Andrea Zawadzka

Andrea Zawadzka Studentka
Architektury

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Jestem dwudziestoletnia studentka. Chcialabym sie poradzic w sprawie wspolzycia. Stracilam dziewictwo w wieku siedemnastu lat. Nie bylo to jednak mile doswiadczenie. Zrobilam to za sprawa glupoty z chlopkiem, ktorego znalam zaledwie miesiac, bylam pijana i nie wiedzialam wlasciwie czy rzeczywiscie tego chce. Gdy powiedzialam mamie co sie wydarzylo, od tamtej pory wypomina mi moj blad za kazdym razem, kiedy zaczynam sie spotykac z jakims chlopakiem/mezczyzna. Po jakims czasie zwiazalam sie z pewnym chlopakiem na okolo rok, co pozwolilo mi mniej wiecej pozbyc sie przykrych wspomnien. Jednak rozstalismy sie jakis rok temu.

Jestem młoda osoba, i nie speszy mi sie zeby ponownie zwiazac z kims na dluzej. Niestety wiaze sie to z tym, ze zdarza mi sie uprawiac seks z osobami, ktore nie sa mi bardzo bliskie. Oczywiscie nie sa to przypadkowi mezczyzni z ktorymi chodze do lozka juz pierwszej nocy od poznania, sa to jednak osoby, z ktorymi spotykam sie jakis czas, dochodzi do pewnych kontaktow seksualnych, ale zadne z nas nie ma w planach wejsc w trwaly zwiazek.
Pisze 'niestety', poniewaz ciagle uwagi i wypominanie mi bledow przez mame doprowadzilo do tego, ze pomimo czuje silny pociag seksualny, to wciaz mam w głebi ciagle poczucie, ze seks to cos zlego i ze nie powinnam tego robic. Choc jestem juz w zasadzie dorosla i mam prawo do wlasnych doswiadczen i wybow, nie moge pozbyc sie tych negatywnych mysli.

Prosze o rade jak mam sobie poradzic z tym, pozornie blachym, lecz dosc powaznym problemem, jakoze odbija sie to dosc silnie na mojej psychice i tym, jak czuje sie z wlasna seksualnoscia.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:
Pisze 'niestety', poniewaz ciagle uwagi i wypominanie mi bledow przez mame doprowadzilo do tego, ze pomimo czuje silny pociag seksualny, to wciaz mam w głebi ciagle poczucie, ze seks to cos zlego i ze nie powinnam tego robic. Choc jestem juz w zasadzie dorosla i mam prawo do wlasnych doswiadczen i wybow, nie moge pozbyc sie tych negatywnych mysli.

Prosze o rade jak mam sobie poradzic z tym, pozornie blachym, lecz dosc powaznym problemem, jakoze odbija sie to dosc silnie na mojej psychice i tym, jak czuje sie z wlasna seksualnoscia.

Odczuwanie pociągu seksualnego w wieku 17 lat i dalej to rzecz naturalna związana z dojrzewaniem. To, że odczuwasz potrzebę kontaktów seksualnych to jest jak najbardziej zdrowy objaw. Martwić mogłabyś się w sytuacji, gdy tej potrzeby by nie było. Jesteś jeszcze młoda, zatem logiczne jest, że nie odczuwasz też potrzeby wiązania się na stałe z jednym partnerem. A potrzeby seksualne cóż...są i będą. Z naturą i fizjologią walczyć nie można.

Zyjemy w kraju moim zdaniem, w którym wielu ludzi nie uwzględnia potrzeb rozwojowych człowieka i wyznacza kanony tego, co się powinno robić, kiedy, gdzie i z kim. Częściowo jest to wina Kościoła Katolickiego, który hołduje hipokryzji i wzbudza w ludziach poczucie winy, że dopuszczają się współżycia przed ślubem. Moim zdaniem nie ma, co się tym przejmować. Najważniejsze jest to, byś Ty była szczęśliwa i spełniona.

