Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Czy tutaj można się również pochwalić?

Czy na tej grupie prócz zadawania pytań na nurtujące nas problemy, można się również pochwalić jakimiś osiągnięciami, które pomagają nam w rozwiązywaniu tych problemów?
Bo ja się chciałam też pochwalić:)
Mianowicie, pisałam już o moich marzeniach, o problemach itd...M.in od Agnieszki dostałam radę, by szukać pośrednich rozwiązań, które mogłyby mnie przybliżyć do realizacji moich marzeń.Tak więc postanowiłam wejść w kontakt z organizacjami zajmującymi się uchodźcami z Afganistanu i zgłosić siebie jako wolontariusza.Postanowiłam również zgłosić się do współtworzenia gazet dla uchodźców i nie tylko.Dwie gazety internetowe już współtworzę pisząc m.in o wojsku i o misji Afganistanie.Ponadto postanowiłam też rozpocząć małą działalność - otóż otwieram pizzerie wspólnie z wujkiem, której osobiście będę nadzorować. Jest to coś, co ma mi pomóc finansowo w realizacji dalszych marzeń, a wykształcenie gastronomiczne już mam:).Mamy gotową już całą kuchnię, halę mamy swoją rodzinną, więc odchodzą nam koszty wynajmu i zakupu potrzebnych rzeczy, bo wszystko już mamy.Teraz sprzątanie i od 1.09 ruszamy z pizzą na telefon:)

konto usunięte

Temat: Czy tutaj można się również pochwalić?

Pewnie zostenę zlinczowana, ale...
Gosia wydaje mi sie taka do mnie podobna. Mam wrażenie, że przerabia teraz to, co było moim udziałem kiedyś.
Ja nadal zmagam się z wieloma problemami i przede wszystkim ze sabą, więc nie jestem na pewno autorytetem.
Ale pewne sprawy już udało mi się poukładać, i z tym żyje mi się lżej.
Nie wiem Gosiu, czy mając dwoje małych dzieci, w tym jedno z depresją, studiując na dwóch kierunkach i pracując, żeby samej utrzymać swoje dzieci, dasz radę działaś jeszcze jako wolontariuszka.
I czy akurat w tym momencie powinnaś.
Rozumiem Twoją potrzebę niesienia pomocy, realizowania siebie.
Ja również zgłaszałam się do różnych organizacji, ale u mnie było w tym chyba zawsze "drugie dno".
To mi po prostu poprawiało samoocenę, a z tym miałam problem, mam zresztą nadal. Było to coś na zasadzie "popatrzcie jaka jestem wspaniała, pomagam innym, poza tym mam tyle własnych zajęć i daję radę, jaka jestem zorganizowana, altruistyczna, pracowita". Poza tym wypełniało to jakąś pustkę w życiu, zagłuszało inne emocje.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego wszystkiego, zrezygnowałam. Doszłam do wniosku, że żeby pomagać innym, muszę mieć sama poukładane wszystko w swojej psychice, że muszę byc stabilna i pewna. Bo Ci ludzie zbyt wiele w życiu przeszli, żeby teraz mieć do czynienia z kimś, kto przy ich pomocy stara się załatwić swoje sprawy.
Nie twierdzę, że Tobą Gosiu kierują te same przesłanki, jesteś inną osobą niż ja, i choć w wielu punktach podobne, w wielu z pewnościa się różnimy. Ale może skłoni Cię to do jakiejs refleksji.
I choć daleka jestem od gloryfikowania modelu "Matki Polki", to nasuwa mi się jednak pytanie, czy teraz, w tym momencie nie jesteś bardziej potrzebna swoim dzieciom.
Czy kiedyś Twój syn, który teraz zmaga się z depresją, nie napisze na jakimś forum, że mama nie miała dla niego czasu i miłości.
Ja wiem, że ilość poświęcanego dziecku czasu nie przekłada się na ilość miłości, ale to są jednak bardzo małe dzieci, masz już i tak mnóstwo innych zajęć.
Ile czasu w ciągu doby jesteś w stanie wykroić dla dzieci, jeśli uwzględnisz Swoje studia, pracę zawodową, sen, zwykłe prace domowe, dojazdy, pomoc uchodźcom?

EDIT: Z własnego doświadczenia wiem, że czasem lepiej robić w życiu mniej, ale robić to z oddaniem i dobrze.
A wewnętrznego bólu nie da się zagłuszyć podejmując ciągle nowe wyzwania.Agnieszka M. edytował(a) ten post dnia 15.08.09 o godzinie 10:15
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Czy tutaj można się również pochwalić?

