konto usunięte

Temat: nie radzę sobie

Witajcie! Mam problem, z którym już sobie sama nie radzę. Od dłuższego
czasu, około 3 miesięcy, odczuwam pustkę i ciągły smutek, często płaczę.
W ciągu ostatnich 3 lat dużo zmieniło się w moim życiu na niekorzyść. Z
domu odeszło moje jedyne, ukochane dziecko(nauka w innym mieście),
zmarli moi rodzice, rozpadło się moje małżeństwo. Pokochałam kogoś
innego całym sercem, był i nadal jest dla mnie wszystkim. Ten człowiek
odtrącił mnie bez skrupułów. Zostałam całkiem sama. Ratuje mnie praca
ale to nie zastąpi miłości, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Mam kilka
zaprzyjaźnionych osób, one mnie wysłuchają jednak to niczego nie
zmienia. Czuje się nikomu niepotrzebna, odstawiona na bocznice.
Napiszcie co mam robić, jak sobie z tym wszystkim poradzić.
Pozdrawiam
Monika Cichoń

Monika Cichoń zachwycam się
światem

Temat: nie radzę sobie

Judyto, wiele bolesnych wydarzeń w stosunkowo krótkim czasie.
Czytając to co napisałaś o twoim stanie, odniosłam wrażenie, że to co przeżyłaś wywołało u ciebie depresję. Warto skonsultować się ze specjalistą: psychiatrą lub przynajmniej psychologiem. Trudno jest samemu, nawet jeżeli ma się koło siebie przyjaciół uporać się z takim stanem.
Odejście dziecka z domu- potraktuj to jak wyprowadzkę, naturalny proces usamodzielnienia się. Mój młodszy syn (21 lat) tez się wyprowadził jakiś miesiąc temu- ale to przecież nie oznacza, że go straciłam. On po prostu próbuje samodzielnego życia (na które zresztą musi sam zarobić). Ja oczywiście najchętniej widziałabym go koło siebie. ale z drugiej strony cieszę się , ze próbuje żyć bez kurateli rodziców na własną rękę. Kibicuję mu i ufam, ze sobie poradzi najlepiej jak potrafi. Jak sobie nie poradzi to przecież może wrócić. Warto na to spojrzeć w ten sposób.
Zamiast myśleć dziecko odeszło - pomyśleć dorosło na tyle, ze może sobie już samo radzić. Wychowałam je najlepiej jak umiałam, przygotowałam do samodzielności. Wspaniale spełniłam moje zadanie jako rodzic. Jestem dumna z niego i z siebie.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: nie radzę sobie

Judyta Prokurat:
zmienia. Czuje się nikomu niepotrzebna, odstawiona na bocznice.
Napiszcie co mam robić, jak sobie z tym wszystkim poradzić.

Czujesz się niepotrzebnym pociągiem, czy tramwajem? ;) Kto Cię odstawił na tą bocznicę? Co powinien zrobić maszynista żeby powrócić na główny tor?
RaV

konto usunięte

Temat: nie radzę sobie

Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Nie oczekuje, że ktoś z Was będzie się nade mną litował. Liczę raczej na propozycje jak walczyć ze stanem w jakim się znajduje.
I tu dziękuję Tobie Andziu za konkret i realne podejście do życia.
Moniko masz rację, jestem dumna z mojej córki. Bardzo dobrze radzi sobie sama i wiem, że dobrze przygotowałam ja do dorosłego życia. Różnica jednak pomiędzy moją córką a Twoim synem polega na tym, że ona odeszła z domu mając 16 lat i nigdy tu nie wróci ze względu na koszmarną sytuację rodzinną.
I jeszcze słowo do Rafała. Ironizujesz moją wypowiedź, widocznie mężczyźni to jeden wielki klan. Przeczytaj dokładnie co napisałam, tam masz odpowiedź na swoje pytania...
Pozdrawiam Was wszystkich
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: nie radzę sobie

Judyta Prokurat:
I jeszcze słowo do Rafała. Ironizujesz moją wypowiedź, widocznie mężczyźni to jeden wielki klan. Przeczytaj dokładnie co napisałam, tam masz odpowiedź na swoje pytania...
Pozdrawiam Was wszystkich

