konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Katarzyna K.:
Wiktorio, tego, czy warto walczyć o Twój związek, musisz dowiedzieć się sama. Nikt z nas nie jest w stanie jednoznacznie powiedzieć Ci "tak" albo "nie". Moja rada? Szczera rozmowa z partnerem, ale taka od serca. Usiądźcie któregoś wieczoru i spokojnie wyjaśnij Mu swoje oczekiwania. Opowiedz Mu o swoich wszystkich uczuciach związanych z tym, co Cię spotkało. Wytłumacz, dlaczego nie możesz zapomnieć i dlaczego to ciągle tak bardzo boli... Niestety czasami trzeba jasno powiedzieć tej drugiej osobie w czym tkwi problem. Inaczej może nie zrozumieć...
Mnie osobiście nieco dziwi postawa Twojego Partnera. Ktoś może pomyśli, że to głupie, ale - chociaż na szczęście nie byłam nigdy ofiarą gwałtu - wzbudza on we mnie straszne obrzydzenie. do tego stopnia, że nawet tego rodzaju sceny w filmach mnie przerażają... Może to wydać się śmieszne, ale tak już mam. I mój partner o tym wie... Co robi? Przełącza tv na inny kanał, kiedy w filmie są tego rodzaju sceny. Nie żartuje też głupio na ten temat, bo wie, że takie żarty mnie nie bawią...
Dlatego sądzę, że jedynie szczera rozmowa z Twoim Partnerem pozwoli Mu sobie uzmysłowić dlaczego jego postępowanie może Cię ranić...


Rozmawiałam z moim partnerem, ale to nic nie zmienia, on twierdzi, że przesadzam i powinnam pójść do psychologa, a ja chciałabym aby reagował tak jak Twój partner. Naprawdę tylko tego oczekuję. Tymczasem mój nawet jakiś czas temu zaproponował abyśmy obejrzeli "świetny film, który niedawno oglądał, ale uprzedza, że tam dziewczyna oskarża faceta o gwałt i właściwie jest to motyw przewodni tegoż filmu" - przecież powinien wiedzieć aby nawet nie proponować mi oglądania takich rzeczy. Rozmawiałam z nim tak szczerze, że bardziej się nie da, ale to jak grochem o ścianę. Dziękuję za tę odpowiedź, bo przywraca mi wiarę w to, że są mężczyźni są w stanie zrozumieć i uszanować "odchyły" partnerki. Rozstanę się z nim i jestem niemal pewna, że nie będę tego żałowała.

Co rozumiem przez zrozumienie i wsparcie? Poszanowanie moich uczuć i nie wracanie do czegoś do czego nie chce wracać, bo jak już pisałam ogólnie jest dobrze, jestem samodzielna itp. po co zatem przypominać mi jak bezsilna jestem w niektórych kwestiach?

Nigdzie nie napisałam, że chcę zadośćuczynienia od bliskich mi osób, napisałam coś wprost przeciwnego. Nie chcę zapomnieć ani wybaczyć, nie chcę tego na dobre zamknąć, bo to mnie w pewnym sensie ukształtowało. Znam wiele kobiet, których nie spotkało nic złego, a mimo tego są bardzo nieszczęśliwe - ja jestem szczęśliwa. W momencie, kiedy najbardziej potrzebowałam cieplejszych słów i wsparcia zostałam całkiem sama i wzmocniło mnie to. Teraz już nie boję się jakiegokolwiek odrzucenia, jestem samowystarczalna, lubię ludzi i ich towarzystwo, ale przysięgam, że mogłabym żyć bez nich. Mimo tego chcę być w związku, a w przyszłości założyć rodzinę, z tym, że chcę być z kimś kto uszanuje to, że nie do końca jestem "normalna" i nie będzie chciał mnie "unormalnić". W zamian ofiaruję swoją miłość, wsparcie i zrozumienie polegające na tym, że nie opuszczę go choćby mu rękę ucięło, bo moim zdaniem miłość, związek i partnerstwo powinno na tym polegać aby być ze sobą nie tylko na dobre, ale przede wszystkim także w tych gorszych chwilach.

Temat: Gwałt a partnerstwo

Chciałabym abyś wiedziała, że moim zdaniem absolutnie masz prawo oczekiwać zrozumienia, wsparcia, delikatności i troski od najbliższych. Bo od kogo innego jak nie od nich? I jeżeli tego nie otrzymałaś, to absolutnie masz prawo być zła, smutna, rozżalona i bardzo tym faktem rozczarowana! Co więcej wierzę, że gdyby twój chłopak, rodzina zachowali się tak jak tego oczekujesz, to wpłynęłoby to na ciebie wzmacniająco i absolutnie nie spowodowałoby żadnego użalania się nad sobą, tylko pomogło uporać z tym co jeszcze wymaga zaleczenia, bo (moim zdaniem) bardzo prawdopodobne jest, że żal jaki czujesz w tej chwili do najbliższych przeważa już żal jaki czujesz do gwałciciela?!

Pytanie tylko co dalej? Co, jeżeli szanse, na zmianę w ich zachowaniu są marne. Co, jeżeli każdy następny trudny okres w twoim życiu będzie przebiegał podobnie?

Moim zdaniem są trzy wyjścia. Możesz nic nie robić i liczyć, że coś się zmieni (mimo, że to nie działa, to i tak robi tak większość ludzi). Możesz spróbować wychować swoich najbliższych, tj. tłumaczyć, prosić, uczyć, itd. (tak robi bardzo wiele osób mimo że efekt jest bardzo krótkotrwały), wreszcie możesz spróbować zmienić swoją perspektywę widzenia (tak robią nieliczni, mimo, że efektywność tej metody jest nieporównywalnie największa).

Pozwól, że skupię się na tej ostatniej opcji.
Zakres słyszenia psa jest nieporównywalnie większy niż człowieka i to zarówno w partiach niskich, jak i wysokich. Zdarza się, że pies jest pobudzony tj. biega, szczeka w sytuacji, gdy według człowieka dookoła panuje absolutna cisza. Zdarza się wtedy bardzo często, że rozdrażniony człowiek karci psa, bo uważa, że jest głupi i zachowuje się irracjonalnie (i człowiek ma rację, bo nic nie słychać). Z perspektywy psa, jest on karcony niesprawiedliwie bo on słyszy, to co nie słyszy człowiek (i pies ma rację, bo tak naprawdę jest karcony niesprawiedliwie).

