Michał M.

Michał M. Kto chce, znajdzie
sposób, kto nie
chce, znajdzie
powód.

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Witam, może tuaj uzyskam odpowiedź, lub chociaż trop co do dalszego psotępowania. Otóż: ponad 6 lat temu (w czasie sesji po IV semestrze) przeszedłem wirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. 2 miechy w szpitalu, później rehabilitacja z NFZ + prywatnie a także nauropsycholog (było dużo problemów ze złością) i inne dziwne rzeczy. Dodatkowo wymuszona ww. zawirowaniami dziekanka na studiach i codziennie mnóstwo ćwiczeń z książek/internetu. I nie powiem, widzę wyraźną poprawę w stosunku do tego co było po wyjściu ze szpitala (po południu nie pamiętałem kto dzisiaj mnie odwiedził). Niestety, wiem, że wcześniej było lepiej. Rok/dwa temu byłem u neurologa, dowiedzieć się, czy mogę coś jeszcze zrobić. Powiedział, że czas jest tutaj kluczową rolą (ale 6 lat z czego od ok 4 postęp zerowy lub niezauważalnie mały?!?) i żeby brać nicergolin "dopóki będę czuł potrzebę" (jedna psia jej mać internistka skwitowała to cholernie empatycznie: "Aaa, czyli pewnie do śmierci", przepraszam za wyrażenia ale szlag mnie trafia jak sobie o niej przypomnę). Tak więc biorę to lekarstwo ale podejrzewam, że działa bardziej na zasadzie placebo :/. Co ciekawe, neurolog zapytany o to jakie ćwiczenia poleca, odparł, że to, to raczej nie. Przeczytałem mnóstwo artykulów nt. poprawy pamięci/koncentracji/sztuczek pamięciowych/działaniu pamięci, jej rodzajach i wielu wielu wieeeeeeeelu aspektach funkcjonowania mózgu. Ale nic nie pomaga w przywróceniu sprawności sprzed 6 lat. Mimo intensywnej nauki, kilkukrotnego cofania się i wznawiania od wcześniejszych semestrów, na studiach nie daję rady przejść na V sem. Najświerzszym tropem którym będę podążał jest wypróbowanie medycyny alternatywnej. Tzn najpierw muszę się dowiedzieć, czy kobieta do której dostałem kontakt jest w stanie pomóc. Słyszałem, że "jest naprawdę dobra", więc ja jestem dobrej myśli. Szukałem też sposobów na poprawę pracy mózgu za pomocą nanotechnologii i znalazłem jeden instytut w niemczech lub francji, który takie badania przeprowadzał ale z tego co pamiętam nie na płaszczyźnie powikłań mojego schorzenia :/

Będę szalenie wdzięczny za wszelkie rady/pomysły/skojarzenia/przemyślenia/spostrzeżenia itd.
Słowem, za wszystkie wypowiedzi.

PS, obecnie, conieco udaje mi się na uczelni zaliczyć ale to jest kropla w morzu :/ i naukę zacząłem bardziej traktować jako formę rehabilitacji. Na innych studiach z obecnym stanem mózgownicy podejrzewam, że dałbym radę ale na makrokierunku: mechatronika jest ciężko :/Michał M. edytował(a) ten post dnia 30.11.12 o godzinie 11:01

konto usunięte

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Może warto spróbować biofeedbacku? http://pl.wikipedia.org/wiki/Biofeedback

Pracowałam kiedyś z dzieciakami wymagajacymi wspomagania rozwoju i dawało to niezłe efekty.
Sebastian Sadowski-Romanov

Sebastian Sadowski-Romanov CEO | ITRO Export
Solutions

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Ja wierzę w potencjał ludzkiego mózgu i ciała. Wydaje mi się że joga i ćwiczenia relaksacyjne mogą zdziałać cuda.

Odbudowa połączeń nerwowych podobno jest nie możliwa, ale możliwe jest budowanie nowych połączeń nerwowych.
Michał M.

Michał M. Kto chce, znajdzie
sposób, kto nie
chce, znajdzie
powód.

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Elwira Kowalczyk:
Może warto spróbować biofeedbacku? http://pl.wikipedia.org/wiki/Biofeedback

Tak świerzością mi zawiało, że aż bluzę założyłem od tej rześkości ;] Nie skończyłem czytać samej definicji z wiki a już mi się podoba. Na pewno zgłębię ten wątek. Dziękuję uprzejmie.
Sebastian Sadowski-Romanov:
Ja wierzę w potencjał ludzkiego mózgu i ciała. Wydaje mi się, że joga i ćwiczenia relaksacyjne mogą zdziałać cuda.

