Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Za miesiąc wychodzę za mąż za fantastycznego człowieka. Jesteśmy ze sobą od roku prawie.

Zanim się poznaliśmy parę lat wcześniej byłam zakochana w człowieku, który przysporzył mi wiele cierpienia. Trwało to dwa lata. Tamta relacja była tak toksyczna, że potrzebowałam pomocy psychologa aby z nim zerwać i się pozbierać. Przemoc psychiczna, niekontrolowany gniew z jego strony, i inne sprawy. Ja byłam osobą, która była kompletnie bezradna w tej relacji. Po zerwaniu przez pewien czas chodziłam na psychoterapię, którą zakończyłam sukcesem. Przy okazji oczywiście przepracowałam moje nierozwiązane problemy z dzieciństwa, z relacji z rodzicami, które były przyczyną tego, że pozwoliłam na taką relację i nie potrafiłam się obronić.
Teraz jestem już inną osobą i myślę, że sprawy, które wtedy przepracowałam należą do przeszłości.

Zastanawiam się jednak teraz od jakiegoś czasu może w związku ze ślubem ...
czy opowiedzieć mojemu narzeczonemu o psychoterapii, a co za tym idzie o tamtej relacji, o moim dzieciństwie?

Kiedyś wspominałam mu o tym, że miałam nieciekawe dzieciństwo, ale już sobie z nim poradziłam. Mój narzeczony nie był jakoś zainteresowany wchodzeniem w szczegóły. Podobnie nie chciał wiedzieć o moich poprzednich związkach. Sam nie chciał opowiadać o swojej przeszłości zbyt szczegółowo. Wiem tylko, o tym mnie zapewniał, że nie ma w niej nic co wpływałoby na naszą obecną relację, nic czego mogłabym się obawiać, co byłoby istotne.
Poznając się teraz skupiliśmy się oboje na teraźniejszości.

Właściwie nie miałabym tych dylematów, gdyby nie moja przyjaciółka, która uważa, że powinnam powiedzieć narzeczonemu o psychoterapii.

Powiedzieć czy nie mówić? Proszę o poradę, sugestie, które mi pomogą jakoś tą sprawę rozwiązać.
Ja osobiście nie wracałabym do przeszłości, ale może koleżanka ma rację?Joanna B. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 14:05
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
Zastanawiam się jednak teraz od jakiegoś czasu może w związku ze ślubem ...
czy opowiedzieć mojemu narzeczonemu o psychoterapii, a co za tym idzie o tamtej relacji, o moim dzieciństwie?
Po co?Ja kiedyś też myślałam, że należy wszystko o sobie mówić, ale doświadczenie związkowe, małżeńskie zmieniło ten pogląd dość szybko. Nie masz obowiązku mówić o psychoterapii. Wg mnie to w przyszłości może Ci zaszkodzić. Różni są ludzie. Różne są sytuacje. Szczerość owszem, ale w sprawach, które bezpośrednio dotyczą obecnej sytuacji i związku. To jest Twoja przeszłość związana z zupełnie innymi rzeczami. Nie ma powodu, dla którego musiałabyś o tym opowiadać. Jeśli chcesz zbudować coś nowego to buduj i nie wracaj do tego, co było. Psychoterapia była dla Ciebie. Poza tym nie masz pewności jak Twój narzeczony na to zareaguje. Piszesz, że on uważa, że nie trzeba opowiadać o przeszłości, jeśli nie ma to wpływu na waszą teraźniejszość. Poniekąd dał Ci odpowiedź prawda?

Podobnie
nie chciał wiedzieć o moich poprzednich związkach.


I dobrze, bo po co?

Sam nie
chciał opowiadać o swojej przeszłości zbyt szczegółowo.


Nie musi. Chyba, że jest seryjnym mordercą:D

Wiem
tylko, o tym mnie zapewniał, że nie ma w niej nic co wpływałoby na naszą obecną relację, nic czego mogłabym się obawiać, co byłoby istotne.


I to mi by wystarczyło.
Poznając się teraz skupiliśmy się oboje na teraźniejszości.
I to jest dobra decyzja.

Właściwie nie miałabym tych dylematów, gdyby nie moja przyjaciółka, która uważa, że powinnam powiedzieć narzeczonemu o psychoterapii.