Teraz przełóż ten przykład na swoje życie. Ty jesteś psem (sorry) i potrzebujesz czegoś, czego nie mogą ci dać najbliżsi (człowiek), bo tego nie rozumieją, nie czują, nie słyszą....... Jeżeli tak na to spojrzysz, to masz szanse pomóc sobie sama, bo zmienisz swoje oczekiwania względem nich. Oni cię nie krzywdzą, oni nie są niesprawiedliwi, oni po prostu inaczej nie potrafią.

Jak to się ma do twojego chłopaka? To od ciebie zależy, czy chcesz być z kimś kto ma zdolność słyszenia tylko pewnej skali twoich możliwości. Więc albo daj mu do tego prawo, albo poszukaj sobie kogoś, kto słyszy podobnie.Marcela K. edytował(a) ten post dnia 17.05.12 o godzinie 09:35
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Co rozumiem przez zrozumienie i wsparcie? Poszanowanie moich uczuć i nie wracanie do czegoś do czego nie chce wracać, bo jak już pisałam ogólnie jest dobrze, jestem samodzielna itp. po co zatem przypominać mi jak bezsilna jestem w niektórych kwestiach?

Jedyna odpowiedź jaka mi się nasuwa to ta, że po to się pracuje nad tymi "delikatnymi" obszarami, żeby je wzmocnić i uodpornić. Wzmianki o gwałcie na długo po zdarzeniu wywołują nieprzyjemne wspomnienia, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie musi być tak już do końca życia. Dlatego właśnie zachęcam do przyglądania się temu i pracy nad czułym miejscem.

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo


Moje pytanie jest takie: czy Ty pytasz jak zachować związek, ale spowodować, że partner się zmieni i będzie bardziej wrażliwy, delikatny, szanujący Twoje granice?


Tak właśnie o to pytam :) a raczej pytałam, bo już raczej wiem co zrobię.

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Marcela K.:
Chciałabym abyś wiedziała, że moim zdaniem absolutnie masz prawo oczekiwać zrozumienia, wsparcia, delikatności i troski od najbliższych. Bo od kogo innego jak nie od nich? I jeżeli tego nie otrzymałaś, to absolutnie masz prawo być zła, smutna, rozżalona i bardzo tym faktem rozczarowana! Co więcej wierzę, że gdyby twój chłopak, rodzina zachowali się tak jak tego oczekujesz, to wpłynęłoby to na ciebie wzmacniająco i absolutnie nie spowodowałoby żadnego użalania się nad sobą, tylko pomogło uporać z tym co jeszcze wymaga zaleczenia, bo (moim zdaniem) bardzo prawdopodobne jest, że żal jaki czujesz w tej chwili do najbliższych przeważa już żal jaki czujesz do gwałciciela?!

Pytanie tylko co dalej? Co, jeżeli szanse, na zmianę w ich zachowaniu są marne :) Co, jeżeli każdy następny trudny okres w twoim życiu będzie przebiegał podobnie?

Moim zdaniem są trzy wyjścia. Możesz nic nie robić i liczyć, że coś się zmieni (mimo, że to nie działa, to i tak robi tak większość ludzi). Możesz spróbować wychować swoich najbliższych, tj. tłumaczyć, prosić, uczyć, itd. (tak robi bardzo wiele osób mimo że efekt jest bardzo krótkotrwały), wreszcie możesz spróbować zmienić swoją perspektywę widzenia (tak robią nieliczni, mimo, że efektywność tej metody jest nieporównywalnie największa).

Pozwól, że skupię się na tej ostatniej opcji.
Zakres słyszenia psa jest nieporównywalnie większy niż człowieka i to zarówno w partiach niskich, jak i wysokich. Zdarza się, że pies jest pobudzony tj. biega, szczeka w sytuacji, gdy według człowieka dookoła panuje absolutna cisza. Zdarza się wtedy bardzo często, że rozdrażniony człowiek karci psa, bo uważa, że jest głupi i zachowuje się irracjonalnie (i człowiek ma rację, bo nic nie słychać). Z perspektywy psa, jest on karcony niesprawiedliwie bo on słyszy, to co nie słyszy człowiek (i pies ma rację, bo tak naprawdę jest karcony niesprawiedliwie).

Teraz przełóż ten przykład na swoje życie. Ty jesteś psem (sorry) i potrzebujesz czegoś, czego nie mogą ci dać najbliżsi (człowiek), bo tego nie rozumieją, nie czują, nie słyszą....... Jeżeli tak na to spojrzysz, to masz szanse pomóc sobie sama, bo zmienisz swoje oczekiwania względem nich. Oni cię nie krzywdzą, oni nie są niesprawiedliwi, oni po prostu inaczej nie potrafią.

Jak to się ma do twojego chłopaka? To od ciebie zależy, czy chcesz być z kimś kto ma zdolność słyszenia tylko pewnej skali twoich możliwości. Więc albo daj mu do tego prawo, albo poszukaj sobie kogoś, kto słyszy podobnie.


Dziękuję za zrozumienie. Pani jako jedna z nielicznych dała mi prawo do tego aby oczekiwać od najbliższych wsparcia. Naprawdę postaram się spojrzeć na to z perspektywy "psa", myślę, że to może pomóc mi uporać się z żalem, który czuję do najbliższych (a który rzeczywiście często jest większy niż do oprawcy). Mimo tego wiem, że chcę być z kimś kto też jest "psem", chyba tylko wtedy będę autentycznie szczęśliwa będąc w związku. Naprawdę dziękuję za tę odpowiedź, bardzo mi Pani pomogła i pewnie dzięki temu zapamiętam Panią do końca życia. Serdecznie pozdrawiam.
Beata B.

Beata B. właściciel, Beata
Brzezicka. Biuro
Brzeziccy

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Tak właśnie o to pytam :) a raczej pytałam, bo już raczej wiem co zrobię.

To życzę siły.:)

Ale przy tej okazji fajnie by było żebyś przemyślała w jaki sposób przedstawiasz swoje problemy, jak komunikujesz swoje potrzeby i czy nie można popracować nad takim sposobem, aby ludzie słyszeli co do nich masz zamiar powiedzieć, a nie to, co mówisz.

