Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: jak się odkochać...

Nie ma sprawy, cieszę się, że Ci się to w jakiś sposób przydało.

Od siebie dodam jeszcze, że to właśnie budowanie wizji wspólnej radosnej przyszłości jest głównym powodem tego, że "złamane serce" tak boli - bo póki (albo gdy już) nie mamy przy sobie tej osoby, to mamy przed sobą wizję NIEszczęsliwej przyszłości.Artur Król edytował(a) ten post dnia 01.08.09 o godzinie 19:32

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

Od siebie dodam jeszcze, że to właśnie budowanie wizji wspólnej radosnej przyszłości jest głównym powodem tego, że "złamane serce" tak boli

Nigdy bym na to nie wpadła, a tyle w tym prawdy.
Ja już to miałam jako tako poukładane, ale ostatnio wydarzyło się coś, co sprawiło, że znów zaczęłam mieć nadzieję. I wyobrażałam sobie nawet jaką sukienkę ciążową sobie kupię i sto tysięcy innych spraw.
Masz rację, to te wyobrażenia tak mnie bolą.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
Mam z tym problem.
W tym stanie, w tej chwili on dla mnie nie ma wad. Wiem, że to głupie, ale tak to czuję. Wydaje mi się, że nie ma cechy, której nie mogłabym znieść.

Rozciągnij te które ma do ekstremum. W końcu ludzie maja raczej tendencje - jeśli nie pojawiają się czynniki, które mogłyby to zmienić - do wzmacniania swoich nawyków, aż do ekstremalnego poziomu.

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

Wiesz co, mam wrażenie, że sprawiło by mi ulgę, gdybym sobie wyobrażała jego, beze mnie, z inną kobietąi niezadowolonego z życia. To znaczy nie w znaczeniu tęskniącego za mną, ale że ma za swoje.
Myślisz, że to bardzo zły pomysł?
Artur Król:
Agnieszka M.:
Mam z tym problem.
W tym stanie, w tej chwili on dla mnie nie ma wad. Wiem, że to głupie, ale tak to czuję. Wydaje mi się, że nie ma cechy, której nie mogłabym znieść.

Rozciągnij te które ma do ekstremum. W końcu ludzie maja raczej tendencje - jeśli nie pojawiają się czynniki, które mogłyby to zmienić - do wzmacniania swoich nawyków, aż do ekstremalnego poziomu.Agnieszka M. edytował(a) ten post dnia 01.08.09 o godzinie 20:16

Temat: jak się odkochać...

Agnieszko, czy Wy kiedykolwiek byliście w związku? Tzn. czy łączyło Was coś więcej niż z Twojej strony zakochanie, a z jego strony "przyjaźń"?

Jeśli chodzi o Twoje pytanie, czy można się odkochać tkwiąc w tej tzw. przyjaźni, czy też trzeba się rozstać definitywnie, odpowiem w sposób pośredni. Samo odejście rzadko rozwiązuje problem. Jest jakiś powód, dla którego tak długo trzymasz się tej właśnie miłości. Niezakończone miłości mają tendencje do rozwijania się (w różnych kierunkach, niekoniecznie w stronę umacniania się) przy nadarzającej się okazji. Może więc zdarzyć się tak, że leczenie starej miłości nową będzie nie tyle wyleczeniem, co zaleczeniem. Albo też, o czym ostatnio często slychać, spotkanie po latach starej miłości "zaowocuje" zrujnowaniem nowego i już stabilnego związku. Wystarczy, że ten, który nie ma dla Ciebie żadnych wad, pojawi się i znowu da Ci nadzieję. Istotne wydaje mi się, abyś przyjrzała się temu, co się dzieje. A dzieje się to, że kochasz takiego meżczyznę, który Ciebie nie kocha i który podobno nie jest w stanie nikogo pokochać, a równocześnie masz nadzieję na wspólną radosną przyszłość.Małgorzata Halicka edytował(a) ten post dnia 01.08.09 o godzinie 20:22
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
Wiesz co, mam wrażenie, że sprawiło by mi ulgę, gdybym sobie wyobrażała jego, beze mnie, z inną kobietąi niezadowolonego z życia. To znaczy nie w znaczeniu tęskniącego za mną, ale że ma za swoje.
Myślisz, że to bardzo zły pomysł?

