Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Pawel Golebiewski:

Co myślisz, Pawle, o radach, które tu wczoraj otrzymałeś?
sie wkuzylem podeszlem i sie zapytalem "to o ktorej pani wkoncu wychodzi?!" <ciach>

Jak Ty byś zareagował słysząc taki tekst od kogokolwiek?
ona mosi znia pogadac i powiedziec jej jak ona ja traktuje... nie prawda ?

Twoja dziewczyna bardzo dużo musi.

Musi znosić domową dyscyplinę.
Musi znosić niechęć swojej macochy do Ciebie.
Musi znosić Twoją wrogość wobec swojej macochy.
A także, jak wynika z Twoich wypowiedzi, Twoje nieustanne naciski i rady: co musi, co powinna, jak ma się zachować.

Co musisz Ty?
Jaką rolę wyznaczyłeś sobie w tym wszystkim?
Czym bardziej jesteś dla swojej dziewczyny: podporą i wsparciem, czy może młotem lub kowadłem?

I jeszcze... tak mi się nasunęło. Piszesz, że "ona musi pogadać"...
Czy oznacza to, że dotąd nie rozmawiała z macochą na ten temat?
Jeśli tak, to jak myślisz, dlaczego?Aneta S. edytował(a) ten post dnia 02.02.12 o godzinie 08:27
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Paweł, aby kogokolwiek i cokolwiek zmienić należy zacząć od siebie. Cały czas piszesz o tym, co złego robi jej macocha, co nie tak robi Twoja dziewczyna...a co nie tak robisz Ty?
Obojętnie, co sobie o mnie pomyślisz (trudno, przeżyję), to nie jesteś tutaj bez winy. Nie masz w sobie pokory. Przyjrzyj się temu. Nie masz prawa mówić jej matce, co ona powinna robić a czego nie. Nawet, gdyby nie wiem, co ona robiła u siebie w domu. Zrozum, że nie jesteś dla niej żadnym partnerem do rozmów, jeśli podchodzisz do niej z pozycji roszczeniowej. Twoje zachowanie wobec niej jest skandaliczne. Jesteś dumny, pyszny, brakuje Ci mądrości życiowej i strategicznego myślenia w rozwiązywaniu konfliktów. Bo niestety nie ma co unosić się godnością i honorem. Czasem trzeba zamknąć dziób, iść na kompromis w imię wyższych wartości. Na tym polega dorosłość. Nie na sprawiedliwości.

Myślisz sobie, że jak się jej coś nie podoba to wypad. Wyprowadzimy się na swoje i nas może pocałować w tyłek. Otóż Twoje myślenie jest całkowicie błędne. Ponieważ jesteś młody wydaje Ci się, że pozjadałeś wszystkie rozumy i co Ty nie jesteś i co Ty nie zrobisz. Jesteś mądry w gębie. A co zrobiłeś do tej pory, by nawiązać kontakt z jej macochą prócz wymagań, których ona spełniać nie musi? Piszesz o Twojej mamie, że ona też tak myśli. To niech przyjmie ją pod swój dach. Zobaczymy jak szybko wróci jej trzeźwość myślenia i dotrze do niej, co to za odpowiedzialność wychować i utrzymać nie swoje dziecko.

Mówisz dziewczynie, co powinna zrobić. Mówisz, co powinna zrobić jej macocha. Nie sądzisz, że to bezczelne? Słyszałeś o czymś takim jak etykieta wobec rodziców dziewczyny? Nie warto iść z nimi na wojnę. Dojrzałość polega nie na wojowaniu o swoje, ale na tym, by pomimo konfliktów i różnic umieć dogadać się ponad podziałami. Nie prezentujesz żadnej dojrzałości. Nie masz prawa wymagać od jej matki niczego.
Ponieważ życie pokazuje, że nie warto toczyć wojny z 'teściami' zweryfikuj swoje metody. Może przyjść taki dzień, nie życzę Ci tego, że będziesz ich bardzo potrzebował w razie nagłej, poważnej choroby dziecka, żony. I co wtedy? Zadzwonisz sobie jakby nigdy nic do teściowej? A ona Ci powie: hola chłopcze...wypad.
Niestety ludzie funkcjonują na zasadzie: jak ty mi tak ja tobie, możesz jeszcze gorzko płakać, jeśli się okaże, że w momencie największego kryzysy ona pokaże Ci drzwi.
Zanim do końca przeczytasz wypowiedzi od razu emocjonalnie na nie odpowiadasz. Nie rób tego. Zastanów się, czy nie ma w tym ziarna prawdy.