Bo tutaj wyszło coś takiego właśnie: z grubsza wiedziałaś o co Ci chodzi, ale przedstawiłaś to tak, że każdy mógł domyślić się czegoś innego.

Zazwyczaj jest tak, że im bardziej ponoszą nas emocje, tym mniej jesteśmy precyzyjni. A im mniej jesteśmy precyzyjni w mowie, tym mniej prawdopodobne, że ludzie zareagują na naszą, w sumie niewypowiedzianą, prośbę. A im mniej będą reagowali adekwatnie do tego, co chcieliśmy osiągnąć, tym większa będzie nasza frustracja, czyli będziemy zmuszeni reagować coraz bardziej emocjonalnie i bardziej się oddalać od naszego wymarzonego świętego spokoju w relacji.

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

A ja na koniec życzę powodzenia i tego, żebyś znalazła Kogoś, Kto będzie w pełni akceptował Cię taką, jaka jesteś... łącznie z Twoimi małymi i większymi "dziwactwami":) Co więcej Kogoś, Kto właśnie za te dziwactwa będzie Cię właśnie kochał!!! :) I siły przede wszystkim!!!

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Katarzyna K.:
A ja na koniec życzę powodzenia i tego, żebyś znalazła Kogoś, Kto będzie w pełni akceptował Cię taką, jaka jesteś... łącznie z Twoimi małymi i większymi "dziwactwami":) Co więcej Kogoś, Kto właśnie za te dziwactwa będzie Cię właśnie kochał!!! :) I siły przede wszystkim!!!


Dziękuję :)

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Dziękuję za zrozumienie. Pani jako jedna z nielicznych dała mi prawo do tego aby oczekiwać od najbliższych wsparcia. Naprawdę postaram się spojrzeć na to z perspektywy "psa", myślę, że to może pomóc mi uporać się z żalem, który czuję do najbliższych (a który rzeczywiście często jest większy niż do oprawcy). Mimo tego wiem, że chcę być z kimś kto też jest "psem", chyba tylko wtedy będę autentycznie szczęśliwa będąc w związku. Naprawdę dziękuję za tę odpowiedź, bardzo mi Pani pomogła i pewnie dzięki temu zapamiętam Panią do końca życia. Serdecznie pozdrawiam.
Jeżeli pomogłam, to się cieszę:)
Uważam, że jesteś silna, a pamiętaj, że silni ludzie bardzo często muszą radzić sobie sami, bo rzadko są usatysfakcjonowani poziomem wsparcia jaki mogą/potrafią im dać inni. Jednak moim zdaniem nie ma nic wspanialszego niż wiara w własne możliwości i umiejętność liczenia na samego siebie, a to potrafię właśnie silni ludzie :)

Życzę ci siły, mądrości i odwagi w kreowaniu świata według twoich miar i potrzeb, no i oczywiście dobrego "nosa" i wrażliwego "ucha" przy szukaniu odpowiedniego partnera życiowego :)

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Marcela K.:
Wiktoria Nowak:
Dziękuję za zrozumienie. Pani jako jedna z nielicznych dała mi prawo do tego aby oczekiwać od najbliższych wsparcia. Naprawdę postaram się spojrzeć na to z perspektywy "psa", myślę, że to może pomóc mi uporać się z żalem, który czuję do najbliższych (a który rzeczywiście często jest większy niż do oprawcy). Mimo tego wiem, że chcę być z kimś kto też jest "psem", chyba tylko wtedy będę autentycznie szczęśliwa będąc w związku. Naprawdę dziękuję za tę odpowiedź, bardzo mi Pani pomogła i pewnie dzięki temu zapamiętam Panią do końca życia. Serdecznie pozdrawiam.
Jeżeli pomogłam, to się cieszę:)
Uważam, że jesteś silna, a pamiętaj, że silni ludzie bardzo często muszą radzić sobie sami, bo rzadko są usatysfakcjonowani poziomem wsparcia jaki mogą/potrafią im dać inni. Jednak moim zdaniem nie ma nic wspanialszego niż wiara w własne możliwości i umiejętność liczenia na samego siebie, a to potrafię właśnie silni ludzie :)

Życzę ci siły, mądrości i odwagi w kreowaniu świata według twoich miar i potrzeb, no i oczywiście dobrego "nosa" i wrażliwego "ucha" przy szukaniu odpowiedniego partnera życiowego :)


Dziękuję bardzo i również życzę autentycznego szczęścia, prawdziwego wsparcia w gorszych chwilach i tak wspaniałych ludzi w swoim otoczeniu jak Pani :)
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktorio.. dodam od siebie..

Niezaleznie od tego, czy zostaniesz ze swoim chlopakiem, czy nie, zastanow sie dlaczego tak bardzo nie chcesz przyjac tej pomocy, jaka on Ci oferuje? Dlaczego tak sie bronisz przed psychologiem?

Ja widze nie zagojona rane. Nie tylko ja. Ta rana istnieje.

O zdazeniu nigdy nie zapomnisz, ale mozesz nauczyc sie z nim lzej zyc. Masz prawo oczekiwac wsparcia, ale wiesz.. niewielu ludzi ma czas i ochote udzielac wsparcia wciaz w tym samym temacie, wiedzac, ze nic/niewiele sie nie zmienia. Postawa oczekujaca jest trudna do wytrzymania na dluzsza mete. Nie pisze tego zlosliwie. Po prostu Ty tez musisz pewne mechanizmy zrozumiec. To jest Twoj bol, nie Twojego otoczenia. Oni moga, ale nie musza zachowywac sie tak, jak Ty tego oczekujesz/potrzebujesz. Ludzie chca dawac od siebie, ale czy chca spelniac czyjes oczekiwania?
Beda sie pojawiali nowi znajomi, zblizali do Ciebie, kolejne osoby
beda wchodzily w krag tych, od krotych oczekujesz wsparcia i zrozumienia. I ono bedzie - raz, dwa razy, kilkakrotnie.. do momentu kiedy ktos bedzie zmeczony lub wlasnie rozbawiony i trudne lub niewygodne stanie sie ponowne omijanie pewnych slow lub tematow, bo Ty jestes obok, czy poswiecanie Ci szczegolnej uwagi, bo ktos powiedzial cos, co Ciebie moglo dotknac.