Masz rację, należę do tego klanu.... jest nas jakieś 3mld! Jak do tego dodamy kobiety i jakieś 2% osób które nie mogą się zdecydować do której grupy należeć będzie jakieś 6mld.... więc zanim napiszesz że jesteś zupełnie sama to zwróć uwagę że że jest to WYŁĄCZNIE Twoje własne przekonanie - bo obiektywnie otacza Cię jakieś 6 miliardów ludzi. Twój list jest pełen PRZEKONAŃ, PRZEKONAŃ, które zagoniły Cię w ślepy zaułek życia. Oto niektóre z nich:

"W ciągu ostatnich 3 lat dużo zmieniło się w moim życiu na niekorzyść. Z
domu odeszło moje jedyne, ukochane dziecko(nauka w innym mieście)" A co w tym niekorzystnego? Wolałabyś zajmować się nieprzystosowanym do życia dzieckiem do końca swoich dni?

"zmarli moi rodzice, rozpadło się moje małżeństwo" Temat trudny, ale z drugiej strony choć to temat tabu...... często koniec czegoś, nawet śmierć rodziców.... może być jednocześnie początkiem czegoś nowego i dobrego w życiu. Tak było w moim przypadku po śmierci mojego ojca....

"Pokochałam kogoś innego całym sercem, był i nadal jest dla mnie wszystkim. Ten człowiek odtrącił mnie bez skrupułów" Był wszystkim powiadasz.... poświęciłabyś dla niego życie swoich dzieci? Że po co tak drastycznie? Żeby uświadomić Ci że to jak formułujesz swoje słowa, swoje myśli - wpływa na Ciebie.... To Ty zrobiłaś z niego Swojego Boga.... to Ty dałaś mu władzę i moc... To Ty nadałaś jego odejściu tak dramatyczny ton - "odtrącił mnie bez skrupułów" - a skąd to wiesz? Może facet miał raka i nie chciał żebyś cierpiała patrząc jak umiera.... Że przykład z sufitu? Wiem ale znowu pokazuje jaką moc mają przekonania.....

"Ratuje mnie praca ale to nie zastąpi miłości, ciepła, poczucia bezpieczeństwa" A kto powiedział, że ma zastąpić? Znowu jakieś pokrętne zakamuflowane PRZEKONANIE....

"Mam kilka zaprzyjaźnionych osób, one mnie wysłuchają jednak to niczego nie
zmienia" Tu się zgadzam..... poza tym, że wcześniej pisałaś że jesteś zupełnie sama....... dokąd sama nie zaczniesz działać to samo wygadanie się jest tylko traceniem energii.... Jest takie powiedzenie wśród negocjatorów policyjnych: "Jeśli chcesz żeby ktoś czegoś nie zrobił - pozwól mu o tym mówić"

"Czuje się nikomu niepotrzebna, odstawiona na bocznice" - Użyłaś metafory.... a ja metaforą odpowiedziałem ;) Ale wracając do tematu to jest MEGA PRZEKONANIE, w dodatku toksyczne. Ale mnie co innego zainteresowało.... zwrot "odstawiona na bocznicę"....... nie napisałaś zjechałam na bocznicę.... Ty uważasz że zostałaś na nią odstawiona! A ja pytam przez KOGO? Nie jesteś 5 latką o której decydują rodzice.... A jednak najwyraźniej oddałaś decydowanie o sobie o swoim samopoczuciu innym osobom? Czy model "pokochania całym sercem i oddania się innym ludziom" nie jest z Twojej strony handlem? Ja oddam wam swoje serce i życie, a wy przejmijcie za mnie odpowiedzialność? A jeśli tego nie zrobicie, odejdziecie lub umrzecie to jesteście podli?

