Aleks
Giza
dyrektor
zarządzający, XYZ
Temat: nieufność...w tym wieku?
Ja 52 lata, on 56 lat.Spotkałam miłość swojego życia. On też tak twierdzi. Oboje po rozwodach. On mówi, że w życiu nie był tak szczęśliwy, jak jest ze mną. Nie wyobraża już sobie życia beze mnie.
Jestem radosna, uwielbiam się śmiać, tańczyć, biegać, szaleć:)
Ale mam ogromny problem: zazdrość i brak zaufania, strach że on zada mi ból.
Zaczynam źle postępować - zaczynam być podejrzliwa. Boli mnie to. Próbuję sobie tłumaczyć, że postępuję bardzo źle, ale jest mi trudno. A powinnam być ufna, ponieważ w dużej mierze przeżyłam to. Właśnie brak zaufania ze strony męża. I rozwód w związku z tym. Nie dałam rady być wiecznie oskarżana o to, że się z kimś spotykam, że rozmawiam przez telefon, że smsuje, mailuję....to było okrutne...i widzę, że nie daję rady teraz z nową miłością, w której trwamy dwa lata, a która nadeszła do nas niespodziewanie, bo....odnaleźliśmy się po...przeszło 30 latach:)
Myślę o sobie, by siebie naprawić. Myślę, że to poczucie własnej wartości za niskie jest we mnie. Twierdzę jednak, że lubię siebie, kocham ze sobą sama przebywać, z wyglądu, charakteru jestem zadowolona, dobrze się sama ze sobą czuję. Nic sobie nie zarzucam, jeśli chodzi o wartości. Tylko ta zazdrość, brak zaufania. On ma wielką ilość znajomych - nie potrafię poradzić sobie z jego życiem przeszłym. Mnóstwo kolegów, koleżanek, przyjaciół. Podoba się kobietom. On lubił czarować kobiety. Teraz twierdzi, że jest coś ważniejszego dla niego, niż czarowanie, uprzejmość, kokieteria - jestem ja. I tego nie wyobraża sobie stracić. Wiem, ze kocha mnie ogromnie. Reagujemy na siebie dość mocno ciągle. Spotykamy się co kilka dni-mieszkamy w innych miastach. Boli nas nasza miłość a jednocześnie jesteśmy szczęśliwi.
On nie zerwie przecież swojego dotychczasowego życia, znajomości...ja nie umiem sobie z tym poradzić...wszędzie widzę w sobie brak zaufania i wielki strach, że mnie skrzywdzi. On prosi mnie o zaufanie, o wiarę w niego, a ja wiecznie się boję.
Jak sobie z tym poradzić?
Powinnam być szczęśliwa i to szczęście nasze pielęgnować, a boję się, że je zniszczę, choć staram sie w sobie tłumić wszystko, co mnie nachodzi...to jednak mnie wykańcza, niszczy...