Twoja rana jest jedna z tych, ktore sie trudno goja. Profesjonalna pomoc moze duzo zmienic.
Wymieniajac w swoim otoczeniu osoby, ktore nie beda dawaly Ci wystarczajaco duzo zrozumienia mozesz stracic naprawde fajnych ludzi, dla ktorych Twoje oczekiwania beda zbyt toksyczne. Wiesz.. oni moga oczekiwac od Ciebie, zebys nie przykladala tak duzej wagi do czegos z czym sobie wiele lat temu juz 'poradzilas'.

Mysle, ze zewnetrzna profesjonalna pomoc pomoglaby Ci rozluznic to napiecie i zal, ktore pojawia sie, kiedy bliscy nie zachowuja sie tak, jak Ty oczekujesz.

I to dla Tobie przyniosloby ulge. Bo tu o Ciebie i Twoje zycie chodzi. O to, zeby Tobie bylo cieplej, bezpieczniej i bardziej beztrosko.

Powodzenia.Agnieszka Biegluk edytował(a) ten post dnia 18.05.12 o godzinie 19:13

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Pani Agnieszko... chciałabym uświadomić Pani, że o tym co się zdarzyło nie opowiadam znajomym, nikomu tego nie mówię poza moim partnerem i chyba mam prawo wymagać od niego więcej niż od koleżanek. Jak już pisałam kiedy ktoś inny wejdzie na ten temat, nie jest to dla mnie tak bolesne, zatem moje relacje z innymi są naprawdę dobre. Przy psychologu musiałabym rozdrapywać to wszystko na nowo, a na to nie mam ochoty, bo jak już pisałam na co dzień radzę sobie świetnie, nie lubię tylko gdy najbliższa mi osoba wciąż przypomina mi jak bezsilna w niektórych kwestiach jestem. Może mi Pani wierzyć, że bezsilność to najgorsze uczucie jakiego doznaje człowiek, z każdym innym może sobie poradzić.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:

"...Pani Agnieszko... chciałabym uświadomić Pani, że o tym co się zdarzyło nie opowiadam znajomym, nikomu tego nie mówię poza moim partnerem i chyba mam prawo wymagać od niego więcej niż od koleżanek...."

Masz prawo, jak najbardziej.... tak zresztą jak wszyscy.... wymagać, kazać, żądać..... ale możesz też prosić i mieć nadzieję że otrzymasz..... jak różnica?

- Kiedy wymagasz, żądasz, każesz - kiedy to dostajesz dostajesz to ze strachu drugiej osoby, kiedy tego nie dostajesz pojawia się ZŁOŚĆ i oskarżanie.

- Kiedy o to prosisz i masz nadzieję że to otrzymasz - jeśli to dostajesz to z prawdziwej miłości, jeśli tego nie dostajesz pojawia się SMUTEK i rozczarowanie.

Pierwsze działanie buduje związek i nakręca spiralę dawania, drugie prowadzi do walki i oddala ludzi. Co ciekawe swój egoizm (ja żądam aby było mi lepiej) przypisuje temu drugiemu (jest egoistą bo nie spełnia moich praw)

"...Jak już pisałam kiedy ktoś inny wejdzie na ten temat, nie jest to dla mnie tak bolesne, zatem moje relacje z innymi są naprawdę dobre...."

Tak dokąd są "innymi" są dobre..... O tym właśnie rozmawiamy - co się dzieje że kiedy przestają być "innymi" wszystko się pieprzy.....

"....Przy psychologu musiałabym rozdrapywać to wszystko na nowo, a na to nie mam ochoty..."

Skąd takie przypuszczenie?

"....bo jak już pisałam na co dzień radzę sobie świetnie..."

Gdyby chcieć zdefiniować dobrą interwencję psychologa jednym zdaniem to byłoby to pewnie "spowodować aby Klient usłyszał/zobaczył/przeczytał co sam mówi i robi"

"nie lubię tylko gdy najbliższa mi osoba wciąż przypomina mi jak bezsilna w niektórych kwestiach jestem. Może mi Pani wierzyć, że bezsilność to najgorsze uczucie jakiego doznaje człowiek, z każdym innym może sobie poradzić....."

Jednocześnie uświadomienie sobie swojej bezsilności to najtrwalszy fundament budowania swojego dojrzałego "niezakłamanego" JA.

RaVRafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 19.05.12 o godzinie 09:42
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Pani Agnieszko...
chciałabym uświadomić Pani, że o tym co się zdarzyło nie opowiadam znajomym, nikomu tego nie mówię poza moim partnerem i chyba mam prawo wymagać od niego więcej niż od koleżanek.
wierze, ale to nawet nie o opowiadanie chodzi. przeciez najwiecej dzieje sie na plaszczyznie emocjonalnej. to nie o slowa chodzi, tylko o atmosfere napiecia. znajomych mozna tracic rowniez samemu sie od nich odsuwajac, kiedy ocenia sie, ze sa niewystczajaco wrazliwi...
oczekiwan i wymagan nie trzeba slyszec, je sie przewaznie CZUJE, jako niewygodna, napieta sytuacje (prosze spojrzec na pare, gdzie jedna strona jest z czegos niezadowolona. nie trzeba slow ani psychologa, zeby zauwazyc, ze cos jest nie tak)

prawo wymagania? tak, ma Pani prawo wymagac wszystkiego na co ma Pani ochote i czego Pani potrzebuje. moje obserwacje znajomych (moje prywatne, moich znajomych i ich znajomych), pokazuja, ze ludzie ktorzy wiecej oczekuja, czesciej sa sami, a nawet jesli sa w zwiazkach, czesciej niz inni sa w nich samotni.
Jak już pisałam kiedy ktoś inny wejdzie na ten temat, nie jest to dla mnie tak bolesne, zatem moje relacje z innymi są naprawdę dobre. Przy psychologu musiałabym rozdrapywać to wszystko na nowo, a na to nie mam ochoty, bo jak już pisałam na co dzień radzę sobie świetnie,