Myślę, że niewiele Ci da skupianie się na nim - bo to o Twoją przyszłość chodzi.

I to, czy będzie z inną kobietą zadowolony czy nie - jak to ma wpłynąć na to, czy Ty będziesz szczęśliwa?

EDIT: Chyba, że chodzi o coś jeszcze - o pewne przekonanie (przede wszystkim siebie) "Tak, jestem dostatecznie dobra, żeby ze mną był, byłabym dla niego świetnym wyborem, a skoro tego nie widzi, to niech cierpi." - wtedy może warto to rozwiązać po prostu w sobie?Artur Król edytował(a) ten post dnia 01.08.09 o godzinie 21:05
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak się odkochać...

Agnieszko
cały dzień zastanawiałam się czy napisać to co napiszę

robię to dlatego, że znam facetów w typie twojego znajomego
może kilka moich refleksji będzie dla ciebie w jakiś sposób inspirujące

faceci, którzy "proponują przyjaźń" rzadko robią to z sympatii
dużo częściej robią to:
- żeby uniknąć scen
- albo, żeby trzymać dziewczynę w odwodzie jeśli nic lepszego się nie trafi
- albo dlatego, żeby się rozgrzeszyć i dobrze czuć z tym jacy to są wielkoduszni

myślę, że facet, który zachowuje się tak jak opisałaś ma bardzo wiele wad: oszukuje w tej chwili dwie dziewczyny i nie zamierza przestać
i myślę, że ty o tych wadach bardzo dobrze wiesz, tylko wydaje ci się, że mu pomożesz, że ci go szkoda, że ty pomimo tego z nim wytrzymasz, bo tak strasznie go kochasz

wiem też niestety, że izolacja choć trochę chłodzi uczucia może spowodować, że jego wady przybledną a bardziej wyjdą na wierzch zalety (choć ty nie wymieniłaś ani jednej prócz tej, że łaskawie zechciał zwrócić na ciebie uwagę, i to nie do końca)

jeśli będziesz blisko jest większa szansa, że przeleje się czara a facet zrobi coś takiego, że przestaniesz "wytrzymywać"

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...


EDIT: Chyba, że chodzi o coś jeszcze - o pewne przekonanie (przede wszystkim siebie) "Tak, jestem dostatecznie dobra, żeby ze mną był, byłabym dla niego świetnym wyborem, a skoro tego nie widzi, to niech cierpi." - wtedy może warto to rozwiązać po
Wiesz, lepiej ode mnie co czuję. To znaczy po przeczytaniu tego co piszesz uświadamiam sobie co to naprawdę jest. Wcześniej wydawało mi się, że to tylko ból i rozczarowanie.
Tak, to jest dokładnie takie przekonanie.
Ale jak mam je rozwiązać w sobie?
Poza tym ja wiem, że on będzie z tamtą dziewczyną. Znam realia tamtego związku i wiem, że nie powinnam jej zazdrościć.
Ale przed oczami mam ciągle obraz idealnej rodziny. Jego rodziny.
I naprawdę przynosi mi ulgę, gdy zmieniam sobie ten obraz na rodzinę NIEidealną.
Robię tak jak mówiłeś, zaczynam sobie wyobrażać siebie z nim, te wszystkie jego wady, jak siedzę np. wieczorem i nie wiem gdzie jest, ale po chwili na moim miejscu jest tamta dziewczyna. Czy to źle, że tak robię ?
Ja tego nie robię specjalnie, to wyobraźnia podsuwa mi ten obraz, ale dobrze się z tym czuję.
Bo częściej wyobraźnia podsyła mi obraz ich z dwójką reześmianych dzieci, jak z reklamy Tchibo, i z tym jest mi bardzo źle.