Zastanów się też, czy czasem nie przypominasz swoim zachowaniem jej macochy. Piszesz, że ona zmusza ją do tego i owego, że jej dyktuje, co i kiedy ma robić i że jest to nie w porządku. A co robisz Ty? Robisz dokładnie to samo. Ona jest między młotem a kowadłem. Z jednej strony macocha, która rządzi jej życiem a z drugiej strony Ty mówiący jej, co powinna zrobić. Nie uważasz, że działasz na tej samej płaszczyźnie, co jej macocha?
Mówisz jej, co ma zrobić z macochą, do tego mieszasz swoją mamę, która nie wiem co ma z tym wspólnego. Mieszasz w czyimś domu do czego prawa nie masz, odzywasz się do tej kobiety bez szacunku i chcesz, by sytuacja uległa poprawie? Zła droga i zła metoda. Ja się dogaduję z teściową 11 lat i ani razu nie odezwałam się do niej bez szacunku. W jej domu szanuję jej zasady. W moim robię, co chce. Czasem zagryzam zęby i się nie odzywam a wiesz czemu? Bo jak dzieci są chore to ona jest pierwszą osobą, do której dzwonię. Bo bez niej nie zrobiłabym nic: nie skończyłabym szkoły, nie mogłabym pracować. W obliczu tak wielkiej odpowiedzialności, jaką jest wykształcenie i wychowanie dzieci niestety nie raz skorzystać będziesz zmuszony z jej pomocy, chyba że wolisz swojej mamie zwalić na głowę całą odpowiedzialność za swoje problemy.
Sobie pomyślisz: pójdę do pracy i zarobię na opiekunkę i nie będę jej prosił o łaskę. Otóż znów się pomylisz. Ja mam 2 chorych dzieci, do których musiałabym wynająć pedagoga specjalnego, który kosztuje. Oddawałabym na to całą swoją pensję. Pomoc teściowej w takich sytuacjach jest bezcenna.
Dlatego zweryfikuj swoje nastawienie do tej kobiety i pokaż jej, że jesteś odpowiedzialny za siebie i za dziewczynę i że tak jak ona chcesz dla niej dobrze. Zaproponuj pomoc, znalezienie jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Możesz przygotować wspólną kolację, zaproponować pomoc przy dzieciach. Możesz wykorzystać wspólną kolację do rozmowy o wspólnych planach. Pokaż jej, że szanujesz jej plany i że nie masz zamiaru ich burzyć i że chcesz się do nich dostosować. Możesz się z nią umówić na zasadzie: ok, jutro zostaniemy w domu, by zająć się dziećmi, posprzątamy po kolacji, rozwiesimy pranie a jutro chcielibyśmy wyjść do kina.
Jak na razie robisz to tak: idziemy do kina i nie próbuj nam zabraniać, bo mamy prawo.
Można zrobić to w inny sposób. Poza tym zastanów się, czy Twoja wojna z jej macochą działa korzystnie na wasz związek i na uczucia Twojej dziewczyny?Gośka J. edytował(a) ten post dnia 02.02.12 o godzinie 11:30
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Wojsko jak przegrywa bitwę, przegrupowuje siły, zastanawia się nad tym, co w dotychczasowej strategii było niefajne i co zmienić, by zyskać przewagę.
Kiedy przegrywa etykieta nakazuje podać dłoń wygranemu i z uniesioną głową unieść porażkę, doszlifować braki i z nową wiedzą ruszyć za jakiś czas znów.