A czemu słuchasz przyjaciółki? To nie jej związek ani nie jej życie.

Ja osobiście nie wracałabym do przeszłości

Ja też bym nie wracała.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: mówić czy nie mówić?

Napisałaś, że "sama nie miałabyś takich dylematów" , przez co rozumiem, że sama z siebie nie czujesz potrzeby opowiadania o przeszłości - a tylko uwaga koleżanki sprawiła, że zaczęłaś o tym mysleć.

Nie ma obowiązku mówienia sobie o wszystkim, jeżeli obojgu nie jest to potrzebne, bo po co?

Psychoterapia to nie zbrodnia, ani zboczenie, ani kalectwo;)

Inna sprawa, że jakoś nie wierzę, ze napisałabyś na forum TYLKO dlatego, że koleżanka powiedziała.

Mam wrażenie, że ponieważ narzeczony jasno postawił sprawę, że nie jest zainteresowany Twoją przeszłością, Ty przyjęłaś jego punkt widzenia.

Jeśli jest tak, że czujesz potrzebę opowiedzenia Jemu o swoich sprawach, o tej trudnej relacji z przeszłości, a narzeczony nie jest gotów Cie wysłuchać - to świadczy to o jakiś zgrzytach w Waszej relacji, które należałoby z nim omówić.

Dla wielu ludzi największa wartość związku jest właśnie w tym, ze mogą drugiej osobie szczerze opowiedzieć o sobie, tzn to, że partner wysłucha i nie oceni. Dla innych takie dzielenie się sobą nie jest istotne.

Najważniejsze byś Ty sama wiedziała, czego chcesz od związku i od narzeczonego, nie Twoja koleżanka:)
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Gośka J.:
dziękuję bardzo za odpowiedź, trochę mi ulżyło :) może miałam przesadne skrupuły;

tak myślę jak Ty i czuję duży opór aby mu o tym mówić;
trochę się obawiam jego reakcji oraz musiałabym opowiadać nie najciekawsze rzeczy, które nalezą do przeszłości i dotyczą bliskich osób (rodziców)

konto usunięte

Temat: mówić czy nie mówić?

Ja zawsze wszystko mówiłam, bo bałam się jednego- że jakieś rzeczy mogą się powtórzyć i będzie to mega szok. Mniejszy byłby, gdyby mój mężczyzna wiedział od początku o mojej przeszłości.
Ja bym chciała wiedzieć o epizodach depresyjnych mojego faceta :) albo o psychoterapii :)
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Wanda B.:
Napisałaś, że "sama nie miałabyś takich dylematów" , przez co rozumiem, że sama z siebie nie czujesz potrzeby opowiadania o przeszłości - a tylko uwaga koleżanki sprawiła, że zaczęłaś o tym mysleć.
raczej tak;
myślę, że gdyby mój narzeczony był bardziej wylewny, jeżeli chodzi o jego przeszłość i bardziej aktywnie zainteresowany moją przeszłością to bym mu opowiedziała,
nie mam oporów aby o tym mówić nawet dalszym znajomym
Nie ma obowiązku mówienia sobie o wszystkim, jeżeli obojgu nie jest to potrzebne, bo po co?

Psychoterapia to nie zbrodnia, ani zboczenie, ani kalectwo;)

Inna sprawa, że jakoś nie wierzę, ze napisałabyś na forum TYLKO dlatego, że koleżanka powiedziała.

chciałam uprzedzić koleżankę, aby się nie wygadała przez przypadek a ona wtedy na mnie trochę nawet ostro napadła, że ona swojemu mężowi przed ślubem o swojej psychoterapii mówiła i ja powinnam, potem kilka razy do tego wracała, aż się wkurzyłam i powiedziałam jej uprzejmie, że to w sumie moja sprawa, ale od tej naszej dyskusji jakiś jednak niepokój mam w tej sprawie;
wiem, że ona sama mu nie powie,
Mam wrażenie, że ponieważ narzeczony jasno postawił sprawę, że nie jest zainteresowany Twoją przeszłością, Ty przyjęłaś jego punkt widzenia.
ciekawe, nie pomyślałam o tym;
myślę, że To jaki on jest, że sam niewiele o sobie powiedział trochę wpływa na fakt, że ja też nie czuję abym miała go moją przeszłością obarczać;
Jeśli jest tak, że czujesz potrzebę opowiedzenia Jemu o swoich sprawach, o tej trudnej relacji z przeszłości, a narzeczony nie jest gotów Cie wysłuchać - to świadczy to o jakiś zgrzytach w Waszej relacji, które należałoby z nim omówić.
podejrzewam, że jestem trochę bardziej gadatliwa i wylewna; ale nie wiem czy to źle
Dla wielu ludzi największa wartość związku jest właśnie w tym, ze mogą drugiej osobie szczerze opowiedzieć o sobie, tzn to, że partner wysłucha i nie oceni. Dla innych takie dzielenie się sobą nie jest istotne.

