Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Marcela K.:
Dominiko, z logicznego punktu widzenia masz naprawdę wiele możliwości rozwiązania tej sytuacji:
>
- zmienić swoje przekonanie, że on powinien to i to, a tobie się należy to i to i w sposób całkowicie naturalny, bez analiz czy to często, czy rzadko, czy masz prawo, czy nie masz, czy to twoja kolej, czy jego, inicjować kontakt zawsze kiedy masz na to ochotę, ale nie odbierać jego NIE jak lekceważenie, braku miłości, niesprawiedliwość, itd. i jak się uda to dobrze, a jak się nie uda, to trudno;
Pytanie, co jest dla ciebie najważniejsze, bo nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Co z tego już robiłaś i jaki przyniosło to efekt?
Które rozwiązanie wydaje ci się najlepsze, możliwe do zastosowania?
Co jeszcze mogłabyś zrobić aby rozwiązać problem?

Marcelo, najbardziej odpowiadałoby mi rozwiązanie powyższe. BARDZO. Odpowiadałoby mi, gdybym umiała wcielić je w życie. Niestety, traumy wyniesione z poprzedniego małżeństwa ( pt."nie zasługujesz na seks"), wpływają na mnie paraliżująco.

Dodatkowo, boję się, że mógłby odczuwać to jako presję, gdybym zaczęła okazywać zainteresowanie zawsze wtedy, kiedy mam na to ochotę. Byłoby to codziennie - na "dobranoc", tudzież "dzień dobry", a ja obawiam się, że by go to przeraziło. I straciłby ochotę zupełnie.
A na razie twierdzi jedynie, że widzę kłopoty i "duchy" w tej sferze, bo "ich wcale nie ma".
Mówił, że "ma ochotę zawsze, ale rzeczywiście często jest tak, że przychodzi za późno do łóżka i już jest pora jedynie na spanie". A później jeszcze powiedział, że "Nie ma nic przeciwko, żebym inicjowała seks - co w tym złego..?" - Moja myśl - "Jak to co w tym złego, skoro i tak mi odmawiasz?".

A dalej: "nie mam nic przeciwko stosunkom każdego dnia przez parę dni, ale seks codziennie jest nie dla mnie. To byłoby przyzwyczajenie, bez pasji, a ja tak nie chcę".

Bądź mądry - i pisz wiersze. Dla mnie powyższe zdanie jest sprzecznością.
To jest przeciwko ? Czy będzie bez pasji i mechanicznym przyzwyczajeniem ?

Ogólnie życzyłabym sobie, żeby odmowa spływała na mnie, jak "po kaczce".

Do tego chciałabym mu powiedzieć, że mam ochotę kupić sobie wibrator, ale... nie chcę go urazić. Boję się go przestraszyć, a ja po prostu szukam rozwiązań... I to mogłabym zrobić, żeby rozwiązać problem.

Mogłabym też brać tabletki antykoncepcyjne, żeby obniżyć libido, ale on nie chce o tym słyszeć.

Co z powyższego zrobiłam - i jaki przyniosło efekt.

Ano:
1.) Liczyłam, że sam wykaże inicjatywę, po czym nie dawałam niczego po sobie poznać.
2.) Liczyłam, że sam wykaże inicjatywę, po czym chodziłam wściekła, a on nie miał pojęcia, o co chodzi.
3.) Liczyłam, że sam wykaże inicjatywę, po czym wyrzucałam, że na to liczyłam - skończyło się rozmową, że MAM MÓWIĆ, o co mi chodzi.
4.) Próbowałam więc wykazać inicjatywę, on odmówił, skutek => ja się gotowałam z wściekłości i nadmiaru ciśnienia.
5.) Próbowałam wykazywać inicjatywę, po czym "coś" było. ( ale jednocześnie nie czułam się najlepiej z tym, że to JA wykazałam tę inicjatywę. To dla mnie potworny stres. ).

To tak w skrócie, co przychodzi mi do głowy. Chciałabym poczuć nieco tej dzikości, "czegoś więcej", stosunku spontanicznie...A najgorsze jest to, że kiedy na niego patrzę, to autentycznie zaczynam odczuwam poczucie winy, że w ogóle mi takie myśli chodzą po głowie :-(

konto usunięte

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

jeśli zatem odpowiada Ci akuart to rozwiązanie, to osiągniesz je jedynie przy pomocy terapeuty.

jesteś na najlepszej drodze do zniszczenia tego związku. Za kilka miesięcy będziesz myśleć o rozstaniu, a za jeszcze następne kilka pomyśli on.
Teresa K.