Twoja mama Cię kocha i chce dla Ciebie dobrze. Jest matką i jej obowiązkiem jest przekazać dzieciom pewne wartości. Rodzice wychowując dzieci przekazują im swoje wartości, no bo to logiczne. Dzieci nie muszą się z nimi zgadzać. Niemniej dlatego mama wypomina Ci błąd, bo być może w jej świecie współżycie seksualne w tak młodym wieku nie mieści się w jej zakresie przekazywanych Ci norm. Ma do tego prawo, jak również Ty masz prawo te wartości odrzucić wkraczając w dorosłość i tworzyć własne. Dorosłość polega na ponoszeniu konsekwencji wyborów i działań. Podejmując współżycie seksualne z różnymi partnerami to Twój wybór, który mama musi zaakceptować, bo jesteś już dorosła. Ważne byś Ty dokonując tych wyborów była pewna, że chcesz to zrobić akurat z tym człowiekiem i kierowała się w tym wszystkim rozumem. Mamie z pewnością chodzi o to, byś nie cierpiała i byś nie czuła się przez nikogo wykorzystana.
Ale jeśli to są Twoje decyzje podjęte autonomicznie i przemyślane to ja nie widzę powodu do obwiniania się. Zdanie mamy jest ważne, ma do niego prawo, ma prawo nie pochwalać tego, ale Ty masz prawo do podejmowania swoich decyzji. Także jeśli wybierając partnerów myślisz i jesteś pewna, że nie będzie to przykre uczucie dla Ciebie to nie ma sensu się obwiniać.

Prawdopodobnie mama zawsze będzie miała w tej kwestii swoje odmienne zdanie, ale już tak jest na świecie, że dzieci dość często nie zgadzają się z rodzicami, dość często mają własne zdanie. To też rzecz normalna:-)Moim zdaniem lepiej jak "dzieci" mają swoje zdanie, niżby miały żyć życiem rodziców i być nieszczęśliwe dokonując nie swoich wyborów.

konto usunięte

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:
Spokojnie- wszystko z Tobą jest normalnie :)
Normalne jest także to, że czujesz wyrzuty sumienia po takich gadkach mamy. W końcu miną. Po prostu tłumacz sobie, że robisz dobrze.
Niestety, wydaje mi się, że te myśli miną dopiero wtedy gdy się wyprowadzisz z domu.
Rafał Winnicki

Rafał Winnicki PKO BP Departament
Restrukturyzacji i
Windykacji Klienta
...

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:

Co tu poradzić.... chyba coś niewykonalnego...... abyś przeniosła się w przyszłość 10-20 lat i popatrzyła na to co piszesz z tej nowej perspektywy..... Kiedy patrzę na swoje lęki wpajane mi przez rodziców, księży.... sprzed dziestu lat..... uśmiecham się tylko.... myśląc co za..... $^&^%$&^%#%^$*^%

Minie trochę czasu zanim poodczepiają się od Ciebie nie Twoje przekonania..... na tym polega dojrzewanie, dorastanie..... Ja mam 43 lata i jeszcze wiele do zgubienia przede mną ;)
RaV

konto usunięte

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:
Jestem dwudziestoletnia studentka. Chcialabym sie poradzic w sprawie wspolzycia. Stracilam dziewictwo w wieku siedemnastu lat. Nie bylo to jednak mile doswiadczenie. Zrobilam to za sprawa glupoty z chlopkiem, ktorego znalam zaledwie miesiac, bylam pijana i nie wiedzialam wlasciwie czy rzeczywiscie tego chce. Gdy powiedzialam mamie co sie wydarzylo, od tamtej pory wypomina mi moj blad za kazdym razem, kiedy zaczynam sie spotykac z jakims chlopakiem/mezczyzna. Po jakims czasie zwiazalam sie z pewnym chlopakiem na okolo rok, co pozwolilo mi mniej wiecej pozbyc sie przykrych wspomnien. Jednak rozstalismy sie jakis rok temu.

