Temat: Jak znaleźć pracę (i nie zwariować)
Robert K.:
Wiktoria P.:
Witajcie.
Od stycznia jestem bez pracy. Byłam już na kilku rozmowach, ale bez efektu. Albo nie dzwonią po rozmowie, albo dostaję maila zwrotnego z info, że "nie mogą zaproponować mi stanowiska zgodnego z moimi kwalifikacjami". Nie jest to prawdą, ponieważ odpowiadam tylko na te ogłoszenia, gdzie wymagania pokrywają się w co najmniej 80% z moim doświadczeniem i zdolnościami z CV. Po ostatniej, nieudanej rozmowie doszłam do wniosku, że problem musi być we mnie. Kiedyś, po innej nieudanej rozmowie powiedziano mi, że osoba z którą rozmawiałam uznała, że nie jestem odpowiednio zmotywowana do podjęcia pracy w tamtym miejscu. Jestem osobą nieśmiałą, stresują mnie sytuacje, w których będę oceniana i od tej oceny zależy dalsze być albo nie być. Miewam problem z formułowaniem myśli, nie wiem jak odpowiadać na pytania "dlaczego chciałaby pani u nas pracować". Do tego dochodzi problem z głosem, kiedy się zestresuję, mówię bardzo niepewnie, nie potrafię zebrać myśli. Mimo całkiem dobrego CV nie umiem przekonać do siebie osób, z którymi rozmawiam. Dołuje mnie to, że mija kolejny miesiąc (chodzę na rozmowy od grudnia) i ciągle nic.
Co zrobić, żeby ludzie odbierali mnie jako wiarygodną osobę? Jestem zmotywowana do pracy, chcę zacząć nową pracę, nie boję się nowych wyzwań, chętnie nauczę się nowych rzeczy i wykorzystam zdobyte dotychczas umiejętności. Jak sprawić, żeby rekruter mi uwierzył?
A ja powiem tak...
Rekruter to też człowiek - moze na samym wstepie powiedz ze rozmowa rekrutacyjna to nie jest to co lubisz i ze wiesz ze wszystkich to pewnikiem stresuje ale ze Ty ze wzgledu na swoją niesmiałość (ktora ustepyje zaraz jak tylko poznasz nowych wspolpracowników) to potęguje i ze prosisz o wyrozumiałość jak sie czasem "zatniesz".nie sądze zeby tu pomogło wykucie na pamiec szablonowych zdań choć takie rekrutacje nawet te "przegrane" uczą :-)
rekruter to tez czlowiek i zalezy mu na tym, zeby i 'kandydat' i 'klient' znalezli to, czego szukaja.. dlatego wazne jest, zeby w rozmowie z rekruterem Wiktoria tez jak najlepiej zaprezentowala siebie, swoje doswiadczeńie i oczekiwania. przeciez rozmowa z rekruterem, to rozmowa, po ktorej rekruter wie, jaki rodzaj rol, klientow podpowiadac szukajacemu pracy i na jakie go polecac. to nie dziala tak, ze rekruter uwierzy osobie na slowo, zawrze z nia 'sztame' i bedzie je rekomendowal na wszystkie stanowiska. odpowiedzialnosc jest i w stosunku do kandydata i do klienta. rekruter musi zrozumiec, do jakiego klienta jest sens Ciebie wyslac. przynajmniej dobry rekruter powinien.. dlatego przygotowanie do wszystkich rozmow jest bardzo wazne.
w przygotowywaniu nie chodzi o wykuwanie zdan. to nie koncert recytatorski, choc takie podejscie czasami tez skutkuje. chodzi o to, zeby sie do rozmow dobrze przygotowac - i teoretycznie i praktycznie. sa standardowe pytania, ktore wiekszosc osob powadzacych rozmowy rekrutacyjne (celowo nie pisze tu o rekruterach, chodzi tu bardziej o HR) zadaje. do nich mozna sie przygotowac zgodnie z wlasnym sumieniem, zeby nie byc zaskoczonym pytaniem w stylu - jakiej sytuacji zawodowej nie uniosles i czego sie na jej podstawie nauczyles..
poza tym firmy zatrudniaja chetniej ludzi, ktorzy CHCA dla nich pracowac, wiedza dlaczego firma ich interesuje i potrafia o tym powiedziec, niz takich, ktorzy po prostu SZUKAJA pracy. jesli przemyslisz kulture, ambicje, historie i sytuacje firmy oraz wiesz, jakie 'trudne' pytania moga pasc, to na rozmowie jestes spokojniejszy, pewńiejszy siebie, itp. jest to szczegolnie wazne, jesli osoba jest niesmiala. a jest tyle standardowych pytan na kazdym szczeblu procesu, ze przejrzenie ich w domu i przemyslenie, co ja bym na takie pytanie odpowiedzial, moze bardzo podniesc pewnosc siebie. juz nie bedziesz zaskoczony po raz kolejny, tylko powiesz,co myslisz.. bo temat masz naprawde przemyslany.
powtarzam sie, ale naprawde lepiej jest sie przygotowac dokladniej oraz jak najlepszym nastrojem podbudowac pewnosc siebie i spokoj, niz powiedziec, ze nie lubisz tego typu spotkan i sie nimi stresujesz.. przeciez w ten sposob mowisz, ze tak wlasnie bedzie na spotkaniu z klientem - i zapala sie czerwona lampka.. kazdy wie, ze rozmowy rekrutacyjne sa stresujace. mozna, ale nie trzeba sie ze stresu tlumaczyc. im mniej tlumaczenia tym lepiej. ;-) ale mozna nad stresem troche zapanowac.. ;-)
kazde spotkanie czegos uczy, jesli Ty sie z niego uczysz. przemyslenie, w ktorych momentach sie zacielam (szczegolnie, jesli to jest po raz kolejny) i co zrobic, zeby nastepnm razem bylo lepiej, to tez jest przygotowywanie sie. ;-)
a do wielu 'niespodziewanych pytan' i sytuacji mozna sie przygotowac bez tych 'wpadek' na zywo, przewidujac je wczesniej.
Wiktoria,i przypomnij sobie wszystkie te rozmowy, kiedy dobrze sobie dawalas rade i bylas z siebie zadowolona. co wtedy bylo inaczej? przejdz je jeszcze raz we wlasnej glowie. moze jest tam cos, co zrobilas szczegolnie dobrze i co warto powielic? moze jest tam jakis 'kluczyk'.. :-)
I pamietaj, zeby sie nie zrazac! tu dziala tez statystyka.. niestety trzeba przejsc iles-tam rozmow, zeby iles z nich bylo skutecznych.. czasami ma sie gorszy dzien, czasami lepszy.. zdaza sie.
Nos do gory i krok do przodu. :-)
a jak bedzie trzeba to kolejny krok.. i kolejny.. za kazdym razem lepszy i pewniejszy.. za ktoryms krokiem czeka praca.. mozs nawet dokladnie taka, jakiej szukasz! :-)