Teresa K. wolny zawód

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

oddam ci mojego bo on se z moimi odmowami tez nie radzi od 20 lat juz
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Dominika Swodział:
Dodatkowo, boję się, że mógłby odczuwać to jako presję, gdybym zaczęła okazywać zainteresowanie zawsze wtedy, kiedy mam na to ochotę. Byłoby to codziennie - na "dobranoc", tudzież "dzień dobry", a ja obawiam się, że by go to przeraziło. I straciłby ochotę zupełnie.
Do tego chciałabym mu powiedzieć, że mam ochotę kupić sobie wibrator, ale... nie chcę go urazić. Boję się go przestraszyć, a ja po prostu szukam rozwiązań... I to mogłabym zrobić, żeby rozwiązać problem.

Mogłabym też brać tabletki antykoncepcyjne, żeby obniżyć libido, ale on nie chce o tym słyszeć.

Ja widzę jeszcze jedno rozwiązanie (o którym napisałam w pierwszym poście i jeszcze kilka razy, a które odrzucasz):
Udać się do seksuologa/psychoterapeuty
Widzę u Ciebie (na podstawie tego,co piszesz) objawy uzależnienia od seksu.Ewa S. edytował(a) ten post dnia 19.01.13 o godzinie 21:21
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Przy takich odpowiedziach - wymiękam. A ja widzę u Ciebie objawy oziębłości, Ewo.
Na każdą moją odpowiedź, żżymasz się ( a w podtekście: seks jest niepotrzebny ).

Zarówno moje przyjaciółki, jak i ja, dobierałyśmy sobie "pana" również wedle tychże potrzeb, bo, wyobraź sobie, że u młodych atrakcyjnych kobiet, libido często jest wyższe, niż u meżczyzn :-P

PS. Gdybym chciała żyć w celibacie, zostałabym zakonnicą ;-P
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Dominika Swodział:
Przy takich odpowiedziach - wymiękam. A ja widzę u Ciebie objawy oziębłości, Ewo.
Na każdą moją odpowiedź, żżymasz się ( a w podtekście: seks jest niepotrzebny ).

Zarówno moje przyjaciółki, jak i ja, dobierałyśmy sobie "pana" również wedle tychże potrzeb, bo, wyobraź sobie, że u młodych atrakcyjnych kobiet, libido często jest wyższe, niż u meżczyzn :-P

PS. Gdybym chciała żyć w celibacie, zostałabym zakonnicą ;-P

Już w pierwszym poście udzieliłam ci porady- udać sie do fachowca (psychoterapeuty i seksuologa), oraz napisałam ,ze twój problem nie nadaje się do omawiania na forum. Ty stwierdziłaś,ze chcesz go omawiać- wiec został omówiony.
Nie tego oczekiwałaś, nie takich wypowiedzi? Nie dziwi mnie to ,a twoja reakcja tym bardziej wskazuje na głębokość twojego problemu i jego złożoność.

Tak wiec myślę ,ze szkoda tu naszego (radzących) czasu na rozmowę z tobą.
Wiesz swoje, min. to ze młoda atrakcyjna kobieta (za którą się jak mniemam uważasz) ma większe libido niż mężczyzna , a jej partner ma obowiązek je zaspokoić o każdej porze dnia i nocy. Tak wiec życzę dalszych owocnych poszukiwań pana,który zaspokoi twoje potrzeby wedle twego życzenia.

