malej adrenalinki - milosc, awantura, placz, wielkie powroty, milosc...... i teraz zastanawiam sie czy to wszystko na prawde moja wina... czy to ja mysle nielogicznie i chce wszystko przekabacic na swoja strone ( niestety przy silnym charakterze mojego partnera jest to wrecz niemozliwe) czy po prostu potrzebuje kogos o lagodniejszym usposobieniu..

Tzn jestem teraz troche zmieszana... Bo doskonale wiem, ze partner ma pewne wady, ktorych nigdy nie zaakceptuje ale dzieki wam dochodze do nowych wnioskow, ze za bardzo skupialam sie wlasnie na nim i na tych jego wadach... zamiast na realizacji siebie...

Temat: pomocy...

Rafał Winnicki:
Katarzyna Wyszcz:
Chodzi Ci o to kiedy np. ze mnie zartuje ?

Nie do końca o to mi chodziło..... chodziło mi o to że sama zauważasz, że Twoje reakcje są nieco "na wyrost" bo nie zawsze chłopak podpada Ci "tak naprawdę"..... z czego wynika że prowadzisz z nim tzw "gry psychologiczne".... zresztą poniżej to potwierdzasz:

Wygląda to tak, ze na chwile się obrażam

Gra w obrażanie się to jedna z pierwszych gier dzieci (wcześniej jest płacz żeby zwrócić na siebie uwagę). Dzieci bezbłędnie wyczuwają, że obrażenie się to taki mały szantażyk emocjonalny dzięki któremu można dostać to czego się chce. Problem w tym że jeśli znajdą podatną na grę ofiarą, staje się to ich jedynym sposobem na uzyskiwanie wszystkiego co niezbędne do funkcjonowania..... Potem pojawia się rozwinięcie w "jak ja jestem bezradna i głupiutka przy tobie"..... Z czasem udawanie ofiary staje się sposobem na życie ..... i pułapką. Gry można bezbłędnie rozpoznać po zniekształceniu rzeczywistości przez "zapraszającego do gry" To taki haczyk z przynętą rzucony "wybawcy/pomocnikowi" (nic mi się udaję, zawsze..... nigdy......). Obiektywnie coś kiedyś Ci wyszło, a słowa "zawsze i nigdy" to matematyczna wręcz fikcja.

A Ty co chcesz uzyskać od chłopaka "obrażając się na chwilę"?
RaV


Rafale, to nie jest tak, ze obrazam sie, bo chce cos dostac czy cos takiego... uwazam, ze czesto moj mezczyzna nie jest delikatny w wyrazaniu swojej opini... kiedys po prostu sie z nim klocilam i darlam koty, bo myslalam, ze to cos da. i faktycznie, dawalo... na chwile bo pozniej wracal do starych przyzwyczajen (i tak jest po prostu ze wszystkim, jak krew w piach....)

Teraz takie obrazenie sie na chwile, po prostu chamuje we mnie to, ze zaraz powiem zbyt wiele on takze i po prostu wyjdzie i wylaczy telefon, taka kontrola sytuacji z mojej strony.... Ale pokazanie mu, ze np. zabolalo mnie to co powiedzial...

On nie rozumie tego, ze bycie niedelikatnym w wyrazaniu swojej opini jest czesto dla mnie krzywdzace, kiedy mowie mu to na spokojnie, to odpowiada, ze "przeciez chcialas zebym byl szczery " i tak w kolko, nie pomaga zadna szczera rozmowa... Bo on i tak zrobi to na co ma ochote.

Męczy mnie to, ze nagle ze wspanialego mezczyzny (po prostu w oka mgnieniu) przeraza sie w takiego bezuczuciowego "potwora"albo takiego czlowieka ktory w cale sie mna nie onteresuje. Nie potrafie tego w ogole zrozumiec... Ok ja tez potrafie byc chamska i niemila ale kiedy przekrocze granice i zdam sobie z tego sprawe calkowicie sie zmieniam... I wlasnie wtedy dzwonie, placze, przepraszam... Czasami wydaje mi sie, ze im bardziej ja sie "plaszcze" tym on szybciej rosie w sile i latwiej mu powiedziec, zebym tak dosadnie mowiac - spadała.

i teraz gdzie w tym wszystkim jest klucz do szczescia...
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: pomocy...

Katarzyna Wyszcz:

To co opisałaś (bardzo ładnie) to są właśnie "gry psychologiczne". Ludzie nie grają bo chcą, grają bo muszą, grają bo nie potrafią inaczej. Ludzie nie zdają sobie sprawy że rozpoczęli właśnie grę.

Tak jak ładnie opisałaś - jest początek gry (Twoje bądź jego zachowanie rozpoczynające grę) po czym jak z automatu następuje "szybka wymiana kart", szybka i co najważniejsze dająca się przewidzieć. Ja robię to, on wtedy to albo to, wtedy w zależności co ona to albo tamto..... itd. Tu nie ma miejsca już na myślenie, na decyzję..... Robicie to w transie i oboje jesteście tak naprawdę przegrani.
Jedynym sposobem na wygranie w grę psychologiczną jest, nie podjęcie lub zaprzestanie gry. Jak to zrobić?

- poczytać więcej o grach (Eric Bernie), żeby nauczyć się je rozpoznawać - najpierw u innych (bo łatwiej) a później u siebie
- zaobserwować początek gry, który zazwyczaj wiąże się z zniekształcaniem rzeczywistości (przesadzone argumenty partnera lub swoje (!): Ty zawsze, Ty nigdy, generalnie, odkąd pamiętam, Nic nie potrafię, Nic nie znaczę - czyli wszelkie skrajne generalizacje.)
- poznanie swoich słabych stron, które jeśli zostaną zaatakowane zawsze sprowokują grę - np. podważenie wartości, podważenie szacunku, podważenie uczciwości - czyli uogólniając "świętych" wartości którym hołdujemy (nie zawsze słusznie, ale to już inny temat).


http://onepress.pl/ksiazki/w-co-oni-graja-manipulacje-...

http://chomikuj.pl/astromaria/Ksi*c4*85*c5*bcki/Psychologia/Berne+Eric+-+W+co+graj*c4*85+ludzie.+Psychologia+stosunk*c3*b3w+mi*c4*99dzyludzkich,22923014.pdf

RaV

Temat: pomocy...

na prawde nie wiem juz co mam robic... ostatnio znowu mielismy maly kryzys - bo on znowu stwierdzil, ze ma mnie za duzo i chce normalnego zwiazku, a nie 'malzenstwa', ja tego w ogole nie rozumiem..Bo dla mnie zwiazek wyglada w taki sposob, ze traktujemy sie na 1 miejscu i to jest po 1) przyjemnosc zeby sie zobaczyc, 2) normalna reakcja ze ludzie chca ze soba spedzac czas u byc ze soba. Mamy dwa rozne spojrzenia na zwiazek i nie potrafimy tego pogodzic. Czuje sie tak jakbysmy sie cofali z jego powodu.. a ja tego nie chce. Chce miec dojrzaly zwiazek, w ktorym dwie osoby potrzebuja sie nawzajem i a nie ciagle zmieniaja zdanie. i co tu robic.. zdystansowac sie ? Dac mu wiecej czasu dla siebie?

Następna dyskusja:

Szukam pomocy




Wyślij zaproszenie do