Życie często wymaga nie tyle sprawiedliwości, co wybrania odpowiedniej strategii postępowania po to, by zyskać to, na czym nam zależy. Jeśli nie dostajesz tego, co chcesz znaczy, że Twoja strategia jest błędna i prowadzi Cię do zguby. Nie starczy powiedzieć: bo ona powinna...bo to niesprawiedliwe...Nikogo to w życiu nie interesuje, co jest sprawiedliwe a co nie jest.

Dorosłość polega między innymi na tym, by umieć przyznać się przed samym sobą, że coś robi się nie tak jak trzeba. Wszystko jest kwestią wyboru i ponoszenia za niego odpowiedzialności. Jeśli taką strategię obrałeś wobec jej matki to przyjmij na klatę jak mężczyzna a nie jak bobas w obsranej pieluszce to, co ona w zamian Ci oddaje. Jeśli Ty do niej strzelasz, strzelać będzie i ona. Proste. Atak prowadzi do tego samego.

Dopóki nie zrozumiesz, że jesteś na takim etapie w życiu, kiedy zwyczajnie przegrasz każdą bitwę z tą kobietą, bo w przeciwieństwie do Ciebie ona ma znacznie więcej sił od Ciebie i pokona Cię nawet ze złamaną nogą, dopóty będzie na Ciebie miała wyrąbane totalnie i nie będzie Cię zauważać. Wygra z Tobą zawsze wtedy, kiedy będzie Ci się wydawać, że jesteś nie wiem kim jak Achillesowi, który był taki pewien siebie a zginął od strzały w stopę.
Ty teraz strzelasz sobie w stopę. Jesteś goły jak święty turecki. Nie masz nic: ani dojrzałości życiowej, ani doświadczenia, ani strategii, ani rozumu, by pokonać muchę, więc z czym startujesz?. Pokonać takiego jak Ty to dla niej żaden kłopot. Masz swój dom, pełno kasy na koncie na opiekunki, szkoły, studia, lokaty w banku? Więc dopóki nie masz niczego, by zapewnić dziewczynie godne życie, nie mieszaj w tym życiu, jakie ma, bo mogła mieć gorzej a jednak ma dom, ktoś za nią płaci rachunki, ktoś pierze jej ciuchy, daje na potrzeby, posyła do szkoły. Dasz jej na to? Nie sądzę.

Do ludzi starszych trzeba mieć szacunek i pokorę. Obojętnie, co zrobisz, i tak przegrasz. Postanowisz wypowiedzieć im wojnę to przegrasz. Albo będziesz ich sprzymierzeńcem albo skończysz jak Achilles, który chciał być bogiem a skończył wiadomo jak tylko dlatego, że zabrakło mu mądrości i sprytu, którego nie zdążył się nauczyć.
Różnisz się od nich tym, że nie posiadłeś w życiu niczego, co mogłoby dać Ci fundament do stawiania się na równi z kimkolwiek, kto jest od Ciebie starszy. Jesteś sam na polu bitwy a rzucasz się na całą armię.

Zatem zakasaj rękawy, przenieś się na studia zaoczne, idź do roboty, w której będą Cię kopać nogą jak nic nie warty kurz, który zawadza, kup mieszkanie, albo płać za wynajem całą swoją pensję a potem zapieprzaj do kolejnej roboty, by dać swojej żonie na fryzjera, dzieciom na przyjemności itd...Jak to zrobisz to wtedy będziesz mógł usiąść do stołu z jej matką i z nią rozmawiać jak równy z równym.