dla mnie też
Najważniejsze byś Ty sama wiedziała, czego chcesz od związku i od narzeczonego, nie Twoja koleżanka:)
to prawda, ona trochę przekroczyła granice chyba, ale ona tak jest trochę zbyt bezpośrednia
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Karolina Ł.:
Ja zawsze wszystko mówiłam, bo bałam się jednego- że jakieś rzeczy mogą się powtórzyć i będzie to mega szok. Mniejszy byłby, gdyby mój mężczyzna wiedział od początku o mojej przeszłości.
Ja bym chciała wiedzieć o epizodach depresyjnych mojego faceta :) albo o psychoterapii :)

u mnie to nie była depresja, ani inna choroba;

myślę też, że nic się nie powtórzy bo nie ma co, na psychoterapii zrozumiałam pewne schematy moich zachowań z dzieciństwa, nauczyłam się podczas psychoterapii sobie radzić inaczej, bardziej konstruktywnie;

nigdy nie brałam leków, nie wymagałam psychiatry,
psychoterapię traktowałam jako szansę lepszego poznania siebie, jako rozwój a nie koniecznośćJoanna B. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 15:22

konto usunięte

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
u mnie to nie była depresja, ani inna choroba;
myślę też, że nic się nie powtórzy bo nie ma co, zrozumiałam pewne schematy moich zachowań z dzieciństwa, nauczyłam się podczas psychoterapii sobie radzić inaczej, bardziej konstruktywnie;
to są rzeczy, które świadczą o tym, że w sytuacji bardzo trudnej wymagałaś pomocy specjalistów. Sytuacja trudna może się powtórzyć- to może być coś z pracą, rodziną, czy przyjaciółmi. Możesz ponownie wymagać pomocy i ja na miejscu narzeczonego wolałabym wiedzieć, że moja narzeczona wspomagała się w takim wypadku psychoterapią.
nie zrozum mnie źle- nie uważam tego za coś negatywnego. Chodzi mi jedynie o to, że to szczególne przeżycia, których- moim zdaniem- nie warto ukrywać.
Oczywiście, to tylko moje zdanie.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
trochę się obawiam jego reakcji

Czemu się boisz jego reakcji? Skoro chcesz wyjść za niego za mąż to nie powinnaś się bać jego reakcji prawda? To jest drugi problem tak jak napisała Wanda. Mówić nie musisz, ale to, że odczuwasz strach i obawy świadczy o tym, że coś się dzieje nie tak.
Wanda B.

Wanda B. nauczycielka języka
angielskiego

Temat: mówić czy nie mówić?

"chciałam uprzedzić koleżankę, aby się nie wygadała przez przypadek a ona wtedy na mnie trochę nawet ostro napadła, że ona swojemu mężowi przed ślubem o swojej psychoterapii mówiła i ja powinnam, potem kilka razy do tego wracała, aż się wkurzyłam i powiedziałam jej uprzejmie, że to w sumie moja sprawa, ale od tej naszej dyskusji jakiś jednak niepokój mam w tej sprawie;"

Z twoich wypowiedzi widzę, że masz duże rozeznanie o co Tobie samej chodzi w tym wszystkim o czym piszesz;)

Jedna uwaga z mojej strony: czym innym jest nie czuć potrzeby opowiadania o psychoterapii ( i innych sprawach) , lub biorąc pod uwagę osobowość partnera świadomie zrezygnować ze zwierzeń, a czym innym jest robienie z tego TAJEMNICY, tematu tabu (obawiać się poruszania tego tematu)

Bo w końcu partner może się przypadkiem od kogoś o tym dowiedzieć, tak jak może się przypadkiem dowiedzieć innych o Tobie rzeczy, że np. podrobiłaś podpis rodzica w 6 klasie szkoły podstawowej:) albo innych historii, które ktoś z Twoich bliskich może mu powiedzieć, tak całkiem po prostu.