Kolejny raz słyszę, że joga może być pomocna. Tyle, że w moim przypadku możliwość jej uprawiania ogranicza się do robienia ćwiczeń z książki. Na szczęście dostałem jedną całkiem niezłą. "Tylko" trzeba wybrać czas, kiedy zacząć ćwiczyć i pilnować tego.
Odbudowa połączeń nerwowych podobno jest nie możliwa, ale możliwe jest budowanie nowych połączeń nerwowych.

Z tego co pamiętam, wykorzystujemy zaledwie kilka % możliwości naszego mózgu, więc zostaje troszkę potencjału do wykorzystania.
Toska K.

Toska K. psychologia

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Michał M.:
Witam, może tuaj uzyskam odpowiedź, lub chociaż trop co do dalszego psotępowania. Otóż: ponad 6 lat temu (w czasie sesji po IV semestrze) przeszedłem wirusowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. 2 miechy w szpitalu, później rehabilitacja z NFZ + prywatnie a także nauropsycholog (było dużo problemów ze złością) i inne dziwne rzeczy. Dodatkowo wymuszona ww. zawirowaniami dziekanka na studiach i codziennie mnóstwo ćwiczeń z książek/internetu. I nie powiem, widzę wyraźną poprawę w stosunku do tego co było po wyjściu ze szpitala (po południu nie pamiętałem kto dzisiaj mnie odwiedził). Niestety, wiem, że wcześniej było lepiej. Rok/dwa temu byłem u neurologa, dowiedzieć się, czy mogę coś jeszcze zrobić. Powiedział, że czas jest tutaj kluczową rolą (ale 6 lat z czego od ok 4 postęp zerowy lub niezauważalnie mały?!?) i żeby brać nicergolin "dopóki będę czuł potrzebę" (jedna psia jej mać internistka skwitowała to cholernie empatycznie: "Aaa, czyli pewnie do śmierci", przepraszam za wyrażenia ale szlag mnie trafia jak sobie o niej przypomnę). Tak więc biorę to lekarstwo ale podejrzewam, że działa bardziej na zasadzie placebo :/. Co ciekawe, neurolog zapytany o to jakie ćwiczenia poleca, odparł, że to, to raczej nie. Przeczytałem mnóstwo artykulów nt. poprawy pamięci/koncentracji/sztuczek pamięciowych/działaniu pamięci, jej rodzajach i wielu wielu wieeeeeeeelu aspektach funkcjonowania mózgu. Ale nic nie pomaga w przywróceniu sprawności sprzed 6 lat. Mimo intensywnej nauki, kilkukrotnego cofania się i wznawiania od wcześniejszych semestrów, na studiach nie daję rady przejść na V sem. Najświerzszym tropem którym będę podążał jest wypróbowanie medycyny alternatywnej. Tzn najpierw muszę się dowiedzieć, czy kobieta do której dostałem kontakt jest w stanie pomóc. Słyszałem, że "jest naprawdę dobra", więc ja jestem dobrej myśli. Szukałem też sposobów na poprawę pracy mózgu za pomocą nanotechnologii i znalazłem jeden instytut w niemczech lub francji, który takie badania przeprowadzał ale z tego co pamiętam nie na płaszczyźnie powikłań mojego schorzenia :/

Będę szalenie wdzięczny za wszelkie rady/pomysły/skojarzenia/przemyślenia/spostrzeżenia itd.
Słowem, za wszystkie wypowiedzi.

PS, obecnie, conieco udaje mi się na uczelni zaliczyć ale to jest kropla w morzu :/ i naukę zacząłem bardziej traktować jako formę rehabilitacji. Na innych studiach z obecnym stanem mózgownicy podejrzewam, że dałbym radę ale na makrokierunku: mechatronika jest ciężko :/

A co radził neuropsycholog? Jesteś obecnie w kontakcie z jakimś?

Strasznie przykro mi to pisać ale wydaje mi się, że na chwilę obecną najważniejszym zadaniem może być dla Ciebie przejście "żałoby" po zdrowiu, utraconej sprawności... Może być tak, że już żadna spektakularna zmiana w Twoim stanie zdrowia się nie wydarzy i najlepszym co można zrobić będzie znalezienie takich studiów gdzie sobie dasz radę, będziesz mógł iść do przaodu - chociaż w innym kierunku niż to sobie planowałeś przed chorobą...
Może wartoby popracować z psychologiem nad akceptacją tego co Ci się przydarzyło (co oczywiście nie oznacza rezygnacji z rehabilitacji funkcji poznawczych)...
Michał M.

