Temat: Dotyczace wzpolzycia. Prosze o porade.
Witam, i dziekuje za Wasze odpowiedzi.
Zgadzam sie z wieloma punktami widzenia ktore zostaly poruszone w Waszych wypowiedziach. Jesli chodzi o porade Karoliny Ławeckiej, to rzecz w tym, ze mieszkam sama od okolo roku, a to nadal nie minelo. Moze potrzebuje wiecej czasu. Pociesza mnie ze powiedzialas ze to normalne. I rzeczywiscie, tak jak spytala Kamila Wodnicka, myslalam o terapii, jednak trudno mi sie z tym wszystkim zebrac, cos mnie jakos blokuje w srodku i trudno mi o tym rozmawiac.
Jesli chodzi o pytania Pani Rakfalskiej-Vallicelli to tak, wydaje mi sie, ze to wydarzenie ciezko odbilo sie na mojej psychice. Prawde mowiac uwazm to za cos, co chcialabym wymazac z zycia raz na zawsze. Nie chodzi o to, ze nie bylam gotowa na taki krok. Chodzi o to, ze niestety (wstyd mi bardzo za to) bylam wtedy bardzo pijana, co bylo w ogole do mnie nie podobne. Ten jeden raz posunelam sie do takiego czegos, nie panowalam nad soba. Nietsety bylam w takim stanie ze nie mialam sily powiedziec 'stop'. Czuje sie z tym obrzydliwie bo nie jestem dziewczyna typu 'imprezowa panienka' i nie mam w zwyczaju pic duzo alkoholu. Owszem, jak wiekszosc mlodych osob, imprezuje, ale mam swoje limity i wiem na co moge sobie pozwolic. A juz na pewno nie upijalam sie gdy mialam 17 lat. Po prostu ten jeden taz mi sie zdarzylo, w zlym czasie i zlych okolicznosciach, i ktos postanowil to wykorzystac. Tak, czuje sie wykorzystana, po pomimo, iz byla to moja wina i na wlasna odpowiedzialnosc pilam, to wydaje mi sie, ze zaden normalny facet nie robi tegp kompletnej pijanej dziewczynie, wiedzac ze ona jest dziewica. Czuje sie z tym strasznie.
Lecz pomimo przykrych zdarzen lubie seks. Czuje silny pociag. Staram sie nie myslec o tym, co wydarzylo sie 3 lata temu i radze sobie z tym coraz lepiej. Jednak czasem kiedy najda mnie te wspomnienia, w srodku czuje cos takiego... nie wiem jak to opisac, najpierw zlosc, na sama siebe, takie uczucie w klatce piersiowej jakby miala eksplodowac. Potem zal, wreszcie zaczynam myslec o czyms innym, zeby tylko nie rozpamietywac tych chwil. Czasem az nie moge uwierzyc ze to rzeczywiscie sie stalo.
Mam ogromne wyrzuty sumienia. Jestem z moja mama bardzo blisko. Od zawsze wpajala mi wartosci i to, jak wazne jest zeby ten pierwszy raz byl czyms waznym i przyjemnym. Nigdy nie mowila mi ze to cos zlego. Zawsze zachecala do rozmow o antykoncepcji i zapewniala, ze zawsze moge na nia liczyc w tych sprawach. Ja ją jednak zawiodlam. Dorastalam z ludzmi, ktorzy dosc wczesnie zaczeli wspolzycie, i jako siedemnastolatka czulam sie glupio jako dziewica. Wiem, ze okropnie to brzmi, bo 17lat to wcale nie jest duzo, teraz to wiem. Chcialam, aby to wydarzenie bylo przyjemnie i wazne. Jednak stracilam to poczucie. Pomyslalm, ze to nie jest wazne. Wazne zeby miec to za soba, a potem sie jakos ulozy. Takie myslenie nastapilo po tym, kiedy okazalo sie, ze zaden chlopak nie chcial czekac az bede gotowa. Bardzo chcialam to zrobic, ale nie chcialam tego zrobic z kims, kogo znalam zaledwie kilka tygodni. Wiec zwykle bylo tak, ze chlopaki przestawali sie ze mna spotykac kiedy odmawialam seksu. Nikt nie chcial czekac. No i od czasu kiedy wyznalam mamie co sie stalo, po prostu wydaje mi sie, ze stracila do mnie zaufanie. Dlatego wypomina mi ciagle ten blad, i nie potrafi zrozumiec, ze to juz sie nie powtorzy, ze dostalam za swoje.
