konto usunięte
Temat: czy warto czekać?
Zależy mi na kimś bardzo mocno. Znamy się słabo, ale parę lat już się to ciągnie. Nawet nie pamiętam kiedy się zaangażowałam w relację z nim. W trakcie naszej znajomości on miał 2-3 związki z innymi kobietami, które mu się rozpadły. Przeżył to ciężko i chyba nie do końca się z tym pogodził.Jak był na emigracji prowadziliśmy rozmowy, by spróbować być razem. Wydawał się temu przychylny, a to był też czas gdy szukał wsparcia, bo się tam aklimatyzował. Po tym czasie jego entuzjazm i zainteresowanie opadło. Kontaktował się coraz rzadziej i do powrotu średnia najczęściej wynosiła raz na miesiąc.
Spotkaliśmy się później w ciągu dwóch m-cy dwa razy, ale oprócz koleżeńskiej uprzejmości i chwilowych przebłysków w e-mailach o chęci spróbowania bycia w związku, niczego się nie doczekałam.
Niestety zaczął się wycofywać nawet z tego, mówiąc, że na razie, póki co, chce byśmy byli tylko znajomymi, bo on miał wiele trudnych związków, które źle się skończyły. Twierdzi, że nie jest w tej chwili gotowy na związek i jego uczucia do mnie nie są wystarczające.
Kilka razy jak widziałam z jego strony ochłodzenie próbowałam zakończyć znajomość dość brutalnie. Jednak jak ja próbuję zakończyć znajomość to stara się ją utrzymać, bo zależy mu na tej znajomości i zaczyna mówić, co chcę usłyszeć, a potem jak wykonuję krok w jego stronę, to się wycofuje.
Teraz pytanie: Czy warto utrzymywać taką znajomości tylko z uwagi, że on jej potrzebuje?
Nie potrafię podjąć decyzji. Wiem, że jak się będę z nim kontaktowała to nie dam sobie szansy na otworzenie się na nowego mężczyznę i jeszcze będę miała nadzieję, że może coś mu się odwidzi, przemyśli sprawę i nagle będzie gotowy. Swój brak czasu tłumaczy pracą zawodową (nie napiszę co robi, ale to może faktycznie zajmować sporo czasu i mówi, że on nie ma teraz głowy spróbować, choć by chciał. Z drugiej strony nie daje też konkretnego zapewnienia, że po tym gorącym okresie zawodowym będzie dla mnie dostępny).
Boję się, że będę czekała daremnie i później znów się czymś wykręci, bo ja będę zbyt dostępna dla niego.
On ma problem z bliskością. Ja najwyraźniej też skoro tkwię w czymś takim od dłuższego czasu i nie potrafię tego zakończyć, bo nie wiem czy na pewno dobrze robię. Czy powinnam na siłę się jakoś do niego zniechęcić?
Po czym mam poznać, że podejmuję dobrą decyzję czekając lub zrywając tą znajomość? Czy jest sens zabieganie jeszcze o kogoś takiego?
Koleżanka poradziła mi, że skoro mi na nim tak zależy, to żebym przekonywała go do siebie, uwodziła (choć chyba nie potrafię), a jednocześnie umawiała się na randki. Najgorsze jest to, że trudno mi się do tych randek przełamać, tacy zalotnicy mnie drażnią, a ja jednocześnie mam wrażenie, że jestem nieuczciwa. Wiem, że nikomu nic nie obiecywałam, tylko proponowałam, ale tak jakoś źle się z tym czuję.
Może ktoś mi poradzi, jak się pozbyć takiego przekonania?