Michał M. Kto chce, znajdzie
sposób, kto nie
chce, znajdzie
powód.

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

>A co radził neuropsycholog?

Jak napisałem: głównie czas, nicergolin + jeszcze, że nauka jest dobrym ćwiczeniem dla mózgu.

>Jesteś obecnie w kontakcie z jakimś?

Ostatnio byłem w styczniu i po ostatnich radach raczej nie mam po co znowu iść.
Strasznie przykro mi to pisać ale wydaje mi się, że na chwilę obecną najważniejszym zadaniem może być dla Ciebie przejście "żałoby" po zdrowiu, utraconej sprawności...

Żałowałem kilka lat, wystarczy. I tak za długo. Od stycznia br. następuje bardzo zintensyfikowane przebiegunowanie punktu widzenia z: "ojej jestem kilka lat w tyle za moimi rówieśnikami" na "Ha ha, przez ostatnie lata tyle rozmaitej wiedzy, ciekawostek, sztuczek, doświadczeń i metod postępowania z ludźmi zgormadziłem, że jestem do nieźle przodu". Oraz wyrobienie w sobie przekonania "w dużej mierze sam poradziłem sobie po czymś takim. Proszę państwa, Panie, Panowie: ja po prostu jestem nie do zdarcia :>"

>Może być tak, że już żadna spektakularna zmiana w Twoim stanie zdrowia się nie wydarzy
Nawet nie nastawiam się na to.
i najlepszym co można zrobić będzie znalezienie takich studiów gdzie sobie dasz radę, będziesz mógł iść do przaodu - chociaż w innym kierunku niż to sobie planowałeś przed chorobą...
Aktualny plan brzmi: nadrobić zaległości, znaleźć pracę (niestety bez wykształcenia i doświadczenia prawdopodobnie nie w "fachu" :/) i wznowić od października zaocznie. A co z tego wyjdzie, zobaczymy.

>Może wartoby popracować z psychologiem nad akceptacją tego co Ci się przydarzyło
Z tym już się uporałem w 99.(9)%. Bardzo sporadycznie wypływa ze mnie żal o to co się stało. Powód patrz wyżej ;]

(co oczywiście nie oznacza rezygnacji z rehabilitacji funkcji poznawczych) kiedy tylko mogę gram w różnej maści gry logiczne (sudoku, znajdź różnice i podobne)Michał M. edytował(a) ten post dnia 01.12.12 o godzinie 11:19
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Michał M.:

PS, obecnie, conieco udaje mi się na uczelni zaliczyć ale to jest kropla w morzu :/ i naukę zacząłem bardziej traktować jako formę rehabilitacji. Na innych studiach z obecnym stanem mózgownicy podejrzewam, że dałbym radę ale na makrokierunku: mechatronika jest ciężko :/


A czy ta mechatronika to jest jedyna opcja? Mam na myśli zmianę kierunku na " lżejszy".
Chorobę można potraktować, jako "zaproszenie' do "zmiany kursu" w życiu :-)

A co z jogą- dlaczego nie z instruktorem?
A może mindfulness- to połączenie jogi,medytacji i pracy z ciałem
(twórca to Jon Kabatt- Zinn- jest to trening ciała i umysłu stosowany jako wsparcie w stresie,depresji oraz w przewlekłym bolu )
Toska K.

Toska K. psychologia

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Michał M.:
>Może wartoby popracować z psychologiem nad akceptacją tego co Ci się przydarzyło
Z tym już się uporałem w 99.(9)%. Bardzo sporadycznie wypływa ze mnie żal o to co się stało. Powód patrz wyżej ;]

rozumiem, moja psychologiczna intuicja mówi mi jednak, że mógłbyś dużo skorzystać na takiej pracy nad akceptacją zmian które przyniosła z sobą choroba i przeformułowaniem celów...

rehabilitacja neuropsychologiczna powinna składać się z dwóch komplementarnych części:

1. trening funkcji poznawczych

2. opracowanie sposobów funkcjonowania by przystosować się do tych deficytów, które są trwałe albo mogą się długo utrzymywać...