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Dominika Swodział:
Marcela K.:
- zmienić swoje przekonanie, że on powinien to i to, a tobie się należy to i to i w sposób całkowicie naturalny, bez analiz czy to często, czy rzadko, czy masz prawo, czy nie masz, czy to twoja kolej, czy jego, inicjować kontakt zawsze kiedy masz na to ochotę, ale nie odbierać jego NIE jak lekceważenie, braku miłości, niesprawiedliwość, itd. i jak się uda to dobrze, a jak się nie uda, to trudno;
Marcelo, najbardziej odpowiadałoby mi rozwiązanie powyższe. BARDZO. Odpowiadałoby mi, gdybym umiała wcielić je w życie. Niestety, traumy wyniesione z poprzedniego małżeństwa ( pt."nie zasługujesz na seks"), wpływają na mnie paraliżująco.
Z tego co zrozumiałam, przed wcieleniem w życie najlepszego twoim zdaniem rozwiązania powstrzymują cię dwie kwestie:
1) nieprzepracowana trauma z poprzedniego małżeństwa
2) przekonanie, że twoje potrzeby w tym zakresie, znacznie przewyższają, potrzeby twojego partnera i obawa, że gdy je pozna "w pełnym wymiarze", to go to może przerosnąć i, że nie będzie to z korzyścią dla waszego związku.
???
Do tego chciałabym mu powiedzieć, że mam ochotę kupić sobie wibrator, ale... nie chcę go urazić. Boję się go przestraszyć, a ja po prostu szukam rozwiązań... I to mogłabym zrobić, żeby rozwiązać problem.
Mogłabym też brać tabletki antykoncepcyjne, żeby obniżyć libido, ale on nie chce o tym słyszeć.
Wygląda to tak, jakbyś nie była do końca pewna czy masz prawo do swoich potrzeb, jakbyś się zastanawiała, czy one są normalne i potrzebowała jego zgody, jego akceptacji, aby nabrać pewności, przekonania, że masz prawo do swoich oczekiwań i prawo aby głośno o nich mówić.
Z drugiej strony, gdy twoja potrzeba bycia zrozumianą, zaakceptowaną, nie zostaje zaspokojona, to nie obniżasz swoich oczekiwań, tylko pojawia się wewnętrzny sprzeciw, który karze ci walczyć, karze ci być sobą.
Jeżeli przez lata byłaś w związku, gdzie była przemoc psychiczna ale znalazłaś w końcu w sobie źródło siły aby się z tego wyrwać tzw. lekarstwo na obniżone poczucie pewności siebie, to to lekarstwo krąży już w twoich żyłach. Z jednej strony ciągle nie jesteś jeszcze całkowicie wyleczona, tj. wystarczająca pewna siebie, z drugiej nie dajesz się już tak łatwo zdominować, gdy ktoś lub coś zagraża twojej wolności psychicznej, bo armia nowych przeciwciał staje w gotowości przy pierwszym podejrzeniu złych zamiarów.
Tylko ty możesz zdecydować, co lepsze. Czy być w pełni sobą, nawet za cenę zburzenia tego związku, czy cieszyć się z tego co masz, za cenę pewnych ustępstw, kompromisów.
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Marcela K.:
Wygląda to tak, jakbyś nie była do końca pewna czy masz prawo do swoich potrzeb, jakbyś się zastanawiała, czy one są normalne i potrzebowała jego zgody, jego akceptacji, aby nabrać pewności, przekonania, że masz prawo do swoich oczekiwań i prawo aby głośno o nich mówić.
Z drugiej strony, gdy twoja potrzeba bycia zrozumianą, zaakceptowaną, nie zostaje zaspokojona, to nie obniżasz swoich oczekiwań, tylko pojawia się wewnętrzny sprzeciw, który karze ci walczyć, karze ci być sobą.
Jeżeli przez lata byłaś w związku, gdzie była przemoc psychiczna ale znalazłaś w końcu w sobie źródło siły aby się z tego wyrwać tzw. lekarstwo na obniżone poczucie pewności siebie, to to lekarstwo krąży już w twoich żyłach. Z jednej strony ciągle nie jesteś jeszcze całkowicie wyleczona, tj. wystarczająca pewna siebie, z drugiej nie dajesz się już tak łatwo zdominować, gdy ktoś lub coś zagraża twojej wolności psychicznej, bo armia nowych przeciwciał staje w gotowości przy pierwszym podejrzeniu złych zamiarów.

Marcelo, dziękuję Ci za trzeźwe spojrzenie. Bo tak właśnie jest!
To troszkę tak, że szukam potwierdzenia swojej atrakcyjności - kiedy jej nie znajduję, dziwię się i irytuję. Masz racje, każdy ma swoje potrzeby i moje również są normalne.

