Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Poznałam mężczyznę. Od samego początku okazuje się, że doskonale się rozumiemy, podobne zainteresowania, podobne poczucie humoru, podobny system wartości. Rozmawia nam się rewelacyjnie, spotkania trwają po 4 h i nie nudzimy się ze sobą. Jest chemia. Mamy się ku sobie. Bardzo interesujący człowiek.

W rozmowie schodzimy na temat naszego stosunku do religii, do kościoła. On twierdzi, że jest antyklerykalny, do kościoła chodzi od święta, nie uważa się za katolika. Niemniej sakramenty są niepodważalne i nie potrafi odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak jest. Jak drążę temat to... bo jest z małego miasta, bo tak został wychowany i takie tam. Moim zdaniem boi się reakcji matki, rodziny, otoczenia. Dodam został wychowany tylko przez matkę, długi czas mieszkał z nią. Na tą chwilę codziennie ją odwiedza, nawet pracują razem (matka jest współwłaścicielem firmy). Także jest bardzo zżyty z nią, dużo jej zawdzięcza, jest bardzo zależny od niej.

Ja nie jestem katoliczką, ale uważam się za osobę otwartą, skłonną do kompromisów. Myślę, że jak są chęci z obu stron, to mimo różnic światopoglądowych można stworzyć udany związek.

Dla niego natomiast jest to problem nie do przeskoczenia, w związku z tym postanawia urwać kontakt ze mną. Przyjaźń odpada, bo obawia się zaangażowania, zresztą już się wkręcił (podobnie jak ja zresztą). Lepiej urwać to wcześniej, niż później, mniej boli. Standardowo słyszę zatem, że jestem wyjątkowa no ale...

To już moja 3 taka porażka... Zawsze jak trafi się facet, z którym chciałabym być, który mnie fascynuje, który poważnie podchodzi do życia, do związku, to pojawia się konflikt religijny.

Dlaczego mężczyźni obawiają się odmienności? Czy to tylko niedojrzałość? Skąd taka presja, że musi być ślub kościelny, chrzest, komunia, itp.? Dlaczego ludzie na co dzień nie praktykujący cenią bardziej tradycję, niż miłość, przyjaźń, itp.? Jak rozmawiać, żeby nie wystraszyć?

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

nie rozumiem- jaki problem jest dla niego nie do przeskoczenia?

nie napisałaś.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Karolina Ł.:
nie rozumiem- jaki problem jest dla niego nie do przeskoczenia?

Odmienny światopogląd. Obawia się braku wzajemnej akceptacji i zrozumienia, traktowania jak chorobę odmiennych potrzeb duchowych, tradycji, itp.

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta Krajewska:
Karolina Ł.:
nie rozumiem- jaki problem jest dla niego nie do przeskoczenia?

Odmienny światopogląd. Obawia się braku wzajemnej akceptacji i zrozumienia, traktowania jak chorobę odmiennych potrzeb duchowych, tradycji, itp.

ale w czym ten światopogląd Wasz jest odmienny?
ani on nie lata do kościoła ani Ty.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Karolina Ł.:

ale w czym ten światopogląd Wasz jest odmienny?
ani on nie lata do kościoła ani Ty.

Zawsze rozchodzi się o ślub kościelny, chrzest, komunię dzieci, itp. Ludzie (pod wpływem presji otoczenia) nie potrafią z tego zrezygnować pomimo, iż na co dzień są niepraktykujący. Obawiają się przedstawić rodzicom kogoś, kto nie podziela powszechnych tradycji.

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta Krajewska:
Karolina Ł.:

ale w czym ten światopogląd Wasz jest odmienny?
ani on nie lata do kościoła ani Ty.

Zawsze rozchodzi się o ślub kościelny, chrzest, komunię dzieci, itp. Ludzie (pod wpływem presji otoczenia) nie potrafią z tego zrezygnować pomimo, iż na co dzień są niepraktykujący. Obawiają się przedstawić rodzicom kogoś, kto nie podziela powszechnych tradycji.

nie dziwię się z jednej strony.
A czy Ty od razu musisz mówić wszystko jak na spowiedzi? że nie chcesz ślubu, nie chcesz chrztu i komunii? nie możesz rozmawiać wymijająco, powiedzieć jak jest dopiero później?

ile w ogóle macie lat? bo nie wyobrażam sobie, że w moim wieku (po 30-tce) miałoby znaczenie czy coś powiem rodzicom, czy nie; zwłaszcza coś tak pierdołowatego.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Karolina Ł.:
nie dziwię się z jednej strony.
A czy Ty od razu musisz mówić wszystko jak na spowiedzi? że nie chcesz ślubu, nie chcesz chrztu i komunii? nie możesz rozmawiać wymijająco, powiedzieć jak jest dopiero później?