Jeżeli chodzi o punkt 1 to z tego co piszesz zrobiłeś i robisz bardzo dużo. Teraz najważniejsze są stały trening i czas

jeśli chodzi o 2 to zostało jeszcze trochę do zrobienia...

Może warto by nad tym pracować z neuropsyhologiem
Kasia Ptak

Kasia Ptak "Tylko praca daje
okazję odkryć nam
nas samych, pokazać
t...

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Michał M.:

Potrafię sobie wyobrazić to cierpienie, bo częściowo przeszłam podobną drogę, jeśli chodzi o zdrowie. Może nieco drastyczną, przez błędy jakie dopuszczano, bez większych szans na chociażby poprawę, a ze złudną nadzieją albo skrajnym prowokowaniem objawów, by je kontrolować, gdzie nie chciano tłumaczyć zmian, które powodowano, ani czy przyczyna jest jedynie prognozą lub sprowokowanym założeniem… Dziś wiem więcej, dzięki lekarzom, którzy nie uczestniczyli w takich praktykach i potrafili ocenić uczciwie co miało wpływ na zmiany.

Bądź ostrożny w wyborze pomocy i poradź się co najmniej kilku lekarzy, konsultuj się co do większych zmian, jakie podejmujesz, zanim zastosujesz jakąkolwiek metodę lub sposób leczenia. Zawsze dawaj sobie czas na przemyślenie i nie podejmuj ważnych decyzji bez niego.
Gdyby zdarzyło Ci się niecierpliwić, znajdź zajęcie, które pozwoli Ci rozwijać umiejętności i/lub pozwoli odpocząć – zależnie od potrzeb organizmu, których potrzebuje do stworzenia rzeczywistości sprzyjającej poprawie - i nie stawiaj sobie jedynego celu w dochodzeniu sprawności, odpoczywaj, bo czasem zmiany dzieją się bez naszego udziału, w dobrej wierze...

Jeśli masz tę możliwość, bądź aktywny przede wszystkim fizycznie! To jest bardzo ważne. Niewielu terapeutów o tym wspomina, ale to często podstawowa informacja, która pomaga w poprawie i przyczynia się też do większej akceptacji. Dużo zyskasz ciesząc się nawet z drobnej lub całkowitej poprawy przez aktywność, bo fakt faktem takie duże zmiany, zauważysz głównie Ty. I zaoszczędź sobie przykrości od otoczenia, gdyby nie rozumiało jak ważna to zmiana dla Ciebie i jak wiele poprawia.
Staraj się też nie sprawdzać, czy raczej kontrolować zmian, nawet jeśli ktoś Cię do tego usilnie namawia (chyba, że to osoba, która dokładnie zna wszystkie procesy).

Jeśli będziesz przebywał wśród ludzi, którzy przeszli lub przechodzą podobne rekacje, nie obawiaj się pytać o sposoby na radzenie sobie samodzielnie. Dzięki temu każdy ma szansę nauczyć się czegoś wzajemnie i to utrwalać. Nie angażuj się jednak w rozmowy o objawach, a jedynie krótko i konkretnie dziel się wiedzą, która może im pomóc i dzięki której też Ty masz większe szanse na samodzielność...

Dobrze, że wykorzystujesz swój potencjał jak możesz i tworzysz środowisko, które umożliwia Ci lepszą sprawność. Pamiętaj tylko żeby nie odnosić wyników, jakiekolwiek by nie były do siebie, czy kompetencji lekarza. Nawet, a może szczególnie, jeśli on z tych wyników nie byłby zadowolony.

A gdyby okazało się, że nie straciłeś żadnych zdolności do sprawności, a jedynie był potrzebny czas na przejście procesów zmiany, to lekarz, który właśnie ten czas zalecał, bardzo dobrze mówi! Traktuj informacje jako przyjazne dla Ciebie, rozumiejąc kiedy i z czego wynika bunt, bo dzięki temu odrzucisz to, co przeszkadza. Zaoszczędzisz też sobie przykrości...
Niektóre reakcje, które się dzieją, a są błędnie uznawane za „szkodliwe mechanizmy obronne”, mogą być w praktyce drogą do dojścia do polepszenia zdrowia i zyskania możliwości odnalezienia się w sytuacji, w której jesteś w stanie podejmować działania aktywniej, a co za tym idzie akceptować zmiany, których w danej chwili nie rozumiałeś, a są potrzebne, by nastąpiła poprawa. Konsultuj je z lekarzem lub terapeutą.