Nie wie Pani, jak moglaby sobie Pani radzic inaczej. Jak Pani widzi sporo osob, ktore probuja cos tu Pani podpowiedziec, zeby POMOC, nie uwaza, ze to jest swietnie.
Czasami trzeba rane rozciac i wyczyscic, zeby ona sie naprawde zagoila. ludzie, ktorzy sobie naprawde poradzili nie boja sie rozdrapywac, bo tam nie ma juz niczego do rodrapania. rozumie Pani?
poza tym to nie o samo wydarzenie chodzi. psycholog moze je w ogole pominac.
tu chodzi o pomoc w odbudowaniu emocji i spojrzenia na swiat, ktore poprzez tamto wydarzenie rozwinely sie inaczej.. i to bedzie Pani wybor, ktora sciezka Pani pojdzie, ale dostanie Pani narzedzia, ktore pomoga Pani dokonac tego wyboru.

u ofiar tak drastycznych sytuacji czesto chodzi tez o wybaczenie sobie.

psycholog pomaga odciac line z ciezarem, ktory ciagnie sie za soba latami. a Panija ciagnie i oczekuje, ze bliscy Pani w tym pomoga.
nie lubię tylko gdy najbliższa mi osoba wciąż przypomina mi jak bezsilna w niektórych kwestiach jestem. Może mi Pani wierzyć, że bezsilność to najgorsze uczucie jakiego doznaje człowiek, z każdym innym może sobie poradzić.

wierze. nie wiem, czy najgorsze, ale znam bezsilnosc. i fizyczna i psychiczna. i wiem, jakie to uczucie.

i prosze mi uwierzyc, ze ja naprawde wiem, o czym pisze.

Pani Weroniko, osoby, ktore sie tu wypowiadaja chca Pani pomoc. moim zdaniem wiekszosc z nich udziela rewelacyjnych podpowiedzi. prosze zaufac, ze my widzimy pewiem wiecej niz Pani, bo nie jestesmy bezposrednio zaangazowani w problem. w odwrotnej sytuacji Pani widzialaby nasze zachowania bardziej obietkywnie niz my.
Pani przychodzi z konkretnym pytaniem, a my widzimy jak duzo za nim stoi. jestem przekonana, ze decyzje o byciu/rozstaniu z chlopakiem Pani podjela sama, a tutaj tylko szukala Pani potwierdzenia jej slusznosci. tu nie chodzi o to, czy Pani zostanie z tym mezczyzna, czy odejdzie. (tak na marginesie, on chce Pani pomoc w najlepszy mozliwy sposob - wysylajac do specjalisty i nawet oferujac sie, ze on tam z Pania pojdzie. ale Pani nie chce zadnej pomocy. Pani chce, zeby on sie zachowywal tak, jak Pani sobie tego zyczy. to nie jest rozwiazanie problemu. to jest zakazywanie kawalkowi swiata istniec).
tu chodzi o Pania i koljne 30-40-60 lat Pani zycia.

ludzie na rozne sposoby probuja pomoc Pani uswiadomic, ze istnieje glebszy problem - niektorzy wsparciem, niektorzy "twarda miloscia" - pokazaniem Pani oczekujacej postawy i zaprzeczania samej sobie (co tez jest prawda). i niech sie Pani otworzy i przemysli temat ponownie, bo tu nie chodzi o ocenianie Pani, tylko pokazanie, ze sa rzeczy, ktorych Pani nie widzi i widziec nie chce.

zycie to dosc skomplikowana i pelna wyzwan droga. sa metody, zeby ja sobie ulatwic.
niech Pani pomoze samej sobie. bedzie latwiej.

a z tym konkretnym facetem, to juz Pani sama wie, co Pani zrobi.

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Mam na imię Wiktoria, nie Weronika, w innych kwestiach też się Pani pomyliła, może nie we wszystkich, ale nie chcę tego roztrząsać. Ja mam się zmienić, ja mam to i tamto, a mój partner nic nie musi? Jego postawa jest godna pochwały? Decyzję o rozstaniu podjęłam już wcześniej, tutaj rzeczywiście chciałam potwierdzenia słuszności tej decyzji, a nie roztrząsania tego czy sobie poradziłam czy też nie, dlatego też więcej już nie będę się tu udzielać, bo mam dosyć "dobrych rad" osób, które próbują bawić się w psychoanalizę po przeczytaniu kilku zdań, które napisałam. Z takim podejściem moglibyście zrobić wielki problem ze wszystkiego i każdego wysyłać do psychologa. Doceniam chęć pomocy, ale tylko to... Otaczam się takimi ludźmi jakimi chcę, jeśli zechcę to w moim otoczeniu nie będzie nikogo, ale każdy introwertyk potrzebuje psychologa? Przykro mi (a może i nie) ale nie mam zamiaru kierować się radami kogoś kto nigdy nawet nie przeżył nic podobnego lub nawet nie próbuję spojrzeć na to z mojej perspektywy, bo takie osoby najpierw są takie mądre, a kiedy im coś takiego w przyszłości by się stało, nagle zmieniliby światopogląd. Zatem gdyby kogoś spotkało to samo wraz ze społecznym odrzuceniem, którego uświadczyłam i jakoś inaczej sobie poradził, to chętnie przeczytałabym takich porad, ale reszta, która ma klapki na oczach, a na nich wypisane "psycholog", i nie widzi nic poza tym, wraz ze swoimi pseudointelektualnymi radami może zostawić je dla siebie. Osobom, które naprawdę mi pomogły już podziękowałam. Zawsze bawiło mnie to, że jeśli dana osoba jest pod jakimś względem inna i np. zbyt emocjonalnie reaguje na jakieś sprawy, to ludzie szybko chcą ją "wyrównać" aby pasowała do reszty społecznej masy myśląc, że to jest dla niej najlepsze zabijają w ten sposób wybitne jednostki. Nie chcę iść do psychologa, bo nie chcę się zmienić, lubię siebie taką jaką jestem, z wadami, zaletami i tym całym bagażem doświadczeń, który niosę, ale Wy mi chcecie wmówić, że jest inaczej. Jestem jaka jestem, taką siebie lubię i wiem, że znajdę kogoś kto mnie właśnie taką pokocha, bez wymuszania jakichkolwiek zmian i ja jego też pokocham w 100%. Życzę wszystkim, którzy starali się pomóc aby i oni nauczyli się akceptować siebie w całości oraz oczywiście innych. Pozdrawiam i żegnam :)
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:

"Ludzie nie chodzą do psychologa żeby się zmienić - chodzą do niego aby sprawił żeby znowu było jak dawniej"

/Karen Horney/

RaV

PS. W sumie to niezły rynek byłby na takie usługi psychologiczne....

