Temat zamknięty.

jak postąpić?

jak postąpić?

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

ziecko traktuje jak kartę przetargową, i jeśli chce ukarać córkę nie pozwalając na widzenie się z bratanicą to myślę że w stosunku do nas też może tak postąpić jeśli jej się coś nie spodoba.Na dodatek przyłapałam ją na kłamstwie ale odpuściłam i nie rozmawiałam z nią na ten temat. Syn też ma dość,coraz częściej żali się,że np.synowa nie dotrzymuje słowa,nie chce iść do pracy ani do szkoły aby uzupełnić kwalifikacje,zawsze jest jakieś ale, a na dodatek obraża się gdy mówisz własne zdanie które jest nie po jej myśli.Jakiś czas temu w luźnej rozmowie zasugerowałam że takie postępowanie nie prowadzi do dobrego--efekt tego był taki że poskarżyła się synowi że się jej czepiam itd. Syn nie raz rozmawiał z nią o jej postępowaniu ale efektem tego są kłótnie,a synowa zachowania nie zmienia.
Nie wiem czy powinnam porozmawiać z nią konkretnie czy nie wtrącać się i patrzeć jak wszystko niszczy i na dodatek uważa że to ona robi dobrze.Może uznać zasadę "jak sobie pościelesz tak się wyśpisz".Synowa nie jest złą kobietą,opiekuje się dzieckiem,ale jej postawa doprowadza do tego że nawet gdy jedziemy ich odwiedzić to czuję się jak intruz,a atmosfera jest nie miła.Obawiam się że syn pewnego dnia zostawi ją i dziecko,a chciała bym aby wnuczka miała pełną rodzinę,a oni żyli zgodnie.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: jak postąpić?

Nie wtrącaj się, czas na wychowanie dzieci minął. Możesz tylko pogorszyć sprawę. Chcesz żyć życiem innych? Czy własnym? Jak własnym to pomyśl o swoich relacjach z partnerem.

RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 23.06.12 o godzinie 18:00
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: jak postąpić?

Najtrudniej jest zobaczyć błędy u syna, bo wtedy musiałabyś sama przed sobą przyznać, że skądś one się wzięły (najczęściej z góry niestety). Najlepiej zwalić winę na synową. Najprostsze co można zrobić. Najgorsze to wtrącać się. Swoje 5 minut już miałaś. Teraz pozostaje Ci przypatrywać się temu ze świadomością, że nie masz na to już wpływu. Widocznie syn sobie tak pościelił to niech się teraz tak wyśpi. On sam pracuje na to, co ma. Nie jest ofiarą żony, ale współbudowniczym tego, co się tam dzieje. Jak na to tak spojrzysz to może uda Ci się nie stawać po żadnej ze stron. Niech się wytaplają sami. Syn jest dorosły. Niech nauczy się sobie radzić. Nie będą go matka i ojciec prowadzić przez życie do śmierci.

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

chodziło mi bardziej o to że synowa traktuje dziecko jak kartę przetargową,to jest pokłóciła się ze szwagierką to na odwet nie pozwala widywać się z dzieckiem,na dodatek wyzywa ją.Między syna a synową nie wtrącam się,raczej bronię w rozmowach z synem jej.To co napisałam wcześniej są moimi cichymi przemyśleniami,a rozmowa z synową była luźna przy okazji i tylko raz bo unikam rozmów na ich sprawy.

Temat: jak postąpić?

Zgadzam się z przedmówcami, że nie powinnaś się wtrącać.
Przy czym nie ważne czy chodzi o wchodzenie pomiędzy synową a syna, czy synową a szwagierkę. Chodzi o to, abyś nie pakowała się jak "trzecie" koło u wozu w relacje innych ludzi. Jeżeli twoja szwagierka ma problem z twoją synową to niech go sobie sama rozwiązuje. Nie tobie oceniać i analizować ich relacje. Nawet broniąc synowej w rozmowach z synem (o czym napisałaś) już się wtrącasz. Bo nie o to chodzi jakie zajmujesz stanowisko, czyli po której jesteś stronie, tylko o to, że je zajmujesz (dajesz sobie prawo do oceny sytuacji, jakbyś była lepsza, bardziej obiektywna, bardziej moralna, sprawiedliwa od innych).