Tylko mój partner tego nie rozumie: przykład z ostatniego tygodnia:

we środę rano sama zainicjowałam seks, we czwartek wieczorem również. On ani razu.
Natomiast cały piątek narzekał na to, jak "ciężko się napracował, bo to potężna strata energii"...( po 20-30 minutach w nocy ). We mnie budzi to niesmak i... wbija w poczucie winy.

No bo jak to - on, biedny, przeze mnie musiał się napracować..??!

W weekendy, w jeden dzień, przeważnie zostawaliśmy nieco dłużej w łóżku. W ten weekend w oba dni śmignął z łóżka od razu, a później dziwił się, że byłam w cholernie złym nastroju.
Liczyłam, miałam nadzieję - tymczasem pan śmignął sobie do kuchni.

Nie wiem, czy jestem za bardzo dostępna, czy chodzi o zakazany owoc, czy w ogóle o co chodzi, ale nie rozumiem.

W sobotę dałam uraz swojemu niezadowoleniu, w niedzielę także. Jego reakcja: "znowu to samo?". "Od tego nie będę miał większej ochoty, mogę ci obiecać!."
Ano znowu. Bo nic się nie zmieniło.

Jasne, że nie będzie jej miał. Tego akurat jestem świadoma, ale nie umiem się wyłączyć i udawać, że wszystko jest okay, podczas, gdy dla mnie nie jest.

"To już się staje nudne, przecież mieliśmy ostatnio masę wspaniałego seksu!".
Dla niego "masa" = dwa razy w tygodniu. Dla mnie "masa" - to byłoby dwa razy dziennie i pewnie miałabym serdecznie dość.

Widzę, do czego to zmierza, bo moja frustracja w końcu mnie rozsadzi, ale jednocześnie tli się we mnie maleńka nadzieja, że nastąpi jakaś zmiana na lepsze.

konto usunięte

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Dominika Swodział:
Frustracja zacznie narastać, po obu stronach. Z seksem w zwiazku tak jest, że jeśli jedna strona naciska, chce więcej i więcej, to druga strona dostaje mdłości i zacznie seksu unikać. To sfera niezwykle delikatna. Wystarczy czasem kilka zdań, jedna kłótnia i druga strona się blokuje i koniec- straty są nie do odrobienia, a związek obumiera.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Natomiast cały piątek narzekał na to, jak "ciężko się napracował, bo to potężna strata energii"...( po 20-30 minutach w nocy ). We mnie budzi to niesmak i... wbija w poczucie winy.

No bo jak to - on, biedny, przeze mnie musiał się napracować..??!

Wcale Ci się nie dziwię, narzekać, ze seks to ciężka praca...?
W weekendy, w jeden dzień, przeważnie zostawaliśmy nieco dłużej w łóżku. W ten weekend w oba dni śmignął z łóżka od razu, a później dziwił się, że byłam w cholernie złym nastroju.
Liczyłam, miałam nadzieję - tymczasem pan śmignął sobie do kuchni.

Nie wiem, czy jestem za bardzo dostępna, czy chodzi o zakazany owoc, czy w ogóle o co chodzi, ale nie rozumiem.

W sobotę dałam uraz swojemu niezadowoleniu, w niedzielę także. Jego reakcja: "znowu to samo?". "Od tego nie będę miał większej ochoty, mogę ci obiecać!."
Ano znowu. Bo nic się nie zmieniło.


No i klawo - nie , to nie.Odpuść na jakiś czas. Nie zmuszaj. Znajdź sobie jakieś inne metody wyżycia - siłownia, biegi długodystansowe, maratony pływackie, triatlon... Nie naciskaj, nie drąż, własnie bądź mniej dostepna. Pierwsza wstawaj w weekendy. Zobaczysz, czy coś sie zmieni, może zacznie mu się bardziej chcieć, a może nie, bo ma po prostu niewielkie potrzeby w tym względzie...
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Karolino, nie demonizuj, nie ma niczego, czego nie można by wspólnymi siłami odrobić. A żeby coś umarło, musi trochę potrwać. Ludzie mają potrzeby, raczej trudno je stłumić.

W tej chwili ja dostaję mdłości, że muszę się prosić, albo ograniczać. To kompletnie nie fair i znajduję w ogóle uzasadnienia dla pozostania w tym związku. Nie jestem usatysfakcjonowana.
Powiedzieć mu, że sprawa jest tak poważna...?Dominika Swodział edytował(a) ten post dnia 18.02.13 o godzinie 21:09
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Wanda B.:
Natomiast cały piątek narzekał na to, jak "ciężko się napracował, bo to potężna strata energii"...( po 20-30 minutach w nocy ). We mnie budzi to niesmak i... wbija w poczucie winy.