Agnieszka M.:
Pewnie zostenę zlinczowana, ale...
Gosia wydaje mi sie taka do mnie podobna. Mam wrażenie, że przerabia teraz to, co było moim udziałem kiedyś.
Ja nadal zmagam się z wieloma problemami i przede wszystkim ze sabą, więc nie jestem na pewno autorytetem.
Ale pewne sprawy już udało mi się poukładać, i z tym żyje mi się lżej.
Nie wiem Gosiu, czy mając dwoje małych dzieci, w tym jedno z depresją, studiując na dwóch kierunkach i pracując, żeby samej utrzymać swoje dzieci, dasz radę działaś jeszcze jako wolontariuszka.
I czy akurat w tym momencie powinnaś.
Rozumiem Twoją potrzebę niesienia pomocy, realizowania siebie.
Ja również zgłaszałam się do różnych organizacji, ale u mnie było w tym chyba zawsze "drugie dno".
To mi po prostu poprawiało samoocenę, a z tym miałam problem, mam zresztą nadal. Było to coś na zasadzie "popatrzcie jaka jestem wspaniała, pomagam innym, poza tym mam tyle własnych zajęć i daję radę, jaka jestem zorganizowana, altruistyczna, pracowita". Poza tym wypełniało to jakąś pustkę w życiu, zagłuszało inne emocje.
Kiedy zdałam sobie sprawę z tego wszystkiego, zrezygnowałam. Doszłam do wniosku, że żeby pomagać innym, muszę mieć sama poukładane wszystko w swojej psychice, że muszę byc stabilna i pewna. Bo Ci ludzie zbyt wiele w życiu przeszli, żeby teraz mieć do czynienia z kimś, kto przy ich pomocy stara się załatwić swoje sprawy.
Nie twierdzę, że Tobą Gosiu kierują te same przesłanki, jesteś inną osobą niż ja, i choć w wielu punktach podobne, w wielu z pewnościa się różnimy. Ale może skłoni Cię to do jakiejs refleksji.
I choć daleka jestem od gloryfikowania modelu "Matki Polki", to nasuwa mi się jednak pytanie, czy teraz, w tym momencie nie jesteś bardziej potrzebna swoim dzieciom.
Czy kiedyś Twój syn, który teraz zmaga się z depresją, nie napisze na jakimś forum, że mama nie miała dla niego czasu i miłości.
Ja wiem, że ilość poświęcanego dziecku czasu nie przekłada się na ilość miłości, ale to są jednak bardzo małe dzieci, masz już i tak mnóstwo innych zajęć.
Ile czasu w ciągu doby jesteś w stanie wykroić dla dzieci, jeśli uwzględnisz Swoje studia, pracę zawodową, sen, zwykłe prace domowe, dojazdy, pomoc uchodźcom?

EDIT: Z własnego doświadczenia wiem, że czasem lepiej robić w życiu mniej, ale robić to z oddaniem i dobrze.
A wewnętrznego bólu nie da się zagłuszyć podejmując ciągle nowe wyzwania.Agnieszka M. edytował(a) ten post dnia 15.08.09 o godzinie 10:15

Po trochu potrzebuję na pewno wyłączenia emocji związanych z przeszłością...zająć sobie czas...Ale to w małym procencie. Jeśli chodzi o wolontariat - to tylko środek do realizacji innego celu a nie cel sam w sobie. Od kiedy pamiętam (od dziecka) zawsze lubiłam stawiać sobie wysokie poprzeczki.Nie potrzebowałam chodzić po podwórku z innymi dziećmi. Ja miałam cel swój - zdobywanie wiedzy, podróżowanie, zdobycie przyjaciół tych, a nie innych...Moja babcia zawsze mówiła o mnie - dlaczego nie możesz zostać na jednym miejscu i żyć jak inni ludzie, tylko stale gdzieś jeździsz, stale coś nowego musisz poznawać, czemu nie wystarczy Ci to, co masz?
Odpowiedź jest prosta-nie wiem.Mam tak od początku, od dziecka. Mam taką potrzebę - pojechania, sprawdzenia, dowiedzenia się czegoś nowego...
Nie zlinczuję Cię-bez obaw. Rozumiem to, co piszesz. Staram się znajdować czas na wszystko.Nie pracuję codziennie ale 14dni w miesiącu po 12 godzin na dobę z reguły stale jestem na nocne zmiany, bo dzieci wtedy śpią.Ja wracam, odsypiam 2godziny i zajmuję się dziećmi.Studiuję indywidualnie, więc na zajęcia nie chodzę, poza tym mam tę zdolność szybkiego uczenia się całymi obrazami oraz zdolność skojarzeń, które mi w nauce pomagają.Przy tym jestem bardzo dobra z pisania, nie uczę się regułkowo, nie robię notatek na zajęciach, gdy chodziłam, a całą uwagę skupiam na słuchaniu, przez co więcej dociera do umysłu, bo nie tracę czasu na pisanie.
Jeśli chodzi o uchodźców, to chcę po prostu zbliżyć się do innego celu, poszerzyć grono ludzi, by dotrzeć do tych "właściwych".
Jeśli chodzi o mojego syna to ja dla niego zawiesiłam studia, na czas jego choroby nowotworowej, 6lat dzień i noc tylko dla niego byłam.18razy hospitalizacje, zawsze byłam z nim 24h na dobę.Psycholog uważa, że powinnam zająć się też sobą, swoimi studiami i marzeniami, bo w przeciwnym razie syn zacznie wymagać ode mnie nieustannej uwagi i będzie mną manipulował (już czasem to robi).Dzieci powinny zrozumieć, że prócz nich jest jeszcze wiele innych spraw, ale oczywiście trzeba zapewnić dzieciom uwagę i poświęcać im czas. Wiadomo, że nie chcę realizować się kosztem dzieci. Chcę być szczęśliwa, przez co moje dzieci też może będą.
Staram się wszystko robić z oddaniem.Dzisiejszej nocy w pracy ani na chwilę nie usiadłam i połowę roboty odwaliłam za koleżankę, która nie jest w stanie sprostać swoim obowiązkom, ale ja nie mogłam sobie pozwolić na braki na stacji, na której pracuję.Dlatego robiłam i swoje i jej obowiązki.Taki model przekazała mi babcia. Ona sama pracowała na 2etatach w szpitalach,po drodze zabierała mnie do siebie,pracowała w domu, szyła spodnie znajomym, skracała,doszywała guziki,prasowała,zaciągała oczka na pończochach jednocześnie zapewniając mi uwagę, której nigdy mi nie zabrakło.A czas dzieciom można również poświęcić włączając je w swoje zajęcia. Mój syn ze mną piecze,gotuje,robi kotlety i zupę i bardzo go to cieszy.