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

Weronika Sokołowska:
chodziło mi bardziej o to że synowa traktuje dziecko jak kartę przetargową
no to traktuje.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: jak postąpić?

To jest jej dziecko i jej sprawa. Widocznie szwagierka się o to mocno prosiła. Poza tym skoro matka dziecka uznaje, że kontakty jej dziecka ze szwagierką nie będą dla dziecka dobre to je ogranicza i już. To matka karmi, wychowuje i poświęca się dla dziecka a nie szwagierka. Ja też decyduję kiedy i jak moje dzieci się będą kontaktować z rodziną a nie teściowa. Jeśli nie maltretuje dziecka, nie głodzi to niech sobie sama decyduje o tym z kim się dziecko będzie widywać a z kim nie. A jak szwagierce zależy na widywaniu dziecka to niech się bardziej postara i będzie miła, bo to w końcu jej zależy.
A jeśli mi teściowa zaczyna mówić swoje zdanie to jej pokazuję drzwi i mówię, że jak się jej coś nie podoba to wcale może nie przychodzić i dziecka nie widywać i koniec. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, ale różnica między wami polega na tym, że to ona ma dziecko, z którym wy chcecie się widywać i to Wam powinno zależeć na tym, by nie robić jej wymówek i nie mówić jej,co ma robić. Jeśli się ma przeciw sobie wszystkich, łącznie z mężem to nie pozostaje jej nic innego jak grać dzieckiem. Dajcie jej spokój, niech robi, co chce.
Jeśli syn postanowi odejść to jest ich sprawa. Trudno. Nie on pierwszy i nie ostatni. Ojców może być wielu. Jak nie ten to inny się o nią zatroszczy skoro jej mąż woli trzymać stronę mamy. Od kiedy Twój syn się z nią ożenił to wybrał już inną rodzinę i to nie Ty jesteś na piedestale, ale synowa, czy Ci się ona podoba, czy też nie.
Ona wszystko niszczy wg Ciebie. A mi się wydaje, że nie ma tak, że wina leży po jednej ze stron. Skoro ona traktuje was jak intruzów to zastanów się jaki daliście jej powód, by tak Was traktowała? Ty uważasz, że ona powinna iść do pracy i do szkoły? A gdzie jest napisane, że ona ma iść do szkoły? Bo Wy tak chcecie? Nie tędy droga. Jeśli Twój syn się z nią ożenił to niech utrzymuje ją i dziecko. Jego wybór. A czemu matka nie ma być z dzieckiem w domu? A może ona chce być z dzieckiem? Może nie jest gotowa, by wrócić do pracy?A po co właściwie szwagierka chce odwiedzać dziecko? Jeśli jej nie chce to niech nie przychodzi. To nie jej dziecko. Moja szwagierka mi się do domu nie pakuje i to ja jej wyznaczam dni, w które może zobaczyć moje dzieci. I nie ma o to żadnych pretensji. Nie rozumiem, co szwagierka robi i po co się pakuje nie tam, gdzie ma. Niech założy własną rodzinę.

Jeśli się źle czujecie w tym domu to zwyczajnie tam nie chodźcie. Poproś syna, żeby przywoził dziecko do Was kiedy będzie się nim opiekował. Gośka J. edytował(a) ten post dnia 25.06.12 o godzinie 19:57

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

Pani Gosiu po pani wypowiedzi widzę,że chyba Pani też ma problem w kontaktach z rodziną męża, i jeśli ma Pani dzieci to według mnie przesadza Pani ze stawianiem ich na piedestał.Doszłam do wniosku że jednak moja synowa jest lepsza w kontaktach z rodziną niż Pani. Nie podoba mi się Pani podejście np. do teściowej ,i innych członków rodziny.A co do wykształcenia to nie sadzę aby w dzisiejszych czasach podstawowe wykształcenie było wystarczające. Co za określenie ojców może być wielu? Moim zdaniem przy takim podejściu do rodziny i dziecka,proszę więcej nie udzielać mi rad. Bo to,aby nie wtrącać się sama wiem i wyraźnie napisałam że nie robię tego. Jednak są sytuacje np. narzeka że brak środków na życie a sama nic w tym kierunku nie robi aby polepszyć sytuacje Czy to normalne? Pani też siedziała by w domu i narzekała ?Należy myśleć jak mogę pomóc aby sytuacja polepszyła się.To moje zdanie.Co do dziecka pani też stosuję metodę --mówcie ,róbcie jak ja chcę bo zabronię widywać się z dziećmi? Gratuluje pomysłu. Aby nie było niedomówień-nikt z rodziny nie robi dziecku krzywdy.A szwagierka chce odwiedzać dziecko chociażby z powodu że należy do rodziny, czy to dziwne że rodzina odwiedza się? Według mnie to normalne.Według Pani nie?