Jestem młoda osoba, i nie speszy mi sie zeby ponownie zwiazac z kims na dluzej. Niestety wiaze sie to z tym, ze zdarza mi sie uprawiac seks z osobami, ktore nie sa mi bardzo bliskie. Oczywiscie nie sa to przypadkowi mezczyzni z ktorymi chodze do lozka juz pierwszej nocy od poznania, sa to jednak osoby, z ktorymi spotykam sie jakis czas, dochodzi do pewnych kontaktow seksualnych, ale zadne z nas nie ma w planach wejsc w trwaly zwiazek.
Pisze 'niestety', poniewaz ciagle uwagi i wypominanie mi bledow przez mame doprowadzilo do tego, ze pomimo czuje silny pociag seksualny, to wciaz mam w głebi ciagle poczucie, ze seks to cos zlego i ze nie powinnam tego robic. Choc jestem juz w zasadzie dorosla i mam prawo do wlasnych doswiadczen i wybow, nie moge pozbyc sie tych negatywnych mysli.

Prosze o rade jak mam sobie poradzic z tym, pozornie blachym, lecz dosc powaznym problemem, jakoze odbija sie to dosc silnie na mojej psychice i tym, jak czuje sie z wlasna seksualnoscia.

Andrea, nie myslałas o terapii?
Tu jest u Ciebie praca nad przekonaniami.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:
Jestem dwudziestoletnia studentka. Chcialabym sie poradzic w sprawie wspolzycia. Stracilam dziewictwo w wieku siedemnastu lat. Nie bylo to jednak mile doswiadczenie. Zrobilam to za sprawa glupoty z chlopkiem, ktorego znalam zaledwie miesiac, bylam pijana i nie wiedzialam wlasciwie czy rzeczywiscie tego chce. Gdy powiedzialam mamie co sie wydarzylo, od tamtej pory wypomina mi moj blad za kazdym razem, kiedy zaczynam sie spotykac z jakims chlopakiem/mezczyzna. Po jakims czasie zwiazalam sie z pewnym chlopakiem na okolo rok, co pozwolilo mi mniej wiecej pozbyc sie przykrych wspomnien. Jednak rozstalismy sie jakis rok temu.
Czy to zdarzenie, kiedy miałaś 17 lat odczuwasz jako traumę, skazę na twoim życiorysie?
To znaczy, też często o tym myślisz, rozpamiętujesz to zdarzenie, itd.
Twoja mama mówi, że to był błąd, ale czy ty także tak uważasz?
Jestem młoda osoba, i nie speszy mi sie zeby ponownie zwiazac z kims na dluzej. Niestety wiaze sie to z tym, ze zdarza mi sie uprawiac seks z osobami, ktore nie sa mi bardzo bliskie. Oczywiscie nie sa to przypadkowi mezczyzni z ktorymi chodze do lozka juz pierwszej nocy od poznania, sa to jednak osoby, z ktorymi spotykam sie jakis czas, dochodzi do pewnych kontaktow seksualnych, ale zadne z nas nie ma w planach wejsc w trwaly zwiazek.
Co w tych przypadkach oznacza dla Ciebie seks. Co ci daje? Jakie ma znaczenie?
I czym ono się różni od seksu w stałym związku.
Pisze 'niestety', poniewaz ciagle uwagi i wypominanie mi bledow przez mame doprowadzilo do tego, ze pomimo czuje silny pociag seksualny, to wciaz mam w głebi ciagle poczucie, ze seks to cos zlego i ze nie powinnam tego robic. Choc jestem juz w zasadzie dorosla i mam prawo do wlasnych doswiadczen i wybow, nie moge pozbyc sie tych negatywnych mysli.
To się nazywa owoc zakazany.
Często chcemy przekraczać granice, które sami sobie stawiamy.
CZy to nie jest tak, że jak poznajesz kogoś, to od razu mówisz sobie w myślach:
"on mnie pociąga, ale nie mogę, bo to jest błąd, bo to coś złego, muszę przeczekać.
Muszę przeczekać. Teraz nie wolno!."