No wiesz i co wtedy? stoisz z mężem na imprezie , podchodzi do Was ktoś i mówi "Myślę o psychoterapii dla siebie, co możesz mi Aśka polecić, bo słyszałam, ze chodziłaś do psychologa..."
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Widzę, że oboje obawiacie się wyjawić swoje sekrety z przeszłości. Dla mnie byłby to sygnał do przyglądnięcia się tej sytuacji. W czym tkwi przyczyna, że ani on ani Ty nie chcecie rozmawiać o trudnych sprawach?
To jest jedna sprawa.
Kolejna to taka: a co by było, gdyby w waszym małżeństwie doszło do jakiejś napiętej, trudnej sytuacji? Czy bez problemu oboje rozmawialibyście o niej?
Czy problem dotyczy jedynie Waszej przeszłości? Może boicie się stracić siebie nawzajem? Bo wiesz, co innego jest nie mówić o terapii narzeczonemu, bo nie czuje się potrzeby mówienia z powodu takiego, że nie ma to żadnego wpływu na Wasz związek...a co innego jest nie rozmawiać ze strachu i z obawy przed czymś...Właśnie przed czym?
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Karolina Ł.:
Joanna B.:
u mnie to nie była depresja, ani inna choroba;
myślę też, że nic się nie powtórzy bo nie ma co, zrozumiałam pewne schematy moich zachowań z dzieciństwa, nauczyłam się podczas psychoterapii sobie radzić inaczej, bardziej konstruktywnie;
to są rzeczy, które świadczą o tym, że w sytuacji bardzo trudnej wymagałaś pomocy specjalistów.
właśnie chodzi o to, że nie wymagałam pomocy specjalistów,
chciałam się lepiej rozumieć, od dziecka interesuję się psychologią i zaczytuję takimi książkami,
chciałam studiować kiedyś psychologię i wiem, że warto przemyśleć swoją mapę rzeczywistości aby być lepszą żoną, matką, aby nie przenosić ukrytych wzorców z przeszłości;
bezpośrednim bodźcem oprócz tamtej relacji była książka "Droga rzadziej wędrowana" Pecka która zainspirowała mnie do psychoterapii
Sytuacja trudna może się powtórzyć- to może być coś z pracą, rodziną, czy przyjaciółmi. Możesz ponownie wymagać pomocy i ja na miejscu narzeczonego wolałabym wiedzieć, że moja narzeczona wspomagała się w takim wypadku psychoterapią.
wszystko się może w życiu wydarzyć i wtedy może znowu pójdę na psychoterapię, bo była to fascynująca podróż w głąb siebie, ale nie powiedziałabym, że jej potrzebuję w takim stopniu, że sobie z czymś nie radziłam
nie zrozum mnie źle- nie uważam tego za coś negatywnego. Chodzi mi jedynie o to, że to szczególne przeżycia, których- moim zdaniem- nie warto ukrywać.
Oczywiście, to tylko moje zdanie.
problem w tym, że ja tego nie ukrywam
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Gośka J.:
Joanna B.:
trochę się obawiam jego reakcji

Czemu się boisz jego reakcji? Skoro chcesz wyjść za niego za mąż to nie powinnaś się bać jego reakcji prawda? To jest drugi problem tak jak napisała Wanda. Mówić nie musisz, ale to, że odczuwasz strach i obawy świadczy o tym, że coś się dzieje nie tak.
nie boję się, tylko obawiam;
ktoś kto nigdy nie przechodził psychoterapii może to zrozumieć tak jak się to widzi potocznie, jako jakieś lekarstwo na niedomagania;
aby mnie dobrze zrozumiał, musiałabym zagłębić się w szczegóły mojej przeszłości, których on słuchać nie chciał oraz opowiadać złe rzeczy o rodzinieJoanna B. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 20:11
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
właśnie chodzi o to, że nie wymagałam pomocy specjalistów,
chciałam się lepiej rozumieć, od dziecka interesuję się psychologią i zaczytuję takimi książkami,
chciałam studiować kiedyś psychologię i wiem, że warto przemyśleć swoją mapę rzeczywistości aby być lepszą żoną, matką, aby nie przenosić ukrytych wzorców z przeszłości;
bezpośrednim bodźcem oprócz tamtej relacji była książka "Droga rzadziej wędrowana" Pecka która zainspirowała mnie do psychoterapii