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

Weronika Sokołowska:
Sprawa synowej że ma wykształcenie podstawowe. To sprawa jej i jej męża, że żona nie pracuje. Wtrącasz się i to strasznie.
Jakby mi teściowa coś powiedziała nt. mojego wykształcenia po tym jak się jej żaliłam na koszty utrzymania, to bym ją wyprosiła.
Myśl sobie co chcesz, ale nic nie mów.
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: jak postąpić?

Ja tu widzę dwie kwestie.

Pierwsza - to normalne, że się Pani martwi. Że chciałaby Pani mieć zgodną, kochającą się i współpracującą ze sobą rodzinę. Otwartą i przyjazną komunikację. Super sprawa, jestem przekonana, że większość ludzi chciałaby żyć w takim środowisku. Zdrowe środowisko to zdrowi ludzie.

Druga - Sposób dojścia do tego stanu.

Problemy, jakie Pani wymieniła:

- traktuje dziecko jak kartę przetargową
- żali się, że nie ma pieniędzy i zarazem nie robi nic w kierunku zarobienia dodatkowej kasy
- nie dotrzymuje słowa, kłamie
- Pani czuje się jak intruz podczas odwiedzin
- synowa ma wykształcenie podstawowe

Proszę zauważyć, że jedynym problemem, który de facto dotyczy Pani, jest Pani odczucie podczas wizyt. Pozostałe kwestie to relacje synowej z innymi. A skoro tak, to ci "inni" powinni układać sobie relację, nie Pani.

Co do odczucia - polecałabym najpierw oddzielenie pozostałych problemów od Pani relacji z teściową. To efekt naczyń połączonych - jeśli przyjdzie Pani do synowej z myślami typu "ona nic nie robi, kłóci się, gra dzieckiem i kłamie" to z pewnością nie będzie się Pani czuła komfortowo w domu synowej. Wystarczy zmienić myślenie na "tu i teraz" - tu i teraz mój kontakt z synową jest ok, potrafimy się dogadać.

Co Pani o tym sądzi?
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: jak postąpić?

Weronika Sokołowska:


Po pierwsze nie rozpatrujemy tutaj moich problemów, bo ich nie mam w relacjach z rodziną ojca moich dzieci. Po prostu podporządkowali się moim planom i już. Nigdy nie zgłaszali żadnych uwag pod tym kątem a odwiedzamy się proszę uwierzyć bardzo często. Ja nie traktuję ich jak intruzów, gdyż nie dają mi ku temu powodów szanując w moim domu moje zasady, które sobie wypracowałam od samego początku. Moja teściowa nigdy nawet nie napomknęła mi o jakimkolwiek moim wykształceniu, czy tym, że mam coś zrobić, gdzieś iść itd...Po prostu ona uważa, że to nie jest jej sprawa.

Czy naprawdę uważa pani, że ktoś z wykształceniem wyższym ma zagwarantowany większy luksus, zarobki, pracę itd...od tego, kto tego wykształcenia nie ma?

Jest wiele osób, które mają podstawowe wykształcenie lub zasadnicze, otwierają swoje rodzinne firmy i żyją lepiej od osób po 2 kierunkach studiów. Więc nie ma co polemizować nad wyższością wykształcenia.

Jeśli czuje się pani w tym domu jak intruz to proszę się zastanowić czemu tak jest? Jeśli mi teściowa okazywałaby tego typu nastawienie, bo nie mam wykształcenia, myślę, że czułabym się urażona i też nie byłoby mi miło jej widzieć u siebie w domu.

Nie twierdzę, że jest pani złą teściową, ale twierdzę, że każda moneta ma 2 strony i żeby coś się zadziała w pani kierunku to musiałaby pani też się do tego przyłożyć.
Jestem prawie pewna, że jeśli nie będzie pani okazywać synowej tego typu uczuć, to i ona prędzej czy później zmieni swoje nastawienie.