Prosze o rade jak mam sobie poradzic z tym, pozornie blachym, lecz dosc powaznym problemem, jakoze odbija sie to dosc silnie na mojej psychice i tym, jak czuje sie z wlasna seksualnoscia.
Opisz proszę, jak chciałabyś, aby wyglądał twój stały, trwały związek.
Oczywiście wprzyszłości.
Andrea Zawadzka

Andrea Zawadzka Studentka
Architektury

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Witam, i dziekuje za Wasze odpowiedzi.
Zgadzam sie z wieloma punktami widzenia ktore zostaly poruszone w Waszych wypowiedziach. Jesli chodzi o porade Karoliny Ławeckiej, to rzecz w tym, ze mieszkam sama od okolo roku, a to nadal nie minelo. Moze potrzebuje wiecej czasu. Pociesza mnie ze powiedzialas ze to normalne. I rzeczywiscie, tak jak spytala Kamila Wodnicka, myslalam o terapii, jednak trudno mi sie z tym wszystkim zebrac, cos mnie jakos blokuje w srodku i trudno mi o tym rozmawiac.

Jesli chodzi o pytania Pani Rakfalskiej-Vallicelli to tak, wydaje mi sie, ze to wydarzenie ciezko odbilo sie na mojej psychice. Prawde mowiac uwazm to za cos, co chcialabym wymazac z zycia raz na zawsze. Nie chodzi o to, ze nie bylam gotowa na taki krok. Chodzi o to, ze niestety (wstyd mi bardzo za to) bylam wtedy bardzo pijana, co bylo w ogole do mnie nie podobne. Ten jeden raz posunelam sie do takiego czegos, nie panowalam nad soba. Nietsety bylam w takim stanie ze nie mialam sily powiedziec 'stop'. Czuje sie z tym obrzydliwie bo nie jestem dziewczyna typu 'imprezowa panienka' i nie mam w zwyczaju pic duzo alkoholu. Owszem, jak wiekszosc mlodych osob, imprezuje, ale mam swoje limity i wiem na co moge sobie pozwolic. A juz na pewno nie upijalam sie gdy mialam 17 lat. Po prostu ten jeden taz mi sie zdarzylo, w zlym czasie i zlych okolicznosciach, i ktos postanowil to wykorzystac. Tak, czuje sie wykorzystana, po pomimo, iz byla to moja wina i na wlasna odpowiedzialnosc pilam, to wydaje mi sie, ze zaden normalny facet nie robi tegp kompletnej pijanej dziewczynie, wiedzac ze ona jest dziewica. Czuje sie z tym strasznie.

Lecz pomimo przykrych zdarzen lubie seks. Czuje silny pociag. Staram sie nie myslec o tym, co wydarzylo sie 3 lata temu i radze sobie z tym coraz lepiej. Jednak czasem kiedy najda mnie te wspomnienia, w srodku czuje cos takiego... nie wiem jak to opisac, najpierw zlosc, na sama siebe, takie uczucie w klatce piersiowej jakby miala eksplodowac. Potem zal, wreszcie zaczynam myslec o czyms innym, zeby tylko nie rozpamietywac tych chwil. Czasem az nie moge uwierzyc ze to rzeczywiscie sie stalo.