To nie jest tak, że mówię na dzień dobry jak wyobrażam sobie przyszłość z kimś. Jestem bardzo delikatna w tym temacie. I niczego nie wykluczam, jak ktoś NAPRAWDĘ (a nie bo tak go wychowano, bo co rodzice powiedzą) chce wychowywać dzieci po katolicku, to myślę, że byłabym w stanie to zaakceptować. Poza tym lubię być fair.
ile w ogóle macie lat? bo nie wyobrażam sobie, że w moim wieku (po 30-tce) miałoby znaczenie czy coś powiem rodzicom, czy nie; zwłaszcza coś tak pierdołowatego.

Może dlatego, że jesteś z Warszawy. Mentalność ludzi w małych miejscowościach jest czasem nieco inna.

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

To prawda, i często takie osoby dają sobą manipulować.

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta Krajewska:
Może dlatego, że jesteś z Warszawy. Mentalność ludzi w małych miejscowościach jest czasem nieco inna.
mieszkałam 25 lat w małym mieście i rzeczywiście mentalność jest inna.

Ja bym na Twoim miejscu po prostu omijała ten temat. A gdy już zejdzie na religię i ew. wychowywanie dzieci, to odpowiedziałabym wymijająco, np. Oj, nie chodzę do kościoła ale w przyszłości pewnie będę dzieciaki do kościoła prowadzać.
A co się stanie w przyszłości, to nikt nie wie- może będziesz prowadzać,a może nie.
Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Moze byszmy Ci jakos doradzili ale bynajmniej ja czytajac uwaznie 2 razy Twoje posty nadal nie rozumiem jaki/w czym jest problem.

Postaraj sie jakos lepiej poukladac swoje mysli.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneto. Wiem, że to, co teraz napiszę może wyda Ci się dość kontrowersyjne, ale OLEJ GO. Moja szwagierka wyszła za mąż za syna pułkownika. Był ateistą. Do kościoła nigdy nie chodził, bo ojciec nie pozwalał no i syn tak wychowany stwierdził, że religia nie jest mu potrzebna do życia. Spotkał Dorotę, wychowaną w konserwatywnym katolickim domu z zasadami. Postanowili się pobrać no i się zaczęło. Ona, że musi być ślub kościelny i nie ma innej opcji. Jego ojciec nie bardzo z tego zadowolony. Szwagier jednak z miłości do niej zadecydował: podejść do sakramentów katolickich, przejść na katolicyzm i wziąć ślub kościelny. Do dzisiaj co niedzielę chodzą z synem do Kościoła. I pomyśleć, że to był całe życie wojskowy ateista...

Jak facet kocha to nie ma dla niego problemu, czy żona jest katoliczką, czy też ateistką. Poza tym skoro Ty jesteś skłonna do kompromisów to ja nie widzę problemu. Wydaje mi się, że to bardziej dla jego mamy byłby problem, a on nie chce postąpić wbrew jej przyzwyczajeniom. Idąc dalej za tymi wnioskami uważam, że dla niego zdanie mamy jest ważniejsze niż kobieta, którą ponoć kocha...
Dlatego uważam, że lepiej się wycofać teraz niż całe życie znosić upokorzenia.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Karolina Ł.:
Ja bym na Twoim miejscu po prostu omijała ten temat. A gdy już zejdzie na religię i ew. wychowywanie dzieci, to odpowiedziałabym wymijająco, np. Oj, nie chodzę do kościoła ale w przyszłości pewnie będę dzieciaki do kościoła prowadzać.
A co się stanie w przyszłości, to nikt nie wie- może będziesz prowadzać,a może nie.

Mam wątpliwości, czy to dobry pomysł. A jak to przyczyni się potem do rozpadu związku? Nie lepsze są jasne sytuacje od samego początku?

Poza tym ja nie napisałam, że będę prowadzić do kościoła dzieci. Jestem tolerancyjna i otwarta, ale to nie znaczy, że zgodzę się na wszystko. Jeżeli facet chce wychowywać dzieci po katolicku, to sam je musi prowadzić do kościoła. Samodzielnie je ochrzcić, itp. Nie zamierzam nawracać się na katolicyzm, bo to niezgodne z moimi przekonaniami, chciałabym aby to uszanował. Tak jak ja nie zamierzam kogoś przekonywać do moich poglądów.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Gośka J.:
Aneto. Wiem, że to, co teraz napiszę może wyda Ci się dość kontrowersyjne, ale OLEJ GO.