W pani mniemaniu robi pani wiele dobrego dla tego związku, że dba pani, by byli szczęśliwi, o wykształcenie, ich poziom materialny, wnuka itd...ale to jest jedna strona i tylko pani odczucia.
Skoro syn się z nią ożenił to znaczy, że ma ona wiele innych pozytywnych cech osobowości i może warto zacząć od nich i od ich wyodrębnienia tak, by poczuła się, że w pani oczach coś znaczy.

Kolejna kwestia jest taka: jak może pani pomóc jej w uzyskaniu lepszego poziomu "intelektualnego" (chodzi o jej wykształcenie), finansowego oraz osobistego?
Na pewno wspierając w niej jej pozytywne strony a nie pokazując te gorsze wg pani oceny. Gdyby ktokolwiek w pani dopatrywał się negatywnych cech to pani podejrzewam również czułaby się nieswojo i źle.

Ważne jest pytanie: czy ona chce coś zmienić w sobie, czy też uważa, że nie ma do tego powodów?Czy jej przeszkadza jej brak wykształcenia, czy też nie i czemu Pani synowi to nie przeszkadzało, kiedy się z nią umawiał a teraz nagle zaczęło?

Czy nie jest też tak, że w środku wstydzi się pani synowej a ona odczuwa pani negatywne nastawienie i reaguje tak jak reaguje?

Poza tym jest jedna osoba, która Was obie jednoczy: dziecko. Obie je kochacie i zamiast kartą przetargową może się ono stać fundamentem Waszych dobrych relacji. Kocha Pani wnuka. To widać po tym, co Pani pisze. Chce Pani dla niego dobrze. Jeśli skupi się Pani na wspieraniu w synowej tego, co dobrego wnosi w życie tego dziecka to Wasze relacje się poprawią.

Kiedy się rozwodziłam moja teściowa powiedziała swojemu synowi, żeby nigdy w życiu nie próbował stawiać mnie w złym świetle przed dziećmi, bo dzieci kochają matkę bezwarunkowo, obojętnie, jakie ma ona wykształcenie i czy ma pracę, czy jej nie ma. Mi moja teściowa nigdy nie dała odczuć, że jestem gorsza, bo pochodzę z biednej i rozbitej rodziny. Nigdy nie wysuwała tego typu argumentów, które poniżałyby mnie w oczach dzieci, czy rodziny. Do dzisiaj mamy bardzo dobry kontakt i ona dużo mi pomaga absolutnie nie robiąc mi wycieczek tego typu ani nie wymawiając mi ile dla mnie zrobiła. A mogłaby się też pokierować miłością do syna i próbować mnie zdeprymować, bo np. statusem materialnym nigdy im nie dorównywałam. Zawsze tępiła tego typu oceny i mówiła, że nie liczy się to, jakie mam wykształcenie, czy zarobki, ale to, że kocham dzieci i że staram się jak mogę, by miały wszystko, czego im potrzeba, choć wielu ich potrzeb bez jej pomocy bym nie zaspokoiła. Nawet, jeśli czasem zdarzyły się między nami drobne utarczki, to zawsze dla dobra dzieci potrafiłyśmy o nich zapomnieć i starałyśmy się zawsze widzieć w sobie te pozytywne cechy a o negatywnych nie mówić. Pani synowa na pewno będzie pani potrzebować. W życiu zdarzają się różne sytuacje. Myślę, że i ona dojrzeje do tego, że dla dziecka wasz kontakt będzie bezcenny i któregoś dnia sama zrozumie, że trzeba zakopać topór wojenny. Ale Pani może jej w tym pomóc, by ona wiedziała, że ma w Pani oparcie, mimo Pani stanowiska ws. jej wykształcenia, czy pracy. Czasem warto być ponad swoje ograniczenia i spojrzeć na kogoś nie widząc jego wad. Obie się tak naprawdę potrzebujecie. Może Pani wykorzystać tą sytuację, by zmienić pewne rzeczy w Waszych wzajemnych relacjach, bo nie jest tak, że nie ma Pani na nie żadnego wpływu.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 28.06.12 o godzinie 22:54