Mam ogromne wyrzuty sumienia. Jestem z moja mama bardzo blisko. Od zawsze wpajala mi wartosci i to, jak wazne jest zeby ten pierwszy raz byl czyms waznym i przyjemnym. Nigdy nie mowila mi ze to cos zlego. Zawsze zachecala do rozmow o antykoncepcji i zapewniala, ze zawsze moge na nia liczyc w tych sprawach. Ja ją jednak zawiodlam. Dorastalam z ludzmi, ktorzy dosc wczesnie zaczeli wspolzycie, i jako siedemnastolatka czulam sie glupio jako dziewica. Wiem, ze okropnie to brzmi, bo 17lat to wcale nie jest duzo, teraz to wiem. Chcialam, aby to wydarzenie bylo przyjemnie i wazne. Jednak stracilam to poczucie. Pomyslalm, ze to nie jest wazne. Wazne zeby miec to za soba, a potem sie jakos ulozy. Takie myslenie nastapilo po tym, kiedy okazalo sie, ze zaden chlopak nie chcial czekac az bede gotowa. Bardzo chcialam to zrobic, ale nie chcialam tego zrobic z kims, kogo znalam zaledwie kilka tygodni. Wiec zwykle bylo tak, ze chlopaki przestawali sie ze mna spotykac kiedy odmawialam seksu. Nikt nie chcial czekac. No i od czasu kiedy wyznalam mamie co sie stalo, po prostu wydaje mi sie, ze stracila do mnie zaufanie. Dlatego wypomina mi ciagle ten blad, i nie potrafi zrozumiec, ze to juz sie nie powtorzy, ze dostalam za swoje.

Seks, w zaleznosci od tego w jakich okolocznosciach go uprawiam ma dla mnie rozne znaczenie. Kiedy zwiazalam sie z chlopakiem na dluzej, totalnie wszytsko sie zmienilo. Sex, z czegos pustego, i niezbyt przyjemnego stal sie czyms pieknym. Sposobem, na wyrazenie, jak bardzo kogos kocham. To cos nie do opisania slowami. To intymnosc, ktora nalezala tylko do blizkiej mi osoby i do mnie, nikogo wiecej. Jednak gdy nie jestem w zwiazku, sex staje sie czyms w rodzaju rozladowania. Wiem ze to moze dziwnie zabrzmiec, ale budzi sie we mnie taka nieprzyzwoitosc. To tez jest mi trudno opisac. Wydaje mi sie ze sex bez zobowiazan jest taki.... jak to nazwac... ostrzejszy? Dziki? Dziwnie to zbrzmi, ale to takie wewnetrzne zboczenie, ktore, jesli jest milosc, jest troche inne. Mysle, ze to jedna z dosc popularnych fantazji o kochaniu sie z kims nieznajomym, lecz zwazajac na te bariery, ktore sobie stawiam, nie do konca spelniona. Lecz to tylko seks.

I ma Pani racje, to jest zakazany owoc. Za kazdym razem kiedy poznaje kogos stawaim sobie bariere, ktorej nie moge przekroczyc. Dzieki temu rocznemu zwiazkowi wiem, ze seks, kiedy w gre wczodzi trwala wiez z druga osoba, smakuje o wiele lepiej. Rowniez chodzi o szacunek do samej siebie. Nawet, jesli nie planuje sie z kims zwiazac, warto jest poznac te osobe i wiedziec, ze ten ktos jest tego wart. Nie chce chodzic do lozka z kim popadnie. Jednalk wiele razy jest tak, ze kiedy rzeczywiscie chce zwiazku, to druga osoba nie chce, a kiedy ktos chce wejsc w zwiazek, to ja nie chce. Wydaje mi sie, ze wciaz trafiam na niewlasciwie osoby. Czesto jest tak, ze zaczynam sie z kims spotykac, ktos chce sie ze mna zwiazac, ale ja dochodze do wniosku, ze ta osoba nie jest dla mnie. To stalo sie juz tak wiele razy, ze po prostu zdecydowalam, ze nie chce chodzic w zadne zwiazki. Czuje sie juz troche zmeczona takim szukaniem na sile. Czuje jednak, ze w glebi duszy bardzo tego chce i ze jesli trafie na wlasiwa osobe, to nie bede miala problemu ze zwiazkiem na dluzej.