"Napiszcie co mam robić, jak sobie z tym wszystkim poradzić" - wiesz nie... wiem.... mam swoje własne problemy i wiem że nikt ich za mnie nie rozwiąże... dzięki temu nie traktuję wszystkich niedogodności życiowych, nielojalności znajomych jako jako skierowanego przeciwko mnie dopustu Bożego.
RaV

konto usunięte

Temat: nie radzę sobie

Witaj RaV! Dziękuję:) o to chodziło, o spojrzenie na mnie, moją sytuacje i to co czuje przez kogoś z boku. Znajomi zwykle podchodzą do sprawy tendencyjnie tzn. przyznają mi rację ale ja wewnętrznie czuję, że to nie jest obiektywna ocena. Wylałeś mi na głowę kubeł zimnej wody i za to Tobie właśnie dziękuję. Lubię szczerość.
Pozdrawiam
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: nie radzę sobie

Judyta Prokurat:
Witaj RaV! Dziękuję:) o to chodziło, o spojrzenie na mnie, moją sytuacje i to co czuje przez kogoś z boku. Znajomi zwykle podchodzą do sprawy tendencyjnie tzn. przyznają mi rację ale ja wewnętrznie czuję, że to nie jest obiektywna ocena. Wylałeś mi na głowę kubeł zimnej wody i za to Tobie właśnie dziękuję. Lubię szczerość.
Pozdrawiam

Judyto. Poniekąd rozumiem, co czujesz, bo sama przez coś podobnego przechodzę po utracie moich dziadków i wielu innych z tym związanych rzeczy. Nie jest to proste radzić sobie z "depresją" i tęsknotą, lecz w tej drodze człowiek zawsze jest "SAM", nawet jeśli otacza go 6mld ludzi, jak pisze Rafał:)
Takie jest życie. Tak naprawdę najlepszy przyjaciel staje się w tej walce bezużyteczny, jeśli sami nie stawimy jej czoła.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: nie radzę sobie

Judyta Prokurat:

Z tego co piszesz, w dość krótkim czasie straciłaś wiele osób, w okół których budowałaś swoje życie i wizję przyszłości. To ułatwiało gwałtowne zakochanie się, ale i zwiększa pustkę po jego utracie. Dlatego proponowałbym pozbycie się tych uczuć z nim związanych. Zastosuj metodę, którą opisuję na pierwszej stronie tego wątku:
http://www.goldenline.pl/forum/1078350/jak-sie-odkochac

I daj znać jak efekty.

konto usunięte

Temat: nie radzę sobie

Judyta Prokurat:
Dziękuję za Wasze wypowiedzi. Nie oczekuje, że ktoś z Was będzie się nade mną litował. Liczę raczej na propozycje jak walczyć ze stanem w jakim się znajduje.
I tu dziękuję Tobie Andziu za konkret i realne podejście do życia.
Moniko masz rację, jestem dumna z mojej córki. Bardzo dobrze radzi sobie sama i wiem, że dobrze przygotowałam ja do dorosłego życia. Różnica jednak pomiędzy moją córką a Twoim synem polega na tym, że ona odeszła z domu mając 16 lat i nigdy tu nie wróci ze względu na koszmarną sytuację rodzinną.
I jeszcze słowo do Rafała. Ironizujesz moją wypowiedź, widocznie mężczyźni to jeden wielki klan. Przeczytaj dokładnie co napisałam, tam masz odpowiedź na swoje pytania...
Pozdrawiam Was wszystkich

Moja droga Judytko, wczytaj się w wypowiedzi Rafała,które są bardzo logiczne i spójne.Ja osobiście wcale nie uważam, że mężczyźni są "jednym wielkim klanem".My kobiety powinnyśmy się dużo od nich uczyć.Pomyśl logicznie,dotychczas Twoje życie kręciło się wokół najbliższych osób, którymi opiekowałaś się.Zostałaś nagle sama i trzeba nauczyć się "opiekować sobą", a jest to dla nas kobiet bardzo trudne zadanie.Wierzę,że z racji Twojego / i mojego/ zawodu dasz sobie z tym radę.Zastanów się czy nie przytłoczyłaś nowego kochanego mężczyzny swoimi problemami emocjonalnymi.Życzę Ci wszystkiego dobrego i wykonania wielkiej pracy nad sobą, a zauważysz,jakie błędy popełniałaś w przeszłości.Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia.

Następna dyskusja:

Nie radzę sobie ze sobą




Wyślij zaproszenie do