No to tym bardziej nie ma powodów do niepokoju prawda?
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Gośka J.:
Widzę, że oboje obawiacie się wyjawić swoje sekrety z przeszłości. Dla mnie byłby to sygnał do przyglądnięcia się tej sytuacji. W czym tkwi przyczyna, że ani on ani Ty nie chcecie rozmawiać o trudnych sprawach?
To jest jedna sprawa.
on uważa, że nie ma o czy, nie ma takiej potrzeby, ja też nie mam takiej potrzeby, bo sprawy są rozwiązane załatwione,
nie wiem po co grzebać się a przeszłości, skoro jest przeżyta, przebaczona, uzdrowiona?
Kolejna to taka: a co by było, gdyby w waszym małżeństwie doszło do jakiejś napiętej, trudnej sytuacji? Czy bez problemu oboje rozmawialibyście o niej?
obecnie gdy dzieją się jakieś trudniejsze sprawy umiemy o tym otwarcie rozmawiać, a nawet się nie zgadzać i wyrażać emocje

Czy problem dotyczy jedynie Waszej przeszłości? Może boicie się stracić siebie nawzajem? Bo wiesz, co innego jest nie mówić o terapii narzeczonemu, bo nie czuje się potrzeby mówienia z powodu takiego, że nie ma to żadnego wpływu na Wasz związek...a co innego jest nie rozmawiać ze strachu i z obawy przed czymś...Właśnie przed czym?
na pewno nie chcemy siebie stracić, ale nie sądzę aby nas to jakoś hamowało nadmiernie
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
>
on uważa, że nie ma o czy, nie ma takiej potrzeby, ja też nie mam takiej potrzeby, bo sprawy są rozwiązane załatwione,
nie wiem po co grzebać się a przeszłości, skoro jest przeżyta, przebaczona, uzdrowiona?


No to w czym problem skoro się zgadzacie w tej kwestii?
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Gośka J.:
Joanna B.:
właśnie chodzi o to, że nie wymagałam pomocy specjalistów,
chciałam się lepiej rozumieć, od dziecka interesuję się psychologią i zaczytuję takimi książkami,
chciałam studiować kiedyś psychologię i wiem, że warto przemyśleć swoją mapę rzeczywistości aby być lepszą żoną, matką, aby nie przenosić ukrytych wzorców z przeszłości;
bezpośrednim bodźcem oprócz tamtej relacji była książka "Droga rzadziej wędrowana" Pecka która zainspirowała mnie do psychoterapii

No to tym bardziej nie ma powodów do niepokoju prawda?
tylko musiałabym rozgrzebywać przeszłość, bo oczywiście, gdy powiem "a" trzeba będzie powiedzieć "b", nie wiem co to komu miałoby coś dać, mi czy jemu, oprócz trudnej wiedzy o moich rodzicach czy facetach z przeszłościJoanna B. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 20:28
Joanna B.

Joanna B. wolny zawód

Temat: mówić czy nie mówić?

Gośka J.:
Joanna B.:
>
on uważa, że nie ma o czy, nie ma takiej potrzeby, ja też nie mam takiej potrzeby, bo sprawy są rozwiązane załatwione,
nie wiem po co grzebać się a przeszłości, skoro jest przeżyta, przebaczona, uzdrowiona?