P.S. Zaczęłam robić ćwiczenie, które zaproponowałeś. Nie oczekuję, że przyniesie szybko rezultaty, ale zrobiło mi się trochę lżej, jakoś tak spokojniej.
Bardzo Ci dziękuję.Agnieszka M. edytował(a) ten post dnia 02.08.09 o godzinie 06:50

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

myślę, że facet, który zachowuje się tak jak opisałaś ma bardzo wiele wad: oszukuje w tej chwili dwie dziewczyny i nie zamierza przestać
i myślę, że ty o tych wadach bardzo dobrze wiesz, tylko wydaje ci się, że mu pomożesz, że ci go szkoda, że ty pomimo tego z nim wytrzymasz, bo tak strasznie go kochasz

Ma mnóstwo wad, o których wiem, i choć wiem już, że ludzie się nie zmieniają, gdy tego nie chcą, a on nie chce, to w podświadomości mam obraz naszego wspólnego życia, i w tym obrazie tych wad nie ma. To jest to o czym Artur pisal, i co staram się zmienić.
Ma tez niestety wspaniałe zalety.

wiem też niestety, że izolacja choć trochę chłodzi uczucia może spowodować, że jego wady przybledną a bardziej wyjdą na wierzch zalety (choć ty nie wymieniłaś ani jednej prócz tej, że łaskawie zechciał zwrócić na ciebie uwagę, i to nie do końca)

jeśli będziesz blisko jest większa szansa, że przeleje się czara a facet zrobi coś takiego, że przestaniesz "wytrzymywać"

Masz rację, próbowałam izolacji i tak to właśnie czułam. Wyjściem jest chyba ochłodzenie stosunków i stanie trochę jakby obok, ale blisko.
Ale gdy ja ochłodzę stosunki, on zacznie się barzdiej starać, bo tak zawsze jest między nami. A wtedy trudniej mi będzie zachować dystans.
Ale jestem już mądrzejsza o Wasze porady.
Nie wiem, czy to to, czy przespana noc, ale jest czyję jakby odrobinę większy dystans do tego wszystkiego.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
Ale jak mam je rozwiązać w sobie?

Zacząłbym od podważenia przekonania "nie wybrał mnie, więc musi być ze mną coś nie tak". Akurat "po sąsiedzku" jest wątek o zmianie przekonań.
Poza tym ja wiem, że on będzie z tamtą dziewczyną. Znam realia tamtego związku i wiem, że nie powinnam jej zazdrościć.
Ale przed oczami mam ciągle obraz idealnej rodziny. Jego rodziny.
I naprawdę przynosi mi ulgę, gdy zmieniam sobie ten obraz na rodzinę NIEidealną.
Robię tak jak mówiłeś, zaczynam sobie wyobrażać siebie z nim, te wszystkie jego wady, jak siedzę np. wieczorem i nie wiem gdzie jest, ale po chwili na moim miejscu jest tamta dziewczyna. Czy to źle, że tak robię ?

Powiedziałbym, że nieskutecznie - bo dzięki temu masz raczej małe szanse na odcięcie SIEBIE od niego, a o to tu chyba chodzi.
Bo częściej wyobraźnia podsyła mi obraz ich z dwójką reześmianych dzieci, jak z reklamy Tchibo, i z tym jest mi bardzo źle.

Po raz kolejny - może nie chodzi o niego, tylko o Ciebie? I warto się skupić na Twojej przyszłości?
P.S. Zaczęłam robić ćwiczenie, które zaproponowałeś. Nie oczekuję, że przyniesie szybko rezultaty, ale zrobiło mi się trochę lżej, jakoś tak spokojniej.
Bardzo Ci dziękuję.

Cieszę się, że skorzystałaś.
Bartosz Kazibudzki

Bartosz Kazibudzki ScalenieDuszy.pl

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
myślę, że facet, który zachowuje się tak jak opisałaś ma bardzo wiele wad: oszukuje w tej chwili dwie dziewczyny i nie zamierza przestać
i myślę, że ty o tych wadach bardzo dobrze wiesz, tylko wydaje ci się, że mu pomożesz, że ci go szkoda, że ty pomimo tego z nim wytrzymasz, bo tak strasznie go kochasz