No bo jak to - on, biedny, przeze mnie musiał się napracować..??!

Wcale Ci się nie dziwię, narzekać, ze seks to ciężka praca...?
W weekendy, w jeden dzień, przeważnie zostawaliśmy nieco dłużej w łóżku. W ten weekend w oba dni śmignął z łóżka od razu, a później dziwił się, że byłam w cholernie złym nastroju.
Liczyłam, miałam nadzieję - tymczasem pan śmignął sobie do kuchni.

Nie wiem, czy jestem za bardzo dostępna, czy chodzi o zakazany owoc, czy w ogóle o co chodzi, ale nie rozumiem.

W sobotę dałam uraz swojemu niezadowoleniu, w niedzielę także. Jego reakcja: "znowu to samo?". "Od tego nie będę miał większej ochoty, mogę ci obiecać!."
Ano znowu. Bo nic się nie zmieniło.


No i klawo - nie , to nie.Odpuść na jakiś czas. Nie zmuszaj. Znajdź sobie jakieś inne metody wyżycia - siłownia, biegi długodystansowe, maratony pływackie, triatlon... Nie naciskaj, nie drąż, własnie bądź mniej dostepna. Pierwsza wstawaj w weekendy. Zobaczysz, czy coś sie zmieni, może zacznie mu się bardziej chcieć, a może nie, bo ma po prostu niewielkie potrzeby w tym względzie...

Wiesz, może i ma mniejsze potrzeby. Ale nie na TYLE małe, bo sam potrafi sobie dogodzić przed komputerem.

Czy klawo - nie wiem, może i tak. Tyle tylko, że mam ochotę pójść "na bok", a to już samo w sobie byłoby katastrofą. Trudno jest znaleźć sobie zajęcie w takim miejscu, gdzie mieszkamy, choć biegać niedawno zaczęłam.

A co do weekendu - tydzień temu pierwsza wstałam. To on przyleciał za mną do kuchni z kwaśną miną i pytaniem, czy nie mam ochoty poprzytulać się z nim w łóżku i dlaczego już się ubrałam ;-)
Ano właśnie.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Ty do mnie....?
Dominika, zmuszaniem i naciskaniem, okazywaniem niezadowolenia nic nie zyskasz, wiesz o tym. To rodzi bunt i przekorę...

Jesli uważasz, że sytuacja jest poważna, to na poważnie z nim o tej sytuacji porozmawiaj. Poważnie - bez pretensji, same fakty i uczucia związane z tym co się miedzy Wami dzieje.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Wiesz, może sie mylę, ale mam wrażenie, że seks jest u Was jedną z metod walki o władzę (dominację) w związku. Na zasadzie: "moje na wierzchu, ja decyduję, ty się dostosuj". Zreszta nie wiem, nie chce sie wymądrzać.

Ale niewątpliwie Ty czujesz, że Twoje potrzeby nie są w tym związku spełnione. Czy chodzi tylko o seks?
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Dominiko, a powiedz mi, czy to nie jest czasem tak, że seks dla Ciebie jest taki ważny, bo rekompensuje Twoją potrzebę bliskości mężczyzny? Czy tylko seks wyzwala w Tobie emocje? Czy masz potrzebę bycia pożądaną przez mężczyznę i kiedy on odmawia czujesz się niewartościowa? Może warto by było popracować nad poczuciem własnej wartości i kobiecości a nie rekompensować tego seksem?
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Wanda B.:
Wiesz, może sie mylę, ale mam wrażenie, że seks jest u Was jedną z metod walki o władzę (dominację) w związku. Na zasadzie: "moje na wierzchu, ja decyduję, ty się dostosuj". Zreszta nie wiem, nie chce sie wymądrzać.

Ale niewątpliwie Ty czujesz, że Twoje potrzeby nie są w tym związku spełnione. Czy chodzi tylko o seks?

Tak. Generalnie nie mam na co specjalnie narzekać. Nie walczę o dominację w tym związku, wręcz przeciwnie. Zgodziłam się na narzuconą sobie rolę, słodkiej, kochanej, czułej, małej dziewczynki.