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

Pani Gosiu,zgadzam się z Pani wypowiedzią wczorajszą, na pewno nade wszystko pragnę aby przede wszystkim maleństwo było szczęśliwe,jest przez nas bardzo kochane.
Tylko nie wiem jak zachować się w sytuacji gdy synowa obraża się o byle co,przecież nie sposób nie rozmawiać,a naprawdę omijam tematy ich rodziny,mimo że nie raz synowa sama zaczyna,najczęściej pretensjami że syn mój zrobił lub powiedział coś nie tak. I co wtedy? Mówię- nie moja sprawa jest źle,mówię swe zdanie też jest źle. Istna wariacja, wracam do siebie i puszczają mi nerwy zamykam się w łazience i płaczę z bezsilności.Własnego zdania nie mówię na głos aby nie urazić. Tylko nie chciała bym aby synowa zakazała widzenia się z dzieckiem, a potrafi to zrobić jeśli coś jest nie po jej myśli.Jak stworzyć aby dziecko faktycznie stało się fundamentem a nie kartą przetargową? Jak Pani by postąpiła może skorzystam z Pani metody.
Co do syna nie mówię że jest super bo ma swe wady i o tym mówię mu wprost ,oczywiście bez światków.Też nie raz strofowałam syna gdy wypowiadał się o synowej nie miło. Na pewno to że nie mogą "dogadać"się--- pracowali na to oboje. Co do wykształcenia to synowi przeszkadzało jego brak u żony ,jednak doszli do porozumienia że synowa uzupełni je,wiem to od synowej. Myślę ,że oboje są winni i jest jak jest.Mimo wszystko wiem że nigdy nie opuszczę synowej w potrzebie gdy tylko poprosi o pomoc,nawet gdy by mieli rozstać się. Mimo wszystko cenię synową między innymi za to że jest wspaniałą mamą,i nie raz jej to mówiłam.

konto usunięte

Temat: jak postąpić?

jeśli pójdzie na noże i syn się rozwiedzie, to wywalczycie sobie widzenia w sądzie, da się.
Syn tez będzie miał zapewne opiekę nad dzieckiem, to też sobie będziecie z dzieckiem przebywać.
Gdy synowa mówi, że syn zrobił to i to, to nic nie mów. Nie mów- nie moja sprawa, nie mów swojego zdania, nic nie mów.
Z drugiej strony- czy zawsze jest tak, ze gdy synowa nadaje na syna, to w duchu przyznajesz mu rację? jeśli raz uważasz, że zrobił źle, raz że zrobił dobrze, to mów to, co myślisz, widac będzie, że zawsze pewnie wypowiadasz swoje zdanie i że raz stajesz po jej stronie, a raz po jego, że nie jesteś stronnicza.
nic się nie da zrobić, jeśli synowa będzie chciała Wam zabronić widywania się z dzieckiem dopóki będą małżeństwem, ale przeciez jest mąż, ojciec dziecka- on nie może się wypowiedzieć?
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: jak postąpić?

Weronika Sokołowska:
Tylko nie wiem jak zachować się w sytuacji gdy synowa obraża się o byle co,przecież nie sposób nie rozmawiać,a naprawdę omijam tematy ich rodziny,mimo że nie raz synowa sama zaczyna,najczęściej pretensjami że syn mój zrobił lub powiedział coś nie tak. I co wtedy?

Nic, bo nie ma Pani na to wpływu jak postępuje Pani syn w kontaktach z żoną. On jest dorosły i musi ponieść konsekwencje swojego zachowania wobec żony. Mediacje w tym przypadku pomiędzy nimi nigdy nie skończą się obustronnym zadowoleniem, bo nie można zaspokoić i uszczęśliwić jednocześnie obu stron konfliktu. Z synem jest Pani związana emocjonalnie a z kolei synowa jest matką wnuka, z którym również wiążą Panią silne relacje. W tej sytuacji musi Pani wybrać czyje dobro jest dla Pani najważniejsze. Czy dorosłego już syna, który bez Pani pomocy powinien się już obejść czy wnuka?.
Najlepszym rozwiązaniem wg mnie jest nie ingerować w ogóle w ich konflikty a skupić się jedynie na wnuku. Może Pani jeszcze zrobić jedną rzecz, a mianowicie zapytać wprost synową, czego od Pani oczekuje?. Czy oczekuje, że stanie Pani murem tylko za nią a syna będzie karać swoją obojętnością, czy jak ona sobie wyobraża Pani obecność w życiu jej dziecka?. Ja bym zwyczajnie zapytała: czego ode mnie oczekujesz, jako od teściowej...co mogę zrobić, żebyś była zadowolona...? itp...Tak postawione pytanie da jej wrażenie "przewagi" i poczuje się decyzyjna i być może powie Pani czego oczekuje a czego sobie nie życzy.