I jeszcze jedno, co warto jest przemyśleć. Ta kobieta wzięła pod swój dach dziecko innej kobiety, która siedzi w więzieniu. Wychowała ją, dała jej wykształcenie, utrzymanie, rodzinę. Nie jedna osoba na jej miejscu nie podjęłaby się takiej odpowiedzialności.
Zastanów się, czy ona nie ma prawa w tej sytuacji czuć ciężaru odpowiedzialności, czuć żalu, złości, bezsilności...Być może i ma problemy z emocjami. Być może ma problem z okazywaniem uczuć nie swojemu dziecku, ale ona również ma swoje potrzeby. Ona ma prawo też czuć się źle, potrzebować wsparcia i zrozumienia. A co dostaje w zamian? Obelgi, wyzwiska, bezczelne zachowanie się jakiegoś obcego chłopaka w swoim domu. Pomyśl jaka to odpowiedzialność wychować własne dzieci a co dopiero czyjeś. Pomyśl też nad tym, czy przeszłość Twojej dziewczyny nie ma wpływu na jej teraźniejszość i na jej relacje z macochą i jej rodziną. Pomyśl, co czuje jej mąż, jej dzieci. Czym się podzielili z czyimś dzieckiem. Dali jej rodzinę, której nie miała. Zastępują jej rodziców. Muszą być autorytetem, co dzisiaj nie jest prostym zadaniem.
Pomyśl też, jaki ciężar spoczywa na barkach Twojej dziewczyny. Jak musi być jej przykro, że inne koleżanki mają matki a jej siedzi w więzieniu. Być może ta rodzina potrzebuje wsparcia i zrozumienia. Myślisz, że jej macocha Ci powie, co czuje? Nie powie Ci dlatego, że jest dorosła i sama podejmuje odpowiedzialność za swoje wybory.I nie będzie Ciebie obarczać tym ciężarem.
Pomyśl ile dobrego Twoja dziewczyna dostała od nich: szansę na dom, na wykształcenie. W jej sytuacji to bardzo dużo. Może nie potrafi jej kochać jak swoich dzieci, ale nie można od niej wymagać cudów. Nie jest jej biologiczną matką a mimo to musi się tak zachowywać.
Może zwyczajnie zastanów się nad tym i spójrz na nią z tej perspektywy: ile dobrego dała tej młodej kobiecie, która niebawem stworzy własną rodzinę. Odpowiedzialność jej macochy nie kończy się z chwilą osiągnięcia przez dziewczynę 18 lat. Ona nadal będzie jej rodziną, babcią dla jej dzieci. Dlatego, choćby z tych powodów powinieneś ją uszanować i zrozumieć.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 02.02.12 o godzinie 15:19
Pawel Golebiewski

Pawel Golebiewski Oxford and Cherwell
Valley College /
Uniformed Public
Ser...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Aneta S.:
Musi znosić domową dyscyplinę.
Musi znosić niechęć swojej macochy do Ciebie.
Musi znosić Twoją wrogość wobec swojej macochy.
A także, jak wynika z Twoich wypowiedzi, Twoje nieustanne naciski i rady: co musi, co powinna, jak ma się zachować.

Co musisz Ty?
Jaką rolę wyznaczyłeś sobie w tym wszystkim?
Czym bardziej jesteś dla swojej dziewczyny: podporą i wsparciem, czy może młotem lub kowadłem?

I jeszcze... tak mi się nasunęło. Piszesz, że "ona musi pogadać"...
Czy oznacza to, że dotąd nie rozmawiała z macochą na ten temat?
Jeśli tak, to jak myślisz, dlaczego?


Ja jej nie naciskam ja jej staram sie wytlumaczyc jaka ta macocha dla niej jest, ze jest zazdrosna o to ze wkoncu ma swoje zycie, ze znalazla normalnego chlopaka z motywacja na zycie.... boli ja tez to ze ja zostawi a ona sobie nie da rady z dziecmi...