Klientka: Dzień dobry, chciałbym dostać potwierdzenie, że podjełam słuszna decyzję.
Psycholog: Oczywiście.... Jaka to to decyzja?
Klientka: Chcę rzucić swojego chłopaka - jest skończonym palantem. Mam powiedzieć coś więcej?
Psycholog: Nie to zupełnie zbędne, musi być pani bardzo Ciężko...
Klientka:... Och tak.... To miłe być tak dobrze zrozumianą....
Psycholog: O tak, dbamy o profesjonalizm, a wracając do chłopaka.... prosze go natychmiast rzucić.... nie jest pani wart.... naprawdę.... w dzisiejszych czasach rzadko można spotkać kogoś naprawde wartościowego.
Klient: Dziękuję, bardzo mi Pani pomogła.
Psycholog: Ja tez dziękuję, płaci Pani 150 złotych w kasie przy wyjściu.Rafał Winnicki edytował(a) ten post dnia 21.05.12 o godzinie 19:20
Agnieszka Biegluk

Agnieszka Biegluk EMEA Practice Lead,
Talent Acquisition
at Infosys

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Mam na imię Wiktoria, nie Weronika, w innych kwestiach też się Pani pomyliła, może nie we wszystkich, ale nie chcę tego roztrząsać.

przepraszam za pomylke w imieniu.
Ja mam się zmienić, ja mam to i tamto, a mój partner nic nie musi? Jego postawa jest godna pochwały?

daleko tu Pani galopuje. o postawie godnej pochwaly nic tu nie bylo. bylo o tym, ze stara sie pomoc najlepiej, jak potrafi, a Pani te pomoc odrzuca. to jest fakt.
Decyzję o rozstaniu podjęłam już wcześniej, tutaj rzeczywiście chciałam potwierdzenia słuszności tej decyzji,

no wiec mialam racje.. czy stad ten gniew? wybuch gniewu sporo mowi w tej sytuacji. prosze to przemyslec.
a nie roztrząsania tego czy sobie poradziłam czy też nie, dlatego też więcej już nie będę się tu udzielać, bo mam dosyć "dobrych rad" osób, które próbują bawić się w psychoanalizę po przeczytaniu kilku zdań, które napisałam.

czy Pani nie rozumie, ze tutaj ludzie chca Pani pomoc?
w dobrej wierze. nikt tutaj z lepszej jakosci Pani zycia nie bedzie czerpac zadnych korzysci, a jednak dobrze by bylo wiedziec, ze ktos sobie poradzil lepiej niz moglby bez podpowiedzi z zewnatrz
Z takim podejściem moglibyście zrobić wielki problem ze wszystkiego i każdego wysyłać do psychologa. Doceniam chęć pomocy, ale tylko to... Otaczam się takimi ludźmi jakimi chcę, jeśli zechcę to w moim otoczeniu nie będzie nikogo, ale każdy introwertyk potrzebuje psychologa?

introwertyk nie potrzebuje. my nie rozmawialismy o introwertyzmie.
Przykro mi (a może i nie) ale nie mam zamiaru kierować się radami kogoś kto nigdy nawet nie przeżył nic podobnego

tu mnie Pani troche rozdraznila. skad Pani wie, ze nikt tu nic takiego nie przezyl? a moze chec pomagania innym wiaze sie wlasnie z przezytymi traumami? moze z duzo gorszymi niz ta, z ktora sobie Pani tak doskonale poradzila. rozumiem zalozenie wlasnej wyjatkowosci i odmiennosci, ale troche mniej wynioslosci by nie zaszkodzilo w momencie kiedy nie wie Pani, o czym Pani mowi.
lub nawet nie próbuję spojrzeć na to z mojej perspektywy, bo takie osoby najpierw są takie mądre, a kiedy im coś takiego w przyszłości by się stało, nagle zmieniliby światopogląd. Zatem gdyby kogoś spotkało to samo wraz ze społecznym odrzuceniem, którego uświadczyłam i jakoś inaczej sobie poradził, to chętnie przeczytałabym takich porad,

niech Pani zalozy, ze wlasnie je Pani czyta. i niech Pani przeczyta caly watek jeszcze raz, z dokladnie takim zalozeniem.
ale reszta, która ma klapki na oczach, a na nich wypisane "psycholog", i nie widzi nic poza tym, wraz ze swoimi pseudointelektualnymi radami może zostawić je dla siebie.

Pani obraza ludzi, ktorzy latami uczyli sie, jak innym pomagac zdejmowac klapki z oczu.
szkoda, ze niektorzy upieraja sie, ze klapek nie maja, choc im sie o tym wprost mowi.
Osobom, które naprawdę mi pomogły już podziękowałam. Zawsze bawiło mnie to, że jeśli dana osoba jest pod jakimś względem inna i np. zbyt emocjonalnie reaguje na jakieś sprawy, to ludzie szybko chcą ją "wyrównać" aby pasowała do reszty społecznej masy myśląc, że to jest dla niej najlepsze zabijają w ten sposób wybitne jednostki.

Jak wyrownac? Jakie wybitne jednostki? Do czego to zdanie nawiazuje? W tym przypadku faktycznie nie rozumiem, o czym Pani pisze. Jest Pani tak samo wyjatkowa jak ja i tysiace innych osob. I moze nawet mniej skrzywdzona, a juz na pewno mniej rozumiejaca, niz Co najmniej kilku Pani tutejszych wspolrozmowcow.

Pani Wiktorio, drwina, kpina, obrazanie innych, brak szacunku dla ludzi, ktorzy Pani chca pomoc? Pani tu wlasnie rozmawia z wybitnymi jednostkami. Niektore z nich na codzien ratuja zycia innym. A Pani rzuca teksty o ich pseudointelektualizmie... ?

Dlaczego za proby pomocy Pani pomocodawcy zostali zaatakowani?
Nie chcę iść do psychologa, bo nie chcę się zmienić, lubię siebie taką jaką jestem, z wadami, zaletami i tym całym bagażem doświadczeń, który niosę, ale Wy mi chcecie wmówić, że jest inaczej.

Tu nie bylo rozmowy o niskim poczuciu wlasnej wartosci, czy braku samoakceptacji. Byla rozmowa o radzeniu sobie z trauma. I skad to dziwne przekonanie, ze psycholog Pania 'zmieni'? To przekonanie jest absolutnie bezpodstawne. I w tym przypadku tez wiem o czym mowie.
Jestem jaka jestem, taką siebie lubię i wiem, że znajdę kogoś kto mnie właśnie taką pokocha, bez wymuszania jakichkolwiek zmian i ja jego też pokocham w 100%.