To już jest historia. Przegadaliśmy trochę temat i zakończyliśmy znajomość.
Moja szwagierka wyszła za mąż za syna pułkownika. Był ateistą. Do kościoła nigdy nie chodził, bo ojciec nie pozwalał no i syn tak wychowany stwierdził, że religia nie jest mu potrzebna do życia. Spotkał Dorotę, wychowaną w konserwatywnym katolickim domu z zasadami. Postanowili się pobrać no i się zaczęło. Ona, że musi być ślub kościelny i nie ma innej opcji. Jego ojciec nie bardzo z tego zadowolony. Szwagier jednak z miłości do niej zadecydował: podejść do sakramentów katolickich, przejść na katolicyzm i wziąć ślub kościelny. Do dzisiaj co niedzielę chodzą z synem do Kościoła. I pomyśleć, że to był całe życie wojskowy ateista...

Czyli jednak muszę się nawrócić ;)

Właśnie spotykam ludzi tego typu.. jak Twoja szwagierka. Przy czym nie wywierają na mnie presji, nie chcą mnie zmieniać (bo czują, że jestem silna i niezależna) tylko wycofują się ze znajomości ze strachu.

Również byłam wychowywana w bardzo konserwatywnym domu (wyznanie chrześcijańskie mniejszościowe) i rodzina miała na mnie duży wpływ. Byłam bardzo aktywnym członkiem swojej religii, ale z czasem przestało mi to odpowiadać z różnych względów - postanowiłam z tego zrezygnować. Nie było mi łatwo, rok zwlekałam z uświadomieniem tego faktu rodzicom. Był szok, łzy, ale matka pogodziła się tym i mamy świetny kontakt, ojciec do tej pory nie.
Także sporo kosztowało mnie takie "wyzwolenie". Ale w końcu sama decyduję o sobie. Nie akceptuję robienia czegoś na pokaz, udawania kogoś, kim się nie jest. Mój ojciec był/jest hipokrytą, stąd takie postawy wywołują u mnie agresję, złość.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Gośka J.:
Jak facet kocha to nie ma dla niego problemu, czy żona jest katoliczką, czy też ateistką.

Właśnie nie do końca, czasem wygrywa strach, przywiązanie do tradycji, czy nie wiem co..

Inny przykład. Lokalna szkoła języka angielskiego skupia lektorów z różnych części świata. Co roku przyjeżdżają nowi nauczyciele: mężczyźni i kobiety. Co ciekawe od początku istnienia szkoły ok. 6 obcokrajowców poznało Polki, założyło tutaj rodziny i zostali na stałe. Natomiast Angielki, Amerykanki, itd. nie znalazły tutaj miejsca na stałe. Jak pytamy z ciekawości dlaczego, to pada odpowiedź: Polacy (faceci) na krótko preferują takie związki, ale na dłużej to już nie. Obawiają się odmiennej kultury, tradycji, religii, itp.

Nie chciałabym generalizować, że ze wszystkimi mężczyznami tak jest, ale chyba coś jest na rzeczy, skoro nie tylko ja mam takie doświadczenia.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta Krajewska:
Gośka J.:
Jak facet kocha to nie ma dla niego problemu, czy żona jest katoliczką, czy też ateistką.

Właśnie nie do końca, czasem wygrywa strach, przywiązanie do tradycji, czy nie wiem co..

Inny przykład. Lokalna szkoła języka angielskiego skupia lektorów z różnych części świata. Co roku przyjeżdżają nowi nauczyciele: mężczyźni i kobiety. Co ciekawe od początku istnienia szkoły ok. 6 obcokrajowców poznało Polki, założyło tutaj rodziny i zostali na stałe. Natomiast Angielki, Amerykanki, itd. nie znalazły tutaj miejsca na stałe. Jak pytamy z ciekawości dlaczego, to pada odpowiedź: Polacy (faceci) na krótko preferują takie związki, ale na dłużej to już nie. Obawiają się odmiennej kultury, tradycji, religii, itp.

Nie chciałabym generalizować, że ze wszystkimi mężczyznami tak jest, ale chyba coś jest na rzeczy, skoro nie tylko ja mam takie doświadczenia.