Trochę to irytujące. Z jednej strony bardzo miło jest być "maskotką", ale z drugiej strony, "maskotce" trudno przeprowadzić coś zgodnie ze swoim zdaniem. Często więc "milknę", nie walcząc o to, czy na obiad ma być brokuł, czy marchewka, rzadko też jestem zdecydowana.

Wszystkie jego poprzednie partnerki były ( lub miały być ) w założeniu delikatnymi kobietkami, potrzebującymi opiekuna. I ze mną to trochę jak kamień w płot - może i wyglądam słodko, ale przejścia, jakie zaszły w moim życiu sprawiły również to, o czym napisała Marcela wcześniej.
Mianowicie, że w mojej krwi krążą przeciwciała i sprzeciw na krzywdę, bądź niezadowolenie.

Być może "coś" jest w tej dominacji, nie wiem - bo jednak zbliżenie może być kiedy jemu pasuje, a ja się mogę właśnie - dostosować. Nie odpowiada mi taka "zabawa".

Kocham faceta, on mnie również - podkreśla to "często i gęsto". Na polu seksualnym czuję się jednak zaniedbywana, czemu zresztą daję wyraz.
Więc reasumując. Tak. Chodzi tylko o seks.

On może dominować w związku, skoro tego potrzebuje. Ale jeśli czuję, tak mocno czuję, że coś jest nie tak, a on próbuje mi wmówić, że nie mam racji, to rodzi się we mnie bunt.

I tak, to narzekanie - niby żartobliwe - jak to on się biedny ciężko napracował w czwartkową noc, uważam za skandal.Dominika Swodział edytował(a) ten post dnia 18.02.13 o godzinie 17:13
Dominika Swodział

Dominika Swodział Student, Uniwersytet
Wrocławski

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Gośka J.:
Dominiko, a powiedz mi, czy to nie jest czasem tak, że seks dla Ciebie jest taki ważny, bo rekompensuje Twoją potrzebę bliskości mężczyzny? Czy tylko seks wyzwala w Tobie emocje? Czy masz potrzebę bycia pożądaną przez mężczyznę i kiedy on odmawia czujesz się niewartościowa? Może warto by było popracować nad poczuciem własnej wartości i kobiecości a nie rekompensować tego seksem?

Nie rekompensuje mi bliskości mężczyzny, bo jego bliskość mam na co dzień. On nie pracuje dużo, pracuje w szkolnictwie i generalnie wieczory spędzamy razem. Możemy być wtuleni godzinami, więc nie o bliskość chodzi, a zwyczajną potrzebę "porządnego ...".

Do do czucia się wartościową - zrobiłam eksperyment, po weekendzie poprzyglądałam się sobie w lustrze, moje poczucie własnej wartości i kobiecości wzrosło - a tym samym żal do niego, że "nie wykorzystuje tego w odpowiedni sposób, pókim "piękna i młoda", a ja tym samym tracę dla siebie coś bardzo ważnego."

I tym bardziej rodzi przekorę, że może powinnam pójść tam, gdzie dostanę to, czego potrzebuję. A jednocześnie czuję się z tym okropnie :-(
Dariusz G.

Dariusz G. specjalista
ds.sprzedaży

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

A może trzeba czegoś,co "podkręci" twojego faceta,na przekór rutynie -może jakiś,strój, środki,itd itp...

konto usunięte

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

A z jego uczuciami się w ogóle liczysz? bo dla mnie stale to "ja, ja, ja". Czy uważasz, ze on nie ma prawa czuć się zaspokojony uprawiając seks dwa razy w tygodniu? Czy sądzisz, że powinien się zmusić?

konto usunięte

Temat: Nie radzę sobie z odmową. Seks w związku.

Drugi raz powtarzasz tę samą historię: wybrałaś sobie partnera, który nie zaspokaja Twoich potrzeb seksualnych. Albo z jakiegoś powodu takich właśnie przyciągasz, albo przeoczyłaś jakieś sygnały na początku związku - no chyba że na początku seks był częsty, trwał dłużej niż trzy minuty i nie było porno na boku.

Ja bym się z terapeutą zastanowiła, dlaczego znów wpadłaś w ten schemat.



Wyślij zaproszenie do