Trzymam kciuki za to, zeby Pani sie udalo znalezc kogos, kto nie bedzie sugerowal Pani zmiany i kogo Pani nie bedzie chciala zmieniac. Oczywiscie, ze jest to mozliwe. I zycze stuprocentowej wzajemnej milosci z tym czlowiekiem.
Życzę wszystkim, którzy starali się pomóc aby i oni nauczyli się akceptować siebie w całości oraz oczywiście innych. Pozdrawiam i żegnam :)

A ja, jak najszczerzej, zycze Pani, zeby Pani przezyla satysfakcjonujace i pelne zycie, nie denerwujac sie na brzmienie slow, ktore przypominaja o trudnych wydarzeniach z przeszlosci.
I zeby nauczyla sie Pani sluchac i otwarcie przemyslac sugestie oraz nie krytykowac osob, ktore udzielaja Pani w dobrej wierze wskazowki, ktore sie Pani nie podobaja.

Pani Wiktorio, przykro mi, ze proba pomocy Pani, nie tylko przeze mnie - przez kilka osob, skonczyla sie wybuchem gniewu z Pani strony i sugestiami klapek 'na oczach, a na nich wypisane "psycholog"' oraz obrazliwym komentarzem o pseudointelektualnych radach.

Ja nie jestem Pani bliska osoba, Pani Wiktorio. Mi wolno mowic rozne rzeczy w Pani obecnosci. Osobiscie mysle, ze mialo by sens, zeby po ochonieciu z obrazenia sie i ze zlosci, przeczytala Pani ten watek jeszcze raz i zastanowila sie dokladnie nad caloscia oraz nad tym, co w Pani spowodowalo az taki wybuch gniewu oraz popchnelo Pania do obrazenia osob, ktore chcialy Pani pomoc - w odpowiedzi na Pani prosbe zreszta.

Jesli usmiech na koncu Pani wypowiedzi oznacza pewnosc siebie i spokoj, to dostala Pani to, o co Pani chodzilo. Umocnila sie Pani w swoich przekonaniach.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktoria Nowak:
Co do odpowiedzi Magdaleny Bartoszewskiej, to widać z niej brak empatii i z Pani strony, ale przyzwyczaiłam się już do tego. Dobrze by było gdyby czytała Pani ze zrozumieniem, ponieważ całkowicie źle odczytała Pani to co napisałam. Nie jest tak, że bliska mi osoba ma omijać ten temat szerokim łukiem, ale jesli już o nim mówi, to z szacunkiem dla moich uczuć i przeżyć.

Wiktoria, to co napiszę będzie szalenie mało empatyczne - ale prawdopodobnie również bardzo trafne. I również skłaniam się do sugestii terapii, ale nie terapii odnośnie traumy, której doświadczyłaś, a zupełnie, ale to zupełnie innej kwestii.

Zobacz, co postulujesz od samego początku tej wymiany:
- Ty jesteś ofiarą
- Ty cierpisz
- wszyscy powinni się dostosować do Twojego cierpienia i na nie reagować (innymi słowy - wszyscy powinni reagować na Twoje emocje i życie wewnetrzne, choć patrząc po Twoim zachowaniu, fantazjach n.t. samobójstwa by pokazać rodzicom, itp. Ty niespecjalnie reagujesz na emocje innych ludzi)

Tak, gwałt, zwłaszcza ze strony bliskiej osoby (niestety, takich jest większość), jest bardzo traumatycznym przeżyciem. I tak, niczym sobie na to nie zasłużyłaś i tak, cierpiałaś.

Tylko to wciąż nie jest powód, by domagać się od ludzi, nawet bliskich, specjalnego traktowania, nieustającej uważności i chodzenia na palcach wobec drażliwego dla Ciebie tematu. Tak, przeżyłaś tragedię. Sęk w tym, że to Twoja rzecz i coś, z czym Ty musisz się poukładać i oczekiwanie od innych, że dostosują się do Twojego niepoukładania w tym zakresie jest strasznie egoistyczne.

Nie, to nie jest sprawiedliwe, że najpierw ktoś Cię skrzywdził, a potem Ty masz się poukładać. Sęk w tym, że jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest oczekiwanie p.t. "ja jestem niepoukładana, wy się dostosujcie do mnie, bo ja zostałam skrzywdzona". To rozszerzanie niesprawiedliwości, którą dostałaś na innych ludzi - rozszerzanie, nie przenoszenie, bo w ten sposób sama się jej nie pozbywasz.

Problemem w tej sytuacji nie jest sama trauma (choć ona niewątpliwie leży u podstawy sytuacji). Jest nim podejście p.t. "ponieważ mnie spotkała krzywda, należy mi się specjalne traktowanie". Niestety, tak nie jest. I podchodząc z takim podejściem do relacji z ludźmi, będziesz je sabotowała lub wdasz się w relacje pozornie dla Ciebie pozytywne, a na głębszym poziomie mocno zaburzone (np. z kimś, kto ma głęboką i niezdrową potrzebę poświęcania się dla kogoś innego).

Tak. Spotkała Cię trauma. Nie, nie jest to sprawiedliwe. Ale też nie, nie należy Ci się specjalne traktowanie z tego powodu. Jeśli przestaniesz go oczekiwać, przestaniesz oczekiwać tego, że to świat zewnętrzny dostosuje się do Twoich potrzeb, możesz odkryć, że życie staje się dużo przyjemniejsze i łatwiejsze.
Moja krzywda nigdy nie zostanie zrehabilitowana, to tak jakby kazała Pani zrehabilitować się komuś kto stracił swoje dziecko, trauma pozostanie traumą.

Ludzie, którzy faktycznie stracili dziecko powiedzą zwykle, że po jakimś czasie dochodzisz do siebie i uczysz się z tym żyć dalej. Owszem, jest to bolesny element przeszłości, ale nie oczekują np. żeby nie mówiło się przy nich o śmierci, w tym śmierci dzieci. Bo poukładali to sobie i poszli do przodu ze swoim życiem, pogodzili się z pewnymi rzeczami.*

Ty tego odmawiasz i atakujesz ludzi, którzy to sugerują. Zbudowałaś jakąś część swojej tożsamości na przebytej traumie i zamiast zostawić ją za sobą, trzymasz ją przy sobie jako uzasadnienie dla specjalnych względów, jakimi mają Cię obdarzać bliscy - i oburzasz się, gdy tak się nie dzieje.