Jeśli wydaje Ci się, że lekarzowi trudno znać istotę tego o czym mówi nie z praktyki, to częściowo to fakt, ale niektóre objawy czy zachowania nie wynikają z bezpośredniej ingerencji, a bywają przede wszystkim częścią procesów naprawczych. Informuj o tym lekarza, nawet jeśli byłby przeciwny. Mimo wszystko powinien to wiedzieć.

Duża radość bije od Ciebie. I to jest piękne... :)
Życzę Ci żebyś trafił do ludzi faktycznie zainteresowanych pomocą, którzy pomagają w praktyce, sprzyjają poprawie, współpracują osobiście i rozumieją zmiany, zamiast odnosić wyniki do siebie.
Pozdrawiam.
Michał M.

Michał M. Kto chce, znajdzie
sposób, kto nie
chce, znajdzie
powód.

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Oczywiście, że istnieje wiele innych opcji. Ale skończenie mechatroniki, zwłaszcza z moją historią, mógłbym śmiało określić jako niezłe osiągnięcie. Poza tym lubię wyzwania a to jest chyba największe w moim życiu. Taki osobisty złoty graal, po zdobyciu którego wszystko inne jest dziecinnie proste. Dodatkowo źle znoszę porażki, co przekłada się na to, że niesamowicie rzadko nie osiągam tego co postanowiłem.

Joga nie z instruktorem z powodu finansów. Ja nie pracuję a nie mam serca brać kasy od taty. Wystarczy, że przez tyle lat mnie utrzymuje.

Nad zmianą kursu bardzo poważnie się zastanawiam. Nawet mam pomysł na nowy kierunek. Podejrzewam, że sprawdziłbym się w roli asystenta. Podobno w tym fachu też można przyzwoicie zarobić. Przez, a może jednak dzięki, wadliwej pamięci organizację i planowanie mam całkiem nieźle opanowane.

mindfulness - poczytam na ten temat i zobaczymy z czym to sie je.

pomoc psychologiczna - w tym kraju to jedna wielka pomyłka. Próbowałem się zapisać, szukałem, dzwoniłem w różne miejsca aż w końcu odpuściłem. Do tego ubezpieczenie mi wygasło, więc kompletnie kaplica.

neuropsyholog - po pierwsze: 2 linijki wyżej :/. Po drugie: jak pisałem, ostatnia wizyta nie zakończyła się niczym nowym ani optymistycznym.

wybór pomocy - nie licząc tego wątku na GL przestałem szukać, żadnych większych zmian w zasięgu wzroku nie widzę.

niecierpliwienie się - od dłuższego czasu mało co mnie niecierpliwi i mało co obchodzi

zajęcie, które pozwoli mi odpocząć od studiów - zdecydowanie podoba mi się ten pomysł, tylko widzę mikroskopijne pole manewru dla człowieka w wieku 27-lat ze średnim wykształceniem, z tycim tycim doświadczeniem zawodowym i który nigdy nawet nie miał umowy o pracę.

aktywność fizyczna - jestem tego świadomy, jednak również z powodu braku środków możliwości mam bardzo ograniczone. Ale kto chce ten szuka możliwości a kto nie chce, ten widzi trudności. Daltego w domu co drugi/trzeci dzień ćwiczę pompki, w sezonie dużo jeżdżę na rowerze. 1-2 godziny dziennie bardzo intensywnego pedałowania. Do tego ćwiczę wykonywanie na nim różnych tzw. tricków, co wymaga koncentracji i koordynacji. Tutaj mózg bankowo również się ćwiczy. W zimie kiedyś wyjeżdżałem na snowboard ale się skończyło.

Inna aktywność która słyszałem, że również jest pomocna, to nauka gry na instrumencie. W moim przypadku gitara basowa, która czeka od ok roku, moze już dwóch na nowe struny. Ale dzisiaj pojadę je kupić. Bonusowym ćwiczeniem będzie w jak najwolniejszym tempie, bez pośpiechu wypytać o sprzedawcę o wszystko co się da.