konto usunięte

Temat: Czy tutaj można się również pochwalić?

Gosiu, nie odbieraj proszę mojej wypowiedzi jako krytykę Ciebie.
Bardziej pisałam o sobie i wydawało mi się, że może doświadczasz czegos podobnego.
Ja po prostu ciągle uciekałam przed sobą, przed wewnętrzną pustką, depresją, smutkiem w coraz to inne zajęcia.
Wydawało mi się, że jak będę miała tyle do zrobienia, że już nie znajdę chwili wolnego czasu, to nie będę miała uczuć i emocji, że nie będe czuła tego wewnętrznego bólu.
Ciągle biegłam ale przed uczuciami nie uciekłam.
Miałam za to wrażenie, że moje życie jest jeszcze bardziej chaotyczne, że sama już się w tym wszystkim gubię.
Myślę, że mimo wszystko jesteśmy do siebie podobne, i smutno mi z tego powodu, bo pewnie doświadczasz tego samego co ja, a nikomu tego nie życzę.
Gośka J.

Gośka J. Urząd
Wojewódzki/Wydział
Bezpieczeństwa i
Zarządzania Kr...

Temat: Czy tutaj można się również pochwalić?

Agnieszka M.:
Gosiu, nie odbieraj proszę mojej wypowiedzi jako krytykę Ciebie.
Bardziej pisałam o sobie i wydawało mi się, że może doświadczasz czegos podobnego.
Ja po prostu ciągle uciekałam przed sobą, przed wewnętrzną pustką, depresją, smutkiem w coraz to inne zajęcia.
Wydawało mi się, że jak będę miała tyle do zrobienia, że już nie znajdę chwili wolnego czasu, to nie będę miała uczuć i emocji, że nie będe czuła tego wewnętrznego bólu.
Ciągle biegłam ale przed uczuciami nie uciekłam.
Miałam za to wrażenie, że moje życie jest jeszcze bardziej chaotyczne, że sama już się w tym wszystkim gubię.
Myślę, że mimo wszystko jesteśmy do siebie podobne, i smutno mi z tego powodu, bo pewnie doświadczasz tego samego co ja, a nikomu tego nie życzę.

Agnieszko, ja nie odebrałam Twojego posta jako krytykę! Wręcz napisałam, że po części jest to prawdą, co piszesz. Pewnie zapełniam sobie czas, by nie odczuwać emocji związanych z miłością, z bólem dotyczącym przeszłości itd...
A co jest lepsze według Ciebie?Myślenie o krzywdach jakie mnie spotkały, tęsknota za dziadkami, którzy niedawno umarli, zadawanie sobie pytań, czemu ja nie mogę mieć takiego męża, jakiego ma "iksińska", która jest rozpieszczana przez niego?Czemu mam chorą psychicznie matkę, która jest z domu dziecka i cale życie trzeba było żyć z jej ciężarem?Czemu wujek jest narkomanem i alkoholikiem, jak również 3/4wujków z mojej rodziny. Czemu nie można na nikogo liczyć itd...itp...Długo by można wymieniać powodów do tego, by usiąść i siedzieć przez resztę życia myśląc o czymś, na co nie mam wpływu i wpadać w depresję. Szczerze mówiąc-wolę tysiąc pięćset zajęć, wolę nie mieć na nic czasu i wolę budować sobie fortecę w postaci wojska, gdzie czuję się bezpiecznie.Dziękuję Ci za odp.



Wyślij zaproszenie do