No to w czym problem skoro się zgadzacie w tej kwestii?
tak jak napisałam koleżanka naskoczyła na mnie, że trzeba powiedzieć, że to jest uczciwe i tak trzeba;

jeżeli rozmawiając z Wami dojdę do wniosku, że faktycznie trzeba to mu powiem, bo chcę być w porządku

psycholog mówiła, że nie ma takiego obowiązku, że to jest sprawa intymna wewnętrzna każdej osoby na ile jest i chce być otwarta, na ile chce wpuszczać bliskie osoby w swoje granice, na ile czuje że to jest dla nich obojga dobre, bezpieczne,
mówiła, że zna osoby, które będąc nawet w wieloletnich małżeństwach nie mówiły o tym partnerowi;
nie ma w tym nie niemoralnego czy nieuczciwegoJoanna B. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 20:29
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

Joanna B.:
tak jak napisałam koleżanka naskoczyła na mnie, że trzeba powiedzieć, że to jest uczciwe i tak trzeba;
Ale to nie jest sprawa Twojej koleżanki, lecz Twoja. Jej opinia jest tutaj najmniej ważna.
jeżeli rozmawiając z Wami dojdę do wniosku, że faktycznie trzeba to mu powiem, bo chcę być w porządku
Ty sama powinnaś o tym decydować. Nie zrobimy tego za Ciebie. Ja powiedziałam, że ja nie mówiłabym mu, ale to moja opinia.
psycholog mówiła, że nie ma takiego obowiązku, że to jest sprawa intymna wewnętrzna każdej osoby na ile jest i chce być otwarta, na ile chce wpuszczać bliskie osoby w swoje granice, na ile czuje że to jest dla nich obojga dobre, bezpieczne,
mówiła, że zna osoby, które będąc nawet w wieloletnich małżeństwach nie mówiły o tym partnerowi;
nie ma w tym nie niemoralnego czy nieuczciwego

Nawet masz potwierdzenie psychologa, więc o co jeszcze chodzi? Powiedział Ci to narzeczony, my, psycholog. Jedna koleżanka powiedziała inaczej i tylko dlatego postawisz wszystko na głowie? Wychodzi na to, że koleżanka stoi wyżej w hierarchii niż Twój narzeczony, psycholog i nawet Ty sama. Czemu jej zdanie się dla Ciebie tak liczy? Czy ona będzie żyła z Twoim narzeczonym? Wydaje mi się, że bardziej chcesz mu powiedzieć to dla spokoju Twojej koleżanki niż własnego. Tak to wygląda z boku.
A w ogóle to współczuje koleżanki. Co to za koleżanka, która mówi Ci: musisz, bo...
Ty nic nie musisz zacznijmy od tego.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 27.01.12 o godzinie 21:36
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: mówić czy nie mówić?

A skoro 'rozkaz' koleżanki bardziej do Ciebie przemawia to ja Ci ZABRANIAM mówić narzeczonemu. NIE WOLNO Ci tego mu mówić...
Zadowolona jesteś?
Zauważ taką o to prawidłowość w Twoich relacjach z tymi osobami:

1. Psycholog mówi, że niczego nie musisz, że masz wybór, że sama decydujesz o sobie
2. Narzeczony mówi Ci, że nie trzeba sobie wszystkiego opowiadać ze szczegółami, bo związek nie polega na 'spowiadaniu się' z przeszłości, której już nie ma, ale na życiu tym, co jest 'tu i teraz'
3. My mówimy Ci to samo, co pani psycholog
4. Koleżanka daje Ci rozkaz: MUSISZ POWIEDZIEĆ, NIE WOLNO CI MILCZEĆ, TAK NIE WOLNO POSTĘPOWAĆ, MUSISZ...MUSISZ...

Ad.1. Nie do końca to do Ciebie przemawia, bo nie usłyszałaś konkretnej odpowiedzi: TAK albo NIE, czego oczekiwałaś
Ad.2. Narzeczony zdaje się traktuje sprawę z przymrużeniem oka i nie chce, byś się mu spowiadała. Też Ci to nie odpowiada, bo nie wiesz jak on zareaguje...
Ad.3. Oczekujesz od nas rady na TAK albo na NIE. Znów dostajesz odpowiedź, że nie musisz mówić, ale to Twoja decyzja. Wahasz się nadal.
Ad.4. Koleżanka rozkazuje i piętnuje i daje Ci jasne rozwiązanie: MUSISZ POWIEDZIEĆ i jesteś zadowolona podświadomie, bo ktoś powiedział Ci, co masz zrobić.

Zanim zaczniesz się przeciw temu buntować zastanów się, co z tego się odnosi rzeczywiście do Twojego sumienia



Wyślij zaproszenie do