Może Pani przy jakiejś okazji zakomunikować jej, że zależy Pani na widywaniu wnuka i jest on dla Pani priorytetową osobą w Pani życiu i jeśli Pani opinie i "wtrącanie się" do ich życia miałoby pogorszyć Pani relacje z wnukiem, to jest Pani gotowa dla dobra dziecka zrezygnować całkowicie z wydawania opinii i poruszania ich tematów. Chyba, że wyraźnie będzie oczekiwać od Pani wsparcia i stronniczości...

Musi Pani przekalkulować, co się Pani bardziej opłaca. Myślę, że odpowiedź nasuwa się sama. Syn jest dorosły i sam powinien rozmawiać z żoną. Jeśli nie umie sobie poradzić w małżeństwie to jego strata. Jeśli postanowi się rozwieść też to trzeba zaakceptować i starać się zbudować coś nowego, innego. Wcale nie musi być tak, że dzieci z rozbitych domów muszą być mega nieszczęśliwe. Czasem lepiej jest odejść niż tkwić w związku, z którego nie czerpie się satysfakcji.

Uważam, że jeśli chodzi o powyższe zadanie synowej tych pytań, może to Pani zrobić w dwojaki sposób: albo zaproponować wspólną kawę, nawet wyjście na lody z wnukiem i wtedy delikatnie zapytać jej jak może jej Pani pomóc w jej problemach, albo też może Pani postawić pytanie bez oczekiwania natychmiastowej odpowiedzi, czyli gdzieś w jakiejś sytuacji, gdy będziecie chwilę razem powiedzieć jej: chciałabym, żebyś wiedziała, że zależy mi na widywaniu wnuka i na tym, by nasze relacje były prawidłowe, w związku z tym, jeśli masz wobec mnie jakieś oczekiwania to w każdej chwili możesz mi o nich powiedzieć...nie musisz odpowiadać mi teraz...poczekam a Ty się zastanów, co mogłabym dla Ciebie zrobić i czego ode mnie oczekujesz w związku z wnukiem, Twoim małżeństwem itd... . Po czym może Pani się usunąć i zrezygnować na jakiś czas z kontaktów, by odczuła, że ten czas dała jej Pani na zastanowienie się.

Z doświadczenia wiem, że jeśli tak się postawi sprawę to wtedy druga strona czuje się ważna i czuje, że to do niej należy decyzja i że może powiedzieć, co myśli i wyrazić swoje oczekiwania. Ona wtedy będzie wiedziała, że może mieć wobec Pani własne oczekiwania i że jest Pani gotowa je spełnić, jeśli oczywiście będą one możliwe dla Pani do spełnienia. Najważniejsze jest to, że ma Pani chęci i chce Pani wysłuchać jej zdania i jej stanowiska wobec Pani.

Najlepiej oczywiście, by było, gdybyście obie starały się rozmawiać jedynie o Waszych relacjach teściowa-synowa a nie wtrącały w to Pani syna. To by była sytuacja idealna. Jak wiadomo jednak w małżeństwach często się zdarza, że niestety miesza się do jednego wora wszystko.
Jeśli już dojdzie do takiej rozmowy między Wami może jej Pani zasugerować, że od teraz nie chce Pani, by problemy z jej synem miały wpływać na Pani stosunki z nią i z dzieckiem.
I w sumie jest to jedyna rzecz, jaką może Pani w tym przypadku zrobić. Jeśli spotka się Pani z negatywnym odbiorem, będzie Pani przynajmniej wiedziała, że zrobiła Pani wszystko, co można było zrobić, by polepszyć całą sytuację a wybór należy też do niej i będzie trzeba go zaakceptować. Jeśli syn od niej odejdzie to on może walczyć w sądzie o wspólną opiekę nad synem. Myślę, że sąd nie będzie czynił działań zmierzających do ograniczenia kontaktów dziecka z ojcem.



Wyślij zaproszenie do