Sęk w tym, że to właśnie ich podstawa jest zdrowa (choć możesz ją odbierać jako nieempatyczną i nieprzyjemną dla siebie).

*Ludzie, którzy nie potrafią się po otrząsnąć to właśnie osoby potrzebujące terapii.

Zawsze bawiło mnie to, że jeśli dana osoba jest pod jakimś względem inna i np. zbyt
emocjonalnie reaguje na jakieś sprawy, to ludzie szybko chcą ją "wyrównać" aby pasowała
do reszty społecznej masy myśląc, że to jest dla niej najlepsze zabijają w ten sposób wybitne > jednostki.

To jest wręcz esencja Twojego problemu. Założyłaś sobie na jakimś poziomie, że jesteś wybitną jednostką przez to, że doświadczasz tej traumy w taki sposób i nie chcesz jej do końca przepracować (zamiast tego polując na głaski i nagradzając ludzi, którzy Ci takie głaski dają, a karząc takich, którzy proponują co innego).

Ty tak naprawdę (uwaga, nie będzie empatycznie, wręcz będzie bardzo ostro) z tej traumy dziewczyno korzystasz. Zrobiłaś z siebie, dzieki niej, tragiczną bohaterkę, która może wyczekiwać od innych pewnych reakcji dzięki doświadczonej traumie. Przekształciłaś straszną rzecz, której doświadczyłaś w coś, co czyni Cię wybitną jednostką (i daje okazję do szukania głasków), tylko pech w tym, że jedynie tak długo, jak długo się tej rzeczy emocjonalnie trzymasz.

A to potwornie kiepski układ, niestety samonapędzający. Być może opisanie go z zewnątrz pomoże. Zapewne na początku wkurzy, ale może potem coś się ruszy.Artur Król edytował(a) ten post dnia 22.05.12 o godzinie 01:24
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Gwałt a partnerstwo

Wiktorio. Chciałabym, żebyś zrozumiała, że nikt tutaj nie chce dla Ciebie źle i nikt tutaj nie atakuje Twoich uczuć ani nie podważa tego, co się stało.

Napisałaś, że pogodziłaś się z przeszłością i jakoś sobie to poukładałaś i starasz się żyć dalej. Ktoś, kto przepracował traumę nie oczekuje od innych tego, by o nich nie rozmawiać. Jeśli drażnią Cię tematy gwałtów, to oznacza, że nie poradziłaś sobie z tym problemem wcale.
I tylko na to chcemy zwrócić Twoją uwagę.
Przecież to nic złego Wiktorio przyznać się, że sobie z tym nie radzisz prawda? Przecież nikt Cię nie będzie z tego powodu obrażał, bił, wyzywał.

Są 2 grupy ludzi:

Pierwsza z nich to tacy, którzy doznali wielu krzywd ze strony najbliższych i nie przepracowawszy do końca problemów wnoszą je do własnych rodzin i środowisk oczekując empatii, zrozumienia, szczęścia od nich itd...Z reguły kończy się to w podobny sposób: rodzina się odwraca, wszyscy cierpią a Ci, którzy to cierpienie ze sobą przynieśli lądują na odwykach od narkotyków, alkoholu, czy wpadają w inne uzależnienia, czy psychozy, albo idą dalej zmieniając tylko środowisko, które będą ranić na nowo. I znów ktoś cierpi, czyjaś rodzina się rozpada itd...Osoba pierwotnie cierpiąca do niczego w życiu z reguły nie dochodzi a na koniec wszyscy stają się temu winni. Jak po drodze trafi się ktoś nadwrażliwy to dostaję w pracy telefon, że właśnie skoczył z okna 9 piętra...

Druga grupa to taka, która doznała wielu krzywd ze strony najbliższych i postanowili zaryzykować zostawiając przeszłość za sobą a swoją nową rodzinę potraktowali jako dar od życia, jako nowy rozdział w życiu, który trzeba na nowo pisać i pielęgnować i nie wplatać w niego przeszłych historii, za który SĄ W PEŁNI ODPOWIEDZIALNI. W tym przypadku jest szczęście i miłość a co za tym idzie pojawia się też odczucie akceptacji, ale to od Ciebie musi się ten rozdział zacząć a nie od innych.
Ty oczekujesz tego, że przyjdzie pisarz i napisze dla Ciebie gotowy nowy rozdział i umieści Cię w nim/ w tej książce jako główną bohaterkę.
Nie czekaj na pisarza. Sama napisz swój nowy rozdział.

Ty teraz czekasz i szukasz ludzi, którzy będą potrafili żyć w Twojej rzeczywistości i zwracasz się do nich w ten sposób:

"Cześć. Nie znamy się jeszcze. Jestem Wiktoria. Kilka lat temu zostałam zgwałcona przez kolegę. Czy będziecie/będziesz umieli/umiał z tym żyć?Czy będziecie/będziesz umieli/umiał żyć w moim świecie i być moim powietrzem?Chcę, żebyście szli ze mną przez MOJE życie"

To postawa grupy pierwszej, o której pisałam powyżej.

A teraz grupa druga, która zwraca się do najbliższych:

"Cześć. To ja Wiktoria. Wybieram się w podróż w nieznane. Cieszę się, że jesteście/jesteś tutaj ze mną. Chciałabym, żebyśmy razem podróżowali przez życie i odkryli to, co na nas czeka nowego NASZEGO. Zbudujmy nasze nowe życie razem".

Moja babcia mi zawsze mówiła: tylko wtedy, kiedy przestaniesz oczekiwać od ludzi, otrzymasz to, na czym Ci zależy.Gośka J. edytował(a) ten post dnia 22.05.12 o godzinie 08:16

konto usunięte

Temat: Gwałt a partnerstwo

Moja babcia mi zawsze mówiła: tylko wtedy, kiedy przestaniesz oczekiwać od ludzi, otrzymasz to, na czym Ci zależy. \

to bardzo mądre słowa!!!!! Dziękuję Gośka:-)



Wyślij zaproszenie do