Temat: Nierowne traktowanei w pracy
Adam B.:
Taka sytuacja: musze zwolnic sie na robienie szczepien. Kierownik kaze zalatwiac oficjalnie czyli albo odrobie ten czas albo obetna mi z wynagrodzenia. Kumpel z dzialu zwalnia sie do szkoly i zalatwia sobie z kierownikiem tak ze wypisuje zwolnienie sluzbowe ze niby gdzies tam jedzie.
Roznica miedzy nami jest taka ze ja nie jestem pupilkiem kierownika. Ze potrafie sie sprzeciwic kierownikowi.
Czuje sie podle z tym, czuje sie skrzywdzony, pojawia sie zlosc. Czy moje uczucia sa adekwatne, czy nie sa zbyt duze ? Znam siebie i jestem przewrazliwiony na wszelka niesprawiedliwosc.
Przyjmijmy ze nie mam wplywu na to co powie i jak zrobi kierownik.
Mam wplyw tylko na siebie. Co zrobic zeby takie sytuacje nie powodowaly u mnie kilkudniowej chandry ?
Tak jest i już:) Nie jesteś w stanie tego zmienić, więc zaakceptuj to.
Wiem, że boli, wiem że złości, ale dzięki temu że nie masz taryfy ulgowej, czegoś się uczysz, rozplanowujesz własny czas, budujesz doświadczenie. W następnej pracy bedziesz z tego korzystał. A "pupilek" w następnej pracy dostanie po dupie, bo nic się nie nauczył, był trzymany pod kloszem.
Tak po prawdzie powinienes byc wdzięczny za lekcję ( moze nawet gorzką) jaką dostajesz :)
Kiedyś odejdziesz z tej pracy, kiedyś skonczy się TA niesprawiedliwośc, ważne jest co zostanie Ci w głowie i Twoje doswiadczenie. To ma dla Ciebie w przyszłości pracować.
Nie patrz na innych, patrz na siebie. Jeśli oni mają łatwiej- no trudno!
A tak z innej strony patrząc: Ty masz szanse odrobić jednorazowe szczepienia, a chłopak wychodząc często do szkoły, nie miałby szansy tego poskładać (może i tak być).
Może kierownik nawet nie zauważa, że robi coś "nierówno", a gdyby nagle cały zespól zaczął codziennie mu się zwalniać bo szczepienia, bo szkoła, bo.... coś tam, to wszystko by mu się rozlazło, a przecież jest odpowiedzialny za dany odcinek i z tego go rozliczają.
Głowa do góry :)