Dzisiaj bylismy szukac pracy o 12 odwiozlem ja do domu po 14, jak wrocilem do domu odrazu dostalem wiadomosc od niej ze porwala jej wszystkie dokumenty, porozwalala jej wszystko w pokoju (telewizor nawet sie rozwalil / ekran pekl). No to raczej zachowanie nie jest normalne, kobieta ma cos z glowa nie tak...moja dziewczyna stoi bezczynnie i sie patrzy co jej macocha wyczynia, kiedy ona nic nie odpowiada macocha warjuje jeszcze bardziej :((

Ja jaka role sobie wyznaczylem? postanowilem pracowac w fabryce w kazdy dzien jaki mam tylko wolny od szkoly, ogolnie wprowadzi sie domnie na poczatek i do konca roku szkolnego pozniej mamy prace w ochronie bedziemy pracowac na olimpiadzie w londynie, to sie wyprowadzimy do londynu...Chce zapewnic jak najlepszy byt dla niej i zeby nie miala tak ciezko jak z jej macocha.

Jestem dla niej wsparciem, i bardzo duzo jej pomagam jezdze do niej rozmawiam co sie dzieje jak mina dzien, przytulam staram sie jej dac spokoj ducha zeby sie tak nie stresowala mowi domnie " najlepszy czas dnia kiedy moge sie z toba zobaczyc porozmawiac i poprzytulac".... gdzie od tej macochy takich uczuc nie dostanie/ oraz zadnego wsparcia..

Rozmawiala owszem, ale nie byla tak odwazna... musialem bardzo duzo znia o tym rozmawiac zanim podjela kroki, bala sie reakcji macochy, ale w koncu zrozumiala i zobaczyla na wlasne oczy jaka zlosliwa,zazdrosna baba ona jest, i jak bardzo chce zniszczyc nasz zwiazek... dzisiaj jej macocha nazwala mnie "kuta*em" w zdaniu

" od kad jestes z tym kuta*em, zachowujesz sie jak dziw*a"

No ludzie blagam ? to jest dobra matka ? co ztego ze ja przygarnela ? jak nie ma zadnej milosci od niej ? macocha tak czy inaczej nie pracuje, ledwo na jedzenie ma dla dzieci....

Jak rozmawialem z mama o tym to sama byla w szoku w jakiej sytuacji ona jest, i sama rece rozklada ale stara sie nam pomuc jak tylko moze, dlatego postanowilismy ze sie wprowadzi domnie do konca roku szkolnego a pozniej sie znajdzie inne mieszkanko, zaden problem :)
Pawel Golebiewski

Pawel Golebiewski Oxford and Cherwell
Valley College /
Uniformed Public
Ser...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Gośka J.:

Probowalem rozmawiac probowalem byc mily ale nie dziala ta kobieta poprostu nie jest normalna i chce zniszczyc nasz zwiazek gdzie do tego nie dopuszcze ;)

nierobilbym tez tego gdyby moja dziewczyna sie nie zgodzila, musialem znia duzo o tym rozmawiac zanim zaczelem miec takie nastawienie do niej, macocha wchodzi do pokoju ani dziendroby ani nic... no to blagam ja tu jestem nie mily? to idzie pozatym w dwie strony szacunek mi jak i mojej dziewczynie sie nalezy... a nie ze ja traktuje jak przedmiot do pomocy calodobowej

polecam "kopciuszek" beda identyczne sytuacje jak moja dziewczyna ma :)
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Pawel Golebiewski:
Gośka J.:

Probowalem rozmawiac probowalem byc mily ale nie dziala ta kobieta poprostu nie jest normalna i chce zniszczyc nasz zwiazek gdzie do tego nie dopuszcze ;)

A jaki ma powód, by niszczyć Wasz związek mnie to zastanawia. Znasz powód tego, czemu się tak zachowuje? Pytałeś jej o to?

nierobilbym tez tego gdyby moja dziewczyna sie nie zgodzila,

A ona nie potrafi myśleć i działać za siebie?

macocha wchodzi do pokoju ani dziendroby ani
nic... no to blagam ja tu jestem nie mily?


No tak, ale ona jest u siebie w domu prawda?

to idzie pozatym w dwie
strony szacunek mi jak i mojej dziewczynie sie nalezy...