"I zaoszczędź sobie przykrości od otoczenia, gdyby nie rozumiało jak ważna to zmiana dla Ciebie i jak wiele poprawia." - obawiam się, że za mało we mnie humanisty, żeby zrozumieć tak hmmm... wyszukanie sformułowane zdanie. Aczkolwiek jeżeli chodzi o przykrości od otoczenia, to podejrzewam, że literki wpisane za myślnikiem poprzedzonym słowami "niedierpliwienie się" są niezłą ripostą. Może powieje ode mnie egoizmem, ale to JA się liczę i poza MOIM dobrem obchodzi mnie tylko to, żeby staruszek nie musiał tyle harować, praktycznie bez dnia wolnego :/.

kontrolowanie zmian - nie widzę czegokolwiek do kontrolowania

przebywanie wśród ludzi o podobnych przejściach - ostatnio w ogóle mało co przebywam wśród ludzi. Takich z podobnymi przejściami nie znam albo nic mi o nich nie wiadomo.

A gdyby - wszelkie rozważania na temat gdyby przestałem poruszać. Po co marnować zasoby na coś bezproduktywnego, co nie ma miejsca?

Traktuj informacje jako przyjazne dla Ciebie - tylko o jakich informacjach mowa?

Reakcje uznawane za "szkodliwe mechanizmy obronne" - tutaj poproszę o rozwinięcie myśli. Sformułowanie "szkodliwe mechanizmy obronne" wygląda mi na oksymoron.

przedostatni akapit - póki co nie planuję udawać się kolejny raz do lekarza. Chociaż może to ziarno wykiełkuje i będę miał słonecznik :D. Wprawdzie wolę arbuza lub melona ale nie w naszym klimacie :/. Kolejny argument za wyjazdem do australii.

"Duża radość bije od Ciebie. I to jest piękne... :) " - piękno to sprawa szalenie względna. Dla mnie piękny jest ubłocony rower z pocharataną, porysowaną od upadków ramą, zakwasy od ćwiczeń, czy off-roadowe, dymiące kłębami smoliście czarnego dymu, taplające się w błocie do wysokości szyb auto. Dla innego piękny może być nowy laptop albo plan hydrauliki budowanego domu.

Pozdrawiam wszystkich zacytowanych oraz tych, których wypowiedzi w tej ramce się nie znalazły.Michał M. edytował(a) ten post dnia 03.12.12 o godzinie 13:39
Kasia Ptak

Kasia Ptak "Tylko praca daje
okazję odkryć nam
nas samych, pokazać
t...

Temat: Czy można coś jeszcze zrobić?

Michał M.:
A gdyby - wszelkie rozważania na temat gdyby przestałem poruszać. Po co marnować zasoby na coś bezproduktywnego, co nie ma miejsca?

Realia nie zawsze są zgodne z intencjami. Dlatego piszę o profilaktycznym podejściu do tego jakie bywają, co może zaoszczędzić przykrości. Każdy ma inaczej, więc jeśli coś Ciebie nie dotyczy lub nie zagraża Twojemu zyciu, to tym lepiej. Z dwóch możliwości - podać informację lub nie, wolę podać.
Reakcje uznawane za "szkodliwe mechanizmy obronne" - tutaj poproszę o rozwinięcie myśli. Sformułowanie "szkodliwe mechanizmy obronne" wygląda mi na oksymoron.

Niestety, bywają i takie określenia. Istnieją różne procesy naprawcze, które nie mogą być zaburzane. Niektóre reakcje są błędnie interpretowane i analizowane na podstawie szczątkowych informacji, które nie zawsze są możliwe do ujęcia, by dotrzeć do całokształtu zmian jakie się zadziały i jakie mają wpływ na poprawę.
Bywa, że leczący uznają (na szczęście tylko skrajnie sporadycznie) procesy naprawcze za szkodliwe, korzystają ze zbyt głębokiej analizy, uczą jej, przez co czasem zbytnio skupiają na nieznaczących czynnikach, co przekłada się na wprowadzanie takich zmian, które wzmacniają (lub tworzą) zaburzenia i uniemożliwiają działanie wedle podanych wskazówek, w których rzadko są możliwości na ich zastosowanie praktyczne. Dlatego napisałam, żeby dbać o konkrety, konsultować się z kilkoma lekarzami i informować o działaniach, które były wykonane.

Nawet jeśli jest aktualnie jak jest, to gdy znajdziesz możliwości finansowe, korzystaj z pomocy lekarzy, którzy mają praktyczne efekty, pracują technicznie (neurolog, neuropsycholog i pokrewne), są w stanie wyjaśniać procesy naprawcze technicznie, bo to bardziej istotne. Realniej skupić się na tym, co pomaga w konkretny sposób niż wedle różnych pomysłów.



Wyślij zaproszenie do