Z drugiej strony, kiedy jestem w zwiazku, lub zaczynam sie do kogos przywiazywac to automatycznie czuje slabsza we wszystkim. Nie lubie uczucia, ze kogos potrzebuje. Nie lubie uczucia tej slabosci do kogos i faktu, ze bez tej osoby byloby trudniej. Kiedy jestem sama czuje sie o wiele silniejsza. Zyje niezalznie.

Wiem, napisalam tu dluga lekture. Moje mysli i to cale niezdecydowanie to jeden wielki balagan, ktory trudno mi poukladac w calosc. Czasem sama siebie nie rozumiem i juz sama nie wiem czego chce.

Jesli nadal ktos ma chec doradzenia mi w tym wszystkim, bede bardzo wdzieczna. Ja po prstu chcialabym moc zrozumiec sama siebie i stopniowo dojsc to odpowiedzi dlaczego sie tak czuje. Ccialabym sie wyzbyc poczucia winy za ten blad, i poczucia ze seks bez zobowiazan to cos, to czyni mnie mniej wartosciowa osoba. Bo juz sama nie wiem czy to jest dobre czy nie.

Z gory dziekuje za odpowiedzi.
Andrea Zawadzka

Andrea Zawadzka Studentka
Architektury

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

PS. Dodam tylko jeszcze, ze jesli mialabym wejsc w staly zwiazek, chcialabym, aby byla to osoba, dzieki ktorej przestane sie czuc slaba. Nie chodzi o to ze czuje sie slaba teraz, ale jak juz wcziesniej wspomnialam, chcialabym modz byc z kims, i nie miec uczucia takiej slabosci, ze nie dam sobie rady bez tej osoby. A czesto tak jest niestety. Pragne zaufania, odpowiedzialnosci, i akceptacji tego jakie jest moje zycie poniewaz jest ono dosc skomplikowane, ale to jest juz zupelnie inna historia. Lecz mysle ze to ma wplyw na moje wybory co do zwiazkow. Kiedy przywiazuje sie do kogos, zaraz staje sie wylewna na temat moich spraw osobistych, o ktorych nie liubie rozmawiac. Kiedy o nich rozmawiam, wlasnie wtedy czuje sie slaba. Jestem typem osoby ktora nie libi narzekac i rozwodzic sie na temat problemow. zamiast biadolic, po prostu wole sobie z tym poradzic robiac cos z tym. I wiecej o tym mowie, tym wieksze ie to wydaje a do niczego nie prowadzi.

Ehhh za duzo zaczynam filozofowac.

Jeszcze raz dziekuje za wszelkie odpowiedzi.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:

Andrea, widzę, że do tej pory czujesz się winna za to, co się wydarzyło. Seks po
alkoholu - to do Ciebie niepodobne. Zdarza się.
Wstyd, mimo, że to wydarzyło się wiele lat temu, nadal nie pozwala Ci
cieszyć się seksem ze stałym partnerem.
Taką sobie wybrałaś karę. Ale ile ona jeszcze ma trwać?
Wiesz, w naszej religii, w momencie kiedy popełnimy grzech i go żałujemy, możemy go
odpokutować, jest kara i odpuszczenie grzechów. Po nim, twoja kartka znowu jest biała, jak tabula rasa, i na niej możesz zapisać, co chcesz.
Lecz pomimo przykrych zdarzen lubie seks. Czuje silny pociag. Staram sie nie myslec o tym, co wydarzylo sie 3 lata temu i radze sobie z tym coraz lepiej. Jednak czasem kiedy najda mnie te wspomnienia, w srodku czuje cos takiego... nie wiem jak to opisac, najpierw zlosc, na sama siebe, takie uczucie w klatce piersiowej jakby miala eksplodowac. Potem zal, wreszcie zaczynam myslec o czyms innym, zeby tylko nie rozpamietywac tych chwil. Czasem az nie moge uwierzyc ze to rzeczywiscie sie stalo.
Złość, żal, smutek, rozpamiętywanie - kolejnym etapem jest AKCEPTACJA.