No właśnie. Skoro nie okazuje Ci szacunku to jaki ma powód?
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Pawel Golebiewski:
boli ja tez
to ze ja zostawi a ona sobie nie da rady z dziecmi...

A gdzie jest ojciec tych dzieci?
Ja jaka role sobie wyznaczylem? postanowilem pracowac w fabryce w kazdy dzien jaki mam tylko wolny od szkoly, ogolnie wprowadzi sie domnie na poczatek i do konca roku szkolnego pozniej mamy prace w ochronie bedziemy pracowac na olimpiadzie w londynie, to sie wyprowadzimy do londynu...Chce zapewnic jak najlepszy byt dla niej i zeby nie miala tak ciezko jak z jej macocha.

No i dobrze. Pracujcie na siebie. Skoro chcesz jej pomóc to weź odpowiedzialność za to i staraj się być dla niej lepszy i ją wspierać i być odpowiedzialnym za wasze decyzje.

dzisiaj jej macocha nazwala mnie "kuta*em" w zdaniu

" od kad jestes z tym kuta*em, zachowujesz sie jak dziw*a"
Skąd taka opinia? Czy nie dałeś jej powodów?

Jak rozmawialem z mama o tym to sama byla w szoku w jakiej sytuacji ona jest, i sama rece rozklada ale stara sie nam pomuc jak tylko moze, dlatego postanowilismy ze sie wprowadzi domnie do konca roku szkolnego a pozniej sie znajdzie inne mieszkanko, zaden problem :)

No i dobrze. Utrzymujcie się sami i wtedy nie będziecie mogli już na nikogo zwalić swoich niepowodzeń.

konto usunięte

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

plis, cytujcie porządnie...bo czasem się trudno zorientowac, co jest wypowiedzią, a co odpowiedzią.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Pawel Golebiewski:
Ja jaka role sobie wyznaczylem? postanowilem pracowac w fabryce w kazdy dzien jaki mam tylko wolny od szkoly, ogolnie wprowadzi sie domnie na poczatek i do konca roku szkolnego pozniej mamy prace w ochronie bedziemy pracowac na olimpiadzie w londynie, to sie wyprowadzimy do londynu...Chce zapewnic jak najlepszy byt dla niej i zeby nie miala tak ciezko jak z jej macocha.

No..... i to mi się podoba, zaczynasz gadać jak dojrzały facet....
RaV
Aneta S.

Aneta S. trener, doradca
zawodowy, coach

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Pawel Golebiewski:

Nie na wszystkie moje pytania odpowiadasz - szkoda, ale oczywiście masz do tego prawo.:)

W Twojej wypowiedzi wyczytuję, że emocje powoli zaczyna wypierać racjonalne myślenie - podstawa sprawnego, celowego działania - sadzę, że to słuszny kierunek. który może przynieść konkretne efekty.:) Podoba mi się to.:)

Niemniej kilka spraw wciąż wydaje mi się wymagać rozważenia.
Ja jej nie naciskam ja jej staram sie wytlumaczyc jaka ta macocha dla niej jest

Zakładasz, że ona tego nie wie? Że Ty wiesz to lepiej?

Gdzie stawiasz siebie w relacji - Twoja dziewczyna i jej macocha? Jesteś obok czy pomiędzy nimi?
ze jest zazdrosna o to ze wkoncu ma swoje zycie, ze znalazla normalnego chlopaka z motywacja na zycie.... boli ja tez to ze ja zostawi a ona sobie nie da rady z dziecmi...

Skąd wiesz to wszystko?
Czy macocha powiedziała to Tobie albo Twojej dziewczynie?
Czy sam tak tłumaczysz sobie to, co się dzieje?
Ja jaka role sobie wyznaczylem? postanowilem pracowac w fabryce w kazdy dzien jaki mam tylko wolny od szkoly, ogolnie wprowadzi sie domnie na poczatek i do konca roku szkolnego pozniej mamy prace w ochronie bedziemy pracowac na olimpiadzie w londynie, to sie wyprowadzimy do londynu...Chce zapewnic jak najlepszy byt dla niej i zeby nie miala tak ciezko jak z jej macocha.