Seks, w zaleznosci od tego w jakich okolocznosciach go uprawiam ma dla mnie rozne znaczenie. Kiedy zwiazalam sie z chlopakiem na dluzej, totalnie wszytsko sie zmienilo. Sex, z czegos pustego, i niezbyt przyjemnego stal sie czyms pieknym. Sposobem, na wyrazenie, jak bardzo kogos kocham. To cos nie do opisania slowami. To intymnosc, ktora nalezala tylko do blizkiej mi osoby i do mnie, nikogo wiecej. Jednak gdy nie jestem w zwiazku, sex staje sie czyms w rodzaju rozladowania. Wiem ze to moze dziwnie zabrzmiec, ale budzi sie we mnie taka nieprzyzwoitosc. To tez jest mi trudno opisac. Wydaje mi sie ze sex bez zobowiazan jest taki.... jak to nazwac... ostrzejszy? Dziki? Dziwnie to zbrzmi, ale to takie wewnetrzne zboczenie, ktore, jesli jest milosc, jest troche inne. Mysle, ze to jedna z dosc popularnych fantazji o kochaniu sie z kims nieznajomym, lecz zwazajac na te bariery, ktore sobie stawiam, nie do konca spelniona. Lecz to tylko seks.
I ma Pani racje, to jest zakazany owoc. Za kazdym razem kiedy poznaje kogos stawaim sobie bariere, ktorej nie moge przekroczyc. Dzieki temu rocznemu zwiazkowi wiem, ze seks, kiedy w gre wczodzi trwala wiez z druga osoba, smakuje o wiele lepiej. Rowniez chodzi o szacunek do samej siebie. Nawet, jesli nie planuje sie z kims zwiazac, warto jest poznac te osobe i wiedziec, ze ten ktos jest tego wart. Nie chce chodzic do lozka z kim popadnie. Jednalk wiele razy jest tak, ze kiedy rzeczywiscie chce zwiazku, to druga osoba nie chce, a kiedy ktos chce wejsc w zwiazek, to ja nie chce. Wydaje mi sie, ze wciaz trafiam na niewlasciwie osoby. Czesto jest tak, ze zaczynam sie z kims spotykac, ktos chce sie ze mna zwiazac, ale ja dochodze do wniosku, ze ta osoba nie jest dla mnie. To stalo sie juz tak wiele razy, ze po prostu zdecydowalam, ze nie chce chodzic w zadne zwiazki. Czuje sie juz troche zmeczona takim szukaniem na sile. Czuje jednak, ze w glebi duszy bardzo tego chce i ze jesli trafie na wlasiwa osobe, to nie bede miala problemu ze zwiazkiem na dluzej.
Z drugiej strony, kiedy jestem w zwiazku, lub zaczynam sie do kogos przywiazywac to automatycznie czuje slabsza we wszystkim. Nie lubie uczucia, ze kogos potrzebuje. Nie lubie uczucia tej slabosci do kogos i faktu, ze bez tej osoby byloby trudniej. Kiedy jestem sama czuje sie o wiele silniejsza. Zyje niezalznie.
Wiem, napisalam tu dluga lekture. Moje mysli i to cale niezdecydowanie to jeden wielki balagan, ktory trudno mi poukladac w calosc. Czasem sama siebie nie rozumiem i juz sama nie wiem czego chce.
Jesli nadal ktos ma chec doradzenia mi w tym wszystkim, bede bardzo wdzieczna. Ja po prstu chcialabym moc zrozumiec sama siebie i stopniowo dojsc to odpowiedzi dlaczego sie tak czuje. Ccialabym sie wyzbyc poczucia winy za ten blad, i poczucia ze seks bez zobowiazan to cos, to czyni mnie mniej wartosciowa osoba. Bo juz sama nie wiem czy to jest dobre czy nie.
Z gory dziekuje za odpowiedzi.