konto usunięte
Temat: Gwałt a partnerstwo
Katarzyna K.:
Wiktorio, tego, czy warto walczyć o Twój związek, musisz dowiedzieć się sama. Nikt z nas nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć Ci "tak" albo "nie". Moja rada? Szczera rozmowa z partnerem, ale taka od serca. Usiądźcie któregoś wieczoru i spokojnie wyjaśnij Mu swoje oczekiwania. Opowiedz Mu o swoich wszystkich uczuciach związanych z tym, co Cię spotkało. Wytłumacz, dlaczego nie możesz zapomnieć i dlaczego to ciągle tak bardzo boli... Niestety czasami trzeba jasno powiedzieć tej drugiej osobie w czym tkwi problem. Inaczej może nie zrozumieć...
Mnie osobiście nieco dziwi postawa Twojego Partnera. Ktoś może pomyśli, że to głupie, ale - chociaż na szczęście nie byłam nigdy ofiarą gwałtu - wzbudza on we mnie straszne obrzydzenie. do tego stopnia, że nawet tego rodzaju sceny w filmach mnie przerażają... Może to wydać się śmieszne, ale tak już mam. I mój partner o tym wie... Co robi? Przełącza tv na inny kanał, kiedy w filmie są tego rodzaju sceny. Nie żartuje też głupio na ten temat, bo wie, że takie żarty mnie nie bawią...
Dlatego sądzę, że jedynie szczera rozmowa z Twoim Partnerem pozwoli Mu sobie uzmysłowić dlaczego jego postępowanie może Cię ranić...
Rozmawiałam z moim partnerem, ale to nic nie zmienia, on twierdzi, że przesadzam i powinnam pójść do psychologa, a ja chciałabym aby reagował tak jak Twój partner. Naprawdę tylko tego oczekuję. Tymczasem mój nawet jakiś czas temu zaproponował abyśmy obejrzeli "świetny film, który niedawno oglądał, ale uprzedza, że tam dziewczyna oskarża faceta o gwałt i właściwie jest to motyw przewodni tegoż filmu" - przecież powinien wiedzieć aby nawet nie proponować mi oglądania takich rzeczy. Rozmawiałam z nim tak szczerze, że bardziej się nie da, ale to jak grochem o ścianę. Dziękuję za tę odpowiedź, bo przywraca mi wiarę w to, że są mężczyźni są w stanie zrozumieć i uszanować "odchyły" partnerki. Rozstanę się z nim i jestem niemal pewna, że nie będę tego żałowała.
Co rozumiem przez zrozumienie i wsparcie? Poszanowanie moich uczuć i nie wracanie do czegoś do czego nie chce wracać, bo jak już pisałam ogólnie jest dobrze, jestem samodzielna itp. po co zatem przypominać mi jak bezsilna jestem w niektórych kwestiach?
Nigdzie nie napisałam, że chcę zadośćuczynienia od bliskich mi osób, napisałam coś wprost przeciwnego. Nie chcę zapomnieć ani wybaczyć, nie chcę tego na dobre zamknąć, bo to mnie w pewnym sensie ukształtowało. Znam wiele kobiet, których nie spotkało nic złego, a mimo tego są bardzo nieszczęśliwe - ja jestem szczęśliwa. W momencie, kiedy najbardziej potrzebowałam cieplejszych słów i wsparcia zostałam całkiem sama i wzmocniło mnie to. Teraz już nie boję się jakiegokolwiek odrzucenia, jestem samowystarczalna, lubię ludzi i ich towarzystwo, ale przysięgam, że mogłabym żyć bez nich. Mimo tego chcę być w związku, a w przyszłości założyć rodzinę, z tym, że chcę być z kimś kto uszanuje to, że nie do końca jestem "normalna" i nie będzie chciał mnie "unormalnić". W zamian ofiaruję swoją miłość, wsparcie i zrozumienie polegające na tym, że nie opuszczę go choćby mu rękę ucięło, bo moim zdaniem miłość, związek i partnerstwo powinno na tym polegać aby być ze sobą nie tylko na dobre, ale przede wszystkim także w tych gorszych chwilach.