A czego chce Twoja dziewczyna? Jak wyglądają Wasze rozmowy na ten temat?
Jestem dla niej wsparciem, i bardzo duzo jej pomagam jezdze do niej rozmawiam co sie dzieje jak mina dzien, przytulam staram sie jej dac spokoj ducha zeby sie tak nie stresowala mowi domnie " najlepszy czas dnia kiedy moge sie z toba zobaczyc porozmawiac i poprzytulac".... gdzie od tej macochy takich uczuc nie dostanie/ oraz zadnego wsparcia..

Dajesz jej czułość, swoja uwagę, możliwość wygadania się, tak? Co jeszcze mógłbyś dla niej zrobić, żeby ją uszczęśliwić?
Jak Twoja dziewczyna wyobraża sobie szczęście, a co byłoby szczęściem dla Ciebie?
Rozmawiala owszem, ale nie byla tak odwazna... musialem bardzo duzo znia o tym rozmawiac zanim podjela kroki, bala sie reakcji macochy

Piszesz, że musiałeś - kto zmusił Cię do tej rozmowy?
Czego w tej reakcji sie bała?

konto usunięte

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

A ja zaczynam trochę rozumieć Pawła. Wiem, co oznacza złość rodzica na to, że dziecko zaczyna dorastać i mieć swoje życie. Czasami tak jest, że dorośli nie potrafią się pogodzić z tym, że ich Maluchy chcą iść swoją drogą. Czasem przeradza się to wszystko w oskarżanie Dziecka za życiowe niepowodzenia Rodzica (wiem, że to paradoksalne) albo za to, że jest zostawiony sam sobie (np. gdy dziecko się wyprowadza). Wydaje mi się, że czasami niektórzy Rodzice nie mogą znieść myśli, że dorosłe Dziecko jest w stanie samo sobie poradzić w życiu (np. finansowo).
Co zrobić z taką sytuacją? Przede wszystkim walczyć o własne marzenia! Nie pozwolić się stłamsić przez obarczanie za czyjeś błędy!Uświadomić sobie, że każdy jest odpowiedzialny za swoje decyzje i że będąc dzieckiem nie mogliśmy w żadne sposób polepszyć życia naszych Rodziców! Ale jednocześnie nie zrywajmy kontaktu z Rodzicami. Możemy się wyprowadzić, zacząć na siebie zarabiać i żyć na własny rachunek, jednak Rodzice to zawsze Rodzice. Jesteśmy im coś winni za wychowanie, dlatego nie można się od nich odwracać plecami. Można ograniczyć kontakty, ale nie można ich całkiem zerwać. Przynajmniej takie jest moje zdanie...
A Tobie Pawle i Twojej Dziewczynie życzę wytrwałości w walce o wspólne szczęście. Na początku nie będzie to łatwe - szczególnie dla Twojej Dziewczyny. Musi sobie jednak uświadomić, że tylko odcięcie się od destrukcyjnej energii swojej Macochy pozwoli jej na odnalezienie sensu życia... 3mam za Was kciuki!

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Nie wiem dlaczego zamiast dać mu sensowną poradę to go krytykujecie, moim zdaniem to jest żałosne.
Mieszkasz z mamą i bratem, tak? Niech zamieszka z wami dopóki nie znajdzie pracy albo ty nie znajdziesz lepiej płatnej i nie ogarniecie mieszkanka. Jej macocha najwyraźniej ma coś z głową, od takich ludzi powinno się trzymać z daleka. Zabieraj dziewczynę do siebie i szukajcie pracy najszybciej jak to możliwe!
Diana Pogodna

Diana Pogodna wolny zawód

Temat: Klopot z rodzicami mojej dziewczyny

Korneliusz, przez te 4 lata to oni już nawet dzieci odchowali ;)

Następna dyskusja:

Problem z rodzicami mojej d...




Wyślij zaproszenie do