Z tego, co piszesz wnioskuje, że przykro Ci jest z powodu tego, że zawiodłaś swoją mamę, ale
też z powodu tego, że zawiodłaś samą siebie.
Miałaś jakieś pozytywne wyobrażenie tego "pierwszego razu", a tu rzeczywistość okazała
się bardziej przyziemna i nieprzyjemna. Tu już nie ta sama Andrea...

Pytanie o mame - jak odbudować zaufanie? Jak odbudować relacji z tak bliską osobą?
Jak myślisz?
Seks, w zaleznosci od tego w jakich okolocznosciach go uprawiam ma dla mnie rozne znaczenie. Kiedy zwiazalam sie z chlopakiem na dluzej, totalnie wszytsko sie zmienilo. Sex, z czegos pustego, i niezbyt przyjemnego stal sie czyms pieknym. Sposobem, na wyrazenie, jak bardzo kogos kocham. To cos nie do opisania slowami. To intymnosc, ktora nalezala tylko do blizkiej mi osoby i do mnie, nikogo wiecej. Jednak gdy nie jestem w zwiazku, sex staje sie czyms w rodzaju rozladowania. Wiem ze to moze dziwnie zabrzmiec, ale budzi sie we mnie taka nieprzyzwoitosc. To tez jest mi trudno opisac. Wydaje mi sie ze sex bez zobowiazan jest taki.... jak to nazwac... ostrzejszy? Dziki?
Ale rozumiem, że taka sytuacja Ci odpowiada. OK.
I ma Pani racje, to jest zakazany owoc. Za kazdym razem kiedy poznaje kogos stawaim sobie bariere, ktorej nie moge przekroczyc. Dzieki temu rocznemu zwiazkowi wiem, ze seks, kiedy w gre wczodzi trwala wiez z druga osoba, smakuje o wiele lepiej. Rowniez chodzi o szacunek do samej siebie. Nawet, jesli nie planuje sie z kims zwiazac, warto jest poznac te osobe i wiedziec, ze ten ktos jest tego wart. Nie chce chodzic do lozka z kim popadnie. Jednalk wiele razy jest tak, ze kiedy rzeczywiscie chce zwiazku, to druga osoba nie chce, a kiedy ktos chce wejsc w zwiazek, to ja nie chce. Wydaje mi sie, ze wciaz trafiam na niewlasciwie osoby. Czesto jest tak, ze zaczynam sie z kims spotykac, ktos chce sie ze mna zwiazac, ale ja dochodze do wniosku, ze ta osoba nie jest dla mnie. To stalo sie juz tak wiele razy, ze po prostu zdecydowalam, ze nie chce chodzic w zadne zwiazki. Czuje sie juz troche zmeczona takim szukaniem na sile. Czuje jednak, ze w glebi duszy bardzo tego chce i ze jesli trafie na wlasiwa osobe, to nie bede miala problemu ze zwiazkiem na dluzej.
OK.
Nikt nie powie CI , co jest dobre, a co złe. Sama musisz to ocenić według
swoich standardów.
Z drugiej strony, kiedy jestem w zwiazku, lub zaczynam sie do kogos przywiazywac to automatycznie czuje slabsza we wszystkim. Nie lubie uczucia, ze kogos potrzebuje. Nie lubie uczucia tej slabosci do kogos i faktu, ze bez tej osoby byloby trudniej. Kiedy jestem sama czuje sie o wiele silniejsza. Zyje niezalznie.
Bycie w stałym związku oznacza bycie słabszą?
Proszenie o pomoc?
Jeśli czujemy do kogoś słabość, rodzaj uzależnienia od kogoś - to jednocześnie
akceptujemy fakt, że możemy cierpieć.
Jeśli dobrze rozumiem, to życie w związku jest jak życie w złotej klatce?
Iluzja szczęścia i siły?
Nie wiem, czy dobrze rozumiem ten akapit.
Magdalena Rodzeń (Bartoszewska)

Magdalena Rodzeń
(Bartoszewska)
EMEA HR Lead,
Członek Zarządu

Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.