Ma mnóstwo wad, o których wiem, i choć wiem już, że ludzie się nie zmieniają, gdy tego nie chcą, a on nie chce, to w podświadomości mam obraz naszego wspólnego życia, i w tym obrazie tych wad nie ma. To jest to o czym Artur pisal, i co staram się zmienić.
Ma tez niestety wspaniałe zalety.

wiem też niestety, że izolacja choć trochę chłodzi uczucia może spowodować, że jego wady przybledną a bardziej wyjdą na wierzch zalety (choć ty nie wymieniłaś ani jednej prócz tej, że łaskawie zechciał zwrócić na ciebie uwagę, i to nie do końca)

jeśli będziesz blisko jest większa szansa, że przeleje się czara a facet zrobi coś takiego, że przestaniesz "wytrzymywać"

Masz rację, próbowałam izolacji i tak to właśnie czułam. Wyjściem jest chyba ochłodzenie stosunków i stanie trochę jakby obok, ale blisko.
Ale gdy ja ochłodzę stosunki, on zacznie się barzdiej starać, bo tak zawsze jest między nami. A wtedy trudniej mi będzie zachować dystans.
Ale jestem już mądrzejsza o Wasze porady.
Nie wiem, czy to to, czy przespana noc, ale jest czyję jakby odrobinę większy dystans do tego wszystkiego.

wywal go z komórki, na gg blok. nie warto tak długo przeciągać agonii.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak się odkochać...

napisz jakie ma wspaniałe zalety, bo już zaczynam czuć, że wiem jakie one będą

a poza tym nie wydaje ci się, że wizja szczęśliwej rodziny faceta, który nie umie kochać z kobietą, której nie kocha i którą oszukuje
i ich dwójka niekochanych i żyjących w tym fałszu dzieci to jakaś mrzonka?

ja go widzę za kilka lat jak zdradza cię z pięcioma twoimi koleżankami, w dwiema innymi spodziewa się dzieci, na ciebie warczy a wasze wspólne dziecko odsuwa nogą i wrzeszczy do ciebie: zabierz tego bachora zanim mu coś zrobię (bo przecież on nie umie kochać)

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka S.:
napisz jakie ma wspaniałe zalety, bo już zaczynam czuć, że wiem jakie one będą

a poza tym nie wydaje ci się, że wizja szczęśliwej rodziny faceta, który nie umie kochać z kobietą, której nie kocha i którą oszukuje
i ich dwójka niekochanych i żyjących w tym fałszu dzieci to jakaś mrzonka?

ja go widzę za kilka lat jak zdradza cię z pięcioma twoimi koleżankami, w dwiema innymi spodziewa się dzieci, na ciebie warczy a wasze wspólne dziecko odsuwa nogą i wrzeszczy do ciebie: zabierz tego bachora zanim mu coś zrobię (bo przecież
on nie umie kochać)

Dziękuję:) Takiej wizji mi właśnie było potrzeba do ćwiczenia Artura:).Agnieszka M. edytował(a) ten post dnia 02.08.09 o godzinie 14:33

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

Wiesz Agnieszko, tak mi jeszcze przyszło do głowy:
Ty się nie odkochuj Ty się zakochaj !

Tego życzę
B

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

Ta grupa jest bardzo potrzebna.
Wzięłam sobie to wszystko do serca i mimo, że to dopiero trzy dni widzę już jakieś rezultaty.
Myślę, że jest mi tak trudno, bo to pewnie nie tylko o zakochanie chodzi, ale jakąś dziwną zazdrość, chęć posiadania, poczucie odrzucenia i może nawet brak perspektyw na ułożenie sobie prywatnego życia. Bo jak nie z nim to z nikim innym, nie potrafię ufać innym mężczyznom i nie potrafię wyobrażać sobie nawet siebie z kimś innym.
Chyba najbardziej przeszkadza mi to poczucie odrzucenia właśnie, ale myślę, że uświadomienie sobie problemu to już jakiś krok na drodze do rozwiązania go.
Ale po tych trzech dniach wiem już przynajmniej, że z nim też nie chciałabym byc nawet gdybym mogła.
A to przecież dopiero trzy dni.
Marek G.