No tak, ale my tutaj nie rozważaliśmy innych, odmiennych kultur, jak np: Polka-Arab, ale jedynie stosunek do tej samej religii. To nie jest kwestia aż tak holendarnie wielkiego kalibru, by nie móc się nawzajem akceptować.
Moja mama nie chodziła nigdy i nie chodzi nadal do kościoła, mój ojciec wychowany konserwatywnie latał całe życie. Przeżyli ze sobą 25 lat. Rozwiedli się, ale zupełnie z innego powodu. Stosunek do religii nigdy w moim domu nie był przedmiotem sporów.

konto usunięte

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta, mnie się wydaje, że jeśli by chłopakowi na Tobie zależało naprawdę mocno, to by z takiego durnego powodu się nie rozstał.
Co innego, gdybyś była satanistką lub tkwiła w sekcie ale tutaj? a skąd wiadomo, co będzie w przyszłości? tylko dureń zrywa, bo być może kiedyś powstanie problem.

Jeszcze nie wiadomo, czy byście zostali ze sobą na zawsze, a on już przewiduje problemy. E tam, coś tu mi się wydaje nie tak.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Opcje są 2:

1. Albo facet za bardzo słucha swojej mamy niż własnych uczuć
2. Albo znalazł marny pretekst do rozstania.

Ja obstawiam to pierwsze. Co te matki robią ze swoimi synkami...
Benny K.

Benny K. Iluzjonista "Nie
słowa lecz czyny
mówią prawdę"-własne

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Aneta deklarujes ustepstwa i inne ale juz stracilas (jak sama piszes) 3 fajnych chlopakow bo...

Gdzie sa te Twoje deklarowane ustepstwa itd bo ja ich jakos w Twoich postach nie widze.
Czy sie rozstaniesz jeszcze z iloma ich ale pozostanies na swojemu?

Wazniejsze jest przemyjajace zycie przed nosem i mozliwosc zalozenia rodziny i inne konstrucyjne rzeczy w zyciu a ktore donosi partnerstwo czy slynne "nie bo nie"?

Czy naprawde oboje kochaliscie sie wzajemnie a nie mogliscie dojsc do wspolnego jezyka?

Prawdopodobnie prawdziwa milosc jest w stanie przenosic gory i nie tylko.
Anita K.

Anita K. Psychoterapeuta,
Psycholog,
Nauczyciel
Mindfulness.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna


Poza tym ja nie napisałam, że będę prowadzić do kościoła dzieci. Jestem tolerancyjna i otwarta, ale to nie znaczy, że zgodzę się na wszystko. Jeżeli facet chce wychowywać dzieci po katolicku, to sam je musi prowadzić do kościoła. Samodzielnie je ochrzcić, itp. Nie zamierzam nawracać się na katolicyzm, bo to niezgodne z moimi przekonaniami, chciałabym aby to uszanował. Tak jak ja nie zamierzam kogoś przekonywać do moich poglądów.

Wychowanie dziecka po katolicku nie jest szkodliwe. Nie jest także szkodliwe prowadzenie go do kościoła. Szkodliwe jest dopuszczenie, z jakiejkolwiek strony, do fanatyzmu.

Osoba nie wierząca także wierzy......że nie wierzy. :-)))

Jeśli się jest otwartym i tolerancyjnym dla poglądów innych ludzi, to można zawsze znaleźć złoty środek, kompromis i tam się spotkać.

Ważny jest szacunek dla przekonań drugiego człowieka i to wzajemny.

Temat: konflikt religijny i presja społeczna

Karolina Ł.:
Aneta, mnie się wydaje, że jeśli by chłopakowi na Tobie zależało naprawdę mocno, to by z takiego durnego powodu się nie rozstał.
Co innego, gdybyś była satanistką lub tkwiła w sekcie ale tutaj? a skąd wiadomo, co będzie w przyszłości? tylko dureń zrywa, bo być może kiedyś powstanie problem.

Jeszcze nie wiadomo, czy byście zostali ze sobą na zawsze, a on już przewiduje problemy. E tam, coś tu mi się wydaje nie tak.

Kiedyś tkwił w jakimś związku bez przyszłości i trudno było mu potem się pozbierać. Dlatego wsadził mnie w ten sam schemat i wolał się wycofać, niż zaryzykować.

Wiem, że ludzie boją się otoczenia. Mam znajomych, co wzięli ślub kościelny dla świętego spokoju, inni ochrzcili dziecko, bo rodzice tego oczekiwali. Na co dzień natomiast są niepraktykujący. Tego nie potrafię zrozumieć i zaakceptować. Robienia czegoś na pokaz, z obawy przed innymi, zachowywania pozorów. Niby nic takiego... można pójść na łatwiznę i zgodzić się na wszystko. Ale skoro nie zgadzam się z naukami Kościoła, to mam udawać, że tak jest?

Następna dyskusja:

konflikt wewnętrzny




Wyślij zaproszenie do