Andrea Zawadzka:
[...] Tak, czuje sie wykorzystana, po pomimo, iz byla to moja wina i na wlasna odpowiedzialnosc pilam, to wydaje mi sie, ze zaden normalny facet nie robi tegp kompletnej pijanej dziewczynie, wiedzac ze ona jest dziewica. Czuje sie z tym strasznie.

Facet nie powinien wykorzystywać dziewczyny, a dziewczyna nie powinna być pijana. Być może.
Chociaż ciężko mówić tu o winie, po prostu się stało. Nie jesteś w stanie tego odkręcić, na szczęście nie masz z tego powodu problemów w życiu seksualnym. Co musiałoby się stać, żebyś zaakceptowała to wydarzenie i przestała do niego wracać?
Mam ogromne wyrzuty sumienia. Jestem z moja mama bardzo blisko. Od zawsze wpajala mi wartosci i to, jak wazne jest zeby ten pierwszy raz byl czyms waznym i przyjemnym. Nigdy nie mowila mi ze to cos zlego. Zawsze zachecala do rozmow o antykoncepcji i zapewniala, ze zawsze moge na nia liczyc w tych sprawach. Ja ją jednak zawiodlam. Dorastalam z ludzmi, ktorzy dosc wczesnie zaczeli wspolzycie, i jako siedemnastolatka czulam sie glupio jako dziewica. Wiem, ze okropnie to brzmi, bo 17lat to wcale nie jest duzo, teraz to wiem. Chcialam, aby to wydarzenie bylo przyjemnie i wazne. Jednak stracilam to poczucie. Pomyslalm, ze to nie jest wazne. Wazne zeby miec to za soba, a potem sie jakos ulozy. Takie myslenie nastapilo po tym, kiedy okazalo sie, ze zaden chlopak nie chcial czekac az bede gotowa. Bardzo chcialam to zrobic, ale nie chcialam tego zrobic z kims, kogo znalam zaledwie kilka tygodni. Wiec zwykle bylo tak, ze chlopaki przestawali sie ze mna spotykac kiedy odmawialam seksu. Nikt nie chcial czekac. No i od czasu kiedy wyznalam mamie co sie stalo, po prostu wydaje mi sie, ze stracila do mnie zaufanie. Dlatego wypomina mi ciagle ten blad, i nie potrafi zrozumiec, ze to juz sie nie powtorzy, ze dostalam za swoje.

Wiesz, to było Twoje dziewictwo i mogłaś z nim zrobić co chciałaś. Ani mama, ani nikt inny nie może decydować za Ciebie co jest ok, a co można potępiać. Ja rozumiem Twoje tłumaczenie i powtórzę - jeżeli okoliczności pierwszego razu nie blokują Cię w kontaktach seksualnych to znaczy, że nie ma czym się przejmować. Był, przeminął, idziemy dalej.

[...] Mysle, ze to jedna z dosc popularnych fantazji o kochaniu sie z kims nieznajomym, lecz zwazajac na te bariery, ktore sobie stawiam, nie do konca spelniona. Lecz to tylko seks.
Nadal zdrowe podejście jak na moje oko.
Z drugiej strony, kiedy jestem w zwiazku, lub zaczynam sie do kogos przywiazywac to automatycznie czuje slabsza we wszystkim. Nie lubie uczucia, ze kogos potrzebuje. Nie lubie uczucia tej slabosci do kogos i faktu, ze bez tej osoby byloby trudniej. Kiedy jestem sama czuje sie o wiele silniejsza. Zyje niezalznie.
To normalne. Jeżeli zależy mi na kimś to automatycznie staję się bezbronna, bo razem z uczuciem przychodzi zagrożenie, że będę cierpieć jeśli ta druga osoba odejdzie. To nieodłączny składnik każdej miłości :-)

Następna dyskusja:

prosze o porade




Wyślij zaproszenie do