Marek G. Patrz, którędy
idziesz byś nie
stąpnął na kawałek
Lasu pr...

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
Myślę, że jest mi tak trudno, bo to pewnie nie tylko o zakochanie chodzi, ale jakąś dziwną zazdrość, chęć posiadania, poczucie odrzucenia i może nawet brak perspektyw naułożenie sobie prywatnego życia.

a jak zaczniesz zmieniać to przekonanie, że spotkasz kogoś wiele cenniejszego, nie będziesz już o tego zazdrosna, będziesz miała to czego pragniesz, będziesz potrzebna i będziesz miała fantastyczne perspekty na ułożenie sobie pż?... I będziesz to czuła milion razy mocnej? Czy poszłabyś na taką zamianę?

A tak BTW. To Twój pierwszy facet?

konto usunięte

Temat: jak się odkochać...

To nie jest mój pierwszy facet, ale z tamtych relacji było mi łatwiej wychodzić. Nie rozumiem tej siły, która mnie przy nim trzymała, mimo, że teraz to widzę, krzywdził mnie, upokarzał, poniżał, nie liczył się z moimi uczuciami.
Ten związek to było dla mnie tylko cierpienie i nadzieja, że kiedyś to się zmieni, ale nic sie nie zmieniało.
Tylko ja zawsze na takich facetów właśnie trafiam. Wiem co powiecie, że sama takich wybieram albo przyciągam. I tak jest, ale nie potrafię tego zmienić.
Właściwie chociaż logika mówi mi, że to nie prawda, w podświadomości mam bardzo silne przekonanie, że wszyscy faceci tacy są.
Ale jego już znam, wiem czego się mogę po nim spodziewać, więc z nim mogę być. Innych się bardzo boję.
Dlatego mogę sobie wyobrazić swoje bardzo złe żucie z nim, ale nie potrafię dobrego z kimkolwiek innym.
Marek Grotowski:
Agnieszka M.:
Myślę, że jest mi tak trudno, bo to pewnie nie tylko o zakochanie chodzi, ale jakąś dziwną zazdrość, chęć posiadania, poczucie odrzucenia i może nawet brak perspektyw naułożenie sobie prywatnego życia.

a jak zaczniesz zmieniać to przekonanie, że spotkasz kogoś wiele cenniejszego, nie będziesz już o tego zazdrosna, będziesz miała to czego pragniesz, będziesz potrzebna i będziesz miała fantastyczne perspekty na ułożenie sobie pż?... I będziesz to czuła milion razy mocnej? Czy poszłabyś na taką zamianę?

A tak BTW. To Twój pierwszy facet?
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: jak się odkochać...

Polecam książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy".

http://merlin.pl/Dlaczego-mezczyzni-kochaja-zolzy-Czas...

Prosta, napisana z humorem i tłumacząca wiele rzeczy..
Marek G.

Marek G. Patrz, którędy
idziesz byś nie
stąpnął na kawałek
Lasu pr...

Temat: jak się odkochać...

Parę razy Koleżanki i Koledzy już to napisali, ja chcę zwrócić Twoją uwagę jak opisałaś własny avatar.

hej
Sylwia G.

Sylwia G. Counselling&Personal
Development

Temat: jak się odkochać...

Agnieszka M.:
Właściwie chociaż logika mówi mi, że to nie prawda, w podświadomości mam bardzo silne przekonanie, że wszyscy faceci tacy są.


Droga Agnieszko,

Logika i podswiadomosc to inne obszary. To o czym piszesz to efekt Twoich doswiadczeń i strachu by znow nie zwiazac sie z mezczyzna kt moze byc powtorzeniem poprzednich. A to wszystko jest do przepracowania i ksztaltowania tak jak TY chcesz.

To ze tu napisalas to ogromna odwaga i poczatek procesu by czerpac z zycia najlepsze rzeczy dla siebie. Mozesz byc z siebie dumna bo masz w sobie wystarczającą sile by isc w kierunku milosci TAKIEJ jaka da Ci szczescie i spelnienie.

Następna dyskusja:

Jak mam się odkochać?




Wyślij zaproszenie do